[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bracie! - powiedział z wymówką golem.- Najpierw wyróżnił Millie ducha, potem tego brzdąca Iren.Dokąd on zmierza?- Do dojrzałości - pomyślał Dor.Dorastał, otwierały się w nim nowe horyzonty i był z tego zadowolony.Podeszli do biblioteki.- Wejdź! - zawołał Król Trent, zanim Dor zdołał zapukać.Dor wszedł i zajął wskazany fotel.- Czy pamiętasz, że wysłałeś mnie na wyprawę, Wasza Wysokość? Wróciłem.Król podniósł rękę spodem dłoni ku niemu.Dor pomyślał o sposobie powitania Skoczka.- Pozwól, że nie będę cię zwodził.Humfrey poradził mi to i nie mogłem się opierać obserwowaniu arrasu.Miałem doskonały wgląd w to, co robiłeś.- Sugerujesz, że arras pokazywał mnie i to, co robiłem, w czasie, kiedy to robiłem?- Oczywiście.Od razu wiedziałem, którą postać obserwować.Ty i ten pająk - masz szczęście, że nie zabiłeś się w Rozpadlinie! Nie miałem sposobu, by odwołać zaklęcie, zanim w naturalny sposób wygaśnie.Pociłem się na myśl, co będę musiał powiedzieć twojemu ojcu, jeżeli.Dor zaśmiał się z przymusem.- A ja martwiłem się o ojca Iren! Król Trent uśmiechnął się.- Dor, naprawdę nie lubię węszyć po pałacu, ale Królowa tak szybko zauważyła zmiany w tobie, zauważyła, że nigdy nie używasz twojego talentu, i dowiedziała się o Mózgo-koralu.Jej obraz wisi w pokoju Iren.Królowa jedynie zastąpiła ten obraz swoim własnym iluzyjnym obrazem i miała to, co oni w Mundanii nazywają wizjerem.Oglądała to, co działo się wczoraj i dzisiaj.I poradziła mi właśnie teraz.Dor wzdrygnął się.- Odpowiadam za to, co zrobiłem.Za wszystko.- Wiem, że tak, Dor.Wchodzisz w męskość uczciwie.Nie zakładaj, że Królowa jest twoim wrogiem.Chce, żeby córka jej słuchała, i wie czego wymagać, chociaż może mocno się rozgniewać.Jestem świadom, jak drażliwa była sytuacja w sypialni.Rozegrałeś to przebiegle.Tego oczekiwałbym po dowódcy.- To nie była przebiegłość! Przemyślałem każde słowo!- Przebiegłość i myślenie nie wykluczają się wzajemnie.- Iren nie jest wcale zła, kiedy się ją pozna! Ona.- Dor przerwał zawstydzony.- Co ja robię mówiąc ci to? Jesteś jej ojcem!Król przyjaźnie poklepał Dora po plecach.- Ucieszyłeś mnie, Magu.Nie przez twoją przygodę.Znam sekret fletu i obręczy z królewskiego arsenału.Mogłyby okazać się bardzo użyteczne w przypadku wojny.Nie będę zatrzymywał cię przed ukończeniem wyprawy.Musisz to zachować w tajemnicy, ponieważ będą przeznaczone do jakiegoś celu dla ciebie w dzisiejszym świecie, gdy nauczysz się rządzić Xanth.- Podszedł do nisko położonej półki i wyciągnął zrolowany kilim.- Schowaliśmy go dla twojej wygody.To latający dywan.- Dziękuję, Wasza Wysokość.Naprawdę mam przed sobą kawał drogi.Dor wsiadł na dywan.- Do Mózgo-korala! - rozkazał i wystartował.Kiedy dywan znalazł się wysoko i krajobraz współczesnego Xanth rozpostarł się pod nim, Dor poczuł tęsknotę za arrasowym światem, który opuścił.Nie dlatego, żeby tamten świat był lepszy od tego.Jego magia była w zasadzie okrutniejsza, polityka bardziej gwałtowna.Tam wykazał swoją męskość i doświadczył przyjaźni, szczególnie ze Skoczkiem.Wiedział, że nie wróci osobista magia tego doświadczenia.Jednak, kiedy odbył sesję z Iren, okazało się, że w tym świecie również istniała nieoczekiwana magia.Leciał głęboko w świat podziemi, przez korytarze jaskini.Gobliny dalej tu rządziły, chociaż prawie zniknęły z powierzchni Xanth.Co się im przytrafiło? Nie wszystkie zostały zabite w bitwie o Zamek Roogna i zaklęcie zapomnienia nie zmiotło ich przecież.Czy istniało jakieś późniejsze nieszczęście goblinów?Był nad podziemnym jeziorem.Współczesny transport z pewnością przewyższał starożytny; prawie wcale nie zabierał czasu.- Nie ma nieszczęścia goblinów - pomyślał w nim Mózgo-koral.Klątwa harpii nad populacją goblinów została zlikwidowana na powierzchni, ale przetrwała w głębinach.Ponieważ gobliny na powierzchni stawały się z pokolenia na pokolenie inteligentniejsze, przystojniejsze i szlachetniejsze, aż przestały różnić się od ludzi.Jedyne prawdziwe gobliny dzisiaj, to te z jaskiń.- Zatem zniszczyłem ich gatunek! - wykrzyknął Dor.- W sposób, którego nigdy bym nie przewidział!- W tamtej postaci, jak wiesz, byli straszliwi! poskręcani i byli ciężarem dla siebie samych tak samo jak i dla innych.Dbały o siebie tak mało.Były zadowolone ze śmierci w gobliniej taktyce morza - goblinów, kiedy szturmowali Zamek.Dobrze zrobiłeś, uwalniając ich spod| klątwy i odzyskując mężczyznę z gatunku harpii.- Wracając do tego - powiedział Dor - ofiarowałeś mi Księcia Harolda Harpię, a teraz przybyłem, by oddać ci przysługę, jak obiecałem.- Nie trzeba, Magu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- Bracie! - powiedział z wymówką golem.- Najpierw wyróżnił Millie ducha, potem tego brzdąca Iren.Dokąd on zmierza?- Do dojrzałości - pomyślał Dor.Dorastał, otwierały się w nim nowe horyzonty i był z tego zadowolony.Podeszli do biblioteki.- Wejdź! - zawołał Król Trent, zanim Dor zdołał zapukać.Dor wszedł i zajął wskazany fotel.- Czy pamiętasz, że wysłałeś mnie na wyprawę, Wasza Wysokość? Wróciłem.Król podniósł rękę spodem dłoni ku niemu.Dor pomyślał o sposobie powitania Skoczka.- Pozwól, że nie będę cię zwodził.Humfrey poradził mi to i nie mogłem się opierać obserwowaniu arrasu.Miałem doskonały wgląd w to, co robiłeś.- Sugerujesz, że arras pokazywał mnie i to, co robiłem, w czasie, kiedy to robiłem?- Oczywiście.Od razu wiedziałem, którą postać obserwować.Ty i ten pająk - masz szczęście, że nie zabiłeś się w Rozpadlinie! Nie miałem sposobu, by odwołać zaklęcie, zanim w naturalny sposób wygaśnie.Pociłem się na myśl, co będę musiał powiedzieć twojemu ojcu, jeżeli.Dor zaśmiał się z przymusem.- A ja martwiłem się o ojca Iren! Król Trent uśmiechnął się.- Dor, naprawdę nie lubię węszyć po pałacu, ale Królowa tak szybko zauważyła zmiany w tobie, zauważyła, że nigdy nie używasz twojego talentu, i dowiedziała się o Mózgo-koralu.Jej obraz wisi w pokoju Iren.Królowa jedynie zastąpiła ten obraz swoim własnym iluzyjnym obrazem i miała to, co oni w Mundanii nazywają wizjerem.Oglądała to, co działo się wczoraj i dzisiaj.I poradziła mi właśnie teraz.Dor wzdrygnął się.- Odpowiadam za to, co zrobiłem.Za wszystko.- Wiem, że tak, Dor.Wchodzisz w męskość uczciwie.Nie zakładaj, że Królowa jest twoim wrogiem.Chce, żeby córka jej słuchała, i wie czego wymagać, chociaż może mocno się rozgniewać.Jestem świadom, jak drażliwa była sytuacja w sypialni.Rozegrałeś to przebiegle.Tego oczekiwałbym po dowódcy.- To nie była przebiegłość! Przemyślałem każde słowo!- Przebiegłość i myślenie nie wykluczają się wzajemnie.- Iren nie jest wcale zła, kiedy się ją pozna! Ona.- Dor przerwał zawstydzony.- Co ja robię mówiąc ci to? Jesteś jej ojcem!Król przyjaźnie poklepał Dora po plecach.- Ucieszyłeś mnie, Magu.Nie przez twoją przygodę.Znam sekret fletu i obręczy z królewskiego arsenału.Mogłyby okazać się bardzo użyteczne w przypadku wojny.Nie będę zatrzymywał cię przed ukończeniem wyprawy.Musisz to zachować w tajemnicy, ponieważ będą przeznaczone do jakiegoś celu dla ciebie w dzisiejszym świecie, gdy nauczysz się rządzić Xanth.- Podszedł do nisko położonej półki i wyciągnął zrolowany kilim.- Schowaliśmy go dla twojej wygody.To latający dywan.- Dziękuję, Wasza Wysokość.Naprawdę mam przed sobą kawał drogi.Dor wsiadł na dywan.- Do Mózgo-korala! - rozkazał i wystartował.Kiedy dywan znalazł się wysoko i krajobraz współczesnego Xanth rozpostarł się pod nim, Dor poczuł tęsknotę za arrasowym światem, który opuścił.Nie dlatego, żeby tamten świat był lepszy od tego.Jego magia była w zasadzie okrutniejsza, polityka bardziej gwałtowna.Tam wykazał swoją męskość i doświadczył przyjaźni, szczególnie ze Skoczkiem.Wiedział, że nie wróci osobista magia tego doświadczenia.Jednak, kiedy odbył sesję z Iren, okazało się, że w tym świecie również istniała nieoczekiwana magia.Leciał głęboko w świat podziemi, przez korytarze jaskini.Gobliny dalej tu rządziły, chociaż prawie zniknęły z powierzchni Xanth.Co się im przytrafiło? Nie wszystkie zostały zabite w bitwie o Zamek Roogna i zaklęcie zapomnienia nie zmiotło ich przecież.Czy istniało jakieś późniejsze nieszczęście goblinów?Był nad podziemnym jeziorem.Współczesny transport z pewnością przewyższał starożytny; prawie wcale nie zabierał czasu.- Nie ma nieszczęścia goblinów - pomyślał w nim Mózgo-koral.Klątwa harpii nad populacją goblinów została zlikwidowana na powierzchni, ale przetrwała w głębinach.Ponieważ gobliny na powierzchni stawały się z pokolenia na pokolenie inteligentniejsze, przystojniejsze i szlachetniejsze, aż przestały różnić się od ludzi.Jedyne prawdziwe gobliny dzisiaj, to te z jaskiń.- Zatem zniszczyłem ich gatunek! - wykrzyknął Dor.- W sposób, którego nigdy bym nie przewidział!- W tamtej postaci, jak wiesz, byli straszliwi! poskręcani i byli ciężarem dla siebie samych tak samo jak i dla innych.Dbały o siebie tak mało.Były zadowolone ze śmierci w gobliniej taktyce morza - goblinów, kiedy szturmowali Zamek.Dobrze zrobiłeś, uwalniając ich spod| klątwy i odzyskując mężczyznę z gatunku harpii.- Wracając do tego - powiedział Dor - ofiarowałeś mi Księcia Harolda Harpię, a teraz przybyłem, by oddać ci przysługę, jak obiecałem.- Nie trzeba, Magu [ Pobierz całość w formacie PDF ]