[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale miałaś?Z wahaniem skinęła głową.- Tak.Kilku.- Mężczyzn czy kobiety, jeśli mogę spytać? Miała ochotę powiedzieć, że kobiety, ale obawiała się, że Chimes domyśli się, że kłamie.- Mężczyzn.- Lubisz seks? - Chimes wbił w nią spojrzenie.Tik w oku stal się jeszcze bardziej widoczny.Upiła kolejny ryk wina.Po chwili odpowiedziała:- Oczywiście.Czy ktoś tego nie lubi? - I natychmiast pożałowała swoich słów.Chimes przeniósł wzrok na jej dekolt.Nagle zapragnęła, żeby kostiumy Chochlików nie były tak bardzo wycięte.- A jak się zapatrujesz na seks ze starszymi mężczyznami?“Cholera", pomyślała, “a więc stało się".- Ze starszym mężczyzną? Cóż, nie wiem.To by zależało, jak bardzo jest starszy.- Przypuśćmy, że taki jak ja.Szybko wypiła nieco wina.- No, już odpoczęłam.Myślę, że powinniśmy kontynuować nasze poszukiwania.- Zmieniasz temat.“No pewnie", pomyślała Rosie panicznie.- Widzi pan, im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem przekonana, że ma pan rację.Ten sektor byłby idealną kryjówką dla Błyska.- Zaczęła wstawać z krzesła.Ku przerażeniu Rosie Chimes wyciągnął rękę i chwycił ją za nadgarstek, zmuszając, żeby usiadła.- Proszę odpowiedzieć na moje pytanie, panno Knight.- No.cóż, czy mogę się zastanowić i odpowiedzieć później? Na razie uważam, że naprawdę powinniśmy wrócić do pracy.Sam pan mówił, jak pilne jest odnalezienie Błyska.- Rozejrzała się po kawiarni.- Może być bardzo blisko.- Rosie wskazała samotną kobietę siedzącą kilka stolików dalej.Ubrana była na czarno i gęsta woalka zakrywała jej twarz.Chimes nawet nie spojrzał w jej kierunku.Uścisk jego ręki na nadgarstku Rosie zwiększył się.Dziewczyna jęknęła z bólu.- Chcę usłyszeć odpowiedź na moje pytanie – powiedział zimno.Rosie chlusnęła winem prosto w oczy Chimesa, uwolniła rękę, zerwała się i wybiegła.* * *Mary była zdumiona, widząc Sebastiana Chimesa ścigające-go na ulicy uciekającego Chochlika.Kiedy Chimes wszedł do kawiarni razem z dziewczyną, Mary poczuła się jak sparaliżowana, Nie śmiała wyjść, żeby nie zwrócić na siebie uwagi Chimesa.Siedziała zatem, popijała kawę i oczekiwała na dalszy rozwój wypadków.Nic się jednak nie stało.Zastanawiała się dlaczego.Wyglądało na to, że Chimes był zbyt zajęty rozmową z Chochlikiem, aby zachowywać się normalnie.Mary znała Chimesa całkiem nieźle, ponieważ kiedyś, w poprzednim wcieleniu, spędziła tydzień w je-go korporacji jako pracownik.To było zabawne doświadczenie.Postanowiła zostać przy stoliku.Wątpiła, by Chimes zjawił się tu ponownie.Poza tym nie chciała jeszcze wracać do hotelu.Obecnie stosunki pomiędzy nią a Stevenem stały się wyraźnie napięte, Zaczęło się to w chwili, kiedy opowiedziała - nie, do diabła, opowiedział - mu historię otrzymania bionantechu od Ryuzo Mikuniego.Musiała przyznać, że nie była to najweselsza opowieść.Ale też nie tak zła, jak się wydawała.Fakt, Farro, Thur i Becky kiedyś byli jej przyjaciółmi - stworzyli bandę i w przerwach miedzy poszukiwaniem skamielin popełniali drobne przestępstwa -ale kiedy pozostała trójka postanowiła zająć się tym na serio: wypalić swoje bionantechy, pójść na całość i wkroczyć w świat prawdziwych zbrodni, Joster wycofał się z gangu.Nie znajdował przyjemności w tak drastycznych zachowaniach.Usunięcie bionantechu miało zbyt poważne konsekwencje.Mocne życie też zresztą go nie pociągało.Lubił komfort i miał większe ambicje.Toteż drogi jego i pozostałej trójki rozeszły się.Ale kiedy córka Mikuniego została porwana, natychmiast odgadł, kto za to odpowiada.I dokładnie wiedział, gdzie się ukryją.To nie było morderstwo z zimną krwią.Kiedy znalazł ich w opuszczonej kopalni, zyskał przewagę.Polecił, aby oddali mu Emi.Ale ci idioci chwycili za broń.Nie miał wyboru, musiał zastrzelić całą trójkę.Potem czuł się okropnie; zwłaszcza z powodu Becky.Kiedyś byli kochankami.Krótko.Mary czuła się naprawdę podle.Zawołała kelnera i zamówiła duży koniak.* * *Mickey Yamada szczerze żałował, że zgłosił się na ochotnika do tej misji.Całkowicie minęła mu chęć zemszczenia się na tych, którzy zaatakowali “Gully'ego Foyle'a”.Działo się coś piekielnie dziwnego i Yamada się bał.Po odkryciu, że droga powrotna do kopuły jest odcięta, dowódcy oddziałów urządzili naradę, aby postanowić, co robić dalej.Według Yamady ekspedycja poniosła klęskę - bez możliwości nawiązania kontaktu z macierzystym statkiem byli praktycznie bezużyteczni - ale dowodzący zdecydowali, że należy ją kontynuować.Dwóm oddziałom polecono zostać przy wejściu, aby utrzymać je na wypadek, gdyby udało się usunąć przeszkodę.Pozostałe cztery formacje miały zająć się głównym zadaniem: zbadaniem centrum administracyjnego osiedla, położonego w bezpośredniej bliskości pola golfowego.Oddział Yamady został wyznaczony do zwiadu, a jemu samemu przypadła rola prowadzącego.Tu już nie zgłosił się na ochotnika, był to pomysł jego oddziału.Jak dotąd nie spotkali nikogo żywego, ale Yamada wciąż odczuwał niepokój.Usiłował sobie wmówić, że jest absolutnie bezpieczny w swoim zbrojonym kombinezonie.Wyświetlacze instrumentów badawczych umieszczone z boku ekranu informowały, że jego uzbrojenie jest w całkowitym porządku.Ale co z robotami bojowymi stojącymi wokół wejścia? Wszystkie były całkowicie bez-użyteczne.Coś uderzyło w jego hełm.Krzyknął ostrzegawczo i padł na“Spokojnie! Spokojnie! Wciąż żyjesz!", powtarzał sobie.Cokolwiek to było, nie przebiło hełmu.Rozejrzał się wokół poszukując obiektu.Nic.Nagle zobaczył przedmiot, który go uderzył.Leżał kilkanaście centymetrów od niego.To była piłka golfowa.ROZDZIAŁ XW miarę, jak osobisty ślizgacz Takiego Okimoty zbliżał się do budynku, w którym prowadzono badania Projektu Opoponaks, Paula Maniona ogarniało coraz mocniejsze przeczucie nadchodzącej klęski.“Coś niezwykłego” - tak właśnie odpowiedział geninżynier doktora Lebry na pytanie, co właściwie zdarzyło się w ich laboratorium.Jak dotąd tylko tyle wiedzieli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl