[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Barbara zacznie zdjęcia dopiero za dwa tygodnie, aon już zdążył się skompromitować.Owszem, jest ładna, utalentowana i maseksowne ciało, ale wiązanie się z przyszłą partnerką z planu to błąd, któryzawsze ściąga kłopoty na głowę.Ponadto Barbara była niezwykle wyma-gająca.Nie wiedział jeszcze, co tu nie gra, ale w głowie już dzwięczały muostrzegawcze dzwonki.Nie wiedział także teraz, czy powinien ją obudzić i odesłać do domu, czypójść do wytwórni i zostawić ją u siebie? Miał tu dokumenty i rzeczyosobiste, a Barbary prawie nie znał.Postanowił ją obudzić. Która godzina? zapytała, przeciągając się leniwie. Już pózno skłamał. Pora wstawać.Przeturlała się po łóżku. Dobry byłeś dzisiaj w nocy.Masz parę jak cholera.Recenzje zawsze go interesowały. Naprawdę? zapytał.Gdy usiadła, kołdra zsunęła się, odsłaniając bujne piersi o sterczącychsutkach. Nie mówiłabym tego, gdyby tak nie było wymamrotała, obejmującgo ramionami i przyciągając do siebie. %7ładnego faceta nie było tak fajnieobciągać jak ciebie.Twój ptaszek naprawdę mnie rajcuje.Znowu poczuł, że ma erekcję, co sprawiło, że natychmiastowy wyjazd dostudia nie wydał mu się tak konieczny.Koniuszkami palców zaczął dotykaćjej sutków. Nie rób tego, jeśli nie chcesz iść na całość jęknęła. Nie mogę przezcały dzień myśleć o twoim kutasie.Rozpięła mu spodnie.Zapomniał o swoich zastrzeżeniach i zwalił się nanią.Rozchyliła nogi, a on zaczął rąbać ją szybko i brutalnie, tak jak to chybalubiła.Był to prymitywny seks, bardzo nieokrzesany. Jesteś największym ogierem, jakiego miałam w życiu! zawołała pohałaśliwym orgazmie.Niezupełnie taki swój wizerunek pieścił w duszy z jednej strony było topochlebne, ale z drugiej.Kim on jest, jej zdaniem maszyną do pieprzenia,pozbawioną wszelkich uczuć?Teraz, gdy już było po wszystkim, znowu zaczął żałować, że uległ Bar-barze.Zerknąwszy ukradkiem na zegarek uznał, że czas wziąć następnyprysznic, a potem musi się szybko zbierać, jeśli nie chce się spóznić dowytwórni.Barbara poszła za nim pod prysznic, naga i spocona. Dość! rzekł stanowczo, gdy stanęła przy nim, ociekając wodą, iznowu sięgnęła po jego fiuta. Nigdy nie mam dość odparła, osuwając się na kolana.Opierając się o szklane drzwi, sięgnął po ręcznik. Masz jakieś pieprzone problemy? zapytała.Ty jesteś moim pieprzonym problemem, chciał odpowiedzieć.Gdy wy-szła spod prysznica, ponad godzinę się ubierała. Podrzucę cię do domu rzekł, kiedy wreszcie była gotowa. Wspaniale odparła radośnie. Będę miała czas, żeby się przebrać izjeść śniadanie, nim spotkamy się na lunchu.Kto ją zaprosił na lunch? Bo przecież nie on. Dziś mam straszny zapieprz powiedział szybko. Nie będę miałczasu na lunch. Więc posiedzę i popatrzę. Ee.nie przepadam, jak ludzie siedzą na planie, kiedy kręcę ważnąscenę.To mnie rozprasza.Przyjrzała mu się chłodno. Masz mnie dość?Jezu, dlaczego zawsze pakuje się w takie głupie sytuacje? Zwariowałaś? zapytał spokojnie. Nie cierpię, jak mi ktoś odmawia.To mnie wyprowadza z równowagi.Kiedy zatrzymał się przed jej domem, zaproponowała: Może ugotuję ci kolację i zaczekam, aż wrócisz? Dasz mi swój klucz?Nie, nie dam ci klucza. Jestem już umówiony na kolację powiedział, starając się, by w jegogłosie zabrzmiało należyte rozczarowanie.Rzuciła mu przenikliwe spojrzenie. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie żałujesz tego, co robiliśmy wnocy i dziś rano.Odpowiedz przyszła mu gładko. Jakże mógłbym żałować, że byłem z tobą?Nawet w jego własnych uszach zabrzmiało to fałszywie.Może to właśniewychwyciła Kennedy Chase? Może jest tylko czarującym czubkiem, zwdziękiem pieprzącym głupoty?Wspaniale nie ma to, jak zgnoić się samemu na dzień dobry. Kiedy się zobaczymy? zapytała Barbara. Zadzwonię pózniej obiecał. Radzę, żebyś nie zapomniał rzekła. Bo naprawdę dam ci popalić.Wysiadła z samochodu, a on patrzył, jak wchodzi do budynku.Czy nigdyjuż się nie nauczy? %7ładnych aktorek.Tego dnia kręcili zdjęcia w hotelu Ambasador.Nastawiwszy na stereoSade'a, by ukoić nerwy, pojechał tam.Gdy dotarł na miejsce, zobaczył Maca stojącego obok furgonetki do-stawczej i biorącego sobie śniadanie. Dzień dobry powiedział Bobby. Jak ci się spało? Spało? powtórzył z przekąsem Mac. Skończyliśmy o pierwszej.Bobby ziewnął. Tak, masz rację, to była ciężka noc.Ale dobrze nam poszło, nieuważasz? Nie mogę się doczekać, żeby obejrzeć wczorajszy materiał. Jesz coś? zapytał Mac. Nie, idę od razu do charakteryzacji.Zobaczymy się na planie.Usiadł w przyczepie, gdzie mieściła się charakteryzatornia, i wpatrzył sięw swoje odbicie.Powszechnie wiadomo było, że Jerry Rush dmuchał każdąswą partnerkę.Czyżby upodabniał się do ojca?Nie chciał być znany jako Bobby Rush, gwiazdor filmowy i buhajczempion.Ale co w tym złego, że przeleciał dziewuszkę, skoro miał na to ochotę?Jest aktorką, ostrzegł go wewnętrzny głos.No dobra, ja też jestem aktorem i co z tego?Jordanna odnalazła go w przyczepie i podała mu kubek z kawą. Widać, że miałeś długą i ciężką noc powiedziała. Masz takie worypod oczami, że mogłabym w nie zapakować ubrania.Spojrzał na nią wściekle. Gdy będę ciekaw twego zdania, sam zapytam. Tak, proszę pana. Gdzie mój scenariusz? spytał ze złością. W twojej przyczepie. Możesz go przynieść? Ależ oczywiście, proszę pana.Miała ostry język, ale to mu się podobało.Będzie dobrą asystentką, jeślitylko zdoła znieść jej bezczelność. Przynieś mi jeszcze z łaski swojej przenośny telefon! zawołał w jejstronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Barbara zacznie zdjęcia dopiero za dwa tygodnie, aon już zdążył się skompromitować.Owszem, jest ładna, utalentowana i maseksowne ciało, ale wiązanie się z przyszłą partnerką z planu to błąd, któryzawsze ściąga kłopoty na głowę.Ponadto Barbara była niezwykle wyma-gająca.Nie wiedział jeszcze, co tu nie gra, ale w głowie już dzwięczały muostrzegawcze dzwonki.Nie wiedział także teraz, czy powinien ją obudzić i odesłać do domu, czypójść do wytwórni i zostawić ją u siebie? Miał tu dokumenty i rzeczyosobiste, a Barbary prawie nie znał.Postanowił ją obudzić. Która godzina? zapytała, przeciągając się leniwie. Już pózno skłamał. Pora wstawać.Przeturlała się po łóżku. Dobry byłeś dzisiaj w nocy.Masz parę jak cholera.Recenzje zawsze go interesowały. Naprawdę? zapytał.Gdy usiadła, kołdra zsunęła się, odsłaniając bujne piersi o sterczącychsutkach. Nie mówiłabym tego, gdyby tak nie było wymamrotała, obejmującgo ramionami i przyciągając do siebie. %7ładnego faceta nie było tak fajnieobciągać jak ciebie.Twój ptaszek naprawdę mnie rajcuje.Znowu poczuł, że ma erekcję, co sprawiło, że natychmiastowy wyjazd dostudia nie wydał mu się tak konieczny.Koniuszkami palców zaczął dotykaćjej sutków. Nie rób tego, jeśli nie chcesz iść na całość jęknęła. Nie mogę przezcały dzień myśleć o twoim kutasie.Rozpięła mu spodnie.Zapomniał o swoich zastrzeżeniach i zwalił się nanią.Rozchyliła nogi, a on zaczął rąbać ją szybko i brutalnie, tak jak to chybalubiła.Był to prymitywny seks, bardzo nieokrzesany. Jesteś największym ogierem, jakiego miałam w życiu! zawołała pohałaśliwym orgazmie.Niezupełnie taki swój wizerunek pieścił w duszy z jednej strony było topochlebne, ale z drugiej.Kim on jest, jej zdaniem maszyną do pieprzenia,pozbawioną wszelkich uczuć?Teraz, gdy już było po wszystkim, znowu zaczął żałować, że uległ Bar-barze.Zerknąwszy ukradkiem na zegarek uznał, że czas wziąć następnyprysznic, a potem musi się szybko zbierać, jeśli nie chce się spóznić dowytwórni.Barbara poszła za nim pod prysznic, naga i spocona. Dość! rzekł stanowczo, gdy stanęła przy nim, ociekając wodą, iznowu sięgnęła po jego fiuta. Nigdy nie mam dość odparła, osuwając się na kolana.Opierając się o szklane drzwi, sięgnął po ręcznik. Masz jakieś pieprzone problemy? zapytała.Ty jesteś moim pieprzonym problemem, chciał odpowiedzieć.Gdy wy-szła spod prysznica, ponad godzinę się ubierała. Podrzucę cię do domu rzekł, kiedy wreszcie była gotowa. Wspaniale odparła radośnie. Będę miała czas, żeby się przebrać izjeść śniadanie, nim spotkamy się na lunchu.Kto ją zaprosił na lunch? Bo przecież nie on. Dziś mam straszny zapieprz powiedział szybko. Nie będę miałczasu na lunch. Więc posiedzę i popatrzę. Ee.nie przepadam, jak ludzie siedzą na planie, kiedy kręcę ważnąscenę.To mnie rozprasza.Przyjrzała mu się chłodno. Masz mnie dość?Jezu, dlaczego zawsze pakuje się w takie głupie sytuacje? Zwariowałaś? zapytał spokojnie. Nie cierpię, jak mi ktoś odmawia.To mnie wyprowadza z równowagi.Kiedy zatrzymał się przed jej domem, zaproponowała: Może ugotuję ci kolację i zaczekam, aż wrócisz? Dasz mi swój klucz?Nie, nie dam ci klucza. Jestem już umówiony na kolację powiedział, starając się, by w jegogłosie zabrzmiało należyte rozczarowanie.Rzuciła mu przenikliwe spojrzenie. Zastanawiam się, czy przypadkiem nie żałujesz tego, co robiliśmy wnocy i dziś rano.Odpowiedz przyszła mu gładko. Jakże mógłbym żałować, że byłem z tobą?Nawet w jego własnych uszach zabrzmiało to fałszywie.Może to właśniewychwyciła Kennedy Chase? Może jest tylko czarującym czubkiem, zwdziękiem pieprzącym głupoty?Wspaniale nie ma to, jak zgnoić się samemu na dzień dobry. Kiedy się zobaczymy? zapytała Barbara. Zadzwonię pózniej obiecał. Radzę, żebyś nie zapomniał rzekła. Bo naprawdę dam ci popalić.Wysiadła z samochodu, a on patrzył, jak wchodzi do budynku.Czy nigdyjuż się nie nauczy? %7ładnych aktorek.Tego dnia kręcili zdjęcia w hotelu Ambasador.Nastawiwszy na stereoSade'a, by ukoić nerwy, pojechał tam.Gdy dotarł na miejsce, zobaczył Maca stojącego obok furgonetki do-stawczej i biorącego sobie śniadanie. Dzień dobry powiedział Bobby. Jak ci się spało? Spało? powtórzył z przekąsem Mac. Skończyliśmy o pierwszej.Bobby ziewnął. Tak, masz rację, to była ciężka noc.Ale dobrze nam poszło, nieuważasz? Nie mogę się doczekać, żeby obejrzeć wczorajszy materiał. Jesz coś? zapytał Mac. Nie, idę od razu do charakteryzacji.Zobaczymy się na planie.Usiadł w przyczepie, gdzie mieściła się charakteryzatornia, i wpatrzył sięw swoje odbicie.Powszechnie wiadomo było, że Jerry Rush dmuchał każdąswą partnerkę.Czyżby upodabniał się do ojca?Nie chciał być znany jako Bobby Rush, gwiazdor filmowy i buhajczempion.Ale co w tym złego, że przeleciał dziewuszkę, skoro miał na to ochotę?Jest aktorką, ostrzegł go wewnętrzny głos.No dobra, ja też jestem aktorem i co z tego?Jordanna odnalazła go w przyczepie i podała mu kubek z kawą. Widać, że miałeś długą i ciężką noc powiedziała. Masz takie worypod oczami, że mogłabym w nie zapakować ubrania.Spojrzał na nią wściekle. Gdy będę ciekaw twego zdania, sam zapytam. Tak, proszę pana. Gdzie mój scenariusz? spytał ze złością. W twojej przyczepie. Możesz go przynieść? Ależ oczywiście, proszę pana.Miała ostry język, ale to mu się podobało.Będzie dobrą asystentką, jeślitylko zdoła znieść jej bezczelność. Przynieś mi jeszcze z łaski swojej przenośny telefon! zawołał w jejstronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]