[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To właśnie on zobaczył w ojcu Kestrel materiał na przyszłego dowódcę i stał sięmentorem młodego wówczas oficera.Gdy skończył, dziewczyna dotknęła na mapie miejsca, w którym znajdował się PółwysepHerrański. Opowiedz mi o wojnie herrańskiej poprosiła. Chcieliśmy zdobyć te tereny na długo przed tym, nim do tego doszło.Kiedy już mi sięto udało, wielu valoriańskich kolonistów rościło sobie prawa do kawałka smakowitego tortu.Przez wiele dekad Herrańczycy obnosili się ze swoim bogactwem, kulturą, sztuką.To cudownaziemia, żyzna i przyjazna.Sądzili, że są bezpieczni. Generał przesunął palcem wokół półwyspuniemal z każdej strony otoczonego południowym morzem.Z kontynentem łączył go tylko wąski,górzysty przesmyk. Herrańczycy uważali nas za tępych, żądnych krwi dzikusów.Och, lubilinas na tyle, by z nami handlować.Ich statki przywoziły luksusowe dobra, a oni nie zdawali sobiesprawy z tego, że każda alabastrowa miska, każdy worek przypraw zwiększają głód imperatora.Choć Kestrel była świadoma większości z tego, co opowiadał ojciec, to nie znaławszystkich szczegółów.Historia była dla niej niczym z grubsza tylko ciosana rzezba.Kolejnesłowa działały jak dłuto i z kamienia wyłaniał się wreszcie prawdziwy kształt rzeczy. Herrańczycy wierzyli w to, że są nietykalni ciągnął generał. I niemal mieli rację.Panowali na morzu, a ich flota była o wiele bardziej zaawansowana niż nasza.Lepsze statki,wyższe umiejętności.Nawet gdybyśmy byli równie dobrzy jak oni, i tak mielibyśmy przeciwkosobie morze. Zielone sztormy powiedziała Kestrel.Właśnie zbliżał się sezon burz.Potrwa aż dowiosny.Szkwały będą nadciągać znikąd i uderzać w wybrzeże z ogromną siłą, nadając niebuupiornie zielonkawą barwę. Atak z morza oznaczałby samobójstwo.Atak z lądu wydawał się niemożliwy.Jakprzeprowadzić wojska przez wysokie góry, skoro jedyne istniejące przejście było tak wąskie, żearmia musiałaby się rozciągnąć do granic możliwości? Musielibyśmy iść gęsiego, człowiek zaczłowiekiem, a wtedy Herrańczycy wystrzelaliby nas bez najmniejszego problemu, sami nieponosząc żadnych strat.Kestrel wiedziała, co zrobił jej ojciec, ale dopiero teraz uświadomiła sobie, jak mu się toudało. Proch którego użyłeś& Mieliście go dość dzięki podbojowi pustkowi. Tak.Użyliśmy go do poszerzenia przejścia i nasza armia pomaszerowała wprost pozwycięstwo.Herrańczycy nie byli przygotowani na atak z lądu, cała ich siła znajdowała się namorzu. Generał odchrząknął. Popełnili błąd, poddając się tak szybko.Oczywiście po tym, jakzająłem miasto, niewiele mogli zrobić, wciąż jednak mieli flotę.Prawie sto statków uzbrojonychw działa.Wątpię, by byli w stanie odbić miasto.Mieliśmy przewagę liczebną, a gdyby marynarzezeszli na ląd i tak nie poradziliby sobie z kawalerią.Ale mogli użyć statków, mogli zachować sięjak piraci i angażować nas w kolejne starcia, przenieść walkę na morze, uzyskując w ten sposóblepszą pozycję w negocjacjach.Nie zrobili tego.Miałem miasto, miałem ich ludzi i miałemreputację.Kestrel podeszła do jednej z półek i zdjęła z niej tomik herrańskiej poezji.Kiedy gokartkowała, przyszło jej na myśl, że ojciec, patrząc na nią, tak naprawdę widzi przeszłość. Tak więc Herrańczycy się poddali powiedział. Od śmierci woleli życieniewolników.Oddali nam swoje statki, a nasza flota stała się najpotężniejsza w całym znanymświecie.Teraz każdy valoriański żołnierz potrafi żeglować.Ty również.Kestrel znalazła fragment, którego szukała.Był to początek pieśni o podróży domagicznej krainy, w której czas nie miał znaczenia, wezwanie do żeglarzy, by skierowali statekna otwarte wody.Dalej, w dół, do okrętu,Spuściliśmy kil na spienione fale boskiego morza. Istnieje wiele powodów naszego zwycięstwa ciągnął jej ojciec i o wszystkich ciopowiem.Jednak tak naprawdę chodziło tylko o jedno.To bardzo proste.Oni byli słabi.My nie.Kestrel raz jeszcze spojrzała na słowa pieśni i zamknęła książkę.Spotkania z ojcem okazały się nieczęste.Generał był zajętym człowiekiem, a Kestrel jegobrak czasu przyjęła z prawdziwą ulgą.Ich rozmowy aż nazbyt często wywoływały w niejambiwalentne uczucia, od fascynacji aż po skrajne obrzydzenie.Coraz więcej liści opadało z drzew, a w powietrzu przestał się unosić zapach lata.Robiłosię coraz chłodniej.Kestrel ledwie to zauważyła, zamknięta w ciepłych pomieszczeniach.Częstograła na fortepianie, bo tylko to pozwalało jej nie myśleć o tym, co wtłaczał jej do głowy ojciec.Teraz, gdy wreszcie mogła, spędzała na muzykowaniu każdą wolną chwilę.Miała wrażenie, żełagodne dzwięki fortepianu są niczym otaczające ją kokonem światło lampy.Gdzieś dalej,w ciemnościach, kryli się ludzie i czekały obowiązki, póki jednak jej palce tańczyły naklawiszach, nie dostrzegała tego, co znajdowało się w cieniu.Płomień, który ogrzewał ją, gdygrała, czynił ją również rozkosznie ślepą.Aż do dnia, w którym znalazła pewien przedmiot czekający na nią w pokoju muzycznym.Kościany szton do gry w kły i żądła leżał na środkowym klawiszu fortepianu, czystą stroną dogóry.Był niczym pytanie albo& zaproszenie. 14 JU%7ł MYZLAAEM, %7łE NIE CHCESZ GRA Z KIMZ, KOGO NIE umiesz pobić powiedział Arin.Kestrel odwróciła się od fortepianu i ujrzała go w drzwiach, które zostawiła otwarte,wchodząc do komnaty, w której stał instrument.Jej wzrok odruchowo uciekł w stronę stojącegonieopodal okna stolika. To nie tak odrzekła. Po prostu byłam zajęta.Arin spojrzał na fortepian. Tak.Słyszałem.Kestrel wstała od fortepianu i podeszła do stolika. Czuję się zaintrygowana twoim wyborem miejsca do gry oznajmiła.Zawahał się.Przez moment myślała, że wyprze się wszystkiego i będzie udawał, że toduch zostawił szton na fortepianie.Po chwili jednak zamknął za sobą drzwi.Pokój, choćprzestronny, wydał się jej nagle dziwnie mały. Nie podobało mi się w tamtej komnacie powiedział, podchodząc do Kestrel.Uznała, że nie będzie się czuć urażona.W końcu prosiła go o szczerość.Wymieszałasztony, ale gdy położyła na blacie zapałki, Arin zaprotestował. Zagrajmy o coś innego.Kestrel zastygła z dłonią na pokrywie pudełka.Po raz kolejny zastanowiło ją, co takiegomógłby jej zaoferować, co mógłby postawić.I znów nic nie przyszło jej do głowy. Jeśli wygram, zadam ci pytanie, a ty mi na nie odpowiesz zaproponował.Zamrugała zmieszana [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.To właśnie on zobaczył w ojcu Kestrel materiał na przyszłego dowódcę i stał sięmentorem młodego wówczas oficera.Gdy skończył, dziewczyna dotknęła na mapie miejsca, w którym znajdował się PółwysepHerrański. Opowiedz mi o wojnie herrańskiej poprosiła. Chcieliśmy zdobyć te tereny na długo przed tym, nim do tego doszło.Kiedy już mi sięto udało, wielu valoriańskich kolonistów rościło sobie prawa do kawałka smakowitego tortu.Przez wiele dekad Herrańczycy obnosili się ze swoim bogactwem, kulturą, sztuką.To cudownaziemia, żyzna i przyjazna.Sądzili, że są bezpieczni. Generał przesunął palcem wokół półwyspuniemal z każdej strony otoczonego południowym morzem.Z kontynentem łączył go tylko wąski,górzysty przesmyk. Herrańczycy uważali nas za tępych, żądnych krwi dzikusów.Och, lubilinas na tyle, by z nami handlować.Ich statki przywoziły luksusowe dobra, a oni nie zdawali sobiesprawy z tego, że każda alabastrowa miska, każdy worek przypraw zwiększają głód imperatora.Choć Kestrel była świadoma większości z tego, co opowiadał ojciec, to nie znaławszystkich szczegółów.Historia była dla niej niczym z grubsza tylko ciosana rzezba.Kolejnesłowa działały jak dłuto i z kamienia wyłaniał się wreszcie prawdziwy kształt rzeczy. Herrańczycy wierzyli w to, że są nietykalni ciągnął generał. I niemal mieli rację.Panowali na morzu, a ich flota była o wiele bardziej zaawansowana niż nasza.Lepsze statki,wyższe umiejętności.Nawet gdybyśmy byli równie dobrzy jak oni, i tak mielibyśmy przeciwkosobie morze. Zielone sztormy powiedziała Kestrel.Właśnie zbliżał się sezon burz.Potrwa aż dowiosny.Szkwały będą nadciągać znikąd i uderzać w wybrzeże z ogromną siłą, nadając niebuupiornie zielonkawą barwę. Atak z morza oznaczałby samobójstwo.Atak z lądu wydawał się niemożliwy.Jakprzeprowadzić wojska przez wysokie góry, skoro jedyne istniejące przejście było tak wąskie, żearmia musiałaby się rozciągnąć do granic możliwości? Musielibyśmy iść gęsiego, człowiek zaczłowiekiem, a wtedy Herrańczycy wystrzelaliby nas bez najmniejszego problemu, sami nieponosząc żadnych strat.Kestrel wiedziała, co zrobił jej ojciec, ale dopiero teraz uświadomiła sobie, jak mu się toudało. Proch którego użyłeś& Mieliście go dość dzięki podbojowi pustkowi. Tak.Użyliśmy go do poszerzenia przejścia i nasza armia pomaszerowała wprost pozwycięstwo.Herrańczycy nie byli przygotowani na atak z lądu, cała ich siła znajdowała się namorzu. Generał odchrząknął. Popełnili błąd, poddając się tak szybko.Oczywiście po tym, jakzająłem miasto, niewiele mogli zrobić, wciąż jednak mieli flotę.Prawie sto statków uzbrojonychw działa.Wątpię, by byli w stanie odbić miasto.Mieliśmy przewagę liczebną, a gdyby marynarzezeszli na ląd i tak nie poradziliby sobie z kawalerią.Ale mogli użyć statków, mogli zachować sięjak piraci i angażować nas w kolejne starcia, przenieść walkę na morze, uzyskując w ten sposóblepszą pozycję w negocjacjach.Nie zrobili tego.Miałem miasto, miałem ich ludzi i miałemreputację.Kestrel podeszła do jednej z półek i zdjęła z niej tomik herrańskiej poezji.Kiedy gokartkowała, przyszło jej na myśl, że ojciec, patrząc na nią, tak naprawdę widzi przeszłość. Tak więc Herrańczycy się poddali powiedział. Od śmierci woleli życieniewolników.Oddali nam swoje statki, a nasza flota stała się najpotężniejsza w całym znanymświecie.Teraz każdy valoriański żołnierz potrafi żeglować.Ty również.Kestrel znalazła fragment, którego szukała.Był to początek pieśni o podróży domagicznej krainy, w której czas nie miał znaczenia, wezwanie do żeglarzy, by skierowali statekna otwarte wody.Dalej, w dół, do okrętu,Spuściliśmy kil na spienione fale boskiego morza. Istnieje wiele powodów naszego zwycięstwa ciągnął jej ojciec i o wszystkich ciopowiem.Jednak tak naprawdę chodziło tylko o jedno.To bardzo proste.Oni byli słabi.My nie.Kestrel raz jeszcze spojrzała na słowa pieśni i zamknęła książkę.Spotkania z ojcem okazały się nieczęste.Generał był zajętym człowiekiem, a Kestrel jegobrak czasu przyjęła z prawdziwą ulgą.Ich rozmowy aż nazbyt często wywoływały w niejambiwalentne uczucia, od fascynacji aż po skrajne obrzydzenie.Coraz więcej liści opadało z drzew, a w powietrzu przestał się unosić zapach lata.Robiłosię coraz chłodniej.Kestrel ledwie to zauważyła, zamknięta w ciepłych pomieszczeniach.Częstograła na fortepianie, bo tylko to pozwalało jej nie myśleć o tym, co wtłaczał jej do głowy ojciec.Teraz, gdy wreszcie mogła, spędzała na muzykowaniu każdą wolną chwilę.Miała wrażenie, żełagodne dzwięki fortepianu są niczym otaczające ją kokonem światło lampy.Gdzieś dalej,w ciemnościach, kryli się ludzie i czekały obowiązki, póki jednak jej palce tańczyły naklawiszach, nie dostrzegała tego, co znajdowało się w cieniu.Płomień, który ogrzewał ją, gdygrała, czynił ją również rozkosznie ślepą.Aż do dnia, w którym znalazła pewien przedmiot czekający na nią w pokoju muzycznym.Kościany szton do gry w kły i żądła leżał na środkowym klawiszu fortepianu, czystą stroną dogóry.Był niczym pytanie albo& zaproszenie. 14 JU%7ł MYZLAAEM, %7łE NIE CHCESZ GRA Z KIMZ, KOGO NIE umiesz pobić powiedział Arin.Kestrel odwróciła się od fortepianu i ujrzała go w drzwiach, które zostawiła otwarte,wchodząc do komnaty, w której stał instrument.Jej wzrok odruchowo uciekł w stronę stojącegonieopodal okna stolika. To nie tak odrzekła. Po prostu byłam zajęta.Arin spojrzał na fortepian. Tak.Słyszałem.Kestrel wstała od fortepianu i podeszła do stolika. Czuję się zaintrygowana twoim wyborem miejsca do gry oznajmiła.Zawahał się.Przez moment myślała, że wyprze się wszystkiego i będzie udawał, że toduch zostawił szton na fortepianie.Po chwili jednak zamknął za sobą drzwi.Pokój, choćprzestronny, wydał się jej nagle dziwnie mały. Nie podobało mi się w tamtej komnacie powiedział, podchodząc do Kestrel.Uznała, że nie będzie się czuć urażona.W końcu prosiła go o szczerość.Wymieszałasztony, ale gdy położyła na blacie zapałki, Arin zaprotestował. Zagrajmy o coś innego.Kestrel zastygła z dłonią na pokrywie pudełka.Po raz kolejny zastanowiło ją, co takiegomógłby jej zaoferować, co mógłby postawić.I znów nic nie przyszło jej do głowy. Jeśli wygram, zadam ci pytanie, a ty mi na nie odpowiesz zaproponował.Zamrugała zmieszana [ Pobierz całość w formacie PDF ]