[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. O rany! Wysiadam z samochodu i staję naprzeciwko pięknego pastelowoniebieskiegopiętrowego domu z mnóstwem okien i wielką werandą.Dokoła rosną wysokie drzewa, z oddalisłychać szum morza. Spodziewałam się małego domku mówię i z uśmiechem obserwuję, jak Nate wyjmujenasze torby z bagażnika. Zdaję sobie sprawę, że jest trochę za duży jak na moje potrzeby, ale w zeszłym rokuwystawiono go na sprzedaż i nie wahałem się ani chwili.To nowe osiedle i nieruchomości toświetna inwestycja. W ślad za nim pokonuję stopnie prowadzące do drzwi.Na werandzie stojąpiękne meble ogrodowe.W sosnowych drzwiach widnieje owalne okno z wygrawerowaną scenąmarynistyczną. Współpracuję też z agencją wynajmu nieruchomości i oferuję pobyt tutaj naaukcjach charytatywnych. Otwiera drzwi i puszcza mnie przodem. Czuj się jak u siebie wdomu. O rany. Znajdujemy się w przestronnym pomieszczeniu, w którym wyraznie widaćrękę profesjonalnego dekoratora wnętrz, ale efekt jest subtelny i nienachalny.Obrazy i mebleutrzymane są w odcieniach bieli, błękitu i szarości.Pośrodku króluje ogromny kamiennykominek, na którym już piętrzą się drwa, czekają, by je podpalić.Kuchnia i jadalnia znajdują się na tyłach domu, skąd rozciąga się niesamowity widok naocean.Dziś jest pochmurno, ale dość ciepło, woda jest szaroniebieska, fale rozbijają się o brzeg.Nie mogę się już doczekać, kiedy pobiegnę na plażę. Chodz, oprowadzę cię. Dlaczego zawsze masz takie seksowne kuchnie? pytam, rozglądając się ciekawie.Kuchnia naprawdę jest sexy: białe meble, blat z czarnego granitu, sporo nierdzewnej stali, bardzodobre sprzęty.Dużo miejsca i powierzchni do gotowania.W sąsiedniej jadalni króluje długiczarny stół na dziesięć osób. Muszę mieć fajną kuchnię, żeby w niej gotować. Wzrusza ramionami.Uśmiechamsię. Chodzmy na górę.Na piętrze są trzy wielkie sypialnie, każda z osobną łazienką, przestronny salon, wktórym nie zabrakło nawet stołu bilardowego, i główna sypialnia, dla której od pierwszej chwilistraciłam głowę. O Boże, to cudowne. Od razu idę do drzwi balkonowych i wychodzę na zewnątrz,zaciągam się słonym powietrzem, patrzę na wodę.Panorama naprawdę zapiera dech w piersiach. To najwspanialsze miejsce w tym domu.Nate staje za mną, obejmuje mnie w pasie, całuje w szyję. Mnie też właśnie to przekonało.Są plany, żeby to zabudować, ale wolę słyszeć szummorza i czuć bryzę od wody. Och nie, tylko nie to.Teraz jest cudownie. Uśmiecha się z ustami na mojej szyi.Odwracam się w jego ramionach, obejmuję go mocno. Kocham to miejsce. A ja ciebie odpowiada i lekko unosi mi podbródek, tak że patrzę mu w oczy.Kocham cię powtarza.Wyczuwam emocje w jego głosie, widzę je w jego oczach, i czuję, żepod powiekami zbierają mi się łzy. Ja ciebie też.Nate całuje mnie delikatnie, czule przesuwa wargami po moich, muska kącik ust.Wkońcu odsuwa się i całuje mnie w czubek nosa i czoło. Chodz, pokażę ci sypialnię, zanim będziemy się kochać na balkonie. Pózniej? rzucam i mój żołądek fika salto na myśl o kochaniu się z Nate em na tymcudownym balkonie. Zobaczymy, co da się zrobić uśmiecha się, bierze mnie za rękę, prowadzi do środka.Sypialna jest piękna, z wielkim łóżkiem, wypełniona tymi samymi kolorami co cały dom bielą,szarością i błękitem.A łazienka zapiera dech w piersiach. O Boże, mogłabym tu zamieszkać mamroczę.Nie zauważam zaskoczenia na twarzyNate a.Zachwycona rozglądam się dokoła. Jest boska.Szaroniebieska glazura, ogromna biała wanna na staroświeckich lwich łapach, zchromowanym kranem.Pod owalnymi lustrami dostrzegam dwie umywalki na podnóżkach.Wanna stoi w przeszklonej wnęce, z której rozciąga się taki sam widok jak z balkonu. Bardzo mi się podoba, że widok stanowi równie ważną część całego domu jak wystrójwnętrza zauważam.Odwracam się.Nate stoi oparty o ścianę, i wpatrzony we mnie. Co? pytam. Co powiedziałaś, kiedy tu weszłaś? Ma poważną minę.Skrzyżował ręce na piersi. %7łe łazienka jest boska? powtarzam zdumiona. Wcześniej. Nie wiem. Kręcę głową, marszczę brwi i nagle sobie przypominam.Rumienię się.Och.Powiedziałam, że chcę tu zamieszkać. Uśmiecham się głupio i zaraz krzywię. To tylkotaka reakcja na tę łazienkę, Nate.Kręci głową i opuszcza wzrok.Zaciska powieki.Co się dzieje, do cholery? Słuchaj, przepraszam, jeśli powiedziałam coś nie tak. Podchodzę do niego, ujmujęjego twarz w dłonie. Nie. Przełyka głośno ślinę, obejmuje mnie, przyciąga do siebie.Sam opiera się ościanę. Co jest? Zamieszkaj ze mną. Tutaj? Zaskoczona, mówię dziwnie wysokim głosem.Zdaję sobie sprawę, że szerokootwieram oczy. Nie.W moim apartamencie.W mieście. Nate& Wbijam wzrok w jego klatkę piersiową i usiłuję pozbierać myśli.Mój żołądekściska się boleśnie.Nie mogę oddychać. Spójrz na mnie szepcze.Robię to. To trochę za wcześnie, nie uważasz? Mam to w nosie. Słuchaj, na razie cieszmy się tym wypadem, a do tej rozmowy wrócimy po powrocie.Muszę to przemyśleć, ale od razu wiem, że powiedziałam nie to, co trzeba.Widzę, jak rzedniemu mina, a spojrzenie staje się zimne. Przykro mi, że o tym wspomniałem. Chce mnie odepchnąć, ale nie pozwalam na to. Przestań mówię ostro, czym zaskakuję nas oboje. Nate, ja wcale nie mówię nie.Powiedziałam, że musimy o tym porozmawiać.Chcę być z tobą.Ale na razie cieszmy sięweekendem w tym pięknym domu, we dwoje, bez żadnych zmartwień.Mamy na to jakieśtrzydzieści sześć godzin.Uśmiecha się, obejmuje mnie, lekko unosi mi głowę do góry. Nie myśl sobie, skarbie, jeszcze cię do tego przekonam.Zmieję się tylko i obejmuję go mocno. Chodzmy pobiegać po plaży. Pobiegać? powtarza, gdy wyzwalam się z jego objęć i idę do sypialni, żeby otworzyćwalizkę. Tak.W tym tygodniu mało ćwiczyłam. Wiem, że Nate codziennie chodzi na trening,zanim w ślad za mną przyjedzie do pracy. Muszę pobiegać. Dobrze. Przebieramy się, zakładamy stroje sportowe, bluzy z kapturem i buty dobiegania i wychodzimy na tylną werandę. O rany. Weranda opasuje cały dom.Za budynkiem zmienia się właściwie w rozległyzadaszony taras.Dostrzegam grill i ogrodowe meble pod zadaszeniem.Ogrodzenie wykonano zpotężnych bali, zapewne z miejscowego drewna.Dalej dostrzegam schody prowadzące wzdłużstromego zbocza na piaszczystą plażę.Mniej więcej w połowie wysokości urwiska znajduje się wielka altana, a w niej kolejnemiękkie wyściełane meble i palenisko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. O rany! Wysiadam z samochodu i staję naprzeciwko pięknego pastelowoniebieskiegopiętrowego domu z mnóstwem okien i wielką werandą.Dokoła rosną wysokie drzewa, z oddalisłychać szum morza. Spodziewałam się małego domku mówię i z uśmiechem obserwuję, jak Nate wyjmujenasze torby z bagażnika. Zdaję sobie sprawę, że jest trochę za duży jak na moje potrzeby, ale w zeszłym rokuwystawiono go na sprzedaż i nie wahałem się ani chwili.To nowe osiedle i nieruchomości toświetna inwestycja. W ślad za nim pokonuję stopnie prowadzące do drzwi.Na werandzie stojąpiękne meble ogrodowe.W sosnowych drzwiach widnieje owalne okno z wygrawerowaną scenąmarynistyczną. Współpracuję też z agencją wynajmu nieruchomości i oferuję pobyt tutaj naaukcjach charytatywnych. Otwiera drzwi i puszcza mnie przodem. Czuj się jak u siebie wdomu. O rany. Znajdujemy się w przestronnym pomieszczeniu, w którym wyraznie widaćrękę profesjonalnego dekoratora wnętrz, ale efekt jest subtelny i nienachalny.Obrazy i mebleutrzymane są w odcieniach bieli, błękitu i szarości.Pośrodku króluje ogromny kamiennykominek, na którym już piętrzą się drwa, czekają, by je podpalić.Kuchnia i jadalnia znajdują się na tyłach domu, skąd rozciąga się niesamowity widok naocean.Dziś jest pochmurno, ale dość ciepło, woda jest szaroniebieska, fale rozbijają się o brzeg.Nie mogę się już doczekać, kiedy pobiegnę na plażę. Chodz, oprowadzę cię. Dlaczego zawsze masz takie seksowne kuchnie? pytam, rozglądając się ciekawie.Kuchnia naprawdę jest sexy: białe meble, blat z czarnego granitu, sporo nierdzewnej stali, bardzodobre sprzęty.Dużo miejsca i powierzchni do gotowania.W sąsiedniej jadalni króluje długiczarny stół na dziesięć osób. Muszę mieć fajną kuchnię, żeby w niej gotować. Wzrusza ramionami.Uśmiechamsię. Chodzmy na górę.Na piętrze są trzy wielkie sypialnie, każda z osobną łazienką, przestronny salon, wktórym nie zabrakło nawet stołu bilardowego, i główna sypialnia, dla której od pierwszej chwilistraciłam głowę. O Boże, to cudowne. Od razu idę do drzwi balkonowych i wychodzę na zewnątrz,zaciągam się słonym powietrzem, patrzę na wodę.Panorama naprawdę zapiera dech w piersiach. To najwspanialsze miejsce w tym domu.Nate staje za mną, obejmuje mnie w pasie, całuje w szyję. Mnie też właśnie to przekonało.Są plany, żeby to zabudować, ale wolę słyszeć szummorza i czuć bryzę od wody. Och nie, tylko nie to.Teraz jest cudownie. Uśmiecha się z ustami na mojej szyi.Odwracam się w jego ramionach, obejmuję go mocno. Kocham to miejsce. A ja ciebie odpowiada i lekko unosi mi podbródek, tak że patrzę mu w oczy.Kocham cię powtarza.Wyczuwam emocje w jego głosie, widzę je w jego oczach, i czuję, żepod powiekami zbierają mi się łzy. Ja ciebie też.Nate całuje mnie delikatnie, czule przesuwa wargami po moich, muska kącik ust.Wkońcu odsuwa się i całuje mnie w czubek nosa i czoło. Chodz, pokażę ci sypialnię, zanim będziemy się kochać na balkonie. Pózniej? rzucam i mój żołądek fika salto na myśl o kochaniu się z Nate em na tymcudownym balkonie. Zobaczymy, co da się zrobić uśmiecha się, bierze mnie za rękę, prowadzi do środka.Sypialna jest piękna, z wielkim łóżkiem, wypełniona tymi samymi kolorami co cały dom bielą,szarością i błękitem.A łazienka zapiera dech w piersiach. O Boże, mogłabym tu zamieszkać mamroczę.Nie zauważam zaskoczenia na twarzyNate a.Zachwycona rozglądam się dokoła. Jest boska.Szaroniebieska glazura, ogromna biała wanna na staroświeckich lwich łapach, zchromowanym kranem.Pod owalnymi lustrami dostrzegam dwie umywalki na podnóżkach.Wanna stoi w przeszklonej wnęce, z której rozciąga się taki sam widok jak z balkonu. Bardzo mi się podoba, że widok stanowi równie ważną część całego domu jak wystrójwnętrza zauważam.Odwracam się.Nate stoi oparty o ścianę, i wpatrzony we mnie. Co? pytam. Co powiedziałaś, kiedy tu weszłaś? Ma poważną minę.Skrzyżował ręce na piersi. %7łe łazienka jest boska? powtarzam zdumiona. Wcześniej. Nie wiem. Kręcę głową, marszczę brwi i nagle sobie przypominam.Rumienię się.Och.Powiedziałam, że chcę tu zamieszkać. Uśmiecham się głupio i zaraz krzywię. To tylkotaka reakcja na tę łazienkę, Nate.Kręci głową i opuszcza wzrok.Zaciska powieki.Co się dzieje, do cholery? Słuchaj, przepraszam, jeśli powiedziałam coś nie tak. Podchodzę do niego, ujmujęjego twarz w dłonie. Nie. Przełyka głośno ślinę, obejmuje mnie, przyciąga do siebie.Sam opiera się ościanę. Co jest? Zamieszkaj ze mną. Tutaj? Zaskoczona, mówię dziwnie wysokim głosem.Zdaję sobie sprawę, że szerokootwieram oczy. Nie.W moim apartamencie.W mieście. Nate& Wbijam wzrok w jego klatkę piersiową i usiłuję pozbierać myśli.Mój żołądekściska się boleśnie.Nie mogę oddychać. Spójrz na mnie szepcze.Robię to. To trochę za wcześnie, nie uważasz? Mam to w nosie. Słuchaj, na razie cieszmy się tym wypadem, a do tej rozmowy wrócimy po powrocie.Muszę to przemyśleć, ale od razu wiem, że powiedziałam nie to, co trzeba.Widzę, jak rzedniemu mina, a spojrzenie staje się zimne. Przykro mi, że o tym wspomniałem. Chce mnie odepchnąć, ale nie pozwalam na to. Przestań mówię ostro, czym zaskakuję nas oboje. Nate, ja wcale nie mówię nie.Powiedziałam, że musimy o tym porozmawiać.Chcę być z tobą.Ale na razie cieszmy sięweekendem w tym pięknym domu, we dwoje, bez żadnych zmartwień.Mamy na to jakieśtrzydzieści sześć godzin.Uśmiecha się, obejmuje mnie, lekko unosi mi głowę do góry. Nie myśl sobie, skarbie, jeszcze cię do tego przekonam.Zmieję się tylko i obejmuję go mocno. Chodzmy pobiegać po plaży. Pobiegać? powtarza, gdy wyzwalam się z jego objęć i idę do sypialni, żeby otworzyćwalizkę. Tak.W tym tygodniu mało ćwiczyłam. Wiem, że Nate codziennie chodzi na trening,zanim w ślad za mną przyjedzie do pracy. Muszę pobiegać. Dobrze. Przebieramy się, zakładamy stroje sportowe, bluzy z kapturem i buty dobiegania i wychodzimy na tylną werandę. O rany. Weranda opasuje cały dom.Za budynkiem zmienia się właściwie w rozległyzadaszony taras.Dostrzegam grill i ogrodowe meble pod zadaszeniem.Ogrodzenie wykonano zpotężnych bali, zapewne z miejscowego drewna.Dalej dostrzegam schody prowadzące wzdłużstromego zbocza na piaszczystą plażę.Mniej więcej w połowie wysokości urwiska znajduje się wielka altana, a w niej kolejnemiękkie wyściełane meble i palenisko [ Pobierz całość w formacie PDF ]