[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postanowił, że w odpowiedniej chwili da jej kluczyk do skrytki pocztowej Ala Konyersa.Każe jej odebrać listy i zlik­widować skrytkę, nie zostawiając adresu zwrotnego.Wmówi jej, że usługi Mailbox America były mu potrzebne do moni­torowania nielegalnej sprzedaży tajnych technologii wojsko­wych.Myślał, że Irańczycy kupują coś, czego nigdy nie po­winni oglądać, i chciał to sprawdzić.Albo wciśnie jej inny kit.Jayne mu uwierzy, ponieważ chciała mu wierzyć.Jeśli będzie miał dużo szczęścia, Ricky już do niego nie napisze.Skrytka zostanie zamknięta.A jeśli asystentka znajdzie w niej jakiś list, Lake powie, że tej osoby nie zna, że zaszła jakaś pomyłka.Jayne o nic go nie spyta.Jej największym atutem była ślepa lojalność.Aaron Lake czekał na odpowiednią chwilę.Czekał za długo.ROZDZIAŁ 31Przyszedł wraz z milionem innych listów, tonami papieru, które zwożono do Waszyngtonu, żeby rząd mógł przepracować kolejny dzień.Korespondencja została posortowana według kodów pocztowych, potem według ulic i trzy dni po tym, gdy Buster wrzucił go do skrzynki, list adresowany do Ala Konyersa trafił do skrytki pocztowej w Chevy Chase.Podczas ruty­nowej kontroli znaleźli go ludzie Maynarda.Został obejrzany, zbadany i szybko przesłany do Langley.Teddy odpoczywał między naradami, kiedy do bunkra wpadł Deville z cienką teczką w ręku.- Dostaliśmy to pół godziny temu - powiedział, wręczając szefowi trzy kartki papieru.- To kopia.Oryginał jest w aktach.Dyrektor CIA poprawił okulary i zanim zaczął czytać, do­kładnie obejrzał kopertę.Znaczek ze stemplem z Florydy - jak zawsze.I znajome pismo.Kłopoty.Teddy przeczuwał wielkie kłopoty.Drogi Al,W swoim ostatnim liście próbowałeś ze mną zerwać.Przykro mi, ale to nie takie proste.Od razu przejdę do rzeczy.Ja nie jestem Ricky, a Ty nie jesteś Al.Poza tym siedzę w więzieniu, a nie w klinice rehabilitacyjnej.Wiem, kim pan jest, panie Lake.Wiem też, że ma pan za sobą wspaniały rok, że właśnie dostał pan nominację i ma pan od groma pieniędzy.Czytujemy tu gazety i z wielką dumą śledzimy pańskie sukcesy.Tak więc wiem już, kim jest Al Konyers.Dlatego nie wątpię, że pragnąłby pan, abym zachował ten sekrecik dla siebie.Zrobię to z prawdziwą radością, lecz moje milczenie będzie pana dużo kosztowało.Chcę pieniędzy i chcę wyjść z więzienia.Potrafię do­trzymać tajemnicy i jestem dobrym negocjatorem.Zdobycie pieniędzy przyjdzie panu najłatwiej, gdyż dyspo­nuje pan olbrzymimi funduszami.Wywiązanie się z warunku numer dwa będzie trudniejsze, ale ponieważ otaczają pana potężni przyjaciele, jestem przekonany, że coś pan wymyśli.Nie mam nic do stracenia i w razie odmowy nie zawaham się pana zniszczyć.Nazywam się Joe Roy Spicer.Jestem penitencjariuszem więzienia federalnego w Trumble.Na pewno znajdzie pan sposób, żeby się ze mną skontaktować, i proszę to zrobić niezwłocznie.W przeciwnym razie nie zazna pan spokoju.Z poważaniemJoe Roy SpicerTeddy odwołał kolejną naradę.Deville odszukał Yorka i dziesięć minut później zamknęli się we trójkę w bunkrze.Pierwszą opcją, jaką przedyskutowali, było morderstwo.Za­bić ich mógł Argrow, któremu dostarczyliby odpowiednie narzę­dzia: proszki, pigułki czy coś podobnego.Yarber mógł umrzeć podczas snu.Spicer na bieżni.Hipochondryk Beech mógł dostać złą receptę.Żaden z nich nie należał do najzdrowszych i Argrow bez trudu by sobie z nimi poradził.Fatalny w skutkach upadek, skręcony kark - istniało wiele sposobów na upozorowanie śmier­ci z przyczyn naturalnych czy nieszczęśliwego wypadku.Trzeba by zrobić to szybko, już teraz, kiedy tamci czekali na list od Lake’a.Jednakże morderstwo byłoby przedsięwzięciem krwawym i skomplikowanym.Trzy trupy naraz w małym, spokojnym więzieniu federalnym.Trzech bliskich przyjaciół umiera na trzy różne sposoby w krótkim odstępie czasu.Ściągnęłoby to lawinę podejrzeń.A jeśli zaczęto by podejrzewać Argrowa, człowieka z mglistą przeszłością?Poza tym bali się Trevora.Dokądkolwiek uciekł, istniało prawdopodobieństwo, że prędzej czy później dowiedziałby się o śmierci sędziów.Wpadłby w przerażenie, stałby się nie­obliczalny.Mógł wiedzieć o wiele więcej niż myśleli.Deville’owi zlecono opracowanie planu likwidacji Braci, chociaż Teddy był temu bardzo niechętny.Nie, nie miał żad­nych oporów przed zabójstwem, jednak uważał, że nawet potrójne zabójstwo nie zagwarantuje stuprocentowego bez­pieczeństwa Lake’owi.Bo jeśli na przykład Spicer, Yarber i Beech powiedzieli o nim komuś jeszcze?Nie, istniało zbyt dużo niewiadomych, dlatego postanowił, że z planu Deville’a skorzystają tylko w ostateczności.Wyłożono na stół wszystkie karty.York zaproponował, żeby umieścić list w skrytce.Niech Lake go odbierze i prze­czyta.Ostatecznie to on namieszał, nie oni.- Nie wiedziałby, co robić - spekulował Teddy.- A my wiemy?- Jeszcze nie.Lake zdaje sobie sprawę, że wpadł w pułapkę i próbuje uciszyć Braci - to zabawne, ale i sprawiedliwe.Dobrze mu tak.Spieprzył sprawę, to niech się teraz miota.- To my zawaliliśmy - zauważył Maynard.- I to my mu­simy po sobie posprzątać.Nie mogąc przewidzieć, co Lake zrobi, nie mogli skutecznie go kontrolować.Ten dureń wymknął się im i w jakiś sposób zdołał nadać list do Ricky’ego.Był na tyle głupi, że Bracia odkryli, z kim mają do czynienia.Nie wspominając o najważniejszym: Aaron Lake potajemnie korespondował z homoseksualistą.Wiódł podwójne życie i nie zasługiwał na zaufanie.Przez chwilę rozważali, czy nie doprowadzić do otwartej konfrontacji między nim a Teddym.York namawiał go do tego od chwili przechwycenia pierwszego listu z Trumble, lecz Maynard wciąż miał wątpliwości.Ostatnio prawie nie sypiał, a ilekroć sypiał, śniło mu się, że zdołali rozwiązać ten problem cicho i bez rozgłosu.I że dopiero potem odbył pogawędkę z kandydatem na prezydenta.Och, jak bardzo by chciał pogadać z nim już teraz.Jak bardzo by chciał posadzić go na krześle po drugiej stronie stołu i wyświetlić na ekranie kopie tych przeklętych listów.I kopię ogłoszenia z tego okropnego szmatławca.Opowiedziałby mu o panu Garbe z Bakers w stanie Iowa, o panu Gatesie z Dallas.A potem krzyknąłby: „Co za głupota! Jak pan mógł!?”.Jednakże wciąż miał przed oczami szerszy obraz sytuacji.W porównaniu z kwestią bezpieczeństwa narodowego sprawa Lake’a była drobnostką.Nadciągali Rosjanie.Teddy wiedział, że kiedy do władzy dojdą reżimowcy Czenkowa, świat zmieni się nie do poznania.Zabijał i kazał zabijać ludzi o wiele potężniejszych niż trzech gnijących w więzieniu sędziów.Jego najskuteczniejszą bronią była metodyczność.Żmudne, cierpliwe planowanie.Naradę przerwała pilna wiadomość z wydziału Deville’a.Numer paszportu Trevora odnotowano podczas odprawy pa­sażerów na lotnisku w Hamilton na Bermudach.Carson odleciał do San Juan w Puerto Rico i miał wylądować za około pięćdziesiąt minut.- Wiedzieliśmy, że był na Bermudach? - spytał York.- Nie - odrzekł Deville.- Musiał przekroczyć granicę, nie okazując paszportu.- Widać nie jest tak pijany, jak myśleliśmy.- Mamy kogoś w Puerto Rico? - spytał Teddy z ledwie słyszalną nutką podekscytowania w głosie.- Oczywiście - odrzekł York [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl