[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poprowadził środkiem do miejsca między dwiemaśpiącymi postaciami.- Zostaw buty na nogach i mocno zawiąż sznurówki - poradził jego przewodnik.-Pierwszej nocy ktoś próbował ukraść moje.- Dobrze - odpowiedział Herzer, siadając na podłodze.Było to ziemne klepisko,równocześnie wilgotne i chłodne, a powietrze w sali wypełniały ciężkiezapachy i wilgoć.Nagle ucieszył się, że już pokolenia temu rozwiązano problemzapachu ludzkiego ciała, bo w innym wypadku powietrze nie byłoby tunajprzyjemniejsze.Zapadł w sen ukołysany tą pozytywną myślą.ROZDZIAA CZTERNASTYRachel obudziła się, widząc nad sobą odwróconą do góry nogami twarz.- I kto śpi w moim łóżku? - zapytała kobieta.Miała niski głos, syczący i pełendziwnych harmonicznych dzwięków, jakby mówiła przez otwór w wiolonczeli.Nastolatka usiadła, naciągając na siebie pościel, i odwróciła się, żeby zobaczyć, ktodo niej mówi.Dziewczyna stojąca obok jej łóżka z rękami pod boki nie miała wzrostu więcej niżmetr i ćwierć i była bardzo dziwnie odziana.Miała ostrą twarz i długie, czarne włosyopadające na plecy w skręconych falach.Ubrana była w coś, co można było opisaćjedynie jako zielone bikini wykonane z jakiejś miękkiej, wytartej skóry.We włosymiała powpłatane liście.Na lewym ramieniu nosiła naramiennik, prawe pozostałoodkryte.Prawą łydkę chroniła metalowa nagolenica, podczas gdy lewą osłaniałafutrzana nogawka.Na stopach miała sandały z niewielkim obcasem, a na lewymramieniu, którego wnętrze było mocno poznaczone bliznami, łuczniczy karwasz.Wyglądało na to, że stanowił on jedyny element jej stroju, którego nie nosiła na pokaz.Uszy miała szpiczaste, a końce jej brwi ostrym łukiem skręcały w górę.- Czy jesteś elfem? - zapytała Rachel.Kilka tych istot już spotkała.Wszyscybyli wysocy, szczupli i nosili bardziej wyszukane, delikatne stroje.w większościpraktycznie przeciwieństwo stojącej przed nią osoby.- Hai - oświadczyła elfka, wyciągając dłoń.To również było dziwne, większośćelfów unikała osobistego kontaktu.- Bast, elf leśny.Fajnie cię poznać.- A kim ty jesteś?- Jestem Rachel, Rachel Ghorbani.Edmund to.- Ach, jasne! Znam cię! Choć nie widziałam cię od czasu, gdy byłaś kompletnymszkrabem.Nic dziwnego, że zajmujesz moje łóżko.Prawie poszłam się przytulić doEdmunda, ale wyglądał, jakby potrzebował snu.- Jasne - powiedziała Rachel.- Przytulić się.?- Och, tak - wyjaśniła elfka.- Twój tata i ja mamy długą historię - dodałaz mrugnięciem.- Właściwie, to przed twoją matką.I trochę po niej.Choć niew trakcie.Wydaje mi się, że Edmund oberwał wtedy kilka razy za dużo w głowę, żebywyrzucać ze swojego łóżka mnie na rzecz tej dziewczyneczki.A tyjesteś do niej podobna.Nie zamierzasz zrobić mi tego samego, co?- Z moim ojcem!- Racja, chyba nie.Dobrze.W takim razie będziemy przyjaciółkami.- Bastchwyciła ją za ramię i wyciągnęła z łóżka wciąż kurczowo trzymającą się pościelinastolatkę.Jak na tak niewielkie rozmiary elfka była niesamowicie silna.- Chodz, dziewczyno! Szkoda dnia! Czas się ruszać! Czas na śpiew i tańce!Wino, mężczyzni i śpiew!- Och, dobry Boże - odezwał się od drzwi Edmund.- Zastanawiałem się, coto za hałasy.- Mundi! - krzyknęła Bast i pobiegła przez pokój, rzucając się na kowala.Obiema nogami objęła go w biodrach i pocałowała go z siłą, która większośćmężczyzn powaliłaby na ziemię.- Tato! Nie jestem ubrana! - wrzasnęła Rachel.- Już to widziałem.Szlag, myłem to, gdy byłaś dzieckiem - stłumionymgłosem mruknął Edmund.- Bast - dodał, odwijając elfkę ze swojego ciałai opuszczając ją na podłogę - skąd się tu u diabła wzięłaś? Myślałem, że jesteśw Elfheim.- I na ten temat będziemy musieli porozmawiać, Edmundzie Talbot - smutnymgłosem powiedziała Bast.- Mamy dużo do omówienia.Ale jak mówiłam twojej córce,w drugim łóżku leżała, jak teraz przypuszczam, Daneh, a ty wyglądałeś na kompletniewykończonego.Mocno potrzebującego odrobiny przytulania, ale całkowiciewypompowanego.Więc przespałam się w kuzni.- Nie musiałaś tego robić - stwierdził Edmund.- Ech, Carb to dobre towarzystwo.- Bast elegancko wzruszyła ramionami.-Zna mnóstwo świetnych, świńskich dowcipów.- Tak, to prawda - zgodził się Edmund, potrząsając głową.- A ty jesteś nanie za stara.Rachel, na miłość boską, ubierz się w coś i dołącz do nas w kuchni.- Zrobię to, jeśli wyjdziecie z mojego pokoju! - ostro odpowiedziała Rachel.- No cóż, może pózniej.- Bast znów się jej przyjrzała.- Jestem znana z tego,że podoba mi się również płeć piękna.- dodała z mrugnięciem.Wyszła, zostawiają dziewczynę czerwoną jak piwonia.* * *Kiedy Rachel weszła do kuchni, zaskoczył ją widok Bast i Edmunda wyglądającychsmutno i poważnie.Zdołała przezwyciężyć szok po pobudce i cieszyła się namożliwość rozmowy z leśną elfką, która była pierwszą spotkaną od czasu Upadkuosobą o wyraznie radosnym nastroju.Co się stało? - zapytała, ładując do miski kaszękukurydzianą, polewając syropem z sorgo i siadając przy stole.- Elfheim jest zamknięty - poważnie wyjaśnił Edmund.- I to najwyrazniejz obu stron.- Pani nie chce się angażować w waszą ludzką wojnę - oznajmiła Bast, znówelegancko wzruszając ramionami.- Więc zamknęła Elfheim.Zamknięte sąwszystkie przejścia.- Ale to nie jest tylko ludzka wojna - zaprotestowała Rachel.- Paul jest przeciwnywszystkim Przemienionym!Spojrzała zdziwiona na grymas Edmunda i rozbawiony wyraz twarzy Bast iotworzyła szeroko oczy.- Co takiego powiedziałam?- Elfy nie są Przemienione - wyjaśniła Bast.- Byliśmy przed Przemianą.Jesteśmy sobą.Nie ludzmi, nie półludzmi.Podobni ludziom, ale nie ludzie.Jesteśmy elfami.- Paula to nie będzie obchodzić - zauważyła Rachel.- Ach, zgadzam się.Ale to Pani podejmuje decyzje dotyczące Elfheimu i całej Rasy.Ijej decyzją jest, żeby przesiedzieć to tak samo, jak przesiedzieliśmywojny SI, a potem Ostatnią Wojnę.W nich wszystkich poszczególne elfy wybierałystrony.Leśne elfy wywodzą się właśnie z grupy, która walczyła w wojnach SI, po obustronach.Ale Pani pozostaje neutralna.- Nie będzie tak, jeśli Paul wygra - stwierdziła Rachel.- Wtedy zniszczyelfy.- Może - zgodził się Edmund.- Ale z drugiej strony, może nie.Pani dysponujewłasną mocą.Olbrzymią.Nie chciałbym stawać przeciw niej.Czy tylko tyzostałaś na zewnątrz?- Nie, Gothoriel i inni są na wygnaniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Poprowadził środkiem do miejsca między dwiemaśpiącymi postaciami.- Zostaw buty na nogach i mocno zawiąż sznurówki - poradził jego przewodnik.-Pierwszej nocy ktoś próbował ukraść moje.- Dobrze - odpowiedział Herzer, siadając na podłodze.Było to ziemne klepisko,równocześnie wilgotne i chłodne, a powietrze w sali wypełniały ciężkiezapachy i wilgoć.Nagle ucieszył się, że już pokolenia temu rozwiązano problemzapachu ludzkiego ciała, bo w innym wypadku powietrze nie byłoby tunajprzyjemniejsze.Zapadł w sen ukołysany tą pozytywną myślą.ROZDZIAA CZTERNASTYRachel obudziła się, widząc nad sobą odwróconą do góry nogami twarz.- I kto śpi w moim łóżku? - zapytała kobieta.Miała niski głos, syczący i pełendziwnych harmonicznych dzwięków, jakby mówiła przez otwór w wiolonczeli.Nastolatka usiadła, naciągając na siebie pościel, i odwróciła się, żeby zobaczyć, ktodo niej mówi.Dziewczyna stojąca obok jej łóżka z rękami pod boki nie miała wzrostu więcej niżmetr i ćwierć i była bardzo dziwnie odziana.Miała ostrą twarz i długie, czarne włosyopadające na plecy w skręconych falach.Ubrana była w coś, co można było opisaćjedynie jako zielone bikini wykonane z jakiejś miękkiej, wytartej skóry.We włosymiała powpłatane liście.Na lewym ramieniu nosiła naramiennik, prawe pozostałoodkryte.Prawą łydkę chroniła metalowa nagolenica, podczas gdy lewą osłaniałafutrzana nogawka.Na stopach miała sandały z niewielkim obcasem, a na lewymramieniu, którego wnętrze było mocno poznaczone bliznami, łuczniczy karwasz.Wyglądało na to, że stanowił on jedyny element jej stroju, którego nie nosiła na pokaz.Uszy miała szpiczaste, a końce jej brwi ostrym łukiem skręcały w górę.- Czy jesteś elfem? - zapytała Rachel.Kilka tych istot już spotkała.Wszyscybyli wysocy, szczupli i nosili bardziej wyszukane, delikatne stroje.w większościpraktycznie przeciwieństwo stojącej przed nią osoby.- Hai - oświadczyła elfka, wyciągając dłoń.To również było dziwne, większośćelfów unikała osobistego kontaktu.- Bast, elf leśny.Fajnie cię poznać.- A kim ty jesteś?- Jestem Rachel, Rachel Ghorbani.Edmund to.- Ach, jasne! Znam cię! Choć nie widziałam cię od czasu, gdy byłaś kompletnymszkrabem.Nic dziwnego, że zajmujesz moje łóżko.Prawie poszłam się przytulić doEdmunda, ale wyglądał, jakby potrzebował snu.- Jasne - powiedziała Rachel.- Przytulić się.?- Och, tak - wyjaśniła elfka.- Twój tata i ja mamy długą historię - dodałaz mrugnięciem.- Właściwie, to przed twoją matką.I trochę po niej.Choć niew trakcie.Wydaje mi się, że Edmund oberwał wtedy kilka razy za dużo w głowę, żebywyrzucać ze swojego łóżka mnie na rzecz tej dziewczyneczki.A tyjesteś do niej podobna.Nie zamierzasz zrobić mi tego samego, co?- Z moim ojcem!- Racja, chyba nie.Dobrze.W takim razie będziemy przyjaciółkami.- Bastchwyciła ją za ramię i wyciągnęła z łóżka wciąż kurczowo trzymającą się pościelinastolatkę.Jak na tak niewielkie rozmiary elfka była niesamowicie silna.- Chodz, dziewczyno! Szkoda dnia! Czas się ruszać! Czas na śpiew i tańce!Wino, mężczyzni i śpiew!- Och, dobry Boże - odezwał się od drzwi Edmund.- Zastanawiałem się, coto za hałasy.- Mundi! - krzyknęła Bast i pobiegła przez pokój, rzucając się na kowala.Obiema nogami objęła go w biodrach i pocałowała go z siłą, która większośćmężczyzn powaliłaby na ziemię.- Tato! Nie jestem ubrana! - wrzasnęła Rachel.- Już to widziałem.Szlag, myłem to, gdy byłaś dzieckiem - stłumionymgłosem mruknął Edmund.- Bast - dodał, odwijając elfkę ze swojego ciałai opuszczając ją na podłogę - skąd się tu u diabła wzięłaś? Myślałem, że jesteśw Elfheim.- I na ten temat będziemy musieli porozmawiać, Edmundzie Talbot - smutnymgłosem powiedziała Bast.- Mamy dużo do omówienia.Ale jak mówiłam twojej córce,w drugim łóżku leżała, jak teraz przypuszczam, Daneh, a ty wyglądałeś na kompletniewykończonego.Mocno potrzebującego odrobiny przytulania, ale całkowiciewypompowanego.Więc przespałam się w kuzni.- Nie musiałaś tego robić - stwierdził Edmund.- Ech, Carb to dobre towarzystwo.- Bast elegancko wzruszyła ramionami.-Zna mnóstwo świetnych, świńskich dowcipów.- Tak, to prawda - zgodził się Edmund, potrząsając głową.- A ty jesteś nanie za stara.Rachel, na miłość boską, ubierz się w coś i dołącz do nas w kuchni.- Zrobię to, jeśli wyjdziecie z mojego pokoju! - ostro odpowiedziała Rachel.- No cóż, może pózniej.- Bast znów się jej przyjrzała.- Jestem znana z tego,że podoba mi się również płeć piękna.- dodała z mrugnięciem.Wyszła, zostawiają dziewczynę czerwoną jak piwonia.* * *Kiedy Rachel weszła do kuchni, zaskoczył ją widok Bast i Edmunda wyglądającychsmutno i poważnie.Zdołała przezwyciężyć szok po pobudce i cieszyła się namożliwość rozmowy z leśną elfką, która była pierwszą spotkaną od czasu Upadkuosobą o wyraznie radosnym nastroju.Co się stało? - zapytała, ładując do miski kaszękukurydzianą, polewając syropem z sorgo i siadając przy stole.- Elfheim jest zamknięty - poważnie wyjaśnił Edmund.- I to najwyrazniejz obu stron.- Pani nie chce się angażować w waszą ludzką wojnę - oznajmiła Bast, znówelegancko wzruszając ramionami.- Więc zamknęła Elfheim.Zamknięte sąwszystkie przejścia.- Ale to nie jest tylko ludzka wojna - zaprotestowała Rachel.- Paul jest przeciwnywszystkim Przemienionym!Spojrzała zdziwiona na grymas Edmunda i rozbawiony wyraz twarzy Bast iotworzyła szeroko oczy.- Co takiego powiedziałam?- Elfy nie są Przemienione - wyjaśniła Bast.- Byliśmy przed Przemianą.Jesteśmy sobą.Nie ludzmi, nie półludzmi.Podobni ludziom, ale nie ludzie.Jesteśmy elfami.- Paula to nie będzie obchodzić - zauważyła Rachel.- Ach, zgadzam się.Ale to Pani podejmuje decyzje dotyczące Elfheimu i całej Rasy.Ijej decyzją jest, żeby przesiedzieć to tak samo, jak przesiedzieliśmywojny SI, a potem Ostatnią Wojnę.W nich wszystkich poszczególne elfy wybierałystrony.Leśne elfy wywodzą się właśnie z grupy, która walczyła w wojnach SI, po obustronach.Ale Pani pozostaje neutralna.- Nie będzie tak, jeśli Paul wygra - stwierdziła Rachel.- Wtedy zniszczyelfy.- Może - zgodził się Edmund.- Ale z drugiej strony, może nie.Pani dysponujewłasną mocą.Olbrzymią.Nie chciałbym stawać przeciw niej.Czy tylko tyzostałaś na zewnątrz?- Nie, Gothoriel i inni są na wygnaniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]