[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie cechowała jej nawet nieśmiałość, jednak sprawiała wrażenie potulnej jak gryzoń, który czeka na odejście rolnika, aby potem rzucić się na pozostawione ziarna.Sheeana weszła do pokoju i zatrzymała się o krok od Odrade.- Nie widziałyśmy się od dawna, Matko Przełożona.Pierwsze wrażenie, jakie odniosła Odrade, było dziwnie pogma­twane.Szczerość i skrytość?Sheeana spokojnie stała i czekała.Twarz tej potomkini Siony Atrydy nabrała ciekawych rysów pod wpływem życia wśród Bene Gesserit.Wiek dojrzały uformował ją zgodnie z wzorami zarówno Atrydów, jak i zakonu żeńskiego.Wido­czne były na niej oznaki podejmowania wielu decyzji.Smukła dziew­czynka z jasnokasztanowymi włosami stała się zrównoważoną Wie­lebną Matką.Skórę ciągle miała ciemną od długiego przebywania na słońcu.We włosach słoneczne smugi.Jednak zimne i całkowicie błę­kitne oczy mówiły: Przeszłam przez Agonię."Co ja w niej wyczuwam?"Sheeana zauważyła wyraz twarzy Odrade (naiwność Bene Gesse­rit) i zrozumiała, że nadeszła chwila konfrontacji, której obawiała się od dawna."Nie ma innej obrony niż prawda i mam nadzieję, że zatrzyma się przed pełnym wyznaniem."Odrade obserwowała swą byłą uczennicę z niezwykłą uwagą, każ­dy jej zmysł pozostawał otwarty."Strach! Co wyczuwam? Coś, kiedy mówiła?"Pewność głosu Sheeany stała się jej potężnym narzędziem, Odrade przewidziała to już przy ich pierwszym spotkaniu.Pierwotna natura Sheeany (fremeńska, o ile taka w ogóle istniała) została ujęta w karby i ustawiona pod innym kątem.Jądro mściwości uległo złagodzeniu.Skłonność do miłości i nienawiści została okiełznana."Dlaczego odnoszę wrażenie, że chce mnie uściskać?"Odrade poczuła nagłą czułość."Ta kobieta przełamała moje linie obrony.Nie zdołam jej nigdy wykreślić z pamięci."Przyszedł jej na myśl sąd Tamalany: "Należy do tych, które trzy­mają same ze sobą.Pamiętasz siostrę Schwangyu? Jest podobna do niej, tylko lepsza.Sheeana wie, dokąd zmierza.Będziemy musiały pil­nie ją śledzić.Atrycka krew, rozumiesz.""Ja też jestem z Atrydów, Tamo.""Nie myśl, że o tym zapominamy! Myślisz, że pozostałybyśmy bez­czynne, gdyby Matka Przełożona zechciała mieć potomstwo? Istnieją granice naszej tolerancji, Daro."- Rzeczywiście, ta wizyta jest bardzo spóźniona, Sheeano.Ton, jakim Odrade to powiedziała, zaalarmował Sheeanę.Rzuciła nagle spojrzenie, które w zakonie żeńskim nazywano "łagodna BG", bo nie było zapewne nic łagodniejszego we wszechświecie i nic nie maskowało pełniej rzeczywistych myśli.To nie była po prostu barie­ra, to było nic.Wszystko w tej masce mogło być grzechem.Sama w sobie była zdradą.Sheeana natychmiast zorientowała się, co zrobi­ła, i zareagowała śmiechem.- Wiedziałam, że przyjedziesz przeprowadzić śledztwo! Rozmo­wy na migi z Duncanem, o to chodzi? - "Proszę, Matko Przełożona! Pogódź się z tym".- Opowiedz o tym, Sheeano.- Chce, żeby ktoś ich ocalił, jeśli nastąpi ataki Czcigodnych Ma­cierzy.- To wszystko? - "Czy uważasz mnie za zupełną idiotkę"- Nie, on chce informacji o naszych zamiarach.i o tym, co robi­my, żeby stawić czoła zagrożeniom ze strony Czcigodnych Macierzy.- Co mu powiedziałaś?- Wszystko, co mogłam.-.Prawda jest moją jedyną bronią.Mu­szę odwrócić jej uwagę!"- Czy zabiegasz o jego przyjaźń, Sheeano?- Tak!- Ja także.- Ale nie Tama ani Bell?- Informatorzy donoszą mi, że Bell go teraz toleruje.- Bell? Tolerancyjna?- Źle ją oceniasz, Sheeano.To twój błąd.- "Ona coś ukrywa.Coś ty zrobiła, Sheeano?" - Sheeano, czy sądzisz, że mogłabyś pracować z Bell?- Dlatego, że ją drażnię? - "Praca z Bell? Co ona ma na myśli? Chyba nie to, że Bell ma stanąć na czele tego cholernego projektu Missionarii!"Kąciki ust Odrade lekko zadrgały.Kolejny wybryk? Czy o to cho­dzi?Sheeana była pierwszorzędnym tematem plotek w jadalniach Cen­trali.Opowieści o tym, jak drażniła mistrzynie hodowli (szczególnie Bell), i szczegółowe sprawozdania o uwiedzeniach, okraszone po­równaniami z wyczynami Czcigodnych Macierzy, znanymi z relacji Murbelli, były pikantniejsze od potraw.Odrade słyszała urywki najno­wszej opowieści zaledwie dwa dni temu, według której Sheeana po­wiedziała: "Użyłam metody »Pozwól mu nabroić«.Bardzo skuteczna w stosunku do mężczyzn, którym się zdaje, że prowadzą cię jak na sznurku."- Drażnisz? Czy to właśnie robisz, Sheeano?- Stosowne określenie: przekształcać, działając na przekór natu­ralnej skłonności.- Zaledwie Sheeana zdążyła wypowiedzieć te sło­wa, zrozumiała, że popełniła błąd.Odrade popadła w czujny bezruch.Przekształcać? Jej wzrok po­wędrował ku tej dziwnej czarnej bryle w rogu.Wpatrywała się w nią z uporem, który zaskakiwał ją samą.Upajała się widokiem.Stale szu­kała logicznego związku, czegoś, co przemówiłoby.Nie zna­lazła odpowiedzi, mimo że sondowała do granic możliwości."I taki jest tego cel!"- To się nazywa "Próżnia" - powiedziała Sheeana.- To twoje? - "Proszę, Sheeano.Powiedz, że ktoś inny jest auto­rem.Ten, kto stworzył tę rzecz, odszedł tam, gdzie nie mogę za nim podążyć."- Zrobiłam to w ciągu jednej nocy jakiś tydzień temu."Czy ten czarny plaz jest jedyną rzeczą, którą przekształcasz?"- Fascynujący komentarz do sztuki w ogóle.- A nie do sztuki w szczególności?- Są z tobą problemy, Sheeano.Niepokoisz niektóre siostry."I mnie - dodała w myśli.- Jest w tobie niedostępne miejsce, któ­rego jeszcze nie odnalazłyśmy.W twoich komórkach istnieją znacz­niki genetyczne Atrydów, których kazał nam szukać Duncan.Co ci dały?"- Niepokoję moje siostry?- Szczególnie gdy sobie przypomną, że jesteś najmłodszą z tych, które kiedykolwiek przeszły Agonię.- Pomijając Paskudztwa.- Czy nim nie jesteś?- Matko Przełożona! - "Ona nigdy umyślnie mnie nie zraniła, chyba żeby dać mi nauczkę."- Przeszłaś przez Agonię w akcie nieposłuszeństwa.- Czy nie powinnaś raczej powiedzieć, że postąpiłam wbrew roz­ważnej radzie?"Humor czasem rozprasza jej uwagę."Prestera, przyboczna nowicjuszka Sheeany, zastukała do drzwi.- Powiedziałaś, żebym cię natychmiast zawiadomiła, kiedy wrócą zespoły poszukiwawcze.- Co meldują?"Ulga w głosie Sheeany?"- Zespół ósmy chce, żebyś spojrzała na wyniki ich zwiadu.- Oni zawsze tego chcą! -1 dodała z udawanym zawodem: - Czy chcesz przejrzeć te wyniki ze mną, Matko Przełożona?- Poczekam tutaj.- To nie potrwa długo.Kiedy Odrade została sama, podeszła do zachodniego okna, skąd rozciągał się widok ponad dachami na nową pustynię.Był prawie za­chód słońca i panował ten suchy żar, tak przypominający jej Diunę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl