[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zupełną klęską stał się, częściowo wymuszony przez władze rosyjskie, powrót po wie-kach na łono prawosławia, w połowie XIX wieku.Dzięki tej piramidalnej głupocie carówkatolicyzm i polonizm poczynił wprost gigantyczne wtedy postępy, o jakich nie śniło sięksiężom i polonizatorom w okresie Pierwszej Rzeczypospolitej.Wygląda to na wierutny pa-radoks, ale za chwilę wyjaśnię, jak do tego doszło.Otóż, interesy międzynarodowe CesarstwaRosyjskiego dyktowały nietykalność rzymskiego katolicyzmu, poczynając od epoki sławetnejKatarzyny II.Natomiast terroryzowany moralnie po 1839 roku % oficjalne zniesienie uniicerkiewnej % mużyk-unita zyskał nagle wspaniałą mu szansę znalezienia się w kościelewspólnie z panem dziedzicem i okoliczną szlachtą, jako że przejście na inną wiarę prawnie wkońcu nie było zakazane, a księża przestali bawić się w stanowe ograniczenia, widząc co sięświęci na tzw.Ziemiach Zabranych.Rozpuszczali nawet słuchy, że katolików nie wezmą  wsołdaty (na 25 lat).W takiej sytuacji, rzadkie dotychczas i nader nieliczne na naszym terenie,ekskluzywne parafie katolickie lawinowo rozrastały się, demokratycznie wchłaniając pounickilud (nie każdy zdążył, wkrótce władze położyły temu tamę administracyjną).Charakterystycz-ne, że w rejonach, gdzie nie wytworzyły się okolice szlacheckie (np.w hospodarskim onegdajPrzybiałowieżu) do dziś mamy jednolicie prawosławne wsie, ongiś oczywiście unickie.Po pro-stu chłop nie miał tam się z kim równać.Pewnie jego losów owo katolictwo i tak nie odmieni-łoby, nadal bez żadnej łaski  dawałby dupy pod bizuny hajduków na gumnie, jeśli cościk stre-fił przy odrabianiu pańszczyzny.Jednakowoż na Ukrainie  chochoł miewał się bez porówna-nia gorzej % zdarzało się, że z nieposłusznego robiono  świcę : okręcano go słomą, polewanosmołą i podpalano na stojąco.Albo wleczono córki jego do dworu na publiczne rozprawicze-nie.Stąd i bunty ukraińskie przebiegały w trudnych do wyobrażenia nam rzeziach.Ale tamtej-szy poddany miał gdzie zwiać, w szerokie stepy, dokąd władza pańska nie sięgała.Objaśniając zawiłości sytuacji religijnych, nie da się ominąć ich kontekstu społeczno-kulturowego.Bowiem Bóg jest jeden, ale form wiary w Niego wiele, w zależności od sub-stratu wyznawców.Inaczej jest prawosławnym np.Gruzin, a inaczej Rosjanin, Grek i tak da-lej.Nie o doktrynie mówię, lecz o jej oprawie, zwyczajach, klimacie obrzędów.Polskie pra-wosławie jest, niestety, skazane na polonizację nie tylko językową; wręcz na kurczenie się i toz powodów tak różnych, jak zachodzące w kraju procesy cywilizacyjne umiastowienia (zanikklasy chłopskiej) z jednej strony oraz brak zadomowienia prawosławności w tradycji ducho-wo-kulturalnej w ogóle Polaków, postrzegających Cerkiew jako ciało obce % z drugiej strony76 (Polak prawosławny jako etap ku  prawdziwej polskości , czyli coś w rodzaju dawnego uni-ty, oczywistego kandydata na katolika).Bazowa naszemu prawosławiu, zwarta etnika białoru-ska stopniowo rozkurza się w diasporę wielkomiejską, rozciekającą się, niczym woda w pia-sek; w niechętnym mu otoczeniu ogarniętego misyjnością katolicyzmu.Wiejskie świątyniepustoszeją, jak i sama wieś.Miejskie zaś w wielkie święta są wypełnione nawet tłumami, alekogo? % wczorajszych wieśniaków.Co to oznacza w perspektywie, nie muszę dopowiadać.Prawosławie, jeśli coś dobrego czeka, to ożywienie intelektualne, wychodzenie z parafiańsz-czyzny oraz unarodowienie koniecznie niepolskie.Tj.wytworzenie równorzędnych z innymiwalorów konfesji, które będą eliminowały podatność na zabiegi misyjne z naprzeciwka.Pro-szę zauważyć, że kilkadziesiąt, nieraz przedziwnych, związków wyznaniowych działającychw regionie zasilają w zasadzie tylko prawosławni (owszem, co nieco i katolicy).W moichKrynkach obserwuję sporo takich przypadków, i żeby chociaż jeden z nich ze środowiskatutejszych parafian księża proboszcza! Mój dom rocznie odwiedza kilkunastu werbowników,co prawda nigdy tych samych, bo w rozmowie zapędzam ich  w kozi róg (są prymitywni!).Kościół katolicki przeistoczył się w ostoję polskości dzięki zaborczości prawosławnej Ro-sji i luterskich Prus.Katolicka Austria % no właśnie % nie wywołała na terytorium swegozaboru identycznego efektu wśród kleru, nie słychać było w Galicji o księżach-męczennikach.Kto dzisiaj z nas wie, że np.w Warszawie sprzed pierwszej wojny światowej istniało prawietyle samo cerkwi co kościołów?! Wyburzano je jako ślady zaborcy aż do początku lat trzy-dziestych, najwięcej roboty mając z olbrzymim soborem na Placu Saskim.Zagrożenie % oto zasadniczy powód gwałtownej polskości ambon, z których o dwa stule-cia przedtem, za Pierwszej Rzeczypospolitej, ani się słyszało szowinizujących oracji, a litew-scy magnaci-katolicy fundowali byli cerkwie dla chłopów w swych dobrach na Podlasiu.Ktoby z obecnie możnych braci-Polaków poważyłby się choćby na cień takiego ekumenicznegozachowania? Swe żale kierujmy więc nie tyle do rozchwierutanej Polski, co do imperialnejRosji właśnie, która swą zachłannością zmobilizowała opór przeciwko niej nad Wisłą.I to dotego stopnia, że w literaturze polskiej z tamtych czasów prawie nie występują Rosjanie, naj-wyżej jako przygłupy, jak gdyby nigdy nie było w Warszawie moskiewskiej okupacji.Tylkonie wiadomo czemu np.Wokulski z  Lalki Bolesława Prusa zarabia ruble zamiast złotychpolskich.Całkowite to odrzucenie rosyjskości.A my się tępo dziwimy teraz, dlaczego Pola-cy z sąsiedztwa krzywo pozierają na cerkwie, na popów z rosyjskojęzycznymi kazaniami.Bolesław Prus, wszak powstaniec styczniowy, póki stworzył  Lalkę pisał do przyjacielaw 1865 r.o chorobliwym patriotyzmie polskim, który przyprawiał go o wściekłość i bóległowy.Nosił się z zamiarem osiedlenia się w Petersburgu, metropolii na wskroś europejskiejwówczas, ze środowiskiem intelektualnym pod każdym względem wybornym.Nasz proboszcz prędzej wygłosi  propowiedz jużci po polsku, aniżeli po białorusku, iwynajdzie na to uzasadnienie: parafianie do cna się spolonizowali.Nie powoływałby się onna ten argument, gdyby myślał przyszłościowo.Jako człowieka gnębi go jednakowoż ten samchłopski kompleks niższości, zatem nie dopuszcza możliwości sakralizacji mowy ojczystej.Uważałby to zapewne za obrazę czci boskiej.% Na kartach historii i kultury naszego narodu trwale i znacząco zapisało się wielu katoli-ków.Ale to było pół wieku i więcej temu.U nas rekrutowali się oni najczęściej z Sokólszczy-zny, jak np [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl