[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tłukł bez pamięci.Murdo klęczał, przewracając oczami,krew pieniła mu się na wargach, płynęła z nosa.Wrzawa głosów na ulicy była przytłaczająca.Fin poczuł, jak mocne dłonie chwytają jego ręce i unieruchamiają je, a potem odciągajągo na bok. Do kurwy nędzy, człowieku, zabijesz go! Odwrócił się i zobaczył zdumienie natwarzy George a Gunna. Zabierajmy się stąd, zanim przyjedzie policja. Ty jesteś policją. Chodzi mi o mundurowych odparł Gunn przez zaciśnięte zęby. Jeśli będzie pantutaj, kiedy się zjawią, pańską karierę trafi szlag.Fin poczuł w tym momencie, że opuszczają go siły, i pozwolił Gunnowi wyprowadzić sięz wiwatującego tłumu.Dostrzegł przelotnie twarz Fionnlagha pośród innych.Chłopak wydawałsię zszokowany.Zauważył też, że Artair się śmieje Murdo Ruadh wreszcie dostał za swoje. Kiedy oddalali się pospiesznie Pasażem w stronę Crown, usłyszeli zawodzenie syrenypolicyjnej, która była dla tłumu sygnałem, żeby się rozproszyć.Dwaj przyjaciele Murdadzwignęli go z ziemi i teraz odciągali pospiesznie.Było po wszystkim." " "Fin wciąż się trząsł, kiedy usiedli przy barze.Położył dłonie płasko na blacie, żebyopanować ich drżenie.Były z grubsza nienaruszone.Wiedział, że nie należy ich narażać naspotkanie z twardymi kośćmi, co mogło z łatwością spowodować obrażenia.Skoncentrował atakna torsie przeciwnika, na brzuchu i żebrach, siniacząc go, naruszając jego wytrzymałość, raniąci nie raniąc jednocześnie siebie.Prawdziwe spustoszenie poczynił zapewne jego but i kolanopodczas dwóch pierwszych ciosów, kiedy to dławione przez trzydzieści lat wściekłośći poniżenie dodawały mu sił.Zastanawiał się, dlaczego nie poprawiło to jego samopoczucia,dlaczego ma mdłości i czuje się przygnębiony i pokonany.Bar w Crown był opustoszały, jedynie młoda para siedziała w kącie, pogrążona w jakiejśintymnej rozmowie.Gunn usadowił się na stołku obok Fina i podsunął barmance banknotpięciofuntowy.Po chwili spytał cichym, opanowanym głosem: Co pan, u licha, zrobił, panie Macleod? Nie wiem, George.Krew mnie zalała. Spuścił wzrok i zobaczył krew Murda Ruadhana kurtce i spodniach. Dosłownie. Smith i tak już jest wkurzony, że nie zameldował się pan u niego po tej wizycie w Uig.Mógł się pan wpakować w poważne kłopoty.Bardzo poważne.Fin skinął głową. Wiem. Podniósł szklankę do ust, przechylił i zaczął pić łapczywie, aż poczuł, jak piwoszumi mu w głowie.Zacisnął mocno powieki. Chyba wiem, kto mógł zamordowaćMacritchiego.Gunn milczał przez chwilę. Kto? Nie twierdzę, że to zrobił.Tyle że miał cholernie dobry motyw.I mnóstwo siniaków.Gunn czekał na dalsze wyjaśnienia.Fin znów się napił piwa i ciągnął: Donna Murray zmyśliła tę historyjkę o gwałcie. Chyba wszyscy o tym wiedzieliśmy, prawda? Ale nie mieliśmy pojęcia, że jest w ciąży.Dlatego to zrobiła, George.%7łeby miała nakogo zwalić winę.%7łeby nie musiała mówić ojcu prawdy. Ale dopóki ojciec wierzył, że została zgwałcona, stawiało go to w gronie podejrzanych.Dawało mu motyw. Nie mówię o jej ojcu.Mówię o jej chłopaku.Tym, który zrobił jej dziecko.Jeśli uważał,że naprawdę została zgwałcona, to miał równie dobry motyw. A kto jest tym chłopakiem?Fin się zawahał.Skoro już o tym powiedział, nie mógł się wycofać.Nie mógł wcisnąćdżina z powrotem do butelki. Fionnlagh Macinnes.Syn mojego przyjaciela Artaira. Spojrzał na Gunna. Jest całyposiniaczony, George.Jakby stoczył cholerną walkę.Gunn milczał przez długą chwilę. Co pan przede mną ukrywa, panie Macleod? Skąd taka myśl, George? To, co pan mi dotychczas powiedział, dużo pana kosztowało.Domyślam się, że sprawajest osobista.A jeśli jest osobista, to nie powiedział mi pan wszystkiego. Fin uśmiechnął się ponuro. Wiesz, byłby z ciebie dobry policjant.Nie pomyślałeś o tym nigdy? Nie, słyszałem, że godziny pracy są koszmarne.%7łona nigdy by tego nie zniosła.Uśmiech na twarzy Fina przyblakł. To mój syn, George wyznał i zauważył, że sierżant zmarszczył czoło. Fionnlagh.Dowiedziałem się dopiero wczoraj wieczorem. Ukrył twarz w dłoniach. A to oznacza, żedzieciak, którego nosi Donna Murray, to mój wnuk. Odetchnął głośno przez zaciśnięte usta.Ale się poplątało.Gunn łyknął w zamyśleniu piwa. No cóż, nic nie mogę zrobić, jeśli chodzi o pańskie życie osobiste, ale mogę panauspokoić, jeśli chodzi o chłopaka.Fin obrócił się gwałtownie i spojrzał na niego. Co masz na myśli? Ten pastor nigdy mi się nie podobał.Jego żona powiedziała, że był z nią w domuw sobotę wieczorem, ale jak świat światem żony kłamią na korzyść swoich mężów.Fin pokręcił głową. To nie Donald. Niech pan mnie wysłucha do końca. Gunn westchnął głęboko. Sprawdziłem dzisiajparę rzeczy.Na wyspie są różne wyznania.Sam pan wie.Donald Murray reprezentuje WolnyKościół Szkocji.Co roku organizują walne zgromadzenie w kościele Zwiętego Kolumbyw Edynburgu.Okazuje się, że odbyło się w maju tego roku, w tym samym tygodniu, w którymdoszło do morderstwa przy Leith Walk.A to oznacza, że Donald Murray mógł być obecny namiejscu zdarzenia w obu przypadkach.I jak wszyscy doświadczeni gliniarze, panie Macleod, anija, ani pan nie wierzymy w zbiegi okoliczności.Prawda? Jezu mruknął Fin.Nie spodziewał się tego. Smith wysłał mniej więcej godzinę temu dwóch funkcjonariuszy do Ness.Mają gosprowadzić na przesłuchanie.Fin zsunął się ze stołka. Pojadę na posterunek.Pogadam z nim.Gunn chwycił go za ramię. Z całym szacunkiem, ale pił pan.Jeśli Smith wyczuje alkohol w pańskim oddechu, towpakuje się pan w jeszcze większe kłopoty.Słyszeli dochodzące z dali skandowanie demonstrantów.Morder-cy, morder-cy,morder-cy! Purple Isle wypływa pewnie z portu powiedział Fin i podszedł do okna, nie mógłjednak dojrzeć nabrzeża przy Cromwell Street. Wybierają się dziś na An Sgeir?Fin skinął głową. A Fionnlagh z nimi. Wobec tego nie zniknie w ciągu dwóch najbliższych tygodni, prawda? A z DonaldemMurrayem może pan porozmawiać rano.On też nie zniknie." " " Dzięki, George powiedział Fin, gdy wyszli na ulicę. Jestem ci winien przysługę.Gunn wzruszył ramionami. Szukałem pana, żeby powiedzieć, że mojej żonie udało się zdobyć kawałek łososia, takjak sądziłem.Starczy dla trojga.Mogłaby go zrobić na grillu, gdybyśmy chcieli. Fin jednak był myślami gdzie indziej. Może innym razem, George.Ale podziękuj żonie.Gunn spojrzał na zegarek. No tak, cóż, rzeczywiście robi się trochę pózno.I jeśli mam być szczery, wolę rybęz wody.Fin dostrzegł iskierkę w oku sierżanta. Ja też zapewnił i oddał Gunnowi kluczyki do samochodu. Stoi na parkingu przyCromwell Street.Odprowadził go do North Beach, gdzie uścisnęli sobie dłonie, a potem Fin patrzył, jaksierżant zmierza w stronę wozu.Purple Isle skierowała się już na południe, minąwszy kraniecnabrzeża, i zniknęła gdzieś między Esplanade i Cuddy Point.Fin ruszył z powrotem CastleStreet, przeszedł na drugą stronę Pasażu i skierował się ku South Beach.Wzdłuż ulicy, aż dodworca autobusowego na drugim końcu i nowego terminalu w strugach deszczu świeciły żałośnielatarnie.Stare molo przy bliższym końcu spowijała ciemność.Fin wsunął dłonie w kieszenie, garbiąc się z zimna i wilgoci, i zszedł na opustoszałypomost [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Tłukł bez pamięci.Murdo klęczał, przewracając oczami,krew pieniła mu się na wargach, płynęła z nosa.Wrzawa głosów na ulicy była przytłaczająca.Fin poczuł, jak mocne dłonie chwytają jego ręce i unieruchamiają je, a potem odciągajągo na bok. Do kurwy nędzy, człowieku, zabijesz go! Odwrócił się i zobaczył zdumienie natwarzy George a Gunna. Zabierajmy się stąd, zanim przyjedzie policja. Ty jesteś policją. Chodzi mi o mundurowych odparł Gunn przez zaciśnięte zęby. Jeśli będzie pantutaj, kiedy się zjawią, pańską karierę trafi szlag.Fin poczuł w tym momencie, że opuszczają go siły, i pozwolił Gunnowi wyprowadzić sięz wiwatującego tłumu.Dostrzegł przelotnie twarz Fionnlagha pośród innych.Chłopak wydawałsię zszokowany.Zauważył też, że Artair się śmieje Murdo Ruadh wreszcie dostał za swoje. Kiedy oddalali się pospiesznie Pasażem w stronę Crown, usłyszeli zawodzenie syrenypolicyjnej, która była dla tłumu sygnałem, żeby się rozproszyć.Dwaj przyjaciele Murdadzwignęli go z ziemi i teraz odciągali pospiesznie.Było po wszystkim." " "Fin wciąż się trząsł, kiedy usiedli przy barze.Położył dłonie płasko na blacie, żebyopanować ich drżenie.Były z grubsza nienaruszone.Wiedział, że nie należy ich narażać naspotkanie z twardymi kośćmi, co mogło z łatwością spowodować obrażenia.Skoncentrował atakna torsie przeciwnika, na brzuchu i żebrach, siniacząc go, naruszając jego wytrzymałość, raniąci nie raniąc jednocześnie siebie.Prawdziwe spustoszenie poczynił zapewne jego but i kolanopodczas dwóch pierwszych ciosów, kiedy to dławione przez trzydzieści lat wściekłośći poniżenie dodawały mu sił.Zastanawiał się, dlaczego nie poprawiło to jego samopoczucia,dlaczego ma mdłości i czuje się przygnębiony i pokonany.Bar w Crown był opustoszały, jedynie młoda para siedziała w kącie, pogrążona w jakiejśintymnej rozmowie.Gunn usadowił się na stołku obok Fina i podsunął barmance banknotpięciofuntowy.Po chwili spytał cichym, opanowanym głosem: Co pan, u licha, zrobił, panie Macleod? Nie wiem, George.Krew mnie zalała. Spuścił wzrok i zobaczył krew Murda Ruadhana kurtce i spodniach. Dosłownie. Smith i tak już jest wkurzony, że nie zameldował się pan u niego po tej wizycie w Uig.Mógł się pan wpakować w poważne kłopoty.Bardzo poważne.Fin skinął głową. Wiem. Podniósł szklankę do ust, przechylił i zaczął pić łapczywie, aż poczuł, jak piwoszumi mu w głowie.Zacisnął mocno powieki. Chyba wiem, kto mógł zamordowaćMacritchiego.Gunn milczał przez chwilę. Kto? Nie twierdzę, że to zrobił.Tyle że miał cholernie dobry motyw.I mnóstwo siniaków.Gunn czekał na dalsze wyjaśnienia.Fin znów się napił piwa i ciągnął: Donna Murray zmyśliła tę historyjkę o gwałcie. Chyba wszyscy o tym wiedzieliśmy, prawda? Ale nie mieliśmy pojęcia, że jest w ciąży.Dlatego to zrobiła, George.%7łeby miała nakogo zwalić winę.%7łeby nie musiała mówić ojcu prawdy. Ale dopóki ojciec wierzył, że została zgwałcona, stawiało go to w gronie podejrzanych.Dawało mu motyw. Nie mówię o jej ojcu.Mówię o jej chłopaku.Tym, który zrobił jej dziecko.Jeśli uważał,że naprawdę została zgwałcona, to miał równie dobry motyw. A kto jest tym chłopakiem?Fin się zawahał.Skoro już o tym powiedział, nie mógł się wycofać.Nie mógł wcisnąćdżina z powrotem do butelki. Fionnlagh Macinnes.Syn mojego przyjaciela Artaira. Spojrzał na Gunna. Jest całyposiniaczony, George.Jakby stoczył cholerną walkę.Gunn milczał przez długą chwilę. Co pan przede mną ukrywa, panie Macleod? Skąd taka myśl, George? To, co pan mi dotychczas powiedział, dużo pana kosztowało.Domyślam się, że sprawajest osobista.A jeśli jest osobista, to nie powiedział mi pan wszystkiego. Fin uśmiechnął się ponuro. Wiesz, byłby z ciebie dobry policjant.Nie pomyślałeś o tym nigdy? Nie, słyszałem, że godziny pracy są koszmarne.%7łona nigdy by tego nie zniosła.Uśmiech na twarzy Fina przyblakł. To mój syn, George wyznał i zauważył, że sierżant zmarszczył czoło. Fionnlagh.Dowiedziałem się dopiero wczoraj wieczorem. Ukrył twarz w dłoniach. A to oznacza, żedzieciak, którego nosi Donna Murray, to mój wnuk. Odetchnął głośno przez zaciśnięte usta.Ale się poplątało.Gunn łyknął w zamyśleniu piwa. No cóż, nic nie mogę zrobić, jeśli chodzi o pańskie życie osobiste, ale mogę panauspokoić, jeśli chodzi o chłopaka.Fin obrócił się gwałtownie i spojrzał na niego. Co masz na myśli? Ten pastor nigdy mi się nie podobał.Jego żona powiedziała, że był z nią w domuw sobotę wieczorem, ale jak świat światem żony kłamią na korzyść swoich mężów.Fin pokręcił głową. To nie Donald. Niech pan mnie wysłucha do końca. Gunn westchnął głęboko. Sprawdziłem dzisiajparę rzeczy.Na wyspie są różne wyznania.Sam pan wie.Donald Murray reprezentuje WolnyKościół Szkocji.Co roku organizują walne zgromadzenie w kościele Zwiętego Kolumbyw Edynburgu.Okazuje się, że odbyło się w maju tego roku, w tym samym tygodniu, w którymdoszło do morderstwa przy Leith Walk.A to oznacza, że Donald Murray mógł być obecny namiejscu zdarzenia w obu przypadkach.I jak wszyscy doświadczeni gliniarze, panie Macleod, anija, ani pan nie wierzymy w zbiegi okoliczności.Prawda? Jezu mruknął Fin.Nie spodziewał się tego. Smith wysłał mniej więcej godzinę temu dwóch funkcjonariuszy do Ness.Mają gosprowadzić na przesłuchanie.Fin zsunął się ze stołka. Pojadę na posterunek.Pogadam z nim.Gunn chwycił go za ramię. Z całym szacunkiem, ale pił pan.Jeśli Smith wyczuje alkohol w pańskim oddechu, towpakuje się pan w jeszcze większe kłopoty.Słyszeli dochodzące z dali skandowanie demonstrantów.Morder-cy, morder-cy,morder-cy! Purple Isle wypływa pewnie z portu powiedział Fin i podszedł do okna, nie mógłjednak dojrzeć nabrzeża przy Cromwell Street. Wybierają się dziś na An Sgeir?Fin skinął głową. A Fionnlagh z nimi. Wobec tego nie zniknie w ciągu dwóch najbliższych tygodni, prawda? A z DonaldemMurrayem może pan porozmawiać rano.On też nie zniknie." " " Dzięki, George powiedział Fin, gdy wyszli na ulicę. Jestem ci winien przysługę.Gunn wzruszył ramionami. Szukałem pana, żeby powiedzieć, że mojej żonie udało się zdobyć kawałek łososia, takjak sądziłem.Starczy dla trojga.Mogłaby go zrobić na grillu, gdybyśmy chcieli. Fin jednak był myślami gdzie indziej. Może innym razem, George.Ale podziękuj żonie.Gunn spojrzał na zegarek. No tak, cóż, rzeczywiście robi się trochę pózno.I jeśli mam być szczery, wolę rybęz wody.Fin dostrzegł iskierkę w oku sierżanta. Ja też zapewnił i oddał Gunnowi kluczyki do samochodu. Stoi na parkingu przyCromwell Street.Odprowadził go do North Beach, gdzie uścisnęli sobie dłonie, a potem Fin patrzył, jaksierżant zmierza w stronę wozu.Purple Isle skierowała się już na południe, minąwszy kraniecnabrzeża, i zniknęła gdzieś między Esplanade i Cuddy Point.Fin ruszył z powrotem CastleStreet, przeszedł na drugą stronę Pasażu i skierował się ku South Beach.Wzdłuż ulicy, aż dodworca autobusowego na drugim końcu i nowego terminalu w strugach deszczu świeciły żałośnielatarnie.Stare molo przy bliższym końcu spowijała ciemność.Fin wsunął dłonie w kieszenie, garbiąc się z zimna i wilgoci, i zszedł na opustoszałypomost [ Pobierz całość w formacie PDF ]