[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Władimirze Siergiejewiczu - dodał błagalnie - nie dałoby się kogoś przysłać.- Wytrzymajcie jeszcze trochę, Bela - rzekł Jurkowski.- Niedługo zamkną ten kramik.- A propos akcji - odezwał się Żylin.- U radiotelegrafisty teraz pewnie tłok.- O, na pewno - przyznał Bela.- Sprzedają i kupują kolejkę do radiotelegrafisty.Oczy wytrzeszczone, piana na ustach.Kiedy ja się stąd wydostanę!.- Dobrze, dobrze - powiedział Jurkowski - Dajcie, przejrzę wszystkie protokoły.Bela podszedł do sejfu.- Właśnie, Bela, da się wybrać mniej więcej przyzwoitego zarządzającego?Bela grzebał w sejfie.- Dlaczego nie - odparł.- Da się.Inżynierów tu mają raczej niezłych.Właścicieli.Ktoś zastukał do drzwi.Wszedł posępny, oblepiony plastrami Joshua.- Chodźmy, mister inspektorze - rzekł pochmurnie.Jurkowski stękając wstał.- Chodźmy.- Zapomniał pan tam kamieni - rzekł posępnie Joshua, wyciągając do niego otwartą dłoń.- To wziąłem.Różni tu u nas ludzie bywają.10.„Tachmasib”.Gigantyczna fluktuacja.To była zwykła godzina przedobiadowych zajęć.Jura ślęczał nad Kursem teorii metali.Rozczochrany, niewyspany Jurkowski bez zapału przeglądał kolejny raport i od czasu do czasu ziewał, dyskretnie zasłaniając usta dłonią.Bykow siedział w swoim fotelu i kończył czytać ostatnie czasopisma.Był dwudziesty czwarty dzień podróży, gdzieś pomiędzy orbitą Jowisza i Saturna.„Zmiany siatki krystalicznej typu kadmowego w zależności od temperatury w zakresie małych temperatur określa się, jak widzieliśmy, w stosunku.” - czytał Jura.Ciekawe, co będzie, pomyślał, gdy Aleksiejowi Pietrowiczowi skończą się wszystkie gazety? Przypomniał sobie opowiadanie Caldwella, w którym chłopiec w gorące południe struga nożem malutki kijek i wszyscy czekają, co będzie, gdy kijek się skończy.Jura parsknął i w tym samym momencie Jurkowski odwrócił się gwałtownie do Bykowa.- Gdybyś wiedział, jak mi to wszystko obrzydło - powiedział.-Jak chciałbym się odprężyć.- Weź hantle od Żylina - poradził Bykow.- Doskonale wiesz, o czym mówię - odparł Jurkowski.- Domyślam się - warknął Bykow.- Domyślam się już od dawna.- I co w związku z tym.m-myślisz?- Nieposkromiony starcze - rzekł Bykow i zamknął czasopismo - Nie masz dwudziestu pięciu lat.Czemu ciągle pchasz się na rożen?Jura słuchał z przyjemnością.- Dlaczego.ee.n-na rożen? - zdumiał się Jurkowski.- To będzie niewielki, absolutnie bezpieczny zwiad.- Może starczy? - spytał Bykow.- Najpierw absolutnie bezpieczny zwiad w jaskini pijawek, potem bezpieczny zwiad u kosmogonistów.właśnie, jak tam twoja wątroba? I w końcu zupełna fanfaronada - nalot na Bambergę.- Wybacz, ale to było moim obowiązkiem - stwierdził Jurkowski.- Twoim obowiązkiem było wziąć zarządzającego na „Tachmasiba”, zmylibyśmy mu głowę, zagrozili spaleniem kopalni reaktorem, poprosili robotników o wydanie nam gangsterów i bimbrowników - i wszystko obeszłoby się bez tej idiotycznej strzelaniny.Co ty masz za manierę, żeby wybierać ze wszystkich wariantów najbardziej niebezpieczny?- Co znaczy - niebezpieczny? - chciał wiedzieć Jurkowski.-Niebezpieczeństwo to pojęcie subiektywne.Dla ciebie to niebezpieczne, a dla mnie bynajmniej.- No i dobrze - powiedział Bykow.- Zwiad w pierścieniu Saturna uważam za niebezpieczny.Dlatego nie pozwolę na przeprowadzenie tej akcji.- Dobrze, dobrze - odparł.- Jeszcze do tego wrócimy.- Z rozdrażnieniem przewrócił kilka kartek raportu i ponownie zwrócił się do Bykowa.- Czasem mnie zdumiewasz, Aleksieju! - Gdyby ktoś nazwał cię tchórzem, rozmazałbym go po ścianie, a czasem patrzę na ciebie i.- Potrząsnął głową i przewrócił jeszcze kilka stron raportu.- Jest głupia odwaga - rzekł zjadliwie Bykow - i jest odwaga rozumna!- Rozumna odwaga to oksymoron.„Spokój górskiego strumienia, chłód letniego słońca” - jak mówi Kipling.- Śpiewajmy pieśń szaleństwu śmiałych!.- Pośpiewaliście i starczy - oświadczył Bykow.- W naszych czasach trzeba pracować, a nie śpiewać.Nie wiem, co to jest oksymoron, ale rozumna odwaga to jedyny rodzaj odwagi, który można zaakceptować w naszych czasach.Bez żadnych nieboszczyków.Komu potrzebny nieboszczyk Jurkowski?- Co za utylitaryzm! - wykrzyknął Jurkowski.- Nie mówię, że tylko ja mam rację! Ale nie zapominaj, że istnieją ludzie o różnych temperamentach.Mnie na przykład niebezpieczne sytuacje sprawiają prawdziwą przyjemność [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Władimirze Siergiejewiczu - dodał błagalnie - nie dałoby się kogoś przysłać.- Wytrzymajcie jeszcze trochę, Bela - rzekł Jurkowski.- Niedługo zamkną ten kramik.- A propos akcji - odezwał się Żylin.- U radiotelegrafisty teraz pewnie tłok.- O, na pewno - przyznał Bela.- Sprzedają i kupują kolejkę do radiotelegrafisty.Oczy wytrzeszczone, piana na ustach.Kiedy ja się stąd wydostanę!.- Dobrze, dobrze - powiedział Jurkowski - Dajcie, przejrzę wszystkie protokoły.Bela podszedł do sejfu.- Właśnie, Bela, da się wybrać mniej więcej przyzwoitego zarządzającego?Bela grzebał w sejfie.- Dlaczego nie - odparł.- Da się.Inżynierów tu mają raczej niezłych.Właścicieli.Ktoś zastukał do drzwi.Wszedł posępny, oblepiony plastrami Joshua.- Chodźmy, mister inspektorze - rzekł pochmurnie.Jurkowski stękając wstał.- Chodźmy.- Zapomniał pan tam kamieni - rzekł posępnie Joshua, wyciągając do niego otwartą dłoń.- To wziąłem.Różni tu u nas ludzie bywają.10.„Tachmasib”.Gigantyczna fluktuacja.To była zwykła godzina przedobiadowych zajęć.Jura ślęczał nad Kursem teorii metali.Rozczochrany, niewyspany Jurkowski bez zapału przeglądał kolejny raport i od czasu do czasu ziewał, dyskretnie zasłaniając usta dłonią.Bykow siedział w swoim fotelu i kończył czytać ostatnie czasopisma.Był dwudziesty czwarty dzień podróży, gdzieś pomiędzy orbitą Jowisza i Saturna.„Zmiany siatki krystalicznej typu kadmowego w zależności od temperatury w zakresie małych temperatur określa się, jak widzieliśmy, w stosunku.” - czytał Jura.Ciekawe, co będzie, pomyślał, gdy Aleksiejowi Pietrowiczowi skończą się wszystkie gazety? Przypomniał sobie opowiadanie Caldwella, w którym chłopiec w gorące południe struga nożem malutki kijek i wszyscy czekają, co będzie, gdy kijek się skończy.Jura parsknął i w tym samym momencie Jurkowski odwrócił się gwałtownie do Bykowa.- Gdybyś wiedział, jak mi to wszystko obrzydło - powiedział.-Jak chciałbym się odprężyć.- Weź hantle od Żylina - poradził Bykow.- Doskonale wiesz, o czym mówię - odparł Jurkowski.- Domyślam się - warknął Bykow.- Domyślam się już od dawna.- I co w związku z tym.m-myślisz?- Nieposkromiony starcze - rzekł Bykow i zamknął czasopismo - Nie masz dwudziestu pięciu lat.Czemu ciągle pchasz się na rożen?Jura słuchał z przyjemnością.- Dlaczego.ee.n-na rożen? - zdumiał się Jurkowski.- To będzie niewielki, absolutnie bezpieczny zwiad.- Może starczy? - spytał Bykow.- Najpierw absolutnie bezpieczny zwiad w jaskini pijawek, potem bezpieczny zwiad u kosmogonistów.właśnie, jak tam twoja wątroba? I w końcu zupełna fanfaronada - nalot na Bambergę.- Wybacz, ale to było moim obowiązkiem - stwierdził Jurkowski.- Twoim obowiązkiem było wziąć zarządzającego na „Tachmasiba”, zmylibyśmy mu głowę, zagrozili spaleniem kopalni reaktorem, poprosili robotników o wydanie nam gangsterów i bimbrowników - i wszystko obeszłoby się bez tej idiotycznej strzelaniny.Co ty masz za manierę, żeby wybierać ze wszystkich wariantów najbardziej niebezpieczny?- Co znaczy - niebezpieczny? - chciał wiedzieć Jurkowski.-Niebezpieczeństwo to pojęcie subiektywne.Dla ciebie to niebezpieczne, a dla mnie bynajmniej.- No i dobrze - powiedział Bykow.- Zwiad w pierścieniu Saturna uważam za niebezpieczny.Dlatego nie pozwolę na przeprowadzenie tej akcji.- Dobrze, dobrze - odparł.- Jeszcze do tego wrócimy.- Z rozdrażnieniem przewrócił kilka kartek raportu i ponownie zwrócił się do Bykowa.- Czasem mnie zdumiewasz, Aleksieju! - Gdyby ktoś nazwał cię tchórzem, rozmazałbym go po ścianie, a czasem patrzę na ciebie i.- Potrząsnął głową i przewrócił jeszcze kilka stron raportu.- Jest głupia odwaga - rzekł zjadliwie Bykow - i jest odwaga rozumna!- Rozumna odwaga to oksymoron.„Spokój górskiego strumienia, chłód letniego słońca” - jak mówi Kipling.- Śpiewajmy pieśń szaleństwu śmiałych!.- Pośpiewaliście i starczy - oświadczył Bykow.- W naszych czasach trzeba pracować, a nie śpiewać.Nie wiem, co to jest oksymoron, ale rozumna odwaga to jedyny rodzaj odwagi, który można zaakceptować w naszych czasach.Bez żadnych nieboszczyków.Komu potrzebny nieboszczyk Jurkowski?- Co za utylitaryzm! - wykrzyknął Jurkowski.- Nie mówię, że tylko ja mam rację! Ale nie zapominaj, że istnieją ludzie o różnych temperamentach.Mnie na przykład niebezpieczne sytuacje sprawiają prawdziwą przyjemność [ Pobierz całość w formacie PDF ]