[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. No, a Ali? Ali jest głupi stwierdziła Barbara autorytatywnie.Trzęsie się o tę swoją posadkę, bo wydaje mu się, że złapałPana Boga za nogi.Nalej.No i Paweł dowiedział się, że Ali nie jest żadnym doktorem,tylko magistrem na etacie młodszego, bardzo młodszego według określenia Barbary pracownika naukowego (niepowiem w jakiej uczelni, bo będziesz się śmiał), w bezczelnysposób schlebiającym panu docentowi, aby tylko utrzymać sięi zostać prawdziwym naukowcem. Masz pojęcie? Trzydzieści lat na karku, codzienniegorzała i takie marzenia. Barbara sięgnęła po butelkę, zktórej Paweł nie uszczknął ani kropli, wlała resztę zawartoścido szklanki.Była wstawiona, a jej żal do męża przybrałekshibicjonistyczną formę.Dowiedział się więc Paweł, że z pensji Alego (tu prych-nięcie) Barbara nie zobaczyła jeszcze złotówki, że domutrzymuje ona i że ma tego dosyć, i że Ali się boi (masz rację)wynika właśnie z prób utrzymania się na powierzchni.Okazało się ponadto Barbara mówiła już chaotycznie żetylko Błażej ich ratuje. Oczy same jej się zamykały.Ostatnie zdanie, jakie powiedziała prawie już przez sen,zelektryzowało Pawła. %7łeby tylko Magda nie zaczęła sypać.Spała.Paweł powiedział kilka razy: Basiu, Basiu, ale bez większejnadziei, że Barbara się ocknie.Wstał, by wyjść i wtedyzgrzytnął zamek.Ali miał ponurą minę, pod pachą trzymał butelkę.Ogarnąłspojrzeniem pokój, śpiącą Barbarę, której nie okrywał juższlafrok, twarz mu się skurczyła. Znowu spiła się ta dziwka! powiedział syczącymgłosem a ty tu co? Czego szukasz? Ty jej przyniosłeśalkohol, co? Węszysz! Ach, ty cholerny szpiclu!Paweł schodził w dół trzymając się poręczy.W głowie muszumiało.Językiem sprawdził, czy ma wszystkie zęby.Miał.Ale miał również rozciętą wargę i ogromnego guza w tyległowy.Tak więc wygląda życie nie na pokaz myślał gdzie siępodział ten wspaniale ułożony, błyszczący dowcipem ierudycją przedstawiciel świata nauki?WłamanieZ Płyty Redłowskiej miał Paweł na szczęście niedaleko dodomu.Szedł szybko.Chciał jak najprędzej doprowadzić siędo porządku, bo nie wiedział, jak wygląda.Cios Alego zaskoczył go, ale był to jedyny cios, jakioberwał.Ali to wprawdzie osiłek, ale był na rauszu no iPaweł miał za sobą rok codziennej gimnastyki.Z za-dowoleniem odtwarzał w myśli przebieg walki.Dostał wzęby i rąbnął głową w ścianę, już odbijając się od niejwystawił machinalnie pięść, trafił w ramię Alego, po czymnatychmiast się poprawił uderzając go prościutko w splotsłoneczny.Ali zwinął się i był to już koniec walki.Ale tylko z Alim.Paweł był gotów bić się dalej, tymbardziej, że dziwnym trafem od uderzenia w głowę prze-jaśniło się w niej Pawłowi, wypełniły się luki w pamięci.Przyciskając chusteczką krwawiącą wargę, szedł spiesznie,odtwarzając chwila po chwili przebieg ubiegłego wieczoru.A więc początek: Paweł wchodzi do mieszkania Magda-leny, obrzuca w myśli spojrzeniem pokój, tak jak go zobaczyłw chwili wejścia.Andrzej z Błażejem mieszają koktajle.Marta niemal na kolanach Marcina.Marta, która jużwtedy coś wypiła.Dlaczego ona, ta zatwardziała absty-nentka, właśnie w tym dniu piła wódkę?Barbara cały czas tańczyła z Błażejem.Tak, a potem zamknęlisię w kuchni.Właśnie wtedy, gdy Ali z Marcinem wrócili zwódką.Czyżby Barbara była kochanką Błażeja, a on w zamianza to dawał jej pieniądze? Brednie zmitygował się Paweł tonie powieść Balzaka.Jednak Ali nazwał ją dziwką.Nie wiedział, co robili pozostali, gdy tańczył z Magdą woddzielnym pokoju.Przypomnienie tego tańca spowodowało,że zrobiło mu się cieplej.Dlaczego Magda ma sypać ? Co takiego łączyło ją z Barbarą,że ta bała się zeznań Magdy?Nie rozpraszajmy się.Co było dalej?Siedzieli przy stole i Paweł pił wraz z innymi kieliszek zakieliszkiem.Był zły, ponieważ oderwali go od Magdy, a potem gdy poszli po wódkę nie potrafił wziąć Magdy za rękę iwrócić do tamtego nastroju i do tamtego pokoju.O czym mówili? Ano, pletli piąte przez dziewiąte.Zaraz,Barbara co chwilę zwracała się do Błażeja i z pijackim uporempowtarzała: Błażejku, serce ty moje, poprawię się,przysięgam.A on niezmiennie odpowiadał: ciicho, wiem.Andrzej opowiadał dowcipy, Magda miała maślane oczy.Mimo wysiłków nie udało się Pawłowi wyłowić jakiegokolwieksensu z tej rozmowy.Wrócili Marcin z Alim.Zrobiło się lekkie zamieszanie.Potemchcieli zrobić herbatę - kuchnia była zamknięta.Tak sięzachował Ali? Paweł przypomniał sobie z całą jasnością, że Aliw ogóle nie zareagował.Najmniejszego wrażenia zdawał się nierobić na nim ten fakt; tak to wyglądało.Tylko Andrzej grał nadrzwiach marsza.Drzwi zresztą zaraz otwarto i jakoś wszyscyprzeszli do kuchni.Wszyscy? Zaraz Barbara, Błażej, Andrzej,Ali, Magda Paweł umiejscawiał ich w myśli aha, Marcinprzyszedł ostatni i powiedział: moje licho się położyło,zachowujmy się cicho, może zaśnie.W kuchni było bardzo przyjemnie, choć ledwie się mie-ścili, a może właśnie dlatego.Marcin rozlewał wódkę, za-chęcał wszystkich do picia, sam pił jak smok, czym naj-widoczniej zaimponował kompletnie pijanej Barbarze,obiecywała bowiem: Marcinku, ja się z tobą ożenię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. No, a Ali? Ali jest głupi stwierdziła Barbara autorytatywnie.Trzęsie się o tę swoją posadkę, bo wydaje mu się, że złapałPana Boga za nogi.Nalej.No i Paweł dowiedział się, że Ali nie jest żadnym doktorem,tylko magistrem na etacie młodszego, bardzo młodszego według określenia Barbary pracownika naukowego (niepowiem w jakiej uczelni, bo będziesz się śmiał), w bezczelnysposób schlebiającym panu docentowi, aby tylko utrzymać sięi zostać prawdziwym naukowcem. Masz pojęcie? Trzydzieści lat na karku, codzienniegorzała i takie marzenia. Barbara sięgnęła po butelkę, zktórej Paweł nie uszczknął ani kropli, wlała resztę zawartoścido szklanki.Była wstawiona, a jej żal do męża przybrałekshibicjonistyczną formę.Dowiedział się więc Paweł, że z pensji Alego (tu prych-nięcie) Barbara nie zobaczyła jeszcze złotówki, że domutrzymuje ona i że ma tego dosyć, i że Ali się boi (masz rację)wynika właśnie z prób utrzymania się na powierzchni.Okazało się ponadto Barbara mówiła już chaotycznie żetylko Błażej ich ratuje. Oczy same jej się zamykały.Ostatnie zdanie, jakie powiedziała prawie już przez sen,zelektryzowało Pawła. %7łeby tylko Magda nie zaczęła sypać.Spała.Paweł powiedział kilka razy: Basiu, Basiu, ale bez większejnadziei, że Barbara się ocknie.Wstał, by wyjść i wtedyzgrzytnął zamek.Ali miał ponurą minę, pod pachą trzymał butelkę.Ogarnąłspojrzeniem pokój, śpiącą Barbarę, której nie okrywał juższlafrok, twarz mu się skurczyła. Znowu spiła się ta dziwka! powiedział syczącymgłosem a ty tu co? Czego szukasz? Ty jej przyniosłeśalkohol, co? Węszysz! Ach, ty cholerny szpiclu!Paweł schodził w dół trzymając się poręczy.W głowie muszumiało.Językiem sprawdził, czy ma wszystkie zęby.Miał.Ale miał również rozciętą wargę i ogromnego guza w tyległowy.Tak więc wygląda życie nie na pokaz myślał gdzie siępodział ten wspaniale ułożony, błyszczący dowcipem ierudycją przedstawiciel świata nauki?WłamanieZ Płyty Redłowskiej miał Paweł na szczęście niedaleko dodomu.Szedł szybko.Chciał jak najprędzej doprowadzić siędo porządku, bo nie wiedział, jak wygląda.Cios Alego zaskoczył go, ale był to jedyny cios, jakioberwał.Ali to wprawdzie osiłek, ale był na rauszu no iPaweł miał za sobą rok codziennej gimnastyki.Z za-dowoleniem odtwarzał w myśli przebieg walki.Dostał wzęby i rąbnął głową w ścianę, już odbijając się od niejwystawił machinalnie pięść, trafił w ramię Alego, po czymnatychmiast się poprawił uderzając go prościutko w splotsłoneczny.Ali zwinął się i był to już koniec walki.Ale tylko z Alim.Paweł był gotów bić się dalej, tymbardziej, że dziwnym trafem od uderzenia w głowę prze-jaśniło się w niej Pawłowi, wypełniły się luki w pamięci.Przyciskając chusteczką krwawiącą wargę, szedł spiesznie,odtwarzając chwila po chwili przebieg ubiegłego wieczoru.A więc początek: Paweł wchodzi do mieszkania Magda-leny, obrzuca w myśli spojrzeniem pokój, tak jak go zobaczyłw chwili wejścia.Andrzej z Błażejem mieszają koktajle.Marta niemal na kolanach Marcina.Marta, która jużwtedy coś wypiła.Dlaczego ona, ta zatwardziała absty-nentka, właśnie w tym dniu piła wódkę?Barbara cały czas tańczyła z Błażejem.Tak, a potem zamknęlisię w kuchni.Właśnie wtedy, gdy Ali z Marcinem wrócili zwódką.Czyżby Barbara była kochanką Błażeja, a on w zamianza to dawał jej pieniądze? Brednie zmitygował się Paweł tonie powieść Balzaka.Jednak Ali nazwał ją dziwką.Nie wiedział, co robili pozostali, gdy tańczył z Magdą woddzielnym pokoju.Przypomnienie tego tańca spowodowało,że zrobiło mu się cieplej.Dlaczego Magda ma sypać ? Co takiego łączyło ją z Barbarą,że ta bała się zeznań Magdy?Nie rozpraszajmy się.Co było dalej?Siedzieli przy stole i Paweł pił wraz z innymi kieliszek zakieliszkiem.Był zły, ponieważ oderwali go od Magdy, a potem gdy poszli po wódkę nie potrafił wziąć Magdy za rękę iwrócić do tamtego nastroju i do tamtego pokoju.O czym mówili? Ano, pletli piąte przez dziewiąte.Zaraz,Barbara co chwilę zwracała się do Błażeja i z pijackim uporempowtarzała: Błażejku, serce ty moje, poprawię się,przysięgam.A on niezmiennie odpowiadał: ciicho, wiem.Andrzej opowiadał dowcipy, Magda miała maślane oczy.Mimo wysiłków nie udało się Pawłowi wyłowić jakiegokolwieksensu z tej rozmowy.Wrócili Marcin z Alim.Zrobiło się lekkie zamieszanie.Potemchcieli zrobić herbatę - kuchnia była zamknięta.Tak sięzachował Ali? Paweł przypomniał sobie z całą jasnością, że Aliw ogóle nie zareagował.Najmniejszego wrażenia zdawał się nierobić na nim ten fakt; tak to wyglądało.Tylko Andrzej grał nadrzwiach marsza.Drzwi zresztą zaraz otwarto i jakoś wszyscyprzeszli do kuchni.Wszyscy? Zaraz Barbara, Błażej, Andrzej,Ali, Magda Paweł umiejscawiał ich w myśli aha, Marcinprzyszedł ostatni i powiedział: moje licho się położyło,zachowujmy się cicho, może zaśnie.W kuchni było bardzo przyjemnie, choć ledwie się mie-ścili, a może właśnie dlatego.Marcin rozlewał wódkę, za-chęcał wszystkich do picia, sam pił jak smok, czym naj-widoczniej zaimponował kompletnie pijanej Barbarze,obiecywała bowiem: Marcinku, ja się z tobą ożenię [ Pobierz całość w formacie PDF ]