[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ojciec przestał za namijezdzić.Coś musiało się stać.Hannele raz jeszcze potrząsnęła głową.Jasne loki ani drgnęły.- Prawniczka zawarta z twoją matką umowę, Jack - odrzekła Ritva.- To nie byłołatwe, ale ktoś wreszcie musiał zrobić z Alice porządek.- William niewiele na tym skorzystał! - burknęła Hannele.- Chodziło o dobro Jacka, Hannele - przypomniała Ritva. - Nie pamiętam żadnej prawniczki - oświadczył Jack.- Jaka znowu prawniczka?- Femke coś tam.Nie pamiętam nazwiska - odrzekła Hannele.- Byłaspecjalistką od rozwodów.Znała tę działkę od podszewki.Fakt, że Jack uważał dotąd Femke za prostytutkę, wydał mu się niemal zabawny;przypomniał sobie kretyńską opowieść o rzekomej chęci odegrania się na byłym mężu.(Femke była bogata, a mimo to została prostytutką!).W co człowiek nie byłby w stanieuwierzyć w wieku lat czterech, mając u boku tak wszechwładnego zarządcę wspomnień jakwłasna matka?- Zacznij od gliniarza, Jack - powiedziała Ritva.- Był najlepszym przyjacielemtwojego ojca.- Wydostał cię stamtąd.Był również twoim najlepszym przyjacielem, Jack -dodała Hannele.- Tak, pamiętam go - odrzekł Jack.Nico Oudejans rzeczywiście był w porządku.Miał oczy w kolorze jajek drozda, a wysoko na jego kości policzkowej widniała mała bliznaw kształcie litery L.- Rzecz jasna, uważałem go za przyjaciela matki - dorzucił.- Myślałem,że Femke jest prostytutką!Siedzieli na skórzanej sofie w salonie, kopułę Kościoła w Skale spowiła ciemność.Jack siedział w środku, kobiety otoczyły go ramionami.- To twoja matka była prostytutką, Jack.Femke była prawnikiem - sprostowałaHannele.- Matka była prostytutką tylko przez jedną noc! - wybuchnął Jack.- Miała tylkojednego klienta, młodego chłopaka.Mówiła, że był prawiczkiem.Kobiety nie wypuszczały go z objęć.- Nikt nie jest prostytutką tylko przez jedną noc, Jack - zaoponowała Ritva.- Nie ma czegoś takiego, jak prostytutka, która przyjmuje tylko jednego klienta -dodała Hannele.- Na dodatek prawiczka!- Musimy zjeść razem kolację! - zawołała nagle Ritva.- Chyba że Jack umówił się na randkę - wtrąciła filuternie Hannele.- Nie mamochoty dzielić się nim z żadną dziewczyną.Jack siedział bez słowa na sofie, wpatrując się w ciemność za oknem.- Sądząc po jego minie, jesteśmy na straconej pozycji - zauważyła Ritva.- Tak, ma randkę.Widzę to w jego oczach - dorzuciła Hannele.- Przykro mi - odparł Jack.Jeszcze nie wiedział, jak bardzo.Instruktorka aerobiku była w trzydziestym pierwszym tygodniu ciąży i spodziewała się drugiego dziecka.- Ten sam anonimowy dawca spermy? - spytał Jack możliwie jak najbardziejnonszalanckim tonem.Oboje leżeli nago w hotelowym łóżku i MarjaLiisa przyciskała twarz Jacka do swegowielkiego brzucha, żeby poczuł ruchy płodu.- Nie, mój mąż nie żyje - wyjaśniła.- Planowaliśmy drugie dziecko, ale dopieropo trzech latach zebrałam się na odwagę, aby podjąć decyzję o ciąży.- Masz syna czy córkę?- Czteroletniego syna.Wobec powrotu nad Morze Północne i Bałtyckie wszystko, cokolwiek dotyczyłoczteroletnich chłopców, było dla Jacka bardzo interesujące, wyczuwał jednak, że nie czas imiejsce, aby wyrazić ubolewanie z powodu braku możliwości poznania synka MarjiLiisy.(Zsamego rana wyjeżdżał do Amsterdamu).Powiedziała, że z chłopcem została jej przyjaciółka; miała dać mu kolację i położyćgo spać.MarjaLiisa uprzedziła Jacka, że nie zabawi długo.Rzadko wychodziła z domu,zanim mały szedł spać, kiedy zaś budził się rano, obowiązkowo musiał zastać ją we własnymłóżku.Zwinność trzydziestojednotygodniowego płodu okazała się dla Jacka prawdziwymzaskoczeniem, podobnie jak seks z instruktorką aerobiku.Nigdy nie spał z ciężarną i niewiedział, czego się spodziewać.Aktywność Finki była doprawdy zadziwiająca, oczywiściejak na kobietę w jej stanie.(Bądz co bądz, codziennie uskuteczniała pląsy w siłowni.Pozatym większość pozycji ze  Schwanger Girls też nie wyglądała na fingowaną).Dopiero pózniej zrozumiał, czego w istocie pragnął: nie chciał uprawiać z nią seksu,lecz jedynie przytulić się i zasnąć.Marzył, aby położyć rękę na jej wielkim brzuchu, tak jakbychciał czuć przy sobie dwoje kochanych ludzi, nie tylko kobietę, ale i dziecko, które wkrótcemiało przyjść na świat.Cudownie było tak zasnąć.Pukanie zabrzmiało najpierw cicho, a potem bardziej natarczywie.Nie był to łomotcharakterystyczny dla Sarniego Salo, mimo to dzwięk wdarł się w sen Jacka.(Sen, w którymJack odgrywał rolę szczęśliwego ojca).- MarjoLiiso, jesteś tam? - odezwał się męski głos z korytarza.Następnie tosamo pytanie padło najprawdopodobniej po fmsku.Ciężarna instruktorka aerobiku zniknęła.Jack obudził się sam w łóżku, poszedł dołazienki i owinął sobie ręcznik wokół bioder.Na lustrze widniała hotelowa koperta, sprytnieprzylepiona kleksem pasty do zębów.Jack zrozumiał, że musiał mówić przez sen. Mam na imię MarjaLiisa, a nie Michele [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl