[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze złością przechadzała się dookoła.Różowe ognie skakały po jej zbroi Pożeracza Żywotów.Ulatywały z niej niczym iskry w kuźni.Naprawdę potężnie się wkurzyła, nie potrafiłem jednak zrozumieć dlaczego.Wyglądała, jakby w każdej chwili miała ochotę ruszyć na Wierzbę-Łabędzia i Klingę.Za każdym razem, gdy przechodziła obok nich, dostawało im się kilka stosownych komentarzy.Ale ich zachowanie pozostawało bez zarzutu.Nie dali jej pretekstu do podjęcia bardziej radykalnych kroków.W każdym razie i tak nie udało mi się stwierdzić, dlaczego Klinga został uwięziony.Wokół Pani zapach Kiny był dość silny, jednak nie wszystko wskazywało na to, że bogini nie ma nigdzie w pobliżu.Po tym, jak w dziki zupełnie sposób zareagowała na atak Długiego Cienia skierowany przeciwko Córce Nocy, spodziewałem się, że po całej okolicy rozbryźnie się koszmar.Pani przestała się przechadzać.Zaczęła nasłuchiwać.Zaklęła.Koszmar nadchodził, ale te senne mary nie zrodziły się z pewnością pod czaszką Kiny.Krzyki żołnierzy atakowanych przez cienie stawały się coraz częstsze.- Idioci! - warknęła Pani.- Nie słuchali ostrzeżeń i teraz mają za swoje.Potem odór Kiny zaczął się stawać coraz silniejszy.Próbowałem złapać Kopcia w widmowego nelsona, aby zmusić go do pójścia do kryształowej komnaty Długiego Cienia.Od kiedy po raz pierwszy ujrzałem ją moimi bezcielesnymi oczyma, komnatę zawsze rozświetlał intensywny, zimny blask jasnej gwiazdy.Stanowiła punkt orientacyjny, który dostrzec można było znacznie łatwiej niż jakikolwiek reflektor bądź latarnię morską.Ale dzisiejszej nocy, teraz, w tej chwili, światło migotało.Kopeć wyjękiwał swoje: “ona to ciemność ona to ciemność ona to ciemność!”, niby jakąś ochronną mantrę i ostro mi się przeciwstawiał, jednak dzisiejszej nocy narzuciłem mu swoją wolę.Najwyraźniej było to możliwe, jeśli tylko kierowały mną odpowiednio silne emocje.Poza tym trzeba było tę walkę prowadzić przez cały czas.Kopeć ani na chwilę nie przestał wierzgać.Najwyraźniej nie potrzebował tych ton energii, które ja zużywałem.Być może żywił się mną niby jakiś wampiryczny duch.Kryształowa komnata przypominała jedną wielką jatkę.W kącie, wciąż przywiązany do swego krzesła, spoczywał Władca Cienia otoczony kokonem lśniącej energii; zupełnie pozbawiony zmysłów, znajdował się w okropnym stanie.Uznałem, że musi mieć złamanych co najmniej kilka kości.Jego ubiór podarty był na strzępy.Gluty krwi rozbryzgały się na wewnętrznej powierzchni jego ochronnej skorupy.Podczas mojej nieobecności musiało się tu wiele zdarzyć.Zapewne próbował użyć jakiejś swojej kolejnej sztuczki, być może próbował kilkakrotnie.I zapłacił za te usiłowania wysoką cenę.Być może niewiele brakowało mu było do śmierci.Może właśnie dlatego wewnątrz Przeoczenia tak często rozlegały się przeraźliwe krzyki.Pomyślałem z początku, że Córka Nocy zniknęła, ale po chwili odnalazłem ją ukrytą wewnątrz własnego jaja ochronnej mocy.Jej kokon był koloru ciemnej purpury, ledwie można było dojrzeć, co się dzieje w środku.A wewnątrz dziewczynka leżała zwinięta w pozycji embrionalnej, jednak najwyraźniej nie stała się jej żadna krzywda.Wyjec wyglądał, jakby przed chwilą próbował zgwałcić tygrysa.Z jego ust ciągle wyrywały się odgłosy, ale inne niż zazwyczaj.Te przypominały raczej ciągłe zawodzenie, przerywane okazjonalnymi rzężeniem powietrza w pękniętych płucach.Duszołap próbowała go uzdrawiać, ale sama też nie była w najlepszym stanie.Wyglądała, jakby próbowała mocować się z tym samym tygrysem jedynie z nieznacznie lepszymi wynikami.W obecnej chwili nie miała głowy na to, by przejmować się wydarzeniami dziejącymi się poza obrębem komnaty.W powietrzu wisiał przenikliwy smród Kiny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Ze złością przechadzała się dookoła.Różowe ognie skakały po jej zbroi Pożeracza Żywotów.Ulatywały z niej niczym iskry w kuźni.Naprawdę potężnie się wkurzyła, nie potrafiłem jednak zrozumieć dlaczego.Wyglądała, jakby w każdej chwili miała ochotę ruszyć na Wierzbę-Łabędzia i Klingę.Za każdym razem, gdy przechodziła obok nich, dostawało im się kilka stosownych komentarzy.Ale ich zachowanie pozostawało bez zarzutu.Nie dali jej pretekstu do podjęcia bardziej radykalnych kroków.W każdym razie i tak nie udało mi się stwierdzić, dlaczego Klinga został uwięziony.Wokół Pani zapach Kiny był dość silny, jednak nie wszystko wskazywało na to, że bogini nie ma nigdzie w pobliżu.Po tym, jak w dziki zupełnie sposób zareagowała na atak Długiego Cienia skierowany przeciwko Córce Nocy, spodziewałem się, że po całej okolicy rozbryźnie się koszmar.Pani przestała się przechadzać.Zaczęła nasłuchiwać.Zaklęła.Koszmar nadchodził, ale te senne mary nie zrodziły się z pewnością pod czaszką Kiny.Krzyki żołnierzy atakowanych przez cienie stawały się coraz częstsze.- Idioci! - warknęła Pani.- Nie słuchali ostrzeżeń i teraz mają za swoje.Potem odór Kiny zaczął się stawać coraz silniejszy.Próbowałem złapać Kopcia w widmowego nelsona, aby zmusić go do pójścia do kryształowej komnaty Długiego Cienia.Od kiedy po raz pierwszy ujrzałem ją moimi bezcielesnymi oczyma, komnatę zawsze rozświetlał intensywny, zimny blask jasnej gwiazdy.Stanowiła punkt orientacyjny, który dostrzec można było znacznie łatwiej niż jakikolwiek reflektor bądź latarnię morską.Ale dzisiejszej nocy, teraz, w tej chwili, światło migotało.Kopeć wyjękiwał swoje: “ona to ciemność ona to ciemność ona to ciemność!”, niby jakąś ochronną mantrę i ostro mi się przeciwstawiał, jednak dzisiejszej nocy narzuciłem mu swoją wolę.Najwyraźniej było to możliwe, jeśli tylko kierowały mną odpowiednio silne emocje.Poza tym trzeba było tę walkę prowadzić przez cały czas.Kopeć ani na chwilę nie przestał wierzgać.Najwyraźniej nie potrzebował tych ton energii, które ja zużywałem.Być może żywił się mną niby jakiś wampiryczny duch.Kryształowa komnata przypominała jedną wielką jatkę.W kącie, wciąż przywiązany do swego krzesła, spoczywał Władca Cienia otoczony kokonem lśniącej energii; zupełnie pozbawiony zmysłów, znajdował się w okropnym stanie.Uznałem, że musi mieć złamanych co najmniej kilka kości.Jego ubiór podarty był na strzępy.Gluty krwi rozbryzgały się na wewnętrznej powierzchni jego ochronnej skorupy.Podczas mojej nieobecności musiało się tu wiele zdarzyć.Zapewne próbował użyć jakiejś swojej kolejnej sztuczki, być może próbował kilkakrotnie.I zapłacił za te usiłowania wysoką cenę.Być może niewiele brakowało mu było do śmierci.Może właśnie dlatego wewnątrz Przeoczenia tak często rozlegały się przeraźliwe krzyki.Pomyślałem z początku, że Córka Nocy zniknęła, ale po chwili odnalazłem ją ukrytą wewnątrz własnego jaja ochronnej mocy.Jej kokon był koloru ciemnej purpury, ledwie można było dojrzeć, co się dzieje w środku.A wewnątrz dziewczynka leżała zwinięta w pozycji embrionalnej, jednak najwyraźniej nie stała się jej żadna krzywda.Wyjec wyglądał, jakby przed chwilą próbował zgwałcić tygrysa.Z jego ust ciągle wyrywały się odgłosy, ale inne niż zazwyczaj.Te przypominały raczej ciągłe zawodzenie, przerywane okazjonalnymi rzężeniem powietrza w pękniętych płucach.Duszołap próbowała go uzdrawiać, ale sama też nie była w najlepszym stanie.Wyglądała, jakby próbowała mocować się z tym samym tygrysem jedynie z nieznacznie lepszymi wynikami.W obecnej chwili nie miała głowy na to, by przejmować się wydarzeniami dziejącymi się poza obrębem komnaty.W powietrzu wisiał przenikliwy smród Kiny [ Pobierz całość w formacie PDF ]