[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Radagasta jednak nie zastali i wrócili przez wysoką przełęcz zwaną Schodami Dimrilla.Synowie Elronda, Elladan i Elrohir, przybyli do domu ostatni; zawędrowali dalekowzdłuż Srebrnej %7łyły do dziwnego kraju, lecz nikomu prócz Elronda nie chcieli zdaćsprawy z wyników podróży.Wysłańcy nigdzie nie widzieli jezdzców ani innych sług Nieprzyjaciela i nic onich nie usłyszeli.Nawet od orłów z Gór Mglistych nie dowiedzieli się żadnych nowin.OGollumie słuch zaginął.Wilki jednak nadal się gromadziły i zapuszczały na łowy dalekow górę Wielkiej Rzeki.Woda tuż za brodem wyrzuciła trzy martwe czarne rumaki.Naskalnych progach niżej odnaleziono trupy pięciu innych oraz długi czarny płaszcz,pocięty i zgnieciony.Innych śladów Czarnych Jezdzców nie wytropiono i nigdzie nieczuło się ich obecności.Można by pomyśleć, że zniknęli z krain północy.- A więc przynajmniej o ośmiu spośród Dziewięciu dowiedzieliśmy się czegoś - rzekłGandalf.- Nie należy zbyt pochopnie wyciągać wniosków, sądzę jednak, że wolno namżywić nadzieję, iż Upiory Pierścienia rozpierzchły się i każdy na własną rękę musiałwracać jak mógł do swego władcy, do Mordoru, odarty z widomej powłoki i osłabły.Jeżeli tak jest, zyskujemy trochę czasu, nim wznowią pościg.Nieprzyjaciel maoczywiście więcej sług, lecz ci musieliby przewędrować szmat drogi do granic Rivendell,żeby tu podjąć nasz trop.A jeżeli będziemy ostrożni, nie tak łatwo go odnajdą.Lecz niewolno nam zwlekać.lrond wezwał hobbitów do siebie.Poważnie spojrzał Frodowi w oczy.- Już czas! - rzekł.- Jeżeli Pierścień w ogóle ma ruszyć w drogę, nie można czekaćEdłużej.Ci wszakże, którzy z nim pójdą, nie powinni liczyć, że w tym zadaniuwesprze ich oręż albo siła.Muszą się zapuścić w kraj nieprzyjacielski, z dala od wszelkiejpomocy.Czy podtrzymujesz swoje przyrzeczenie i jesteś gotów nieść Pierścień?- Tak - odparł Frodo.- Pójdę wraz z Samem.- Nie mogę ci wiele pomóc, nawet radą - rzekł Elrond.- Nie umiem przewidziećwszystkiego, co cię spotka w tej drodze, i nie wiem, w jaki sposób będziesz mógłwykonać swoje zadanie.Cień sięgnął już podnóży gór i rozszerza się wciąż docierając dobrzegów Szarej Wody.A to, co dzieje się w jego zasięgu, jest dla mnie nieprzeniknione.Spotkasz wielu wrogów, jawnych i zamaskowanych, i to w chwili, gdy się najmniejbędziesz tego spodziewał.Roześlę gońców i w miarę możności zawiadomię wszystkichprzyjaciół, których mam po świecie.Lecz wszędzie wkoło tyle jest terazniebezpieczeństw, że pewnie nie wszyscy moi wysłannicy dotrą do celu, a niektórzymoże nie zdołają cię wyprzedzić.Dobiorę ci towarzyszy podróży, o ile oczywiście zgodząsię iść z tobą i jeśli nic im nie przeszkodzi.Drużyna powinna być nieliczna, bo całanadzieja w pośpiechu i tajemnicy.Gdybym nawet rozporządzał zbrojnym zastępemelfów, jak za Dawnych Dni, nie przydałoby się to na wiele, przeciwnie, zbudziłoby tylkoczujność potęg Mordoru.Towarzyszy Pierścienia będzie dziewięciu: Dziewięciu Piechurów przeciw DziewięciuJezdzcom.Z tobą i twoim wiernym sługą pójdzie Gandalf, to bowiem będzie Czarodziejanajwiększe dzieło, może nawet uwieńczenie trudów całego życia.Poza tym będą w drużynie przedstawiciele wszystkich wolnych plemion świata: elfów,krasnoludów i ludzi.A więc elf Legolas i krasnolud Gimli, syn Gloina.Obaj zgodzili siętowarzyszyć ci przynajmniej do przełęczy w górach, a może i dalej.Z ludzi pójdzieAragorn, syn Arathorna, ponieważ Pierścień Isildura jemu jest najbliższy.- Obieżyświat! - krzyknął Frodo.- Tak - uśmiechnął się Aragorn.- Prosiłem, by mi pozwolono znów biec w świat z tobą,Frodo.212- Sam bym cie o to prosił - rzekł Frodo - ale sądziłem, że wybierasz się z Boromirem doMinas Tirith.- Wybieram się rzeczywiście - odparł Aragorn.- Miecz, który był złamany, trzebaprzekuć, nim ruszę na wojnę.Ale mamy wspólną drogę przez kilkaset mil.DlategoBoromir także przyłączy się do twojej drużyny.To człowiek wielkiego męstwa.- Brakuje więc dwóch jeszcze - powiedział Elrond.- Zastanowię się nad ich wyborem.Znajdę z pewnością wśród moich domowników odpowiednich dla ciebie towarzyszy.- Ależ wtedy dla nas zabraknie miejsca! - krzyknął z rozpaczą Pippin.- Nie chcemyzostać, jeśli Frodo idzie.Chcemy iść razem z nim!- Nie rozumiecie i nie wyobrażacie sobie, czym będzie ta wyprawa - rzekł Elrond.- Frodo także nie wie - odezwał się Gandalf niespodziewanie stając po stronie Pippina.-Nikt z nas jasno tego sobie nie wyobraża.Prawdę powiedziałeś, Elrondzie: gdyby cihobbici rozumieli niebezpieczeństwo, nie mieliby odwagi wyruszyć przeciw niemu.Alepragnęliby iść albo przynajmniej pragnęliby mieć odwagę, wstydziliby się i cierpieli.Myślę, Elrondzie, że w tej sprawie lepiej zawierzyć szczerej przyjazni niż wielkiejmądrości.Gdybyś nawet włączył do drużyny tak dostojnego elfa jak Glorfindel, niemógłby on zdobyć Czarnej Wieży ani utorować drogi do Wielkiego Ognia siłą, którąrozporządza.- Ważkie to słowa - odparł Elrond - lecz mam pewne wątpliwości.Shire, jak się obawiam,może się znalezć w niebezpieczeństwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Radagasta jednak nie zastali i wrócili przez wysoką przełęcz zwaną Schodami Dimrilla.Synowie Elronda, Elladan i Elrohir, przybyli do domu ostatni; zawędrowali dalekowzdłuż Srebrnej %7łyły do dziwnego kraju, lecz nikomu prócz Elronda nie chcieli zdaćsprawy z wyników podróży.Wysłańcy nigdzie nie widzieli jezdzców ani innych sług Nieprzyjaciela i nic onich nie usłyszeli.Nawet od orłów z Gór Mglistych nie dowiedzieli się żadnych nowin.OGollumie słuch zaginął.Wilki jednak nadal się gromadziły i zapuszczały na łowy dalekow górę Wielkiej Rzeki.Woda tuż za brodem wyrzuciła trzy martwe czarne rumaki.Naskalnych progach niżej odnaleziono trupy pięciu innych oraz długi czarny płaszcz,pocięty i zgnieciony.Innych śladów Czarnych Jezdzców nie wytropiono i nigdzie nieczuło się ich obecności.Można by pomyśleć, że zniknęli z krain północy.- A więc przynajmniej o ośmiu spośród Dziewięciu dowiedzieliśmy się czegoś - rzekłGandalf.- Nie należy zbyt pochopnie wyciągać wniosków, sądzę jednak, że wolno namżywić nadzieję, iż Upiory Pierścienia rozpierzchły się i każdy na własną rękę musiałwracać jak mógł do swego władcy, do Mordoru, odarty z widomej powłoki i osłabły.Jeżeli tak jest, zyskujemy trochę czasu, nim wznowią pościg.Nieprzyjaciel maoczywiście więcej sług, lecz ci musieliby przewędrować szmat drogi do granic Rivendell,żeby tu podjąć nasz trop.A jeżeli będziemy ostrożni, nie tak łatwo go odnajdą.Lecz niewolno nam zwlekać.lrond wezwał hobbitów do siebie.Poważnie spojrzał Frodowi w oczy.- Już czas! - rzekł.- Jeżeli Pierścień w ogóle ma ruszyć w drogę, nie można czekaćEdłużej.Ci wszakże, którzy z nim pójdą, nie powinni liczyć, że w tym zadaniuwesprze ich oręż albo siła.Muszą się zapuścić w kraj nieprzyjacielski, z dala od wszelkiejpomocy.Czy podtrzymujesz swoje przyrzeczenie i jesteś gotów nieść Pierścień?- Tak - odparł Frodo.- Pójdę wraz z Samem.- Nie mogę ci wiele pomóc, nawet radą - rzekł Elrond.- Nie umiem przewidziećwszystkiego, co cię spotka w tej drodze, i nie wiem, w jaki sposób będziesz mógłwykonać swoje zadanie.Cień sięgnął już podnóży gór i rozszerza się wciąż docierając dobrzegów Szarej Wody.A to, co dzieje się w jego zasięgu, jest dla mnie nieprzeniknione.Spotkasz wielu wrogów, jawnych i zamaskowanych, i to w chwili, gdy się najmniejbędziesz tego spodziewał.Roześlę gońców i w miarę możności zawiadomię wszystkichprzyjaciół, których mam po świecie.Lecz wszędzie wkoło tyle jest terazniebezpieczeństw, że pewnie nie wszyscy moi wysłannicy dotrą do celu, a niektórzymoże nie zdołają cię wyprzedzić.Dobiorę ci towarzyszy podróży, o ile oczywiście zgodząsię iść z tobą i jeśli nic im nie przeszkodzi.Drużyna powinna być nieliczna, bo całanadzieja w pośpiechu i tajemnicy.Gdybym nawet rozporządzał zbrojnym zastępemelfów, jak za Dawnych Dni, nie przydałoby się to na wiele, przeciwnie, zbudziłoby tylkoczujność potęg Mordoru.Towarzyszy Pierścienia będzie dziewięciu: Dziewięciu Piechurów przeciw DziewięciuJezdzcom.Z tobą i twoim wiernym sługą pójdzie Gandalf, to bowiem będzie Czarodziejanajwiększe dzieło, może nawet uwieńczenie trudów całego życia.Poza tym będą w drużynie przedstawiciele wszystkich wolnych plemion świata: elfów,krasnoludów i ludzi.A więc elf Legolas i krasnolud Gimli, syn Gloina.Obaj zgodzili siętowarzyszyć ci przynajmniej do przełęczy w górach, a może i dalej.Z ludzi pójdzieAragorn, syn Arathorna, ponieważ Pierścień Isildura jemu jest najbliższy.- Obieżyświat! - krzyknął Frodo.- Tak - uśmiechnął się Aragorn.- Prosiłem, by mi pozwolono znów biec w świat z tobą,Frodo.212- Sam bym cie o to prosił - rzekł Frodo - ale sądziłem, że wybierasz się z Boromirem doMinas Tirith.- Wybieram się rzeczywiście - odparł Aragorn.- Miecz, który był złamany, trzebaprzekuć, nim ruszę na wojnę.Ale mamy wspólną drogę przez kilkaset mil.DlategoBoromir także przyłączy się do twojej drużyny.To człowiek wielkiego męstwa.- Brakuje więc dwóch jeszcze - powiedział Elrond.- Zastanowię się nad ich wyborem.Znajdę z pewnością wśród moich domowników odpowiednich dla ciebie towarzyszy.- Ależ wtedy dla nas zabraknie miejsca! - krzyknął z rozpaczą Pippin.- Nie chcemyzostać, jeśli Frodo idzie.Chcemy iść razem z nim!- Nie rozumiecie i nie wyobrażacie sobie, czym będzie ta wyprawa - rzekł Elrond.- Frodo także nie wie - odezwał się Gandalf niespodziewanie stając po stronie Pippina.-Nikt z nas jasno tego sobie nie wyobraża.Prawdę powiedziałeś, Elrondzie: gdyby cihobbici rozumieli niebezpieczeństwo, nie mieliby odwagi wyruszyć przeciw niemu.Alepragnęliby iść albo przynajmniej pragnęliby mieć odwagę, wstydziliby się i cierpieli.Myślę, Elrondzie, że w tej sprawie lepiej zawierzyć szczerej przyjazni niż wielkiejmądrości.Gdybyś nawet włączył do drużyny tak dostojnego elfa jak Glorfindel, niemógłby on zdobyć Czarnej Wieży ani utorować drogi do Wielkiego Ognia siłą, którąrozporządza.- Ważkie to słowa - odparł Elrond - lecz mam pewne wątpliwości.Shire, jak się obawiam,może się znalezć w niebezpieczeństwie [ Pobierz całość w formacie PDF ]