[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kosmonauta znajdował się w próżni.Bowman ciągle wołał.Wszystko na próżno, zaklęciami nie można wskrzesić umarłych.- Halo, Frank.Halo, Frank.Czy mnie słyszysz? Czy mnie słyszysz.Pomachaj ręką, jeśli mnie słyszysz.Może zepsuł się twój nadajnik.? Pomachaj ręką!I oto, jak gdyby w odpowiedzi na zaklęcia Bowmana, Poole pomachał ramionami.David Bowman poczuł, że włosy stają mu dęba.Słowa, które chciał wypowiedzieć, zamarły mu na spierzchniętych wargach.Wiedział, że Poole nie żyje, mimo to dał znak.Spazm strachu i nadziei przeminął.Zimna logika zastąpiła emocje.Pędząca coraz szybciej kapsuła targała wleczonym przez siebie ciałem.Gest Poole'a był jak pożegnanie kapitana Ahaba, gdy ten przywiązany do boku białego wieloryba pozdrawiał załogę skazanego na zagładę “Peąuoda”, sam będąc już martwym.Po pięciu minutach kapsuła i jej satelita zniknęli pomiędzy gwiazdami.Bowman bardzo długo wpatrywał się w pustkę rozciągającą się przed nim na przestrzeni milionów mil.Myślał o celu, którego nigdy nie osiągnie.Jak natrętna melodia powracał do niego ten sam obraz: Frank Poole - pierwszy człowiek na Saturnie.26.ROZMOWA Z HALEMNa pokładzie “Odkrywcy” nic się nie zmieniło.Wszystkie systemy pracowały normalnie.Wirówka obracała się powoli wokół własnej osi dając namiastkę ciążenia.Zahibernowani spali w swoich kabinach.Statek podążał do celu, od którego nic nie mogło go odwieść - wyłączywszy być może zupełnie nieprawdopodobne zdarzenie z asteroidą.Tutaj jednak, daleko za Jowiszem, nie było asteroid.Bowman nie pamiętał, jak przebył drogę ze sterowni do wirówki.Nagle stwierdził, że siedzi w kambuzie, trzymając w dłoni kubek z niedopitą kawą.Rozglądał się po otaczających go przedmiotach jak człowiek, który wydobywa się z długiego narkotycznego snu.Dokładnie naprzeciw niego znajdowało się rybie oko jednej z kamer, rozmieszczonych strategicznie w różnych punktach statku, co umożliwiało Halowi obserwację tego, co działo się na pokładzie.Bowman wpatrywał się w obiektyw, jak gdyby widząc go po raz pierwszy.Potem podniósł się powoli i zbliżył twarz do soczewki.Ruch w polu widzenia komputera musiał wywołać jakąś reakcję w niezmierzonych głębiach umysłu, który rządził teraz statkiem.- Źle się stało z Frankiem, prawda?- Tak - odpowiedział Bowman po długiej przerwie - źle.- Podejrzewam, że jesteś załamany?- A czego oczekujesz?Hal zastanawiał się nad odpowiedzią przez wieki - mierzone czasem komputerów.Minęło całe pięć sekund, zanim odezwał się ponownie:- Był wspaniałym członkiem załogi.Stwierdziwszy, że ciągle trzyma kubek z kawą w dłoni, Bowman wypił duży łyk.Nie odpowiedział.W głowie miał taki chaos, że nie potrafił znaleźć odpowiedzi.Takiej, która nie pogorszyłaby i tak już napiętej sytuacji.Czy możliwe, że był to wypadek spowodowany uszkodzeniem systemu sterowania kapsułą? Czy raczej była to niewinna pomyłka Hala? Nie usłyszał żadnych wyjaśnień.Nie żądał ich zresztą w obawie przed reakcją, jaką mogłoby to wywołać.Nawet teraz nie potrafił pogodzić się z myślą, że Frank został celowo zabity.Było to zbyt irracjonalne.Hal - który do tej pory sprawował się bez zarzutu - nagle zamienił się w mordercę? To zupełnie nieprawdopodobne.Popełnił błąd? - każdy człowiek czy maszyna może się kiedyś pomylić, jednak posunąć się do zabójstwa.Bowman nie chciał w to uwierzyć.Musi jednak rozważyć i tę ewentualność.Jeśli śmierć Poole'a okazałaby się mordem, byłby w bezpośrednim niebezpieczeństwie.Powinien teraz wykonać następujące posunięcie - podyktowane zresztą regulaminem - jednak czy zdoła?W przypadku śmierci jednego z członków załogi osoba pozostała przy życiu obowiązana była obudzić natychmiast jednego z zahibernowanych.Pierwszy na liście był Whitehead - geofizyk, potem Kamiński i Hunter.Sekwencja wybudzająca znajdowała się pod kontrolą Hala, co pozwalało mu na działanie w przypadku śmierci obydwu kosmonautów.Istniała także możliwość ręcznego sterowania wybudzaniem, co dawało nadzór nad każdym hibernaculum oddzielnie i niezależnie od Hala.W tych szczególnych okolicznościach Bowman zamierzał sam pokierować budzeniem.Doszedł do wniosku, że konieczne jest przywrócenie do życia więcej niż jednego z towarzyszy.Jeśli już ma się za to zabrać, obudzi wszystkich trzech zahibernowanych.W nadchodzących tygodniach przyda się każda para rąk.Nie martwił się o zapasy.“Odkrywca” przebył już połowę drogi, a załoga zmniejszyła się o jedną osobę.- Hal - zaczął najspokojniej, jak tylko potrafił - daj mi ręczne sterowanie hibernacją wszystkich zespołów.- Wszystkich, Dave?Tak.- Czy pozwolisz, że przypomnę ci, iż potrzebna jest tylko jedna wymiana.Pozostali zostaną obudzeni za sto dwanaście dni.- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale ze chcesz zrobić to, co ja uważam za słuszne.- Czy jesteś pewny, że trzeba budzić kogokolwiek, Dave? Doskonale damy sobie radę sami.Jestem całkowicie zdolny do kierowania misją.Czy moja wyobraźnia zawodzi mnie? - zastanawiał się Bowman.W głosie komputera usłyszał prośbę.Hal mówił rozsądnie, mimo to jego słowa napełniły Bowmana jeszcze większą obawą.Propozycja Hala nie była pomyłką.Komputer doskonale wiedział, że po śmierci Poole'a należy obudzić Whiteheada.To, co sugerował, było poważnym przekroczeniem regulaminu misji i jednocześnie daleko wykraczało poza jego obowiązki.Wszystko, co stało się wcześniej, mogło być serią nieszczęśliwych wypadków.Teraz jednak pojawił się zaczątek buntu.Bowman czuł, że porusza się po śliskim terenie, mimo to odpowiedział:- Ponieważ powstał stan zagrożenia, potrzebna mi jest każda możliwa pomoc.Daj mi więc proszę manualne sterowanie hibernacją.- Jeśli chcesz obudzić całą załogę, mogę zrobić to sam.Nie musisz się tym przejmować.Było w tym wszystkim coś koszmarnie nierzeczywistego.Bowman czuł się jak oskarżony w krzyżowym ogniu pytań nieprzychylnego prokuratora.Nie popełnił żadnej zbrodni, mimo to jedno nieuważne słowo mogło spowodować katastrofę.- Chcę zrobić to sam, Hal - powiedział.- Proszę daj mi sterowanie.- Słuchaj, Dave, masz tyle pracy, ja zajmę się wybudzaniem.- Hal, przełącz sterowanie hibernacją!- Słyszę w twoim głosie tony świadczące o dużym podenerwowaniu, Dave.Dlaczego nie zaaplikujesz sobie tabletki na uspokojenie i nie odpoczniesz przez chwilę?- Hal, ja jestem dowódcą tego statku.Rozkazuję ci zwolnić ręczne sterowanie hibernacją!- Przykro mi, Dave, ale zgodnie ze specjalnym podprogramem C 1435 kreska 4 cytuję: “jeśli załoga jest martwa lub niezdolna do pełnienia zadań, komputer pokładowy przejmuje kontrolę nad statkiem”, koniec cytatu, muszę uchylić twoje zwierzchnictwo, ponieważ twój stan uniemożliwia ci inteligentne wykonywanie obowiązków.- Hal - powiedział Bowman lodowatym tonem - nie jestem niezdolny do pełnienia zadań.Jeśli nie zastosujesz się do mojego rozkazu, będę musiał cię odłączyć.- Wiem, że od dawna nosisz się z takim zamiarem, Dave, ale byłby to poważny błąd.Potrafię znacznie lepiej od ciebie nadzorować statek.Jestem bardzo entuzjastycznie ustosunkowany do misji i głęboko wierzę w jej powodzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Kosmonauta znajdował się w próżni.Bowman ciągle wołał.Wszystko na próżno, zaklęciami nie można wskrzesić umarłych.- Halo, Frank.Halo, Frank.Czy mnie słyszysz? Czy mnie słyszysz.Pomachaj ręką, jeśli mnie słyszysz.Może zepsuł się twój nadajnik.? Pomachaj ręką!I oto, jak gdyby w odpowiedzi na zaklęcia Bowmana, Poole pomachał ramionami.David Bowman poczuł, że włosy stają mu dęba.Słowa, które chciał wypowiedzieć, zamarły mu na spierzchniętych wargach.Wiedział, że Poole nie żyje, mimo to dał znak.Spazm strachu i nadziei przeminął.Zimna logika zastąpiła emocje.Pędząca coraz szybciej kapsuła targała wleczonym przez siebie ciałem.Gest Poole'a był jak pożegnanie kapitana Ahaba, gdy ten przywiązany do boku białego wieloryba pozdrawiał załogę skazanego na zagładę “Peąuoda”, sam będąc już martwym.Po pięciu minutach kapsuła i jej satelita zniknęli pomiędzy gwiazdami.Bowman bardzo długo wpatrywał się w pustkę rozciągającą się przed nim na przestrzeni milionów mil.Myślał o celu, którego nigdy nie osiągnie.Jak natrętna melodia powracał do niego ten sam obraz: Frank Poole - pierwszy człowiek na Saturnie.26.ROZMOWA Z HALEMNa pokładzie “Odkrywcy” nic się nie zmieniło.Wszystkie systemy pracowały normalnie.Wirówka obracała się powoli wokół własnej osi dając namiastkę ciążenia.Zahibernowani spali w swoich kabinach.Statek podążał do celu, od którego nic nie mogło go odwieść - wyłączywszy być może zupełnie nieprawdopodobne zdarzenie z asteroidą.Tutaj jednak, daleko za Jowiszem, nie było asteroid.Bowman nie pamiętał, jak przebył drogę ze sterowni do wirówki.Nagle stwierdził, że siedzi w kambuzie, trzymając w dłoni kubek z niedopitą kawą.Rozglądał się po otaczających go przedmiotach jak człowiek, który wydobywa się z długiego narkotycznego snu.Dokładnie naprzeciw niego znajdowało się rybie oko jednej z kamer, rozmieszczonych strategicznie w różnych punktach statku, co umożliwiało Halowi obserwację tego, co działo się na pokładzie.Bowman wpatrywał się w obiektyw, jak gdyby widząc go po raz pierwszy.Potem podniósł się powoli i zbliżył twarz do soczewki.Ruch w polu widzenia komputera musiał wywołać jakąś reakcję w niezmierzonych głębiach umysłu, który rządził teraz statkiem.- Źle się stało z Frankiem, prawda?- Tak - odpowiedział Bowman po długiej przerwie - źle.- Podejrzewam, że jesteś załamany?- A czego oczekujesz?Hal zastanawiał się nad odpowiedzią przez wieki - mierzone czasem komputerów.Minęło całe pięć sekund, zanim odezwał się ponownie:- Był wspaniałym członkiem załogi.Stwierdziwszy, że ciągle trzyma kubek z kawą w dłoni, Bowman wypił duży łyk.Nie odpowiedział.W głowie miał taki chaos, że nie potrafił znaleźć odpowiedzi.Takiej, która nie pogorszyłaby i tak już napiętej sytuacji.Czy możliwe, że był to wypadek spowodowany uszkodzeniem systemu sterowania kapsułą? Czy raczej była to niewinna pomyłka Hala? Nie usłyszał żadnych wyjaśnień.Nie żądał ich zresztą w obawie przed reakcją, jaką mogłoby to wywołać.Nawet teraz nie potrafił pogodzić się z myślą, że Frank został celowo zabity.Było to zbyt irracjonalne.Hal - który do tej pory sprawował się bez zarzutu - nagle zamienił się w mordercę? To zupełnie nieprawdopodobne.Popełnił błąd? - każdy człowiek czy maszyna może się kiedyś pomylić, jednak posunąć się do zabójstwa.Bowman nie chciał w to uwierzyć.Musi jednak rozważyć i tę ewentualność.Jeśli śmierć Poole'a okazałaby się mordem, byłby w bezpośrednim niebezpieczeństwie.Powinien teraz wykonać następujące posunięcie - podyktowane zresztą regulaminem - jednak czy zdoła?W przypadku śmierci jednego z członków załogi osoba pozostała przy życiu obowiązana była obudzić natychmiast jednego z zahibernowanych.Pierwszy na liście był Whitehead - geofizyk, potem Kamiński i Hunter.Sekwencja wybudzająca znajdowała się pod kontrolą Hala, co pozwalało mu na działanie w przypadku śmierci obydwu kosmonautów.Istniała także możliwość ręcznego sterowania wybudzaniem, co dawało nadzór nad każdym hibernaculum oddzielnie i niezależnie od Hala.W tych szczególnych okolicznościach Bowman zamierzał sam pokierować budzeniem.Doszedł do wniosku, że konieczne jest przywrócenie do życia więcej niż jednego z towarzyszy.Jeśli już ma się za to zabrać, obudzi wszystkich trzech zahibernowanych.W nadchodzących tygodniach przyda się każda para rąk.Nie martwił się o zapasy.“Odkrywca” przebył już połowę drogi, a załoga zmniejszyła się o jedną osobę.- Hal - zaczął najspokojniej, jak tylko potrafił - daj mi ręczne sterowanie hibernacją wszystkich zespołów.- Wszystkich, Dave?Tak.- Czy pozwolisz, że przypomnę ci, iż potrzebna jest tylko jedna wymiana.Pozostali zostaną obudzeni za sto dwanaście dni.- Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ale ze chcesz zrobić to, co ja uważam za słuszne.- Czy jesteś pewny, że trzeba budzić kogokolwiek, Dave? Doskonale damy sobie radę sami.Jestem całkowicie zdolny do kierowania misją.Czy moja wyobraźnia zawodzi mnie? - zastanawiał się Bowman.W głosie komputera usłyszał prośbę.Hal mówił rozsądnie, mimo to jego słowa napełniły Bowmana jeszcze większą obawą.Propozycja Hala nie była pomyłką.Komputer doskonale wiedział, że po śmierci Poole'a należy obudzić Whiteheada.To, co sugerował, było poważnym przekroczeniem regulaminu misji i jednocześnie daleko wykraczało poza jego obowiązki.Wszystko, co stało się wcześniej, mogło być serią nieszczęśliwych wypadków.Teraz jednak pojawił się zaczątek buntu.Bowman czuł, że porusza się po śliskim terenie, mimo to odpowiedział:- Ponieważ powstał stan zagrożenia, potrzebna mi jest każda możliwa pomoc.Daj mi więc proszę manualne sterowanie hibernacją.- Jeśli chcesz obudzić całą załogę, mogę zrobić to sam.Nie musisz się tym przejmować.Było w tym wszystkim coś koszmarnie nierzeczywistego.Bowman czuł się jak oskarżony w krzyżowym ogniu pytań nieprzychylnego prokuratora.Nie popełnił żadnej zbrodni, mimo to jedno nieuważne słowo mogło spowodować katastrofę.- Chcę zrobić to sam, Hal - powiedział.- Proszę daj mi sterowanie.- Słuchaj, Dave, masz tyle pracy, ja zajmę się wybudzaniem.- Hal, przełącz sterowanie hibernacją!- Słyszę w twoim głosie tony świadczące o dużym podenerwowaniu, Dave.Dlaczego nie zaaplikujesz sobie tabletki na uspokojenie i nie odpoczniesz przez chwilę?- Hal, ja jestem dowódcą tego statku.Rozkazuję ci zwolnić ręczne sterowanie hibernacją!- Przykro mi, Dave, ale zgodnie ze specjalnym podprogramem C 1435 kreska 4 cytuję: “jeśli załoga jest martwa lub niezdolna do pełnienia zadań, komputer pokładowy przejmuje kontrolę nad statkiem”, koniec cytatu, muszę uchylić twoje zwierzchnictwo, ponieważ twój stan uniemożliwia ci inteligentne wykonywanie obowiązków.- Hal - powiedział Bowman lodowatym tonem - nie jestem niezdolny do pełnienia zadań.Jeśli nie zastosujesz się do mojego rozkazu, będę musiał cię odłączyć.- Wiem, że od dawna nosisz się z takim zamiarem, Dave, ale byłby to poważny błąd.Potrafię znacznie lepiej od ciebie nadzorować statek.Jestem bardzo entuzjastycznie ustosunkowany do misji i głęboko wierzę w jej powodzenie [ Pobierz całość w formacie PDF ]