[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ponieważ klęczę, stopy jej dotykają.Zwykle przy odbiciu pchacie stopami w dół i całeciało wyciąga się z tyłu jak strączek grochu.Zgadza się?Zmiech. Z zamrożonymi nogami wykorzystuję właściwie tę samą technikę, wyrzucam bio-dra i uda, tyle że teraz do tyłu odchylają się stopy i ramiona.Kiedy odlatuję, całe ciałojest zwarte i nie ciągnie się z tyłu.Patrzcie.Wypchnął biodra do przodu i odskoczył od ściany; natychmiast ustabilizował pozy-cję tak, by podkurczone nogi mieć pod sobą.Wylądował na kolanach, przewrócił się naplecy i odbił w innym kierunku. Spróbujcie mnie trafić! krzyknął.Zaczął wirować lecąc mniej więcej równole-gle do ściany, przy której stali jego żołnierze.To wirowanie uniemożliwiało trafienie gociągłym promieniem.Rozmroził skafander i hakiem podciągnął się z powrotem. Popracujemy nad tym przez pierwsze pół godziny.Wyćwiczycie sobie mięśnie,o których istnieniu nawet nie wiedzieliście.Nauczycie się używać nóg jako tarczy i kon-trolować ruchy tak, żebyście mogli wirować.Na bliskich dystansach nic to nie daje, alez daleka nie mogą wam nic zrobić, kiedy się kręcicie.Promień miotacza musi padaćprzez chwilę w to samo miejsce, a to niemożliwe przy szybkich obrotach.A teraz za-mrozić się i do roboty. Czy wyznaczysz nam strefy? spytał któryś. Nie, nie wyznaczę.Chcę, żebyście się zderzali, żebyście potrafili sobie z tym radzićw każdych okolicznościach.Chyba, że będziemy ćwiczyć w formacjach.Wtedy pewniekażę się wam zderzać celowo.A teraz, ruszać się!Kiedy to powiedział, ruszyli.* * *Ender wyszedł z sali jako ostatni.Został dłużej, by pomóc najsłabszym w opanowa-niu techniki.Mieli dobrych nauczycieli, ale przyszli prosto z grup startowych i brako-wało im doświadczenia.Zupełnie sobie nie radzili, gdy trzeba było wykonywać dwiealbo trzy rzeczy na raz.Dobrze im szły odbicia z zamrożonymi nogami, nie mieli pro-119blemów przy manewrowaniu w powietrzu, ale wystartować w jednym kierunku, strze-lać w drugim, odskoczyć od ściany i strzelać we właściwą stronę to całkowicie prze-kraczało ich możliwości.wiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia w tej chwi-li Ender nie mógł robić nic innego.Strategia i walka w szyku to piękna rzecz, ale na nicsię nie przyda, jeśli żołnierze nie potrafią się zachować podczas bitwy.Musiał przygotować swoją armię już.Wcześnie został dowódcą, a nauczyciele zmie-niali reguły, nie pozwalali na zamiany, nie dali mu ani jednego weterana wysokiej klasy.Nie miał gwarancji, że odczekają zwyczajowe trzy miesiące, zanim poślą go do bitwy.Dobrze, że przynajmniej wieczorami Alai i Shen pomogą mu trenować tych no-wych.Nie wyszedł jeszcze z korytarza prowadzącego do sali treningowej, gdy nagle znalazłsię twarzą w twarz z małym Groszkiem.Groszek wyglądał na zagniewanego.Ender niechciał, by już teraz wynikły jakieś problemy. Cześć, Groszek. Cześć, Ender.Chwila milczenia. Sir powiedział cicho Ender. Wiem, do czego zmierzasz, Ender, sir, i ostrzegam cię. Ostrzegasz? Mogę być twoim najlepszym żołnierzem, ale nie zaczynaj ze mną. Bo co? Bo będę twoim najgorszym żołnierzem.Jedno albo drugie. A czego się spodziewasz? Przytulania i buzi na dobranoc? teraz Ender zaczy-nał wpadać w gniew.Groszek nie przejął się tym. Chcę dostać pluton.Ender podszedł bliżej i spojrzał w dół, prosto w jego oczy. A dlaczego miałbym ci dać pluton? Bo wiedziałbym, co z nim robić. Nietrudno jest wiedzieć, co robić z plutonem.Trudno jest ich skłonić, żeby to wła-śnie robili.Dlaczego żołnierze mieliby wykonywać rozkazy takiego małego dupka? Słyszałem, że kiedyś na ciebie też tak wołali.Słyszałem, że Bonzo robi to nadal. Zadałem pytanie, żołnierzu. Zdobędę autorytet, jeśli nie będziesz mi przeszkadzał. Ja ci pomagam uśmiechnął się Ender. Jak diabli burknął Groszek. Nikt by cię nie zauważył, najwyżej po to, żeby się użalić nad takim maluchem.Dzięki mnie dzisiaj wszyscy cię zauważyli.Będą obserwować każdy twój ruch.%7łebyzdobyć ich szacunek, wystarczy tylko być najlepszym.120 Więc nie mam nawet szansy, żeby się nauczyć, zanim mnie ocenią. Biedny dzidziuś.Są dla ciebie niedobrzy Ender delikatnie pchnął Groszka naścianę. Powiem ci, jak zdobyć pluton.Udowodnij mi, że wiesz co robić jako żołnierz.Udowodnij, że potrafisz wykorzystywać w bitwie innych żołnierzy.A potem udowod-nij, że ktoś chce iść za tobą do walki.Wtedy dostaniesz swój pluton.Ale ani chwili wcze-śniej.Groszek uśmiechnął się. To uczciwe.Jeżeli naprawdę tak postąpisz, zostanę dowódcą plutonu w ciągu mie-siąca.Ender chwycił go za przód kombinezonu i przycisnął do ściany. Jeśli mówię, że coś zrobię, to znaczy, że to właśnie zrobię.Groszek uśmiechał się tylko.Ender puścił go i odszedł.W swojej kabinie położył sięna łóżku.Drżał cały.Co on wyprawia? Pierwszy trening, a już znęca się nad innymi jakBonzo.I Peter.Pomiata ludzmi.Wybiera jakiegoś malucha, żeby inni mieli kogo niena-widzić.Obrzydliwe.Powtarza wszystko to, czego nie cierpiał u dowódcy.Czy to leży w ludzkiej naturze, że zawsze stajesz się podobny do swojego pierwszegodowódcy? Jeśli tak, to lepiej już teraz się wycofać.Raz za razem analizował wszystko, co robił podczas pierwszych ćwiczeń swojej no-wej armii.Dlaczego nie mógł się zachowywać tak, jak w czasie zajęć wieczornych? Tamnie wydawał rozkazów, jedynie czynił sugestie.Ale w armii to niemożliwe.Jego niefor-malna grupa nie musiała się uczyć, jak trzymać się razem i ufać sobie w czasie walki.Nie musiała natychmiast wykonywać rozkazów.Gdyby zechciał, mógłby znalezć się na przeciwnym końcu, być tak niedbały i nie-kompetentny jak Ross Nos.Mógłby popełniać grupie błędy, w każdej sytuacji.Musiałutrzymywać dyscyplinę, a to oznaczało wymaganie i wymuszanie natychmiasto-wego, pełnego posłuszeństwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Ponieważ klęczę, stopy jej dotykają.Zwykle przy odbiciu pchacie stopami w dół i całeciało wyciąga się z tyłu jak strączek grochu.Zgadza się?Zmiech. Z zamrożonymi nogami wykorzystuję właściwie tę samą technikę, wyrzucam bio-dra i uda, tyle że teraz do tyłu odchylają się stopy i ramiona.Kiedy odlatuję, całe ciałojest zwarte i nie ciągnie się z tyłu.Patrzcie.Wypchnął biodra do przodu i odskoczył od ściany; natychmiast ustabilizował pozy-cję tak, by podkurczone nogi mieć pod sobą.Wylądował na kolanach, przewrócił się naplecy i odbił w innym kierunku. Spróbujcie mnie trafić! krzyknął.Zaczął wirować lecąc mniej więcej równole-gle do ściany, przy której stali jego żołnierze.To wirowanie uniemożliwiało trafienie gociągłym promieniem.Rozmroził skafander i hakiem podciągnął się z powrotem. Popracujemy nad tym przez pierwsze pół godziny.Wyćwiczycie sobie mięśnie,o których istnieniu nawet nie wiedzieliście.Nauczycie się używać nóg jako tarczy i kon-trolować ruchy tak, żebyście mogli wirować.Na bliskich dystansach nic to nie daje, alez daleka nie mogą wam nic zrobić, kiedy się kręcicie.Promień miotacza musi padaćprzez chwilę w to samo miejsce, a to niemożliwe przy szybkich obrotach.A teraz za-mrozić się i do roboty. Czy wyznaczysz nam strefy? spytał któryś. Nie, nie wyznaczę.Chcę, żebyście się zderzali, żebyście potrafili sobie z tym radzićw każdych okolicznościach.Chyba, że będziemy ćwiczyć w formacjach.Wtedy pewniekażę się wam zderzać celowo.A teraz, ruszać się!Kiedy to powiedział, ruszyli.* * *Ender wyszedł z sali jako ostatni.Został dłużej, by pomóc najsłabszym w opanowa-niu techniki.Mieli dobrych nauczycieli, ale przyszli prosto z grup startowych i brako-wało im doświadczenia.Zupełnie sobie nie radzili, gdy trzeba było wykonywać dwiealbo trzy rzeczy na raz.Dobrze im szły odbicia z zamrożonymi nogami, nie mieli pro-119blemów przy manewrowaniu w powietrzu, ale wystartować w jednym kierunku, strze-lać w drugim, odskoczyć od ściany i strzelać we właściwą stronę to całkowicie prze-kraczało ich możliwości.wiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia w tej chwi-li Ender nie mógł robić nic innego.Strategia i walka w szyku to piękna rzecz, ale na nicsię nie przyda, jeśli żołnierze nie potrafią się zachować podczas bitwy.Musiał przygotować swoją armię już.Wcześnie został dowódcą, a nauczyciele zmie-niali reguły, nie pozwalali na zamiany, nie dali mu ani jednego weterana wysokiej klasy.Nie miał gwarancji, że odczekają zwyczajowe trzy miesiące, zanim poślą go do bitwy.Dobrze, że przynajmniej wieczorami Alai i Shen pomogą mu trenować tych no-wych.Nie wyszedł jeszcze z korytarza prowadzącego do sali treningowej, gdy nagle znalazłsię twarzą w twarz z małym Groszkiem.Groszek wyglądał na zagniewanego.Ender niechciał, by już teraz wynikły jakieś problemy. Cześć, Groszek. Cześć, Ender.Chwila milczenia. Sir powiedział cicho Ender. Wiem, do czego zmierzasz, Ender, sir, i ostrzegam cię. Ostrzegasz? Mogę być twoim najlepszym żołnierzem, ale nie zaczynaj ze mną. Bo co? Bo będę twoim najgorszym żołnierzem.Jedno albo drugie. A czego się spodziewasz? Przytulania i buzi na dobranoc? teraz Ender zaczy-nał wpadać w gniew.Groszek nie przejął się tym. Chcę dostać pluton.Ender podszedł bliżej i spojrzał w dół, prosto w jego oczy. A dlaczego miałbym ci dać pluton? Bo wiedziałbym, co z nim robić. Nietrudno jest wiedzieć, co robić z plutonem.Trudno jest ich skłonić, żeby to wła-śnie robili.Dlaczego żołnierze mieliby wykonywać rozkazy takiego małego dupka? Słyszałem, że kiedyś na ciebie też tak wołali.Słyszałem, że Bonzo robi to nadal. Zadałem pytanie, żołnierzu. Zdobędę autorytet, jeśli nie będziesz mi przeszkadzał. Ja ci pomagam uśmiechnął się Ender. Jak diabli burknął Groszek. Nikt by cię nie zauważył, najwyżej po to, żeby się użalić nad takim maluchem.Dzięki mnie dzisiaj wszyscy cię zauważyli.Będą obserwować każdy twój ruch.%7łebyzdobyć ich szacunek, wystarczy tylko być najlepszym.120 Więc nie mam nawet szansy, żeby się nauczyć, zanim mnie ocenią. Biedny dzidziuś.Są dla ciebie niedobrzy Ender delikatnie pchnął Groszka naścianę. Powiem ci, jak zdobyć pluton.Udowodnij mi, że wiesz co robić jako żołnierz.Udowodnij, że potrafisz wykorzystywać w bitwie innych żołnierzy.A potem udowod-nij, że ktoś chce iść za tobą do walki.Wtedy dostaniesz swój pluton.Ale ani chwili wcze-śniej.Groszek uśmiechnął się. To uczciwe.Jeżeli naprawdę tak postąpisz, zostanę dowódcą plutonu w ciągu mie-siąca.Ender chwycił go za przód kombinezonu i przycisnął do ściany. Jeśli mówię, że coś zrobię, to znaczy, że to właśnie zrobię.Groszek uśmiechał się tylko.Ender puścił go i odszedł.W swojej kabinie położył sięna łóżku.Drżał cały.Co on wyprawia? Pierwszy trening, a już znęca się nad innymi jakBonzo.I Peter.Pomiata ludzmi.Wybiera jakiegoś malucha, żeby inni mieli kogo niena-widzić.Obrzydliwe.Powtarza wszystko to, czego nie cierpiał u dowódcy.Czy to leży w ludzkiej naturze, że zawsze stajesz się podobny do swojego pierwszegodowódcy? Jeśli tak, to lepiej już teraz się wycofać.Raz za razem analizował wszystko, co robił podczas pierwszych ćwiczeń swojej no-wej armii.Dlaczego nie mógł się zachowywać tak, jak w czasie zajęć wieczornych? Tamnie wydawał rozkazów, jedynie czynił sugestie.Ale w armii to niemożliwe.Jego niefor-malna grupa nie musiała się uczyć, jak trzymać się razem i ufać sobie w czasie walki.Nie musiała natychmiast wykonywać rozkazów.Gdyby zechciał, mógłby znalezć się na przeciwnym końcu, być tak niedbały i nie-kompetentny jak Ross Nos.Mógłby popełniać grupie błędy, w każdej sytuacji.Musiałutrzymywać dyscyplinę, a to oznaczało wymaganie i wymuszanie natychmiasto-wego, pełnego posłuszeństwa [ Pobierz całość w formacie PDF ]