[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na ekranie monitora widział, \e piloci koralowych skoczków ominęli łuk, w jakiwszedł  Sokół pod wpływem pierwszej asteroidy, i skierowali się prosto ku następnej.Powinni wyraznie widzieć skutki zderzenia rakiety z jej powierzchnią, Han miał jednaknadzieję, \e obok jaskrawego rozbłysku nie zauwa\ą czarnej jak noc sylwetki frachtowca.Gdy na powierzchni asteroidy zaczęła rozkwitać ognista kula i płyty iluminatorów Sokoła automatycznie ściemniały, włączył repulsory i raptownie zmienił kurs, aby zatoczyćrównie ciasny łuk, jak poprzednio.Wiedział, \e yuuzhańscy piloci będą badali przestworza zapomocą organicznych skanerów, ale silniki repulsorowe pozostawiały o wiele mniej śladówni\ jednostki napędu jonowego.Han spodziewał się tak\e, \e siła i błysk eksplozji rakiety zdezorientują, a mo\e nawet oślepią stworzenia, które słu\yły Yuuzhan Vongom jakosensory.Zanim błysk eksplozji przygasł,  Sokół zatoczył łuk i znalazł się po przeciwnejstronie asteroidy.Lecąc w absolutnej ciemności i kierując się tylko wskazaniami przyrządów isensorów, Han zanurkował w głąb pierwszej napotkanej mrocznej rozpadliny.Skierowałdziób ku górze i wysunął łapy ładownicze, aby zaklinować frachtowiec w wąskim otworze.Nie zamierzał dopuścić do uszkodzenia wra\liwych dysz wylotowych jednostek napędowych.-I co teraz? - zapytała Leia.- Zaczekamy, a\ zakończą poszukiwania - wyjaśnił Solo.- Myślisz, \e będą nas szukali? Rakieta udarowa musiała pozostawić całkiemprzekonujący krater.- Ta-a, ale to bardzo du\a flota - zauwa\ył Han.- Rozejrzą się tu, a potem poświęcąjeszcze trochę czasu na dokładniejsze poszukiwania.Wyłączył wszystkie pokładowe systemy i podzespoły, z których mógłby wydostać sięzabłąkany foton, rozparł się na fotelu pilota i wpatrzył w ciemności za iluminatorem sterowni.Zwiadomie wybrał rozpadlinę zwróconą w kierunku jądra Czarnego Bantha, aby przez gazymgławicy nie przedzierało się światło nawet najsilniejszej gwiazdy.Przypomniał sobie, jaksię czuł kiedyś, zamro\ony w bryle karbonitu.Jedyną ró\nicę stanowiło wówczas to, \e nieuświadamiał sobie upływu czasu.- Myślisz, \e długo będziemy musieli tu czekać? - zapytała w pewnej chwili Leia.- Dłu\ej, ni\ byśmy chcieli - odparł Solo.Miał złe przeczucia co do tamtegozdławionego jęku i bardzo chciałby się dowiedzieć, co się stało.Wiedział jednak, \e niepowinien nalegać.- Zorientujemy się, kiedy oczekiwanie dobiegnie końca.-Jak?- Kiedy nam się to znudzi.Zapadła niezręczna cisza, którą dopiero po kilku minutach zdecydowała się przerwaćLeia.- Anakin został ranny - powiedziała.Han poczuł, \e jego serce zapada się w czarną dziurę.- Ranny?Natychmiast zaczął przyciskać guziki i przestawiać dzwigienki przełączników.Wyłączył wprawdzie wszystkie pokładowe systemy i podzespoły, ale wiedział, \e szybkopowinny osiągnąć gotowość do awaryjnego startu.Spodziewał się, \e wyleci z rozpadliny,zanim upłyną następne trzy minuty. - Hanie? - zagadnęła w pewnej chwili Leia.Jej głos zabrzmiał tak cicho, jakby miałazemdleć.- Dokąd się wybieramy?- Hmm.- Han włączył zasilanie jednostek napędu jonowego i zaczął odliczać wmyśli dwadzieścia sekund, a\ silniki będą gotowe do startu.- A jak ci się wydaje?- Nie mam pojęcia - rzekła Leia.- Có\, jestem pewna, \e gdybyś znał jakikolwiekinny sposób dotarcia na Myrkr bez potrzeby nara\ania \ycia Anakina, nie pozwoliłbyś mu narealizację tego zwariowanego planu.Han doliczył do piętnastu i machinalnie wyciągnął rękę, ale dłoń zawisła nadwłącznikiem jednostki napędowej.Właśnie w tej chwili zrozumiał, dlaczego Leia zaczekała,a\ obwody i podzespoły  Sokoła ostygną, zanim powiedziała mu o wypadku Anakina, izrezygnował z odliczenia pozostałych sekund.- Nie istnieje \aden inny sposób - powiedział.Wyłączył zasilanie jednosteknapędowych, a pózniej pozostałe systemy i podzespoły.Dopiero kiedy skończył, znalazł wsobie dość sił, by zapytać: - Czy to coś powa\nego?śona tylko kiwnęła głową.Han bardzo chciałby zrobić cokolwiek - zaopiekować się rannym Anakinem albopomóc Leii otrząsnąć się z tego, co musiała wyczuć za pośrednictwem Mocy.Nie wiedziałjednak, jak pomóc synowi, który znajdował się prawie tysiąc lat świetlnych od niego.Niemiał te\ pojęcia, jak mógłby ul\yć \onie, skoro nawet nie wyczuwał Mocy, a co dopierocierpienia rannego Anakina.- Przynajmniej nie jest sam.- Wyciągnął rękę i zauwa\ył, \e jego palce lekko dr\ą.Zcisnął ramię \ony.- Jest przy nim Jaina [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl