[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Masz zniekształcasz pola?Ponyets wskazał na grawerowaną bransoletkę na przegubie i Gorov odetchnął.Ponyets rozejrzał się.Cela miała nagie ściany, ale była przestronna i dobrzeoświetlona i nie było w niej przykrych zapachów. Nie tak zle rzekł Cackają się z tobą.Gorov puścił to mimo uszu. Słuchaj, jak się tu dostałeś? Prawie od dwóch tygodni trzymają mnie w od-osobnieniu. Od czasu, jak przyleciałem, co? Wydaje się, że ten cwaniak, który tu jestszefem, ma słabe punkty.Można go wziąć na pobożne gadki, więc skorzystałemz tej szansy.Jestem tu w charakterze twego duchowego doradcy.Jest coś dziw-nego w takich pobożnych facetach jak on.Jeśli mu się spodoba, to poderżnie cigardło bez mrugnięcia okiem, ale za nic nie narazi na szwank twojej bezcielesneji problematycznej duszy.W takiej sytuacji przydaje się praktyczna znajomośćpsychologii.Handlarz musi znać się po trochu na wszystkim.Gorov uśmiechnął się sardonicznie. No, byłeś przecież w szkole teologicznej.Masz rację, Ponyets.Cieszę się,że to właśnie ciebie przysłali.Ale Wielki Mistrz troszczy się nie tylko o mojąduszę.Mówił ci coś o okupie?Oczy Ponyetsa zwęziły się. Coś niejasno napomykał.A także groził śmiercią w komorze gazowej.Wo-lałem nie ryzykować i wykręciłem się w końcu to mogła być pułapka.A więctu chodzi o okup, tak? A co to ma być? Złoto. Złoto? Ponyets zmarszczył brwi. Sam metal? Po co? To ich środek płatniczy. Naprawdę? A skąd ja wezmę złoto? Skąd tylko możesz.Słuchaj mnie, to ważne.Dopóki Wielki Mistrz manadzieję dostać złoto, nic mi się nie stanie.Obiecaj mu, że dostanie tyle, ile będziechciał.A potem, jeśli będzie trzeba, wracaj do Fundacji.Kiedy mnie uwolnią,odeskortują nas do granicy układu i wtedy się rozstaniemy.Ponyets spojrzał na niego z dezaprobatą.109 A potem wrócisz tu i zaczniesz od nowa. Mam zadanie sprzedać Askonie urządzenia atomowe. Złapią cię, zanim zdążysz przelecieć jeden parsek.Myślę, że wiesz o tym. Nie odparł Gorov. A gdyby nawet, to i tak nie zmienię moich zamia-rów. Następnym razem zabiją cię.Gorov wzruszył ramionami.Ponyets rzekłspokojnie: Jeśli mam znowu targować się z Wielkim Mistrzem o twoją skórę, to muszęznać całą prawdę.Na razie poruszam się po omacku.Kilka moich niewinnychuwag o mało nie wprawiło Jego Czcigodność we wściekłość. Sprawa jest prosta powiedział Gorov. Jedyny sposób, żeby zapew-nić Fundacji bezpieczeństwo na Peryferiach to utworzyć imperium handlowe, naktóre będziemy mieć wpływ za pomocą religii.Na razie jesteśmy za słabi, żebyzdobyć władzę polityczną.To wszystko, co możemy zrobić, żeby utrzymać CzteryKrólestwa w ryzach.Ponyets pokiwał głową. Rozumiem.System, który nie przyjmie urządzeń jądrowych, nie znajdziesię nigdy pod kontrolą naszej religii. I może stać się ośrodkiem walki o samostanowienie i działań wymierzo-nych przeciw Fundacji. No, dobrze powiedział Ponyets starczy już teorii.A teraz powiedz,co konkretnie stoi na przeszkodzie.Ich religia? Tak wywnioskowałem z tego, comówił Wielki Mistrz. To forma kultu przodków.Ich podania mówią o złych czasach, które udałoim się przetrwać tylko dzięki prostoduszności i cnotom ich bohaterskich przod-ków.Jest to po prostu zniekształcony obraz anarchii sprzed stu lat, kiedy to uda-ło im się wypędzić oddziały Imperium i utworzyć własny rząd.Zaawansowananauka i energia jądrowa kojarzą im się z dawnym reżimem, który wspominająz przerażeniem. A więc to tak? Ale mają przecież ładne statki, które całkiem zgrabnie prze-jęły mnie dwa parseki stąd.To mi pachnie energią jądrową.Gorov wzruszył ramionami. Te statki to spadek po Imperium.Prawdopodobnie mają napęd jądrowy.Cozostało, to trzymają.Chodzi o to, że nie mają ochoty na żadne innowacje, a ichgospodarka w najmniejszym stopniu nie korzysta z energii jądrowej.I to właśniemusimy zmienić. Jak chciałeś to zrobić? Wystarczy choćby mały wyłom.Krótko mówiąc, gdyby udało mi się sprze-dać jakiemuś arystokracie choćby zwykły scyzoryk działający na zasadzie polasiłowego, to byłoby w jego interesie tak zmienić prawo, żeby mógł go używaćlegalnie.Może wyda ci się to idiotyczne, ale z psychologicznego punktu widzenia110to nie jest takie głupie.Strategiczne transakcje w strategicznych miejscach towystarczy, żeby na dworze powstało stronnictwo proatomowe. I to ciebie wysłali w tym celu? A ja znalazłem się tu tylko po to, żeby cięwykupić i żebyś mógł dalej próbować, co? Czy to nie jest stawianie sprawy nagłowie? A to dlaczego spytał podejrzliwie Gorov. Słuchaj Ponyets nagle się zirytował jesteś dyplomatą, a nie handla-rzem.%7łeby zostać handlarzem, nie wystarczy tak się nazwać.To jest sprawa dlakogoś, kto zjadł zęby na handlowaniu a tymczasem ja siedzę tu z całym towa-rem, patrzę jak się bezużytecznie marnuje, i wygląda na to, że nigdy nie wyrobięswojej normy. Chcesz powiedzieć, że masz zamiar narazić życie dla czegoś, co cię nieobchodzi? zapytał Gorov z bladym uśmiechem. Chcesz powiedzieć, że to obowiązek patriotyczny, a handlarze nie są pa-triotami? odparował Ponyets. Oczywiście, że nie są.Pionierzy nigdy nie są patriotami. Zgoda.Masz rację.Nie mam zamiaru uganiać się po całej przestrzeni, żebyocalić Fundację i tak dalej.Ale latam po to, żeby zarobić, a tu akurat jest okazja.Jeśli przy tej sposobności pomogę Fundacji, to tym lepiej.A jeśli chodzi o nara-żanie życia, to zdarzało mi się już bardziej ryzykować.Ponyets wstał, a za nim podniósł się Gorov. Co chcesz zrobić? Handlarz uśmiechnął się. Jeszcze nie wiem.Ale jeśli problem polega na tym, żeby coś tu sprzedać,to ja jestem właściwym człowiekiem.Nie lubię się chwalić, ale powiem ci, żejeszcze mi się nie zdarzyło, żebym nie wyrobił normy.Kiedy zapukał, drzwi celi otwarły się niemal natychmiast i wpadło dwóchstrażników.4 Pokaż! rzekł ponuro Wielki Mistrz.Opatulił się w swoje futra, wysta-wiając tylko jedną chudą dłoń, która spoczywała na żelaznej pałce służącej mu zalaskę. I złoto, wasza czcigodność. I złoto powtórzył niedbale Wielki Mistrz.Ponyets postawił pudełko i otworzył je, starając się przybrać jak najbardziejpewny siebie wyraz twarzy.Był zupełnie sam wobec otaczającej go wrogości.Czuł się dokładnie tak samo jak w pierwszym roku podróży w przestrzeni.Ota-czający go półkolem brodaci doradcy Wielkiego Mistrza patrzyli na niego nie-przyjaznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Masz zniekształcasz pola?Ponyets wskazał na grawerowaną bransoletkę na przegubie i Gorov odetchnął.Ponyets rozejrzał się.Cela miała nagie ściany, ale była przestronna i dobrzeoświetlona i nie było w niej przykrych zapachów. Nie tak zle rzekł Cackają się z tobą.Gorov puścił to mimo uszu. Słuchaj, jak się tu dostałeś? Prawie od dwóch tygodni trzymają mnie w od-osobnieniu. Od czasu, jak przyleciałem, co? Wydaje się, że ten cwaniak, który tu jestszefem, ma słabe punkty.Można go wziąć na pobożne gadki, więc skorzystałemz tej szansy.Jestem tu w charakterze twego duchowego doradcy.Jest coś dziw-nego w takich pobożnych facetach jak on.Jeśli mu się spodoba, to poderżnie cigardło bez mrugnięcia okiem, ale za nic nie narazi na szwank twojej bezcielesneji problematycznej duszy.W takiej sytuacji przydaje się praktyczna znajomośćpsychologii.Handlarz musi znać się po trochu na wszystkim.Gorov uśmiechnął się sardonicznie. No, byłeś przecież w szkole teologicznej.Masz rację, Ponyets.Cieszę się,że to właśnie ciebie przysłali.Ale Wielki Mistrz troszczy się nie tylko o mojąduszę.Mówił ci coś o okupie?Oczy Ponyetsa zwęziły się. Coś niejasno napomykał.A także groził śmiercią w komorze gazowej.Wo-lałem nie ryzykować i wykręciłem się w końcu to mogła być pułapka.A więctu chodzi o okup, tak? A co to ma być? Złoto. Złoto? Ponyets zmarszczył brwi. Sam metal? Po co? To ich środek płatniczy. Naprawdę? A skąd ja wezmę złoto? Skąd tylko możesz.Słuchaj mnie, to ważne.Dopóki Wielki Mistrz manadzieję dostać złoto, nic mi się nie stanie.Obiecaj mu, że dostanie tyle, ile będziechciał.A potem, jeśli będzie trzeba, wracaj do Fundacji.Kiedy mnie uwolnią,odeskortują nas do granicy układu i wtedy się rozstaniemy.Ponyets spojrzał na niego z dezaprobatą.109 A potem wrócisz tu i zaczniesz od nowa. Mam zadanie sprzedać Askonie urządzenia atomowe. Złapią cię, zanim zdążysz przelecieć jeden parsek.Myślę, że wiesz o tym. Nie odparł Gorov. A gdyby nawet, to i tak nie zmienię moich zamia-rów. Następnym razem zabiją cię.Gorov wzruszył ramionami.Ponyets rzekłspokojnie: Jeśli mam znowu targować się z Wielkim Mistrzem o twoją skórę, to muszęznać całą prawdę.Na razie poruszam się po omacku.Kilka moich niewinnychuwag o mało nie wprawiło Jego Czcigodność we wściekłość. Sprawa jest prosta powiedział Gorov. Jedyny sposób, żeby zapew-nić Fundacji bezpieczeństwo na Peryferiach to utworzyć imperium handlowe, naktóre będziemy mieć wpływ za pomocą religii.Na razie jesteśmy za słabi, żebyzdobyć władzę polityczną.To wszystko, co możemy zrobić, żeby utrzymać CzteryKrólestwa w ryzach.Ponyets pokiwał głową. Rozumiem.System, który nie przyjmie urządzeń jądrowych, nie znajdziesię nigdy pod kontrolą naszej religii. I może stać się ośrodkiem walki o samostanowienie i działań wymierzo-nych przeciw Fundacji. No, dobrze powiedział Ponyets starczy już teorii.A teraz powiedz,co konkretnie stoi na przeszkodzie.Ich religia? Tak wywnioskowałem z tego, comówił Wielki Mistrz. To forma kultu przodków.Ich podania mówią o złych czasach, które udałoim się przetrwać tylko dzięki prostoduszności i cnotom ich bohaterskich przod-ków.Jest to po prostu zniekształcony obraz anarchii sprzed stu lat, kiedy to uda-ło im się wypędzić oddziały Imperium i utworzyć własny rząd.Zaawansowananauka i energia jądrowa kojarzą im się z dawnym reżimem, który wspominająz przerażeniem. A więc to tak? Ale mają przecież ładne statki, które całkiem zgrabnie prze-jęły mnie dwa parseki stąd.To mi pachnie energią jądrową.Gorov wzruszył ramionami. Te statki to spadek po Imperium.Prawdopodobnie mają napęd jądrowy.Cozostało, to trzymają.Chodzi o to, że nie mają ochoty na żadne innowacje, a ichgospodarka w najmniejszym stopniu nie korzysta z energii jądrowej.I to właśniemusimy zmienić. Jak chciałeś to zrobić? Wystarczy choćby mały wyłom.Krótko mówiąc, gdyby udało mi się sprze-dać jakiemuś arystokracie choćby zwykły scyzoryk działający na zasadzie polasiłowego, to byłoby w jego interesie tak zmienić prawo, żeby mógł go używaćlegalnie.Może wyda ci się to idiotyczne, ale z psychologicznego punktu widzenia110to nie jest takie głupie.Strategiczne transakcje w strategicznych miejscach towystarczy, żeby na dworze powstało stronnictwo proatomowe. I to ciebie wysłali w tym celu? A ja znalazłem się tu tylko po to, żeby cięwykupić i żebyś mógł dalej próbować, co? Czy to nie jest stawianie sprawy nagłowie? A to dlaczego spytał podejrzliwie Gorov. Słuchaj Ponyets nagle się zirytował jesteś dyplomatą, a nie handla-rzem.%7łeby zostać handlarzem, nie wystarczy tak się nazwać.To jest sprawa dlakogoś, kto zjadł zęby na handlowaniu a tymczasem ja siedzę tu z całym towa-rem, patrzę jak się bezużytecznie marnuje, i wygląda na to, że nigdy nie wyrobięswojej normy. Chcesz powiedzieć, że masz zamiar narazić życie dla czegoś, co cię nieobchodzi? zapytał Gorov z bladym uśmiechem. Chcesz powiedzieć, że to obowiązek patriotyczny, a handlarze nie są pa-triotami? odparował Ponyets. Oczywiście, że nie są.Pionierzy nigdy nie są patriotami. Zgoda.Masz rację.Nie mam zamiaru uganiać się po całej przestrzeni, żebyocalić Fundację i tak dalej.Ale latam po to, żeby zarobić, a tu akurat jest okazja.Jeśli przy tej sposobności pomogę Fundacji, to tym lepiej.A jeśli chodzi o nara-żanie życia, to zdarzało mi się już bardziej ryzykować.Ponyets wstał, a za nim podniósł się Gorov. Co chcesz zrobić? Handlarz uśmiechnął się. Jeszcze nie wiem.Ale jeśli problem polega na tym, żeby coś tu sprzedać,to ja jestem właściwym człowiekiem.Nie lubię się chwalić, ale powiem ci, żejeszcze mi się nie zdarzyło, żebym nie wyrobił normy.Kiedy zapukał, drzwi celi otwarły się niemal natychmiast i wpadło dwóchstrażników.4 Pokaż! rzekł ponuro Wielki Mistrz.Opatulił się w swoje futra, wysta-wiając tylko jedną chudą dłoń, która spoczywała na żelaznej pałce służącej mu zalaskę. I złoto, wasza czcigodność. I złoto powtórzył niedbale Wielki Mistrz.Ponyets postawił pudełko i otworzył je, starając się przybrać jak najbardziejpewny siebie wyraz twarzy.Był zupełnie sam wobec otaczającej go wrogości.Czuł się dokładnie tak samo jak w pierwszym roku podróży w przestrzeni.Ota-czający go półkolem brodaci doradcy Wielkiego Mistrza patrzyli na niego nie-przyjaznie [ Pobierz całość w formacie PDF ]