[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kto wie, czy to nie ja powinienem drżeć przed roz-mową, o którą tak proszę! Kto wie, zali po niej, spętany własną obietnicą, nie będę skazanyna to, by pałać miłością niezniszczalną i niewygasłą, nie śmiejąc nawet błagać twej pomocy!Ach, pani, przez litość, nie nadużywaj swej władzy! Ale co mówię! Jeśli ty masz być szczę-śliwa, jeśli ja mam się stać w twych oczach godniejszym ciebie, jakichże cierpień nie zdołazłagodzić myśl tak pełna pociechy! Tak, czuję, że mówić z tobą znaczy dać ci przeciw sobiejeszcze silniejszą broń, znaczy poddać się jeszcze zupełniej twej woli.Aatwiej bronić sięprzeciw twym listom: są w nich twoje słowa, ale nie ma ciebie, byś mogła użyczyć im całejpotęgi.Mimo to chęć słyszenia cię, pani, każe mi narażać się na to niebezpieczeństwo; będęmiał bodaj to szczęście, iż uczyniłem dla ciebie wszystko, nawet przeciw sobie samemu, apoświęcenie moje stanie się nowym świadectwem miłości.Zbyt szczęśliwy będę mogąc cidowieść raz jeszcze, iż jesteś i będziesz zawsze przedmiotem najdroższym memu sercu, droż-szym nawet niż własne me dobro.Z zamku***, 23 września 1780LIST LXXXIVWicehrabia de Valmont do Cecylii VolangesWidziała pani, jak wszystko spiknęło się przeciw nam.Cały dzień nie miałem sposobu do-ręczenia pani listu, który miałem dla niej; nie wiem, czy dziś powiedzie mi się lepiej.Lękamsię zaszkodzić pani, rozwijając w tej mierze więcej zapału niż zręczności; nigdy bym sobienie przebaczył nieuwagi, która stałaby się dla pani tak zgubna, która, czyniąc cię nieszczęśli-wą na całe życie, wtrąciłaby w rozpacz mego najlepszego przyjaciela.Mimo to wiem, co to niesprawiedliwość serca; czuję, jak przykre ci być musi opóznieniejedynej pociechy, jakiej możesz kosztować w tej chwili.toteż łamiąc sobie głowę nad usunię-ciem przeszkód, znalazłem sposób, którego wykonanie, przy dobrej woli nie przedstawiałobytrudności.Zdaje mi się, o ile zauważyłem, że klucz od pani pokoju, wychodzącego na korytarz, spo-czywa zawsze na kominku u mamy.Wszystko byłoby łatwe, pojmuje pani, gdybyśmy mieliten klucz; otóż gotów jestem postarać się o duplikat.Aby to uzyskać, potrzebowałbym jedy-nie mieć tamten na jakie dwie godziny.Przypuszczam, że bez trudu usunąć go na czas takkrótki, aby zaś nie spostrzeżono braku, dołączam tutaj inny klucz.Jest na tyle podobny, abyzamiana nie wydała się, o ile go ktoś nie spróbuje, a to nikomu nie przyjdzie do głowy.Musitylko pani przywiązać do niego niebieską spłowiałą wstążeczkę, taką jaka jest przy kluczu odtwego pokoju.Trzeba się postarać o ten klucz na jutro lub pojutrze w porze śniadania.Wtedy najłatwiejzdołasz mi go wręczyć.W ten sposób wróci na miejsce przed wieczorem, kiedy mama panimogłaby właśnie zwrócić baczniejszą uwagę.Postaram się oddać go pani w chwili obiadu,jeśli się nam uda porozumieć.Wie pani, że kiedy przechodzimy z salonu do jadalni, pani de Rosemonde idzie zawsze naostatku.Podam jej rękę.Pani postara się zapóznić przy krosienkach lub też upuści coś naziemię, tak aby zostać w tyle; wówczas możesz z łatwością odebrać klucz; będę go trzymał zasobą.102Skoro już będziesz miała, trzeba dla niepoznaki podejść do staruszki z jakimś zapytaniemlub pieszczotą.Gdyby przypadkiem zdarzyło się pani upuścić klucz, proszę nie tracić spoko-ju: udam, że to ja; odpowiadam za wszystko.Brak zaufania, jaki pani okazuje matka, surowość jej usprawiedliwiają zupełnie ten pod-stęp wojenny.Zresztą to jedyny sposób, aby odbierać listy i pisywać do Danceny ego.Każdyinny środek jest w istocie zbyt niebezpieczny i mógłby was oboje zgubić bez ratunku, tak iżnie miałbym odwagi narażać was na to.Skoro raz staniemy się panami klucza, trzeba jeszcze zabezpieczyć się od skrzypieniadrzwi i zamku, ale to już drobnostka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Kto wie, czy to nie ja powinienem drżeć przed roz-mową, o którą tak proszę! Kto wie, zali po niej, spętany własną obietnicą, nie będę skazanyna to, by pałać miłością niezniszczalną i niewygasłą, nie śmiejąc nawet błagać twej pomocy!Ach, pani, przez litość, nie nadużywaj swej władzy! Ale co mówię! Jeśli ty masz być szczę-śliwa, jeśli ja mam się stać w twych oczach godniejszym ciebie, jakichże cierpień nie zdołazłagodzić myśl tak pełna pociechy! Tak, czuję, że mówić z tobą znaczy dać ci przeciw sobiejeszcze silniejszą broń, znaczy poddać się jeszcze zupełniej twej woli.Aatwiej bronić sięprzeciw twym listom: są w nich twoje słowa, ale nie ma ciebie, byś mogła użyczyć im całejpotęgi.Mimo to chęć słyszenia cię, pani, każe mi narażać się na to niebezpieczeństwo; będęmiał bodaj to szczęście, iż uczyniłem dla ciebie wszystko, nawet przeciw sobie samemu, apoświęcenie moje stanie się nowym świadectwem miłości.Zbyt szczęśliwy będę mogąc cidowieść raz jeszcze, iż jesteś i będziesz zawsze przedmiotem najdroższym memu sercu, droż-szym nawet niż własne me dobro.Z zamku***, 23 września 1780LIST LXXXIVWicehrabia de Valmont do Cecylii VolangesWidziała pani, jak wszystko spiknęło się przeciw nam.Cały dzień nie miałem sposobu do-ręczenia pani listu, który miałem dla niej; nie wiem, czy dziś powiedzie mi się lepiej.Lękamsię zaszkodzić pani, rozwijając w tej mierze więcej zapału niż zręczności; nigdy bym sobienie przebaczył nieuwagi, która stałaby się dla pani tak zgubna, która, czyniąc cię nieszczęśli-wą na całe życie, wtrąciłaby w rozpacz mego najlepszego przyjaciela.Mimo to wiem, co to niesprawiedliwość serca; czuję, jak przykre ci być musi opóznieniejedynej pociechy, jakiej możesz kosztować w tej chwili.toteż łamiąc sobie głowę nad usunię-ciem przeszkód, znalazłem sposób, którego wykonanie, przy dobrej woli nie przedstawiałobytrudności.Zdaje mi się, o ile zauważyłem, że klucz od pani pokoju, wychodzącego na korytarz, spo-czywa zawsze na kominku u mamy.Wszystko byłoby łatwe, pojmuje pani, gdybyśmy mieliten klucz; otóż gotów jestem postarać się o duplikat.Aby to uzyskać, potrzebowałbym jedy-nie mieć tamten na jakie dwie godziny.Przypuszczam, że bez trudu usunąć go na czas takkrótki, aby zaś nie spostrzeżono braku, dołączam tutaj inny klucz.Jest na tyle podobny, abyzamiana nie wydała się, o ile go ktoś nie spróbuje, a to nikomu nie przyjdzie do głowy.Musitylko pani przywiązać do niego niebieską spłowiałą wstążeczkę, taką jaka jest przy kluczu odtwego pokoju.Trzeba się postarać o ten klucz na jutro lub pojutrze w porze śniadania.Wtedy najłatwiejzdołasz mi go wręczyć.W ten sposób wróci na miejsce przed wieczorem, kiedy mama panimogłaby właśnie zwrócić baczniejszą uwagę.Postaram się oddać go pani w chwili obiadu,jeśli się nam uda porozumieć.Wie pani, że kiedy przechodzimy z salonu do jadalni, pani de Rosemonde idzie zawsze naostatku.Podam jej rękę.Pani postara się zapóznić przy krosienkach lub też upuści coś naziemię, tak aby zostać w tyle; wówczas możesz z łatwością odebrać klucz; będę go trzymał zasobą.102Skoro już będziesz miała, trzeba dla niepoznaki podejść do staruszki z jakimś zapytaniemlub pieszczotą.Gdyby przypadkiem zdarzyło się pani upuścić klucz, proszę nie tracić spoko-ju: udam, że to ja; odpowiadam za wszystko.Brak zaufania, jaki pani okazuje matka, surowość jej usprawiedliwiają zupełnie ten pod-stęp wojenny.Zresztą to jedyny sposób, aby odbierać listy i pisywać do Danceny ego.Każdyinny środek jest w istocie zbyt niebezpieczny i mógłby was oboje zgubić bez ratunku, tak iżnie miałbym odwagi narażać was na to.Skoro raz staniemy się panami klucza, trzeba jeszcze zabezpieczyć się od skrzypieniadrzwi i zamku, ale to już drobnostka [ Pobierz całość w formacie PDF ]