[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Echa głosów w jej umyśle kapryśnie zwlekały z odejściem, niczym macki krępujące jej ruchy.- Czekałam na ciebie, mroczne dziecię.Czekałam, odkąd się pojawiłaś w łonie matki.Dziecię zrodzone z magii elfów.Zawsze byłyśmy połączone, ty i ja, więzami silniejszymi niż więzy krwi i ciała.Wiele razy nasze duchy stykały się i chociaż nie znałyśmy swoich dróg, wiedziałam, że pewnego dnia przyjdziesz.Głos był płaski i bez wyrazu.Nie należał ani do mężczyzny, ani do kobiety, ale miał cechy obojga.Nie brzmiały w nim żadne emocje ani uczucia, ale pustka szeptu pozbawionego życia.Brin słuchała tego głosu i chłód przenikał ją aż do kości.Głęboko w jej wnętrzu cząstka, którą tam ukrywała, skuliła się w przerażeniu.- Mroczne dziecię.Gwałtownie omiotła spojrzeniem cienie wokół siebie.Gdzie był ten, kto do niej przemawiał? Co ją powstrzymywało? Przerażona uniosła wzrok ku starożytnemu dziełu, które trzymała w dłoniach.Jej palce zbielały od uścisku.Spod skórzanej oprawy unosił się żar.- Jam jest, mroczne dziecię.Równa tobie.Mam życie.Zawsze tak było.Zawsze znajdą się tacy, którzy oddadzą mi życie.Zawsze będą tacy, którzy oddadzą mi swoje.Brin otworzyła usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk.Żar przeszedł z jej dłoni na ramiona i zaczął się wspinać.- Znasz mnie.Jam jest Ildatch, księga mrocznej magii zrodzona w wieku czarów.Jestem starsza niż elfy.Tak stara, jak Król Srebrnej Rzeki, tak dawna jak słowo.Ci, którzy mnie stworzyli i nadali mi kształt, odeszli dawno temu wraz z nadejściem świata czarów i człowieka.Niegdyś byłam częścią słowa.Ukrywano mnie przed ludzkim wzrokiem i mówiono o mnie tylko w ciemnościach.Byłam bowiem zbiorem tajemnic.Potem tajemnice spisali i studiowali ci, którzy chcieli pozna moją moc.Zawsze byli tacy, którzy pragnęli poznać moją moc.Byłam z nimi przez całe wieki i obdarzałam swoimi sekretami tych, którzy pragnęli je ze mną dzielić.Sprawiałam, że powstawały magiczne stwory i obdarzałam mocą.Ale nigdy nie było nikogo takiego jak ty.Słowa odbijały się echem pełnym oczekiwania i obietnic.Brin czuła, jak wirują w jej świadomości niczym liście unoszone wiatrem.Żar ogarnął ją teraz całą, buchając jak od pieca hutniczego.- Było wielu przed tobą.Z druidów zrodził się lord Warlock i Zwiastuny Śmierci.Znaleźli we mnie tajemnice, których szukali, i stali się tym, czym pragnęli się stać.Ale to ja byłam mocą.Z wygnańców ze świata ludzi powstały Widma Mord.Ziarno już było zasiane.Ale to znowu ja byłam mocą.Zawsze nią jestem.Za każdym razem powstaje jakaś nadrzędna wizja świata i jego stworzeń.Za każdym razem ta wizja nabiera kształtu w umysłach tych, którzy używają mocy zamkniętej na moich stronicach.I za każdym razem wizja okazuje się niedoskonała i jej twórca upada.Mroczne dziecię, spójrz teraz, co mogę ci ofiarować.Jak gdyby kierowane własna wolą, dłonie Brin ostrożnie otworzyły księgę Ildatch i jej pergaminowe stronice zaczęły się odwracać.Słowa tekstu szeptały w obcym piśmie i języku starszym niż człowiek, unosząc się z kart rękopisu miękkim, tajemniczym głosem.Umysł Brin otwierał się na nie i natychmiast przychodziło zrozumienie.Muśnięcie i znowu muśnięcie - sekrety mocy objawiały się przed nią, mroczne i straszne.Potem zniknęły równie szybko, jak się pojawiły, trwając jedynie w natrętnych wspomnieniach.Stronice księgi zamknęły się ponownie.Dłonie dziewczyny wciąż jeszcze zaciśnięte na ogromnym tomie, zaczęły drżeć.- Ukazałam ci jedynie cień tego, czym jestem.Mocą, mroczne dziecię.Mocą, która umniejszyła druida Bronę i tych, którzy za nim podążyli.Mocą, która upokarza Widma Mord przychodzące tutaj.Poczuj jak moc płynie w tobie.Poczuj jej dotyk.Żar rozlał się w ciele Brin.Czuła, że rośnie wraz z nim.- Przez tysiące lat używano mnie w sposób, który decydował o losie twoim i twoich bliskich.Przez tysiące lat członkowie twojej rodziny wzywali moją moc i starali się zniszczyć to, co tkwi w tobie.Wszystko to przywiodło cię do tego miejsca i czasu.Z mojego powodu.Ja uczyniłam cię tym, kim jesteś.Ja nadałam kształt twojemu życiu.Oto przyczyna wszystkiego, mroczne dziecię, i w niej jest przyczyna.Czy ją wyczuwasz? Spójrz do wnętrza.Usłyszała nagle ostrzegawczy szept.Niewyraźnie przypomniała sobie wysoką postać w czerni z siwiejącymi włosami i przeszywającym spojrzeniem.Mówiła jej o tym, co zwodzi i oszukuje.Przez chwilę walczyła ze wspomnieniami, ale nie pojawiło się żadne imię.Wizję przysłonił wypełniający ją żar i nawracające echo słów Ildatch.- Czy nie widzisz samej siebie? Nie widzisz, kim jesteś? Spójrz do wnętrza.Głos był zimny, płaski i pozbawiony wszelkich emocji, ale mimo to było w nim naleganie, które odrywało jej myśli od wizji.Obraz zamazał się.Patrzyła na niego jakby oczami osoby, w którą przemieniła ją magia pieśni.- Jesteśmy takie same, mroczne dziecię, tak jak tego pragnęłaś.Nigdy nie trzeba tu było magii elfów, ponieważ jesteś tym, kim jesteś i zawsze byłaś.To dlatego jesteśmy połączone.Więzy zrodzone z magii uczyniły nas takimi, albowiem jesteśmy magią, którą w sobie przechowujemy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl