[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ale równie dobrze może być coś innego.Aąka porosła krzakami, wysypi-sko śmieci.Te trzy kółeczka, to jak uważacie, co to może być? Bunkry powiedziałam bez wahania. Trzy stare chałupy orzekła moja mamusia. Grobowce na cmentarzu podsunęła ciocia Jadzia. I szedł wzdłużmuru, cmentarze są ogrodzone.Ilość przypuszczeń zaczynała rosnąć zatrważająco.Zważywszy uwiecznieniena mapce tylko jednego drzewa, teren nie został ściśle określony.Mogła to byćnawet gęsta puszcza, a narysowania innych drzew autor mapki zwyczajnie zanie-232dbał.Mogła to być także łąka, orne pole, wieś ze starym cmentarzem, kamienio-łomy albo zgoła stawy rybne.Nawet wymyślona przeze mnie kapliczka nasuwaławątpliwości, krzyżyk mógł oznaczać na przykład przystanek PKS-u.Ewentualniemłyn, bo skoro rzeczka. Z tego wynika, że omijając miasta, trzeba szukać miejsca, w którym bocznadroga przechodzi przez mostek i rzuca się w oczy duże drzewo zreasumowałMarek bezlitośnie. Przy mostku stoi kapliczka, krzyż, przystanek PKS-u, stra-gan z owocami, leży duży kamień albo kupa piachu. Albo zdechła krowa podpowiedziała jadowicie Lucyna. Za drzewem ciągnie się przeszkoda trudna do sforsowania w postaci muru,parkanu, rowu, pokrzyw, jeżyn, bagna. Trochę dużo tego zauważyła smętnie ciocia Jadzia. No, ale w każdym razie wiadomo, że musi być przeszkoda pocieszył jąniepewnie Michał. W dodatku nie wiadomo, po której stronie szukać drzew, bo nie zaznaczyłstron świata ciągnął Marek niemiłosiernie. To znaczy, że trzeba sprawdzaćkażde duże drzewo przy każdym mostku, obok którego znajduje się cokolwiek.Nadomiar złego nie wiadomo, czy ma to być środek lasu, kartoflisko czy nieużytki.I chciałbym wiedzieć, w jakiej okolicy właściwie mamy szukać. No jak to w jakiej, na zachód! jęknął żałośnie Michał. W kierunkudo granicy. Zaczynając od Woli, tak? Przypominam wam, że już to obliczyłam powiedziałam ponurym gło-sem. Dziewięćdziesiąt sześć tysięcy kilometrów kwadratowych. Miasta odjęłaś? zaciekawiła się Lucyna. Nie, jeszcze nie.Ale mogę odjąć.Zostanie pewnie tylko dziewięćdziesiąttysięcy. Zawsze to już trochę mniej. westchnęła ciocia Jadzia. No, to ujezdzimy się teraz za wszystkie czasy! ucieszyła się Lucyna.Nie zostawimy przecież takiego skarbu odłogiem?233 I jeszcze będziesz oblatywać dookoła każde duże drzewo przy każdymmostku przypomniała jej uprzejmie Teresa. Spacery na świeżym powietrzusą bardzo zdrowe.Nasza kochana siostrzenica sama mówiła, że straty ponosimyprzez brak wytrwałości.Włos mi się zjeżył na głowie.Pomyślałam, że nie darują mi tego, rodzina niepopuści, a zatem muszę chyba zmienić samochód, bo ten się rozlatuje i nie wy-trzyma trasy, nie mówiąc już o niespodziankach w kwestii nawierzchni.Szosypodrzędnej kategorii, polne drogi, leśne dukty i groble, wszelkie mostki, a ktowie, czy nie brody.Usiłowałam wyobrazić sobie, ile to wypadnie w kilome-trach bieżących, ale nie doszłam do żadnych rezultatów, bo usłyszałam radośnieożywiony głos mojej mamusi. Słuchajcie, a może te trzy kółka, to są trzy stare studnie przodków tegoCapusty?* * *Ostatnio właśnie Tadeusz, mąż Teresy, zawiadomił nas, że na następny urlopprzyjeżdża do Polski z kompasem i łopatą.Głównie zależy mu na tym stroju gło-wy z trzystu pereł, ponieważ jeszcze nigdy w życiu nic takiego nie widział.Koniec(powieści-rzeki nie będzie)234 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. Ale równie dobrze może być coś innego.Aąka porosła krzakami, wysypi-sko śmieci.Te trzy kółeczka, to jak uważacie, co to może być? Bunkry powiedziałam bez wahania. Trzy stare chałupy orzekła moja mamusia. Grobowce na cmentarzu podsunęła ciocia Jadzia. I szedł wzdłużmuru, cmentarze są ogrodzone.Ilość przypuszczeń zaczynała rosnąć zatrważająco.Zważywszy uwiecznieniena mapce tylko jednego drzewa, teren nie został ściśle określony.Mogła to byćnawet gęsta puszcza, a narysowania innych drzew autor mapki zwyczajnie zanie-232dbał.Mogła to być także łąka, orne pole, wieś ze starym cmentarzem, kamienio-łomy albo zgoła stawy rybne.Nawet wymyślona przeze mnie kapliczka nasuwaławątpliwości, krzyżyk mógł oznaczać na przykład przystanek PKS-u.Ewentualniemłyn, bo skoro rzeczka. Z tego wynika, że omijając miasta, trzeba szukać miejsca, w którym bocznadroga przechodzi przez mostek i rzuca się w oczy duże drzewo zreasumowałMarek bezlitośnie. Przy mostku stoi kapliczka, krzyż, przystanek PKS-u, stra-gan z owocami, leży duży kamień albo kupa piachu. Albo zdechła krowa podpowiedziała jadowicie Lucyna. Za drzewem ciągnie się przeszkoda trudna do sforsowania w postaci muru,parkanu, rowu, pokrzyw, jeżyn, bagna. Trochę dużo tego zauważyła smętnie ciocia Jadzia. No, ale w każdym razie wiadomo, że musi być przeszkoda pocieszył jąniepewnie Michał. W dodatku nie wiadomo, po której stronie szukać drzew, bo nie zaznaczyłstron świata ciągnął Marek niemiłosiernie. To znaczy, że trzeba sprawdzaćkażde duże drzewo przy każdym mostku, obok którego znajduje się cokolwiek.Nadomiar złego nie wiadomo, czy ma to być środek lasu, kartoflisko czy nieużytki.I chciałbym wiedzieć, w jakiej okolicy właściwie mamy szukać. No jak to w jakiej, na zachód! jęknął żałośnie Michał. W kierunkudo granicy. Zaczynając od Woli, tak? Przypominam wam, że już to obliczyłam powiedziałam ponurym gło-sem. Dziewięćdziesiąt sześć tysięcy kilometrów kwadratowych. Miasta odjęłaś? zaciekawiła się Lucyna. Nie, jeszcze nie.Ale mogę odjąć.Zostanie pewnie tylko dziewięćdziesiąttysięcy. Zawsze to już trochę mniej. westchnęła ciocia Jadzia. No, to ujezdzimy się teraz za wszystkie czasy! ucieszyła się Lucyna.Nie zostawimy przecież takiego skarbu odłogiem?233 I jeszcze będziesz oblatywać dookoła każde duże drzewo przy każdymmostku przypomniała jej uprzejmie Teresa. Spacery na świeżym powietrzusą bardzo zdrowe.Nasza kochana siostrzenica sama mówiła, że straty ponosimyprzez brak wytrwałości.Włos mi się zjeżył na głowie.Pomyślałam, że nie darują mi tego, rodzina niepopuści, a zatem muszę chyba zmienić samochód, bo ten się rozlatuje i nie wy-trzyma trasy, nie mówiąc już o niespodziankach w kwestii nawierzchni.Szosypodrzędnej kategorii, polne drogi, leśne dukty i groble, wszelkie mostki, a ktowie, czy nie brody.Usiłowałam wyobrazić sobie, ile to wypadnie w kilome-trach bieżących, ale nie doszłam do żadnych rezultatów, bo usłyszałam radośnieożywiony głos mojej mamusi. Słuchajcie, a może te trzy kółka, to są trzy stare studnie przodków tegoCapusty?* * *Ostatnio właśnie Tadeusz, mąż Teresy, zawiadomił nas, że na następny urlopprzyjeżdża do Polski z kompasem i łopatą.Głównie zależy mu na tym stroju gło-wy z trzystu pereł, ponieważ jeszcze nigdy w życiu nic takiego nie widział.Koniec(powieści-rzeki nie będzie)234 [ Pobierz całość w formacie PDF ]