[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chris wbiegł do domu, rozdzielonego prowizorycznym przepierzeniem nadwa pomieszczenia.Lewe zajmowała Elsie Kastner, lingwista i grafolog ekipy.Badała właśnie jakieś stare dokumenty.Hughes nawet nie spojrzał w jej kierunku.Od razu skręcił na prawo do głównej części zastawionej sprzętem elektronicznym.David Stern, technik zespołu, rozmawiał przez telefon. Będzie pan musiał zeskanować ten szkic z dość wysoką rozdzielczościąi przesłać nam utworzony plik mówił do słuchawki. Ma pan dostęp do56skanera?Chris rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając krótkofalówki.Ale jej nie zna-lazł. Departament policji nie dysponuje skanerem? kontynuował Stern.Ach, rozumiem.Dzwoni pan ze szpitala.Więc czemu nie pójdzie pan na posteru-nek i nie skorzysta z policyjnego skanera?Hughes delikatnie klepnął technika w ramię i wyszeptał: Radio! Stern przytaknął ruchem głowy i odpiął swoją krótkofalówkę odpaska. Tak, oczywiście, szpitalny skaner powinien wystarczyć.Może znajdzie pantam kogoś do pomocy? Potrzebna nam rozdzielczość tysiąca dwustu osiemdzie-sięciu na tysiąc dwadzieścia cztery punkty na cal, a plik w formacie JPEG.Do-piero po jego utworzeniu będzie pan mógł przesłać.Chris wybiegł przed budynek, w pośpiechu przerzucając kanały łączności ra-diowej.Szybkim spojrzeniem ogarnął całe stanowisko archeologiczne.Od razudostrzegł profesora i pannę Kramer.Patrzyli ze szczytu skarpy na ruiny klasztoru.Diane trzymała otwarty notatnik i coś w nim szkicowała.Złowił strzępy ich rozmowy na kanale ósmym:.znacznie przyśpieszyć prace powiedziała Kramer. Co takiego? zdziwił się Johnston.* * *Profesor pochylił głowę i zmierzył gościa surowym spojrzeniem znad drucia-nej oprawki okularów. To niemożliwe odparł stanowczo.Kramer wzięła głębszy oddech. Chyba niewłaściwie mnie pan zrozumiał.Przecież podjęliście już pewneprace rekonstrukcyjne, na których Bobowi tak bardzo zależy.Chciałby ruszyćz odbudową w najszerszym możliwym zakresie. Tak właśnie zrozumiałem i twierdzę, że to niemożliwe. Dlaczego? Ponieważ zbyt mało wiemy odparł ze złością profesor. Proszę zwró-cić uwagę, że jedyne prace rekonstrukcyjne, jakie dotąd podjęliśmy, były podyk-towane wyłącznie względami bezpieczeństwa.Musieliśmy naprawić mury, żebykamienie nie sypały się nam na głowę.Nie jesteśmy jednak gotowi do rozpoczęciaodbudowy całego zamku.57 Na pewno jakąś część można by już odtworzyć.Niech pan spojrzy cho-ciażby na klasztor.Bez wątpienia da się już odbudować kościół, główny budynekmieszkalny, refektarz. Co takiego? Refektarz? A skąd pani wie, że refektarz przylegał do główne-go budynku klasztornego? No cóż, wydawało mi się. Właśnie, wydawało się.Problem polega na tym, że wciąż nie jesteśmy pew-ni lokalizacji refektarza.Przypuszczamy, że sąsiadował z głównym budynkiem,nie mamy jednak żadnych dowodów. Profesorze, akademickie rozważania można ciągnąć bez końca rzuciławyraznie poirytowana Kramer. Ale w realnym świecie tylko konkretne wyni-ki. Właśnie na nich mi zależy przerwał jej Johnston. Nie można powta-rzać błędów z przeszłości.W ubiegłym wieku pewien architekt, Violletle-Duc,dokonał rekonstrukcji wielu zabytków w całej Francji.Niektóre odtworzył bez-błędnie, ale inne nie.Nie dysponował wystarczająco dokładnymi informacjamii dlatego popełnił błędy.Część budowli nosi wyrazne znamiona jego inwencjitwórczej. Rozumiem, że dąży pan do maksymalnej precyzji. Gdybym wiedział, że ITC chce tu zbudować Disneyland, nigdy bym się nato nie zgodził. Nie chcemy żadnego Disneylandu. Jeżeli teraz przystąpimy do rekonstrukcji, nic innego nie uzyskamy, pannoKramer.Byłoby to urzeczywistnienie naszych wyobrażeń, średniowieczna krainafantazji. Zapewniam pana, że nie zależy nam na urzeczywistnianiu wyobrażeń.Chcemy dokonać historycznie dokładnej rekonstrukcji tego obiektu. Ale tego nie da się zrobić. Naszym zdaniem się da. Jak? Z całym szacunkiem, profesorze, wykazuje pan zbytnią zachowawczość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Chris wbiegł do domu, rozdzielonego prowizorycznym przepierzeniem nadwa pomieszczenia.Lewe zajmowała Elsie Kastner, lingwista i grafolog ekipy.Badała właśnie jakieś stare dokumenty.Hughes nawet nie spojrzał w jej kierunku.Od razu skręcił na prawo do głównej części zastawionej sprzętem elektronicznym.David Stern, technik zespołu, rozmawiał przez telefon. Będzie pan musiał zeskanować ten szkic z dość wysoką rozdzielczościąi przesłać nam utworzony plik mówił do słuchawki. Ma pan dostęp do56skanera?Chris rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając krótkofalówki.Ale jej nie zna-lazł. Departament policji nie dysponuje skanerem? kontynuował Stern.Ach, rozumiem.Dzwoni pan ze szpitala.Więc czemu nie pójdzie pan na posteru-nek i nie skorzysta z policyjnego skanera?Hughes delikatnie klepnął technika w ramię i wyszeptał: Radio! Stern przytaknął ruchem głowy i odpiął swoją krótkofalówkę odpaska. Tak, oczywiście, szpitalny skaner powinien wystarczyć.Może znajdzie pantam kogoś do pomocy? Potrzebna nam rozdzielczość tysiąca dwustu osiemdzie-sięciu na tysiąc dwadzieścia cztery punkty na cal, a plik w formacie JPEG.Do-piero po jego utworzeniu będzie pan mógł przesłać.Chris wybiegł przed budynek, w pośpiechu przerzucając kanały łączności ra-diowej.Szybkim spojrzeniem ogarnął całe stanowisko archeologiczne.Od razudostrzegł profesora i pannę Kramer.Patrzyli ze szczytu skarpy na ruiny klasztoru.Diane trzymała otwarty notatnik i coś w nim szkicowała.Złowił strzępy ich rozmowy na kanale ósmym:.znacznie przyśpieszyć prace powiedziała Kramer. Co takiego? zdziwił się Johnston.* * *Profesor pochylił głowę i zmierzył gościa surowym spojrzeniem znad drucia-nej oprawki okularów. To niemożliwe odparł stanowczo.Kramer wzięła głębszy oddech. Chyba niewłaściwie mnie pan zrozumiał.Przecież podjęliście już pewneprace rekonstrukcyjne, na których Bobowi tak bardzo zależy.Chciałby ruszyćz odbudową w najszerszym możliwym zakresie. Tak właśnie zrozumiałem i twierdzę, że to niemożliwe. Dlaczego? Ponieważ zbyt mało wiemy odparł ze złością profesor. Proszę zwró-cić uwagę, że jedyne prace rekonstrukcyjne, jakie dotąd podjęliśmy, były podyk-towane wyłącznie względami bezpieczeństwa.Musieliśmy naprawić mury, żebykamienie nie sypały się nam na głowę.Nie jesteśmy jednak gotowi do rozpoczęciaodbudowy całego zamku.57 Na pewno jakąś część można by już odtworzyć.Niech pan spojrzy cho-ciażby na klasztor.Bez wątpienia da się już odbudować kościół, główny budynekmieszkalny, refektarz. Co takiego? Refektarz? A skąd pani wie, że refektarz przylegał do główne-go budynku klasztornego? No cóż, wydawało mi się. Właśnie, wydawało się.Problem polega na tym, że wciąż nie jesteśmy pew-ni lokalizacji refektarza.Przypuszczamy, że sąsiadował z głównym budynkiem,nie mamy jednak żadnych dowodów. Profesorze, akademickie rozważania można ciągnąć bez końca rzuciławyraznie poirytowana Kramer. Ale w realnym świecie tylko konkretne wyni-ki. Właśnie na nich mi zależy przerwał jej Johnston. Nie można powta-rzać błędów z przeszłości.W ubiegłym wieku pewien architekt, Violletle-Duc,dokonał rekonstrukcji wielu zabytków w całej Francji.Niektóre odtworzył bez-błędnie, ale inne nie.Nie dysponował wystarczająco dokładnymi informacjamii dlatego popełnił błędy.Część budowli nosi wyrazne znamiona jego inwencjitwórczej. Rozumiem, że dąży pan do maksymalnej precyzji. Gdybym wiedział, że ITC chce tu zbudować Disneyland, nigdy bym się nato nie zgodził. Nie chcemy żadnego Disneylandu. Jeżeli teraz przystąpimy do rekonstrukcji, nic innego nie uzyskamy, pannoKramer.Byłoby to urzeczywistnienie naszych wyobrażeń, średniowieczna krainafantazji. Zapewniam pana, że nie zależy nam na urzeczywistnianiu wyobrażeń.Chcemy dokonać historycznie dokładnej rekonstrukcji tego obiektu. Ale tego nie da się zrobić. Naszym zdaniem się da. Jak? Z całym szacunkiem, profesorze, wykazuje pan zbytnią zachowawczość [ Pobierz całość w formacie PDF ]