[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyni siętak aż do zużycia całego surowca.Na normalnej patelni mieszczą się przeciętnie dwie nogialbo dwie do trzech piersi, więc w wypadku posiadania ośmiu nóg operację należyprzeprowadzić czterokrotnie.Masła na patelnię należy dokładać sukcesywnie.Włożywszy do garnka ostatnią nogę, zlewamy za nią niezdrowy tłuszcz z patelni,wlewamy na patelnię odrobinę wody i też zlewamy ją do garnka.Patelnię myjemy, do garnkazaglądamy w celu sprawdzenia, czy woda, już zmieniająca się w sos, nie wygotowała sięzbytnio, w razie potrzeby dolewamy trochę, przykrywamy i oddalamy się do innych zajęć.Jeśli przypomnimy sobie o kurczaku w garnku po dwóch, a nawet trzech godzinach, nicnie szkodzi.Okaże się on uduszony akurat odpowiednio, idealnie miękki, z mięsemsamodzielnie odchodzącym od kości.Można go jeść z czym się chce, z makaronem, zkartofelkami, z pieczywem, z surową sałatą, ze smażonymi jabłkami, z zielonym groszkiem, zryżem, pełna dowolność.Można go także jeść pózniej na zimno, wyjmując po kawałku z garnka,przechowywanego w lodówce.Można podgrzewać, całość albo również kawałkami.Możnawszystko.Do duszącego się kurczaka można wrzucić pieczarki pokrojone na połówki.Zmieni tonieco ogólny smak potrawy, ale też będzie dobre.Zamiana duszonego kurczaka na potrawkę polega na tym, że najpierw wymyślamy sobiesos, bo każdy lubi co innego.Koperkowy, na przykład.Nic więcej nie potrzeba, jak tylkodusić to wszystko w dużej ilości posiekanego koperku, potem zaś, na końcu, wyjąć mięso, ado pozostałego w garnku rosołku wlać pół albo trzy czwarte szklanki gęstej śmietany,zmieszanej z jedną łyżeczką mąki.Wymieszać całość, włożyć mięso z powrotem i jeszczetrochę pogotować, na małym ogniu i niezbyt długo, bo się zacznie przypalać.O ile są to samepiersi, dobrze jest pokroić je na małe kawałki przed ponownym wrzuceniem do garnka.Nogi,a także cały kurczak sprawiają kłopot o tyle, że trzeba z nich wyjąć kości. Uczciwie mówiąc, taka potrawka najlepsza jest z ryżem.KURCZAK PO POLSKU jest to, jak wiadomo, zwyczajny pieczony kurczak znadzieniem, opisanym wcześniej, tym z koperkiem, zieloną pietruszką i kawałkiem wątróbki.Osobiście zmuszona byłam wprowadzić odmianę.Zobowiązałam się upiec kurczaka popolsku w Danii, gdzie akurat nie dostałam zieleniny.Nie przejmując się tym zbytnio,przestawiłam się na nadzienie indycze, to słodkawe, z rodzynkami i migdałami, po czymmoja przyjaciółka natrząsała się ze mnie, że nie wiem, co to jest kurczak po polsku, chociażmówiłam jak komu dobremu, że nie było ani koperku, ani natki.Korzyść z tego eksperymentupozostała jedna, mianowicie w mojej rodzinie ów kurczak z nadzieniem indyczymzagniezdził się na stałe i zyskał sobie pełne prawo obywatelstwa.Wszyscy wolą takie niż toklasyczne.W każdym przypadku, bez względu na rodzaj nadzienia, wypchanego nim kurczaka trzeba zeszyć.W każdym przypadku, bez względu na rodzaj nadzienia, wypchanego nim kurczakatrzeba zeszyć.KOTLETY WIEPRZOWEWiadomo, że wieprzowina w postaci kotletów najlepsza, co potrafią docenić wyłącznieNiemcy i my.Reszta świata nie wie, co dobre.Klasyczne są schabowe z kością, ale bez kości też mogą być.I tu, proszę, widać, żenigdy nie wiadomo, co komu trzeba wyjaśniać.Smażąc kotlety wieprzowe od najwcześniejszej młodości, przez całe lata nie zastanowiłam się nad racjonalizacjąpanierowania, maczałam w jajku, w tartej bułce i jazda na patelnię.Wreszcie przyszło mi cośdo głowy i sama z siebie dokonałam odkrycia, że należy zastosować inną kolejność,mianowicie najpierw utytłać to w bułce, potem w jajku i wreszcie znów w bułce, wszystkorazem lepiej się trzyma i warstwa panierowania jest grubsza.Gruba warstwa zaś była mi potrzebna przy eksperymentach.Jedna taka facetka w Katowicach, w latach czterdziestych, robiła takie kotlety schabowe,jakich nigdy pózniej nie spotkałam nigdzie na świecie.Poezja! Soczyste, miękkie, idealniewysmażone.Koniecznie pragnąc osiągnąć podobną doskonałość, czyniłam rozmaite sztuki,żeby mi draństwo nie wyschło, nie przypaliło się, nie pozostało surowe, nie straciłosoczystości, i między innymi, operowałam warstwą ochronną  panierowaniem.Pełnego sukcesu nie udało mi się osiągnąć, ale przynajmniej wiem, co ku niemu wiedzie.Bardzo dobrze jest kotlety przed użyciem zamrozić, bo mięso wtedy robi się kruchsze.Pózniej nie trzeba się nawet zbytnio wysilać przy rozmrażaniu, samo tłuczenie wystarczy,żeby zmiękły i rozmarzły, a jeśli nie rozmarzną całkowicie, to nawet lepiej.Ponadto możnazamrozić potłuczone.Zatem stłuc, najlepiej tłuczkiem w dzioby.Posolić z obu stron.Jajko rozbić widelcem na talerzu, jak przy biciu piany.Też posolić.Nie żałować bułki tartej.Obtoczony w bułce, w jajku i znów w bułce kotlet położyć na patelni na bardzo gorącymtłuszczu, na maśle albo na oliwie.Zazwyczaj na przeciętnej patelni mieszczą się dwa duże kotlety, względnie trzymniejsze.Z chwilą położenia na gorącym tłuszczu trzeciego, natychmiast przewrócić nadrugą stronę pierwszy, a za nim dwa pozostałe, przykryć wypukłą pokrywką i zmniejszyćogień do minimum [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl