[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tuż po wymianie owych nieszczerych listów przyszła pora na konfrontację zgoła innegorodzaju.Telefon od Caroline Wurtz, który wyrwał go pewnego sierpniowego ranka ze snu otatuażu Emmy, nie miał w sobie nic nieszczerego.W hotelowym basenie pływała już rodzinaz Dusseldorfu, dzięki której badał granice swej exeteriańskiej niemczyzny.- Jacku Burns, jak powiedziałby pan Ramsey - zaczęła panna Wurtz.- Wstań i raduj się!- Nauczycielka oczywiście nie miała pojęcia o jego haniebnym czynie.(To, że wstanie, nieulegało wątpliwości, natomiast owa druga czynność wydawała mu się wielcenieprawdopodobna).- Miło cię słyszeć, Caroline - powiedział zgodnie z prawdą.- Co za okropny głos! - zaczęła panna Wurtz.- Nie udawaj, że cię nie obudziłam.Alemam takie wieści, że nie pożałujesz.- Dostałaś od niego wiadomość? - spytał.Senność minęła jak ręką odjął, ale jeszcze sięnie radował.- Dostałam wiadomość o nim, a nie od niego.Masz siostrę, Jack!Z biologicznego punktu widzenia, jeśli William ożenił się powtórnie (a wyglądało na to,że tak), informacja o siostrze przyrodniej była bardzo prawdopodobna, co zelektryzowałoJacka na równi z panną Wurtz.Nazywała się Heather Burns i była młodszym wykładowcą na wydziale muzycznymuniwersytetu w Edynburgu, gdzie (parę lat wcześniej) ukończyła studia na tym samymkierunku.Była pianistką i organistką, grała też na flecie drewnianym.Zrobiła doktorat wBelfaście.- Z Brahmsa - poinformowała panna Wurtz.- Coś na temat Brahmsa i dziewiętnastegowieku.- Tata wrócił do Edynburga? - spytał Jack.- William nie czuje się najlepiej, Jack.Jest w szpitalu.Wrócił do pracy u Zwiętego Pawłai do nauczania, ale cierpi na artretyzm.Choroba uniemożliwia mu grę, przynajmniej na skalęzawodową.- Poszedł do szpitala z powodu artretyzmu?- Nie, nie.To szpital psychiatryczny - odrzekła panna Wurtz.- Ojciec jest w wariatkowie?- Heather twierdzi, że to bardzo przyjemne miejsce.William jest zachwycony.Tylko żebardzo drogie.- Moja siostra zadzwoniła do ciebie w sprawie pieniędzy? - upewnił się Jack.- Zadzwoniła w sprawie swojego brata, Jack.Pytała, jak się z tobą skontaktować.Obiecałam, że do ciebie zadzwonię.Jak wiesz, nikomu nie daję twojego numeru, chociaż wtym wypadku miałam na to wielką ochotę.Owszem, Heather potrzebuje pieniędzy, abyzapewnić Williamowi spokój i bezpieczeństwo.Siostra Jacka miała dwadzieścia osiem lat.Panna Wurtz wyjaśniła, że młodszywykładowca na uniwersytecie nie utrzymałby rodziny, a co dopiero ojca w drogim zakładzie.- Heather jest mężatką? - zapytał Jack.- Ależ skąd!- Wspomniałaś o rodzinie, Caroline.- Mówiłam hipotetycznie.Ta dziewczyna zarabia śmieszne pieniądze - odrzekła pannaWurtz.- Ma chłopaka, Irlandczyka.Ale za niego nie wyjdzie.Twierdzi, że małe dochodyuniemożliwiają jej choćby myśl o rodzinie.Potrzebuje twojej pomocy przy Williamie.Mam siostrę, pomyślał Jack.Myśl, że potrzebuje jego pomocy (że ktokolwiek gopotrzebuje) była najwspanialszą wieścią, jaką mógł otrzymać!Co więcej, siostra Jacka kochała ich ojca.Według panny Wurtz, Heather uwielbiałaWilliama.Lecz ani jedno, ani drugie nie miało łatwego życia.Po rozmowie z siostrą Jackapanna Wurtz kryła w zanadrzu prawdziwe rewelacje.Kolejną wielką (chociaż raczej nie większą) miłością Williama Burnsa po córcekomendanta była młoda kobieta, którą poznał i poślubił w Niemczech.Barbara Steiner byłaśpiewaczką, dzięki niej poznał pieśni Schuberta.Niemieckie pieśni przy akompaniamencieklawikordu ( przodka fortepianu , jak wyjaśniła Jackowi panna Wurtz) stanowiły dlaWilliama wielkie odkrycie.Nie była to dlań przelotna fascynacja, podobnie jak BarbaraSteiner nie była przelotną miłostką: zaczęli razem występować i nauczać.- Mam syna, ale być może nigdy więcej go nie zobaczę - oznajmił Barbarze Williamzaraz na początku znajomości.Heather powiedziała pannie Wurtz, że w sensie psychologicznym i emocjonalnym JackBurns był w jej życiu obecny od dziecka, jeszcze zanim stał się sławny i zanim Williamzaczął obsesyjnie oglądać jego filmy.(Panna Wurtz twierdziła, że wszystkie kwestie synamiał w małym palcu).William Burns i Barbara Steiner mieszkali w Monachium, Kolonii i Stuttgarcie: spędziliw Niemczech pięć lat.Kiedy Barbara zaszła w ciążę, William otrzymał propozycję powrotu do domu do Edynburga i postanowił ją przyjąć.Heather urodziła się w Szkocji, gdzierodzice wykładali na uniwersytecie w Edynburgu przed nią.William znów zaczął grać na Ojcu Willisie u Zwiętego Pawła, choć od ostatniego razuinstrument został poddany renowacji i ulepszony.Jeśli chodzi o akustykę, nie miało towiększego znaczenia: William znowu grał u siebie i czuł się jak ryba w wodzie.Panna Wurtz pochopnie doszła do wniosku, iż życie Williama zatoczyło pełen krąg.Czyto nie wspaniałe, że po wielu burzliwych latach William wreszcie się ustatkował ? Znalazłwłaściwą kobietę, a córka dała mu odrobinę spokoju ducha i częściowo zrekompensowałautratę syna.Lecz stało się inaczej.Barbara Steiner tęskniła za ojczyzną.Jej zdaniem, Edynburg niebył dobrym miejscem do uprawiania muzyki klasycznej; narzekała na szerzącą się wokółmiernotę.Wilgotny klimat też nie budził entuzjazmu Barbary [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Tuż po wymianie owych nieszczerych listów przyszła pora na konfrontację zgoła innegorodzaju.Telefon od Caroline Wurtz, który wyrwał go pewnego sierpniowego ranka ze snu otatuażu Emmy, nie miał w sobie nic nieszczerego.W hotelowym basenie pływała już rodzinaz Dusseldorfu, dzięki której badał granice swej exeteriańskiej niemczyzny.- Jacku Burns, jak powiedziałby pan Ramsey - zaczęła panna Wurtz.- Wstań i raduj się!- Nauczycielka oczywiście nie miała pojęcia o jego haniebnym czynie.(To, że wstanie, nieulegało wątpliwości, natomiast owa druga czynność wydawała mu się wielcenieprawdopodobna).- Miło cię słyszeć, Caroline - powiedział zgodnie z prawdą.- Co za okropny głos! - zaczęła panna Wurtz.- Nie udawaj, że cię nie obudziłam.Alemam takie wieści, że nie pożałujesz.- Dostałaś od niego wiadomość? - spytał.Senność minęła jak ręką odjął, ale jeszcze sięnie radował.- Dostałam wiadomość o nim, a nie od niego.Masz siostrę, Jack!Z biologicznego punktu widzenia, jeśli William ożenił się powtórnie (a wyglądało na to,że tak), informacja o siostrze przyrodniej była bardzo prawdopodobna, co zelektryzowałoJacka na równi z panną Wurtz.Nazywała się Heather Burns i była młodszym wykładowcą na wydziale muzycznymuniwersytetu w Edynburgu, gdzie (parę lat wcześniej) ukończyła studia na tym samymkierunku.Była pianistką i organistką, grała też na flecie drewnianym.Zrobiła doktorat wBelfaście.- Z Brahmsa - poinformowała panna Wurtz.- Coś na temat Brahmsa i dziewiętnastegowieku.- Tata wrócił do Edynburga? - spytał Jack.- William nie czuje się najlepiej, Jack.Jest w szpitalu.Wrócił do pracy u Zwiętego Pawłai do nauczania, ale cierpi na artretyzm.Choroba uniemożliwia mu grę, przynajmniej na skalęzawodową.- Poszedł do szpitala z powodu artretyzmu?- Nie, nie.To szpital psychiatryczny - odrzekła panna Wurtz.- Ojciec jest w wariatkowie?- Heather twierdzi, że to bardzo przyjemne miejsce.William jest zachwycony.Tylko żebardzo drogie.- Moja siostra zadzwoniła do ciebie w sprawie pieniędzy? - upewnił się Jack.- Zadzwoniła w sprawie swojego brata, Jack.Pytała, jak się z tobą skontaktować.Obiecałam, że do ciebie zadzwonię.Jak wiesz, nikomu nie daję twojego numeru, chociaż wtym wypadku miałam na to wielką ochotę.Owszem, Heather potrzebuje pieniędzy, abyzapewnić Williamowi spokój i bezpieczeństwo.Siostra Jacka miała dwadzieścia osiem lat.Panna Wurtz wyjaśniła, że młodszywykładowca na uniwersytecie nie utrzymałby rodziny, a co dopiero ojca w drogim zakładzie.- Heather jest mężatką? - zapytał Jack.- Ależ skąd!- Wspomniałaś o rodzinie, Caroline.- Mówiłam hipotetycznie.Ta dziewczyna zarabia śmieszne pieniądze - odrzekła pannaWurtz.- Ma chłopaka, Irlandczyka.Ale za niego nie wyjdzie.Twierdzi, że małe dochodyuniemożliwiają jej choćby myśl o rodzinie.Potrzebuje twojej pomocy przy Williamie.Mam siostrę, pomyślał Jack.Myśl, że potrzebuje jego pomocy (że ktokolwiek gopotrzebuje) była najwspanialszą wieścią, jaką mógł otrzymać!Co więcej, siostra Jacka kochała ich ojca.Według panny Wurtz, Heather uwielbiałaWilliama.Lecz ani jedno, ani drugie nie miało łatwego życia.Po rozmowie z siostrą Jackapanna Wurtz kryła w zanadrzu prawdziwe rewelacje.Kolejną wielką (chociaż raczej nie większą) miłością Williama Burnsa po córcekomendanta była młoda kobieta, którą poznał i poślubił w Niemczech.Barbara Steiner byłaśpiewaczką, dzięki niej poznał pieśni Schuberta.Niemieckie pieśni przy akompaniamencieklawikordu ( przodka fortepianu , jak wyjaśniła Jackowi panna Wurtz) stanowiły dlaWilliama wielkie odkrycie.Nie była to dlań przelotna fascynacja, podobnie jak BarbaraSteiner nie była przelotną miłostką: zaczęli razem występować i nauczać.- Mam syna, ale być może nigdy więcej go nie zobaczę - oznajmił Barbarze Williamzaraz na początku znajomości.Heather powiedziała pannie Wurtz, że w sensie psychologicznym i emocjonalnym JackBurns był w jej życiu obecny od dziecka, jeszcze zanim stał się sławny i zanim Williamzaczął obsesyjnie oglądać jego filmy.(Panna Wurtz twierdziła, że wszystkie kwestie synamiał w małym palcu).William Burns i Barbara Steiner mieszkali w Monachium, Kolonii i Stuttgarcie: spędziliw Niemczech pięć lat.Kiedy Barbara zaszła w ciążę, William otrzymał propozycję powrotu do domu do Edynburga i postanowił ją przyjąć.Heather urodziła się w Szkocji, gdzierodzice wykładali na uniwersytecie w Edynburgu przed nią.William znów zaczął grać na Ojcu Willisie u Zwiętego Pawła, choć od ostatniego razuinstrument został poddany renowacji i ulepszony.Jeśli chodzi o akustykę, nie miało towiększego znaczenia: William znowu grał u siebie i czuł się jak ryba w wodzie.Panna Wurtz pochopnie doszła do wniosku, iż życie Williama zatoczyło pełen krąg.Czyto nie wspaniałe, że po wielu burzliwych latach William wreszcie się ustatkował ? Znalazłwłaściwą kobietę, a córka dała mu odrobinę spokoju ducha i częściowo zrekompensowałautratę syna.Lecz stało się inaczej.Barbara Steiner tęskniła za ojczyzną.Jej zdaniem, Edynburg niebył dobrym miejscem do uprawiania muzyki klasycznej; narzekała na szerzącą się wokółmiernotę.Wilgotny klimat też nie budził entuzjazmu Barbary [ Pobierz całość w formacie PDF ]