[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla niego strefą przyfrontową była, oczywiście, Kalifornia.Ostrzegał przy tym, że jeśli ci amerykańscy Japończycy nie zostaną szybko ewakuowani, może dojść do powtórzenia Pearl Harbor.Mimo iż większość Japończyków na Zachodnim Wybrzeżu posiadała obywatelstwo amerykańskie, określano ich teraz jako „wrogo nastawionych cudzoziemców".Szczególnie wściekało Maggie to, że jej dobrze ułożeni i postępowi przyjaciele domagali się wsadzania tych niewinnych ludzi do obozów koncentracyjnych, podczas gdy obywatele pochodzenia niemieckiego bywali niepokojeni tylko czasem.Nastawienie antyjapońskie nie ograniczało się do wybrzeży Pacyfiku.Badania opinii publicznej, przeprowadzone w całym kraju wykazały, że cztery osoby na pięć były zdania, iż „naród japoński zawsze będzie dążył do wojny, by stać się tak potężnym jak to tylko możliwe".Roosevelt, polityk namiętny, liczył się z tymi głosami.Mając poparcie Amerykańskiego Związku Wolności Obywatelskich i innych obrońców demokracji, nakazał Departamentowi Wojny przystąpienie do masowej ewakuacji niseiów, nikogo nie zaskoczyło więc uznanie tego posunięcia przez Sąd Najwyższy za legalne.Maggie wykryła, że pierwszy Obóz Przesiedleń Wojennych znajduje się w miejscowości o nazwie Manzanar w Kalifornii.Była tam w końcu marca, widziała pierwsze nieszczęsne rodziny wchodzące do przydzielonych im nędznych nowych domostw.Potrafiła wejść do obozu, oczarowawszy strażników uśmiechami i bajeczką o tym, że jest przedstawicielką Amerykańskiego Czerwonego Krzyża.Skromnie ubrana, atrakcyjna dziewczyna budziła zaufanie.Manzanar znaczy po hiszpańsku Jabłoniowy sad", ale Maggie ujrzała w nim pustynię.Leżały nie opodal jakieś zielone spłachetki pól obsadzonych dynią i innymi warzywami, ale sam obóz tonął w tumanach wirujących piasków.Na zachodzie wyrastała góra Whitney, najwyższy szczyt Stanów Zjednoczonych; na południowym wschodzie natomiast ziała Dolina Śmierci.Obszar o tak szalonych a przyrodzonych mu kontrastach, cechowały upalne dni i zimne noce, zaś administracja jeszcze tego obozu nie wykończyła.Stolarze i hydraulicy pracowali przy czternastu wysmołowanych barakach mieszczących pojedyncze izby o wymiarach dwadzieścia na dwadzieścia pięć stóp.W jednej takiej izbie ścieśniano po dwie, zwykle obce sobie, rodziny.Maggie odkryła szybko, że tylko w dwu z tych baraków zainstalowano prysznice i klozety spłukiwane wodą.Mieszkańcy pozostałych baraków musieli się zadowolić zimną wodą i latrynami podwórzowymi, dezynfekowanymi chemicznie.Rozumiała przerażenie skrupulatnie czystych Japończyków na widok warunków tak niehigienicznych.Jakaś starsza niewiasta, babcia, powiedziała jej o tajemniczym telefonie odebranym przed paroma tygodniami.Ktoś ostrzegał ich, prawdopodobnie ktoś z FBI, że zostaną ewakuowani „wcześniej niż przypuszczacie".Godzinę czy dwie później pojawiło się dwóch facetów, deklarujących gotowość wykupienia ich dobytku za śmieszne ceny.Ukochany fortepian poszedł za pięćdziesiąt dolarów, samochód za siedemdziesiąt pięć, a piec gazowy i wszystkie sprzęty kuchenne za dwadzieścia pięć.Rodzina, dzieląca z nimi izbę, miała doświadczenie podobne.Załadowali towary ze swego sklepu na ciężarówki, wywieźli do Los Angeles na aukcję i otrzymali tylko pięć tysięcy dolarów za przedmioty o wartości ponad trzydziestu.Maggie widziała, jak te dwie rodziny spokojnie godziły się dzielić izbę.Przeciągnęli przez środek drut i zawiesili na nim prześcieradła.Na widok tego poniżenia Maggie nie mogła powstrzymać łez, choć mieszkańcy izby nie zgłaszali skarg.- Traktujecie to z takim spokojem - protestowała.Ojciec jednej z rodzin podziękował za współczucie.- Jakże możemy protestować przeciw swemu własnemu rządowi? Jesteśmy w stanie wojny i mamy zamiar służyć mu wedle naszych sił.Wszyscy obecni w izbie Japończycy, młodzi i starzy, kiwali głowami na znak, że się z nim zgadzają.- Naszym obowiązkiem jest lojalność i służba.Jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi.- Ale Maggie, wychodząc, spostrzegła, że większość kobiet z trudem powstrzymuje łzy.Materiał dostarczony przez Maggie ucieszył wieprzowatego, niechlujnego redaktora i właściciela Inside'u.Steiner kazał jej zwrócić uwagę zarówno na tych, którzy występowali przeciw nielegalnym poczynaniom rządu, jak i na owych, co je popierali.Duszek przekory buszował w Marku i Maggie, z satysfakcją odkryła więc, że szacowny rzecznik demokracji, Walter Lippman, zgadzał się w Warrenem co do tego, że problem Piątej Kolumny na Zachodzie jest bardzo poważny i szczególnego rodzaju.„Wybrzeże Zachodnie jest bezpośrednio zagrożone równoczesnym atakiem od wewnątrz i z zewnątrz" - powiedział.I dlatego ci niebezpieczni niseiowie muszą być zamknięci w obozach.W przeciwieństwie do nich J.Edgar Hoover, arcywróg demokracji, jeśli wierzyć zwolennikom postępu, wywierał silny nacisk na prezydenta, by ten nie podpisywał ustawy o ewakuacji.„Żądanie takiej akcji – pisał - podyktowane jest raczej i przede wszystkim przez naciski polityczne, niż dane faktyczne" [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Dla niego strefą przyfrontową była, oczywiście, Kalifornia.Ostrzegał przy tym, że jeśli ci amerykańscy Japończycy nie zostaną szybko ewakuowani, może dojść do powtórzenia Pearl Harbor.Mimo iż większość Japończyków na Zachodnim Wybrzeżu posiadała obywatelstwo amerykańskie, określano ich teraz jako „wrogo nastawionych cudzoziemców".Szczególnie wściekało Maggie to, że jej dobrze ułożeni i postępowi przyjaciele domagali się wsadzania tych niewinnych ludzi do obozów koncentracyjnych, podczas gdy obywatele pochodzenia niemieckiego bywali niepokojeni tylko czasem.Nastawienie antyjapońskie nie ograniczało się do wybrzeży Pacyfiku.Badania opinii publicznej, przeprowadzone w całym kraju wykazały, że cztery osoby na pięć były zdania, iż „naród japoński zawsze będzie dążył do wojny, by stać się tak potężnym jak to tylko możliwe".Roosevelt, polityk namiętny, liczył się z tymi głosami.Mając poparcie Amerykańskiego Związku Wolności Obywatelskich i innych obrońców demokracji, nakazał Departamentowi Wojny przystąpienie do masowej ewakuacji niseiów, nikogo nie zaskoczyło więc uznanie tego posunięcia przez Sąd Najwyższy za legalne.Maggie wykryła, że pierwszy Obóz Przesiedleń Wojennych znajduje się w miejscowości o nazwie Manzanar w Kalifornii.Była tam w końcu marca, widziała pierwsze nieszczęsne rodziny wchodzące do przydzielonych im nędznych nowych domostw.Potrafiła wejść do obozu, oczarowawszy strażników uśmiechami i bajeczką o tym, że jest przedstawicielką Amerykańskiego Czerwonego Krzyża.Skromnie ubrana, atrakcyjna dziewczyna budziła zaufanie.Manzanar znaczy po hiszpańsku Jabłoniowy sad", ale Maggie ujrzała w nim pustynię.Leżały nie opodal jakieś zielone spłachetki pól obsadzonych dynią i innymi warzywami, ale sam obóz tonął w tumanach wirujących piasków.Na zachodzie wyrastała góra Whitney, najwyższy szczyt Stanów Zjednoczonych; na południowym wschodzie natomiast ziała Dolina Śmierci.Obszar o tak szalonych a przyrodzonych mu kontrastach, cechowały upalne dni i zimne noce, zaś administracja jeszcze tego obozu nie wykończyła.Stolarze i hydraulicy pracowali przy czternastu wysmołowanych barakach mieszczących pojedyncze izby o wymiarach dwadzieścia na dwadzieścia pięć stóp.W jednej takiej izbie ścieśniano po dwie, zwykle obce sobie, rodziny.Maggie odkryła szybko, że tylko w dwu z tych baraków zainstalowano prysznice i klozety spłukiwane wodą.Mieszkańcy pozostałych baraków musieli się zadowolić zimną wodą i latrynami podwórzowymi, dezynfekowanymi chemicznie.Rozumiała przerażenie skrupulatnie czystych Japończyków na widok warunków tak niehigienicznych.Jakaś starsza niewiasta, babcia, powiedziała jej o tajemniczym telefonie odebranym przed paroma tygodniami.Ktoś ostrzegał ich, prawdopodobnie ktoś z FBI, że zostaną ewakuowani „wcześniej niż przypuszczacie".Godzinę czy dwie później pojawiło się dwóch facetów, deklarujących gotowość wykupienia ich dobytku za śmieszne ceny.Ukochany fortepian poszedł za pięćdziesiąt dolarów, samochód za siedemdziesiąt pięć, a piec gazowy i wszystkie sprzęty kuchenne za dwadzieścia pięć.Rodzina, dzieląca z nimi izbę, miała doświadczenie podobne.Załadowali towary ze swego sklepu na ciężarówki, wywieźli do Los Angeles na aukcję i otrzymali tylko pięć tysięcy dolarów za przedmioty o wartości ponad trzydziestu.Maggie widziała, jak te dwie rodziny spokojnie godziły się dzielić izbę.Przeciągnęli przez środek drut i zawiesili na nim prześcieradła.Na widok tego poniżenia Maggie nie mogła powstrzymać łez, choć mieszkańcy izby nie zgłaszali skarg.- Traktujecie to z takim spokojem - protestowała.Ojciec jednej z rodzin podziękował za współczucie.- Jakże możemy protestować przeciw swemu własnemu rządowi? Jesteśmy w stanie wojny i mamy zamiar służyć mu wedle naszych sił.Wszyscy obecni w izbie Japończycy, młodzi i starzy, kiwali głowami na znak, że się z nim zgadzają.- Naszym obowiązkiem jest lojalność i służba.Jesteśmy ludźmi odpowiedzialnymi.- Ale Maggie, wychodząc, spostrzegła, że większość kobiet z trudem powstrzymuje łzy.Materiał dostarczony przez Maggie ucieszył wieprzowatego, niechlujnego redaktora i właściciela Inside'u.Steiner kazał jej zwrócić uwagę zarówno na tych, którzy występowali przeciw nielegalnym poczynaniom rządu, jak i na owych, co je popierali.Duszek przekory buszował w Marku i Maggie, z satysfakcją odkryła więc, że szacowny rzecznik demokracji, Walter Lippman, zgadzał się w Warrenem co do tego, że problem Piątej Kolumny na Zachodzie jest bardzo poważny i szczególnego rodzaju.„Wybrzeże Zachodnie jest bezpośrednio zagrożone równoczesnym atakiem od wewnątrz i z zewnątrz" - powiedział.I dlatego ci niebezpieczni niseiowie muszą być zamknięci w obozach.W przeciwieństwie do nich J.Edgar Hoover, arcywróg demokracji, jeśli wierzyć zwolennikom postępu, wywierał silny nacisk na prezydenta, by ten nie podpisywał ustawy o ewakuacji.„Żądanie takiej akcji – pisał - podyktowane jest raczej i przede wszystkim przez naciski polityczne, niż dane faktyczne" [ Pobierz całość w formacie PDF ]