[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zapaliła papierosa, otworzyła okno i wybrała numer. Widziałem, jak wsiadał do samochodu powiedział Rene i zaśmiał się. Teraz jestw samochodzie, ale nie sam. Gdzie jesteś? spytała. Stoję w oknie, widzę jego samochód i czuję dym z twojego papierosa.Palisz!Zaśmiała się cicho. Słyszałeś o Kahnie? Słyszałem& odparł ostrożnie. Mamy mało czasu& Nie! Podniósł głos, słusznie przeczuwając, że czeka go coś, czego bardzo nie lubił: zmianaplanów. Chyba nie mówisz poważnie?! Oczywiście, że mówię poważnie. Jej ton szybko zmienił się w dobrze mu znany, nieznoszącysprzeciwu. Słuchaj, pisz& Ale wszyscy odpowiedzieli twierdząco, co mam teraz zrobić? Wyprosić ministra i przesunąćprogram, bo jakiś ogier rzucił się na pokojówkę?Wydawało się, że ostatnie słowa wypowiedział z niekłamaną przyjemnością, ale był naprawdęniepocieszony. Nagramy ich, przesuniemy, nie wiem, zobaczy się.Pisz! Ty będziesz to załatwiać z szefem! Nie dyskutuj. Przez dłuższą chwilę wymieniała nazwiska. Aż tyle? jęknął Rene. Dzwoń! Jak ktoś mi jeszcze przyjdzie do głowy, wyślę ci wiadomość.Odłożyła słuchawkę.Ma niewiele czasu na przygotowanie programu.Koniecznie musi porozmawiać z szefemo zmianach.Zastanowiła się; będą potrzebne dobre zbliżenia, naprawdę dobre.Dwie feministki, którechciała zaprosić do programu towar w Niemczech na wymarciu, przynajmniej w mediach, chybażeby Alice Schwarzer, ale ile razy można zapraszać Alice Schwarzer zatem feministki, którechciała zaprosić, reagują dosyć żywiołowo, agresywnie, i to trzeba pokazać, i to dobrze pokazać! Jakkażdy zagrożony gatunek są ostre i mocne w zębach.W Niemczech nie bierze się ich poważnie, pozatym po 68 roku świat jest ogólnie w porządku, wszak niemieckie kobiety wywalczyły sobie nawetpanią minister obrony i samą kanclerz, i tytuł dla niej: Kanzlerin.Lecz kiedy na pokojówkę rzuca siękandydat na prezydenta Francji, to widz i media się budzą, a nawet burzą i jak trzeba, posłuchająnawet ledwo żywych feministek, przynajmniej tak długo, dopóki nie zagłuszy ich jakieś duże tsunamiw Tajlandii czy też jakiś amok w Szwecji.Może się czegoś człowiek dowie, o czym zapomniał,a znów jest modne, i feministka o tym przypomni? Są też dodatkowe aspekty, którymi nie pogardziżaden sąsiad Francji, na przykład dobre samopoczucie kosztem francuskiego sąsiada.Jak porządnyi edukowany czuje się taki obywatel w cywilizowanym państwie rządzonym przez rząd bez afer.Bo,proszę ja ciebie, Europo, mimo tych wszystkim małych skaz w moim państwie nie ma takichgminnych kandydatów jak na przykład w tej całej Francji.Oto Francuz poturbował w Nowym Jorkui napadł, i chciał zgwałcić, no proszę, jacy ci Francuzi nieokrzesani, a tacy Niemcy jak daleko zaszli.Savoir vivre, biedna Francjo, savoir vivre! I takie tam androny, które teraz wszystkie państwaościenne i dalsze wezmą na papier, bo temat taki aktualny i prokobiecy, a prokobieca jest przecieżEuropa, zatem temat bardzo wdzięczny i nadaje się, by go bez końca maglować.A Dagmara ręce zaciera i chce jak najatrakcyjniej cały ten globalny shit pokazać, chociaż odkąddorosła, już wie, że nie wyniknie z tego nic a nic, jedynie się pogada i pogrozi przyszłymgwałcicielom wirtualnym palcem.I rzecz o wiele ważniejsza: oglądalność, cóż robić, oglądalność, tajest najważniejsza.Kto się nie lubi ścigać, ręka do góry! Dagmara obie ręce podniesie, bo ona chybalubi się ścigać najbardziej.Tak, Gerhardzie, przynajmniej nie jest obłudna, słyszysz, Gerhardzie? Bo Gerhard zawsze tylkokiwa głową po każdym jej programie, w końcu ma to wszystko za sobą i dokucza jej tą eksperiencjąi drażni.To, co robisz, droga Dagmaro, to nie tylko flirt z kamerą, chodzi jeszcze o coś więcej,chętnie ci to wyeksplikuję, ale Dagmara dyskretnie ziewa, a potem już nawet otwarcie i Gerhardmilknie, a Kryschtyna serwuje ciasto.Gładzi swego Gerhardzia po plecach, a on zapomina, żedoświadczenia nie można sprzedać, sprezentować, a już na pewno nie da się go wcisnąć Dagmarze,która od dziecka jest chorobliwie ambitna i chce zdobywać świat sama, bez niego, z głośnymokrzykiem, że ma prawo do własnych błędów i ty jej tego nie odbieraj, Gerhardzie!I chociaż jeszcze starsza od Gerharda Renate, gospodyni pracująca u niego od lat, ciągle mu topowtarza: Dagmarze nie przetłumaczysz, to kto by tam słuchał wiecznie zrzędzącej Renate? A ktozrzędzącego Gerharda? Teraz już Renate tak nie mówi, bo zmarła jakiś czas temu, a i Gerhard niepokiwa głową, bo też nie żyje.Dagmara o śmierci Gerharda jeszcze nie wie, bo EkaterinaKoneszowa na prośbę Ernesta przetrzymuje tę informację.Burkhard Seidel zaś siedzi w pensjonacieu wdowy i kaszle.Zbiera siły po swej nocnej eskapadzie, nagle bowiem uświadomił sobie, że mawprawę w odbieraniu hiobowych wieści, ale w ich przekazywaniu wprawy nie ma żadnej, więc sięgłowi i głowi.Od czego zacząć, jak powiedzieć Kryschtynie i Dagmarze, że Gerhard nie żyje? Niewie, kaszle tylko.Milczy.I dobrze robi, bo Dagmara od śmierci gospodyni Renate jest na bakierz każdą śmiercią.Zatem o śmierciach i wezbranych przed starcami srogich falach, skaczących po polach minowychjednonogich dzieciach stara się teraz redaktorka Dagmara nie myśleć, a o feministkach i o dobrychich zbliżeniach, i nie tylko o nich, o wszystkim myśli naraz, bo jak się ma taką robotę, to tak trzeba.I tak to sobie wyobraża: obraz musi być ciekawy, obraz, dużo szybkich obrazków przede wszystkim, bowiększość widzów i tak nie rozumie, co kto tam gada.I chociaż klaszcze obecna w studio publiczność,liczy się tylko publiczność ta na zewnątrz, ta niewidzialna.Ta skupiona gdzieś przed domowymekranem, która dzięki zbliżeniom kamer widzi dobrze i patrzy uważnie.Patrzy, patrzy, patrzy, ażwypatrzy szczegóły i wypaczenia, i defekty, co tylko na dobre wszystkim wyjdzie, programom, stacjomi reklamodawcom, bo to się dzieje naprawdę, a nie w serialach, nie w bondach, dżunglach i niew bitwach na głosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Zapaliła papierosa, otworzyła okno i wybrała numer. Widziałem, jak wsiadał do samochodu powiedział Rene i zaśmiał się. Teraz jestw samochodzie, ale nie sam. Gdzie jesteś? spytała. Stoję w oknie, widzę jego samochód i czuję dym z twojego papierosa.Palisz!Zaśmiała się cicho. Słyszałeś o Kahnie? Słyszałem& odparł ostrożnie. Mamy mało czasu& Nie! Podniósł głos, słusznie przeczuwając, że czeka go coś, czego bardzo nie lubił: zmianaplanów. Chyba nie mówisz poważnie?! Oczywiście, że mówię poważnie. Jej ton szybko zmienił się w dobrze mu znany, nieznoszącysprzeciwu. Słuchaj, pisz& Ale wszyscy odpowiedzieli twierdząco, co mam teraz zrobić? Wyprosić ministra i przesunąćprogram, bo jakiś ogier rzucił się na pokojówkę?Wydawało się, że ostatnie słowa wypowiedział z niekłamaną przyjemnością, ale był naprawdęniepocieszony. Nagramy ich, przesuniemy, nie wiem, zobaczy się.Pisz! Ty będziesz to załatwiać z szefem! Nie dyskutuj. Przez dłuższą chwilę wymieniała nazwiska. Aż tyle? jęknął Rene. Dzwoń! Jak ktoś mi jeszcze przyjdzie do głowy, wyślę ci wiadomość.Odłożyła słuchawkę.Ma niewiele czasu na przygotowanie programu.Koniecznie musi porozmawiać z szefemo zmianach.Zastanowiła się; będą potrzebne dobre zbliżenia, naprawdę dobre.Dwie feministki, którechciała zaprosić do programu towar w Niemczech na wymarciu, przynajmniej w mediach, chybażeby Alice Schwarzer, ale ile razy można zapraszać Alice Schwarzer zatem feministki, którechciała zaprosić, reagują dosyć żywiołowo, agresywnie, i to trzeba pokazać, i to dobrze pokazać! Jakkażdy zagrożony gatunek są ostre i mocne w zębach.W Niemczech nie bierze się ich poważnie, pozatym po 68 roku świat jest ogólnie w porządku, wszak niemieckie kobiety wywalczyły sobie nawetpanią minister obrony i samą kanclerz, i tytuł dla niej: Kanzlerin.Lecz kiedy na pokojówkę rzuca siękandydat na prezydenta Francji, to widz i media się budzą, a nawet burzą i jak trzeba, posłuchająnawet ledwo żywych feministek, przynajmniej tak długo, dopóki nie zagłuszy ich jakieś duże tsunamiw Tajlandii czy też jakiś amok w Szwecji.Może się czegoś człowiek dowie, o czym zapomniał,a znów jest modne, i feministka o tym przypomni? Są też dodatkowe aspekty, którymi nie pogardziżaden sąsiad Francji, na przykład dobre samopoczucie kosztem francuskiego sąsiada.Jak porządnyi edukowany czuje się taki obywatel w cywilizowanym państwie rządzonym przez rząd bez afer.Bo,proszę ja ciebie, Europo, mimo tych wszystkim małych skaz w moim państwie nie ma takichgminnych kandydatów jak na przykład w tej całej Francji.Oto Francuz poturbował w Nowym Jorkui napadł, i chciał zgwałcić, no proszę, jacy ci Francuzi nieokrzesani, a tacy Niemcy jak daleko zaszli.Savoir vivre, biedna Francjo, savoir vivre! I takie tam androny, które teraz wszystkie państwaościenne i dalsze wezmą na papier, bo temat taki aktualny i prokobiecy, a prokobieca jest przecieżEuropa, zatem temat bardzo wdzięczny i nadaje się, by go bez końca maglować.A Dagmara ręce zaciera i chce jak najatrakcyjniej cały ten globalny shit pokazać, chociaż odkąddorosła, już wie, że nie wyniknie z tego nic a nic, jedynie się pogada i pogrozi przyszłymgwałcicielom wirtualnym palcem.I rzecz o wiele ważniejsza: oglądalność, cóż robić, oglądalność, tajest najważniejsza.Kto się nie lubi ścigać, ręka do góry! Dagmara obie ręce podniesie, bo ona chybalubi się ścigać najbardziej.Tak, Gerhardzie, przynajmniej nie jest obłudna, słyszysz, Gerhardzie? Bo Gerhard zawsze tylkokiwa głową po każdym jej programie, w końcu ma to wszystko za sobą i dokucza jej tą eksperiencjąi drażni.To, co robisz, droga Dagmaro, to nie tylko flirt z kamerą, chodzi jeszcze o coś więcej,chętnie ci to wyeksplikuję, ale Dagmara dyskretnie ziewa, a potem już nawet otwarcie i Gerhardmilknie, a Kryschtyna serwuje ciasto.Gładzi swego Gerhardzia po plecach, a on zapomina, żedoświadczenia nie można sprzedać, sprezentować, a już na pewno nie da się go wcisnąć Dagmarze,która od dziecka jest chorobliwie ambitna i chce zdobywać świat sama, bez niego, z głośnymokrzykiem, że ma prawo do własnych błędów i ty jej tego nie odbieraj, Gerhardzie!I chociaż jeszcze starsza od Gerharda Renate, gospodyni pracująca u niego od lat, ciągle mu topowtarza: Dagmarze nie przetłumaczysz, to kto by tam słuchał wiecznie zrzędzącej Renate? A ktozrzędzącego Gerharda? Teraz już Renate tak nie mówi, bo zmarła jakiś czas temu, a i Gerhard niepokiwa głową, bo też nie żyje.Dagmara o śmierci Gerharda jeszcze nie wie, bo EkaterinaKoneszowa na prośbę Ernesta przetrzymuje tę informację.Burkhard Seidel zaś siedzi w pensjonacieu wdowy i kaszle.Zbiera siły po swej nocnej eskapadzie, nagle bowiem uświadomił sobie, że mawprawę w odbieraniu hiobowych wieści, ale w ich przekazywaniu wprawy nie ma żadnej, więc sięgłowi i głowi.Od czego zacząć, jak powiedzieć Kryschtynie i Dagmarze, że Gerhard nie żyje? Niewie, kaszle tylko.Milczy.I dobrze robi, bo Dagmara od śmierci gospodyni Renate jest na bakierz każdą śmiercią.Zatem o śmierciach i wezbranych przed starcami srogich falach, skaczących po polach minowychjednonogich dzieciach stara się teraz redaktorka Dagmara nie myśleć, a o feministkach i o dobrychich zbliżeniach, i nie tylko o nich, o wszystkim myśli naraz, bo jak się ma taką robotę, to tak trzeba.I tak to sobie wyobraża: obraz musi być ciekawy, obraz, dużo szybkich obrazków przede wszystkim, bowiększość widzów i tak nie rozumie, co kto tam gada.I chociaż klaszcze obecna w studio publiczność,liczy się tylko publiczność ta na zewnątrz, ta niewidzialna.Ta skupiona gdzieś przed domowymekranem, która dzięki zbliżeniom kamer widzi dobrze i patrzy uważnie.Patrzy, patrzy, patrzy, ażwypatrzy szczegóły i wypaczenia, i defekty, co tylko na dobre wszystkim wyjdzie, programom, stacjomi reklamodawcom, bo to się dzieje naprawdę, a nie w serialach, nie w bondach, dżunglach i niew bitwach na głosy [ Pobierz całość w formacie PDF ]