[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziesięć minut później bez najmniejszego problemu posadziła wielki samolot na ziemi.Wszyscy przyglądali się im z ciekawością, kiedy „Betsy” podkołowała bliżej wykopu.Gdy Max otworzył drzwi, Lasker już na niego czekał.- Wiedziałem, że to ty - zaczął, jednak nim zdążył powiedzieć coś więcej, dojrzał Ceil i zrobił głupkowatą minę.Max zauważył już dawno, że wszyscy mężczyźni zachowują się tak samo, kiedy po raz pierwszy ją widzą.- Ceil - powiedział Max.- To jest Tom Lasker.Chwilowo jest tutaj szefem.Tom i Ceil uścisnęli sobie dłonie.Turyści i gapie byli wszędzie.Zajmowali robotników rozmową, blokowali kładki i pchali się wszystkim pod nogi.Wielu z nich stało na samym skraju wykopu, inni podchodzili niebezpiecznie blisko krawędzi urwiska.- Musimy z tym coś zrobić - powiedział Max.Lasker westchnął z rezygnacją.- Wyznaczyłem kilku ludzi, żeby ich stąd odsunęli, ale niektórzy zachowują się agresywnie, a poza tym i tak jest ich zbyt wielu.Zresztą nie mamy nad nimi żadnej władzy.Max patrzył przez chwilę na niekończący się strumień aut zdążających na płaskowyż.- Dobrze.Poprosimy policję, żeby ustawiła posterunki na drodze dojazdowej.Może będziemy tu wpuszczać partiami - tylko określoną liczbę turystów.- Policja nie chce się tym zajmować.- Będzie musiała.Zanim ktoś zginie.Musimy przygotować karty identyfikacyjne dla naszych ludzi.- A co będziemy robić do tego czasu? Praktycznie stanęliśmy z pracą w miejscu.Max wziął głęboki oddech.- Odeślij wszystkich wcześniej do domu.- Spojrzał na rosnący z każdą chwilą tłum.- Kto jest szefem policji?- Emil Doutable.- Znasz go?- Tak.Nie obracamy się w tych samych kręgach towarzyskich, ale znam go dość dobrze.- Zadzwoń do niego.Wyjaśnij, co się tu dzieje i poproś o pomoc.Powiedz mu, że musieliśmy całkowicie wstrzymać prace i poproś, żeby przysłał kilku swoich ludzi.Trzeba zaprowadzić jakiś porządek.Lasker skinął głową.- Dobrze.- A ty pewnie chciałabyś zobaczyć w tym czasie to coś? -zwrócił się do Ceil.- Tak, jeśli nie masz nic przeciwko.Przeszli po drewnianej kładce nad głównym wykopem.Na wewnętrznym obszarze wykopano już kilka kolejnych rowów.Max zaglądał do każdego z nich, omijając po drodze hałdy ziemi.Wreszcie zatrzymał się.- Tutaj - powiedział, wskazując palcem.Rów był już nieco szerszy niż rano.Spod ziemi wystawał także większy fragment zielonej substancji.- Wygląda jak szkło - oceniła Ceil.Kilka minut później ponownie dołączył do nich Lasker.- Gliny już tu jadą - powiedział.- Świetnie.Aha, Tom, April mówi, że to coś zrobione jest z identycznego materiału co jacht.Może naprawdę znaleźliśmy UFO.Lasker pokręcił głową.- Nie sądzę.Max starał się dotychczas nie poddawać emocjom i złudnym nadziejom.Jednak słowa Laskera i ton w jego głosie mocno go rozczarowały.- Dlaczego nie?Tom wyglądał na zmartwionego.- Chodź za mną - powiedział.Zaprowadził ich ponownie do głównego wykopu i zszedł po drabinie na dno.Max i Ceil szli w ślad za nim.W rowie było zimno i ponuro.Na ziemi leżały długie deski.Wszędzie dokoła ludzie zajmowali się kopaniem.Inni ładowali ziemię do beczek, które wyciągano na powierzchnię i opróżniano.- Tutaj - zatrzymał się Lasker.Wskazał na wygięty pręt wystający ze ściany ziemi jakieś pięć stóp nad jego głową, który znikał ponownie w dnie wykopu.- Jest ich więcej - powiedział.- Górna część połączona jest z zewnętrzną krawędzią tego obiektu.Dolna umocowana jest w skale - dodał, kierując ich wzrok na ziemię.- Czymkolwiek byłaby ta rzecz, na pewno nikt nie zamierzał nią latać.11Cały system makroindustridny oparty jest na stałymi statystycznie przewidywalnym poziomie tempa rozkładuoraz ilości odpadków, to jest na głównych składnikach tego,co normalnie definiuje się jako zużycie.Można śmiałostwierdzić, że znacząca zmiana któregokolwiek z tych elementówdoprowadziłaby do natychmiastowych i nieprzewidywalnychzakłóceń w gospodarce.Edouard Deneuye, „Industrialna baza i globalna wioska”,wydanie trzecie- PRZEDE WSZYSTKIM CHCIAŁABYM położyć kres plotkom o znalezieniu latającego talerza - mówiła April prosto do kamer.Towarzyszył jej Max, który najchętniej przeniósłby się w tej chwili w jakieś odległe miejsce, starał się jednak panować nad emocjami.Na ścianie za ich plecami wisiała rozpięta flaga stanu.-Nie wiem, kto wymyślił tę historię, ale na pewno nie byłam to ja, ani nikt z moich przyjaciół.Po raz pierwszy dowiedziałam się o tym z magazynu „Wiadomości z Fort Moxie”.- Uśmiechnęła się do Jima Stuyvesanta, który stał nieco dalej.Redaktor miejscowej gazety najwyraźniej był z siebie bardzo zadowolony.Znajdowali się w ratuszu Fort Moxie.Max był zaskoczony nie tylko liczbą dziennikarzy, którzy przybyli na konferencję prasową, ale i wielością stacji, jakie reprezentowali.Pojawili się miedzy innymi przedstawiciele CNN i ABC, reporterzy stacji radiowych, redaktorzy z kilku środkowo-zachodnich dzienników, a nawet z „Japan Times”.MikeTower, znany dziennikarz z „Chicago Tribune”, który zalazł za skórę już wielu ważnym personom, siedział w pierwszym rzędzie.Przynajmniej przez kilka godzin małe miasteczko w Północnej Dakocie ściągało na siebie uwagę całego kraju.Poprzedniego wieczora April i Max postanowili, że nie będą ukrywać niczego, prócz własnych przypuszczeń i spekulacji.Skoro mieli się pokazać w CNN, musieli zrobić to z wielkim hukiem.April przećwiczyła swoje oświadczenie, a Max zadał jej wszystkie pytania, jakie tylko przyszły mu do głowy.Jednak występ przed prawdziwą, żywą publicznością był czymś zupełnie innym.April nie miała doświadczenia w wygłaszaniu oświadczeń, a Max niewielu rzeczy bał się bardziej niż przemawiania do tłumów.April wyciągnęła z walizeczki kartkę papieru.- Przygotowaliśmy jednak dla państwa pewne informacje.Dokument, który trzymam w dłoni, to wyniki badań laboratoryjnych, jakim poddany został fragment żagla jachtu znalezionego przez Toma Laskera oraz odłamek z obiektu zakopanego na wierzchołku urwiska.Pierwiastek, z którego wykonane są te przedmioty, ma liczbę atomową sto sześćdziesiąt jeden.Fotoreporterzy podeszli bliżej podestu, błyskały flesze.- Pierwiastek ten zajmuje bardzo wysokie miejsce w układzie okresowym.Właściwie można śmiało powiedzieć, że już się na nim nie mieści.Kilku dziennikarzy podniosło ręce.- Co to znaczy? - zapytała wysoka młoda kobieta, stojąca na środku sali.- Oznacza to, że mamy do czynienia z pierwiastkiem, którego nigdy dotąd nie widzieliśmy.Właściwie jeszcze kilka tygodni temu powiedziałabym, że tego rodzaju pierwiastek jest wewnętrznie niestały i nie może istnieć.Jeszcze więcej rąk powędrowało do góry.- Kto jest w stanie wyprodukować taką substancję?- O ile mi wiadomo, nie ma na świecie takich ludzi.Pojawiły się telefony komórkowe.Dziennikarze zaczęli przepychać się do przodu, podsuwali bliżej mikrofony, niektórzy wykrzykiwali pytania, inni tylko słuchali.April poprosiła ich, by wstrzymali się z pytaniami, aż wygłosi do końca swe oświadczenie.Potem opowiedziała pokrótce całą historię odkrycia, poczynając od znalezienia jachtu.Wymieniła z nazwiska Maksa Collingwooda i Toma Laskera, przypisując im całą zasługę (albo odpowiedzialność) za znalezienie obiektu na Johnson's Ridge.Przedstawiła szczegółowo rezultaty testów, które przeprowadziła na kawałku żagla i odłamkach z wykopu.- Rezultaty te zostaną państwu udostępnione po konferencji - powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Dziesięć minut później bez najmniejszego problemu posadziła wielki samolot na ziemi.Wszyscy przyglądali się im z ciekawością, kiedy „Betsy” podkołowała bliżej wykopu.Gdy Max otworzył drzwi, Lasker już na niego czekał.- Wiedziałem, że to ty - zaczął, jednak nim zdążył powiedzieć coś więcej, dojrzał Ceil i zrobił głupkowatą minę.Max zauważył już dawno, że wszyscy mężczyźni zachowują się tak samo, kiedy po raz pierwszy ją widzą.- Ceil - powiedział Max.- To jest Tom Lasker.Chwilowo jest tutaj szefem.Tom i Ceil uścisnęli sobie dłonie.Turyści i gapie byli wszędzie.Zajmowali robotników rozmową, blokowali kładki i pchali się wszystkim pod nogi.Wielu z nich stało na samym skraju wykopu, inni podchodzili niebezpiecznie blisko krawędzi urwiska.- Musimy z tym coś zrobić - powiedział Max.Lasker westchnął z rezygnacją.- Wyznaczyłem kilku ludzi, żeby ich stąd odsunęli, ale niektórzy zachowują się agresywnie, a poza tym i tak jest ich zbyt wielu.Zresztą nie mamy nad nimi żadnej władzy.Max patrzył przez chwilę na niekończący się strumień aut zdążających na płaskowyż.- Dobrze.Poprosimy policję, żeby ustawiła posterunki na drodze dojazdowej.Może będziemy tu wpuszczać partiami - tylko określoną liczbę turystów.- Policja nie chce się tym zajmować.- Będzie musiała.Zanim ktoś zginie.Musimy przygotować karty identyfikacyjne dla naszych ludzi.- A co będziemy robić do tego czasu? Praktycznie stanęliśmy z pracą w miejscu.Max wziął głęboki oddech.- Odeślij wszystkich wcześniej do domu.- Spojrzał na rosnący z każdą chwilą tłum.- Kto jest szefem policji?- Emil Doutable.- Znasz go?- Tak.Nie obracamy się w tych samych kręgach towarzyskich, ale znam go dość dobrze.- Zadzwoń do niego.Wyjaśnij, co się tu dzieje i poproś o pomoc.Powiedz mu, że musieliśmy całkowicie wstrzymać prace i poproś, żeby przysłał kilku swoich ludzi.Trzeba zaprowadzić jakiś porządek.Lasker skinął głową.- Dobrze.- A ty pewnie chciałabyś zobaczyć w tym czasie to coś? -zwrócił się do Ceil.- Tak, jeśli nie masz nic przeciwko.Przeszli po drewnianej kładce nad głównym wykopem.Na wewnętrznym obszarze wykopano już kilka kolejnych rowów.Max zaglądał do każdego z nich, omijając po drodze hałdy ziemi.Wreszcie zatrzymał się.- Tutaj - powiedział, wskazując palcem.Rów był już nieco szerszy niż rano.Spod ziemi wystawał także większy fragment zielonej substancji.- Wygląda jak szkło - oceniła Ceil.Kilka minut później ponownie dołączył do nich Lasker.- Gliny już tu jadą - powiedział.- Świetnie.Aha, Tom, April mówi, że to coś zrobione jest z identycznego materiału co jacht.Może naprawdę znaleźliśmy UFO.Lasker pokręcił głową.- Nie sądzę.Max starał się dotychczas nie poddawać emocjom i złudnym nadziejom.Jednak słowa Laskera i ton w jego głosie mocno go rozczarowały.- Dlaczego nie?Tom wyglądał na zmartwionego.- Chodź za mną - powiedział.Zaprowadził ich ponownie do głównego wykopu i zszedł po drabinie na dno.Max i Ceil szli w ślad za nim.W rowie było zimno i ponuro.Na ziemi leżały długie deski.Wszędzie dokoła ludzie zajmowali się kopaniem.Inni ładowali ziemię do beczek, które wyciągano na powierzchnię i opróżniano.- Tutaj - zatrzymał się Lasker.Wskazał na wygięty pręt wystający ze ściany ziemi jakieś pięć stóp nad jego głową, który znikał ponownie w dnie wykopu.- Jest ich więcej - powiedział.- Górna część połączona jest z zewnętrzną krawędzią tego obiektu.Dolna umocowana jest w skale - dodał, kierując ich wzrok na ziemię.- Czymkolwiek byłaby ta rzecz, na pewno nikt nie zamierzał nią latać.11Cały system makroindustridny oparty jest na stałymi statystycznie przewidywalnym poziomie tempa rozkładuoraz ilości odpadków, to jest na głównych składnikach tego,co normalnie definiuje się jako zużycie.Można śmiałostwierdzić, że znacząca zmiana któregokolwiek z tych elementówdoprowadziłaby do natychmiastowych i nieprzewidywalnychzakłóceń w gospodarce.Edouard Deneuye, „Industrialna baza i globalna wioska”,wydanie trzecie- PRZEDE WSZYSTKIM CHCIAŁABYM położyć kres plotkom o znalezieniu latającego talerza - mówiła April prosto do kamer.Towarzyszył jej Max, który najchętniej przeniósłby się w tej chwili w jakieś odległe miejsce, starał się jednak panować nad emocjami.Na ścianie za ich plecami wisiała rozpięta flaga stanu.-Nie wiem, kto wymyślił tę historię, ale na pewno nie byłam to ja, ani nikt z moich przyjaciół.Po raz pierwszy dowiedziałam się o tym z magazynu „Wiadomości z Fort Moxie”.- Uśmiechnęła się do Jima Stuyvesanta, który stał nieco dalej.Redaktor miejscowej gazety najwyraźniej był z siebie bardzo zadowolony.Znajdowali się w ratuszu Fort Moxie.Max był zaskoczony nie tylko liczbą dziennikarzy, którzy przybyli na konferencję prasową, ale i wielością stacji, jakie reprezentowali.Pojawili się miedzy innymi przedstawiciele CNN i ABC, reporterzy stacji radiowych, redaktorzy z kilku środkowo-zachodnich dzienników, a nawet z „Japan Times”.MikeTower, znany dziennikarz z „Chicago Tribune”, który zalazł za skórę już wielu ważnym personom, siedział w pierwszym rzędzie.Przynajmniej przez kilka godzin małe miasteczko w Północnej Dakocie ściągało na siebie uwagę całego kraju.Poprzedniego wieczora April i Max postanowili, że nie będą ukrywać niczego, prócz własnych przypuszczeń i spekulacji.Skoro mieli się pokazać w CNN, musieli zrobić to z wielkim hukiem.April przećwiczyła swoje oświadczenie, a Max zadał jej wszystkie pytania, jakie tylko przyszły mu do głowy.Jednak występ przed prawdziwą, żywą publicznością był czymś zupełnie innym.April nie miała doświadczenia w wygłaszaniu oświadczeń, a Max niewielu rzeczy bał się bardziej niż przemawiania do tłumów.April wyciągnęła z walizeczki kartkę papieru.- Przygotowaliśmy jednak dla państwa pewne informacje.Dokument, który trzymam w dłoni, to wyniki badań laboratoryjnych, jakim poddany został fragment żagla jachtu znalezionego przez Toma Laskera oraz odłamek z obiektu zakopanego na wierzchołku urwiska.Pierwiastek, z którego wykonane są te przedmioty, ma liczbę atomową sto sześćdziesiąt jeden.Fotoreporterzy podeszli bliżej podestu, błyskały flesze.- Pierwiastek ten zajmuje bardzo wysokie miejsce w układzie okresowym.Właściwie można śmiało powiedzieć, że już się na nim nie mieści.Kilku dziennikarzy podniosło ręce.- Co to znaczy? - zapytała wysoka młoda kobieta, stojąca na środku sali.- Oznacza to, że mamy do czynienia z pierwiastkiem, którego nigdy dotąd nie widzieliśmy.Właściwie jeszcze kilka tygodni temu powiedziałabym, że tego rodzaju pierwiastek jest wewnętrznie niestały i nie może istnieć.Jeszcze więcej rąk powędrowało do góry.- Kto jest w stanie wyprodukować taką substancję?- O ile mi wiadomo, nie ma na świecie takich ludzi.Pojawiły się telefony komórkowe.Dziennikarze zaczęli przepychać się do przodu, podsuwali bliżej mikrofony, niektórzy wykrzykiwali pytania, inni tylko słuchali.April poprosiła ich, by wstrzymali się z pytaniami, aż wygłosi do końca swe oświadczenie.Potem opowiedziała pokrótce całą historię odkrycia, poczynając od znalezienia jachtu.Wymieniła z nazwiska Maksa Collingwooda i Toma Laskera, przypisując im całą zasługę (albo odpowiedzialność) za znalezienie obiektu na Johnson's Ridge.Przedstawiła szczegółowo rezultaty testów, które przeprowadziła na kawałku żagla i odłamkach z wykopu.- Rezultaty te zostaną państwu udostępnione po konferencji - powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]