[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po kilku kilometrach jazdy pozna³yœmy Grzegorza.By³ sympatyczny, bez baga¿u i bardzo g³odny.- Okradli mnie nad morzem - przyzna³ siê po chwili.- Nie mam pieniêdzy, dokumentów i plecaka.Z Gdañska jadê dwa dni, bo zatrzymaæ samochód ch³opakowi trudniej ni¿ dziewczynie - powiedzia³.Wspó³czu³yœmy mu bardzo, ale nie mia³yœmy ze sob¹ nawet kanapki, aby go poczêstowaæ.W pewnym momencie autobus zatrzyma³ siê.- Mam tu coœ do za³atwienia i odje¿d¿am za pó³torej godziny- powiedzia³ kierowca.By³a wiêc okazja aby coœ zjeœæ, no i nakarmiæ g³odnego.Poszliœmy we trójkê do baru mlecznego, gdzie z naszych skromnych funduszy zjedliœmy jakiœ ciep³y posi³ek.Po przybyciu do Warszawy wdziêczny Grzegorz zabra³ nas do swojego mieszkania.Tam zaprosi³ nas od razu do kuchni.Z wielkiej lodówki wyj¹³ puszkê z parówkami, które w takiej postaci by³y przez nas widziane tylko w filmach.Zastawi³ stó³ ró¿nymi smako³ykami, poda³ te paruj¹ce kie³baski i zaczê³yœmy zajadaæ z takim apetytem, jakbyœmy to my nie jad³y od dwóch dni.Wdziêcznoœæ ch³opaka nie skoñczy³a siê tylko na kolacji, ale zrobi³ nam stertê kanapek na drogê i poprosi³ swojego przyjaciela , aby ten wywióz³ nas na trasê poza miasto.Zmierzcha³o.Sta³yœmy na rozdro¿ach.Jedna droga wiod³a do Katowic, druga do Wroc³awia.Umówi³yœmy siê, ¿e Ma³a bêdzie zatrzymywaæ samochody jad¹ce do Katowic, a ja do Wroc³awia.Która pierwsza zatrzyma, tam pojedziemy.Wypad³o na Wroc³aw.Zatrzyma³a siê du¿a ciê¿arówka.Kierowca jecha³ do Jelcza przez Wroc³aw, bo tam te¿ mia³ coœ za³atwiæ.Bardzo mu siê podoba³a podró¿ z nami, bo œpiewa³yœmy po drodze, opowiada³yœmy kawa³y i nasz dobroczyñca nie by³ œpi¹cy.Nad ranem jednak zmêczenie da³o siê we znaki i zasnê³yœmy.Rano, kiedy otworzy³yœmy oczy, samochód sta³ nad rzek¹, a pan za¿ywa³ k¹pieli.- Radzê wam dziewczyny zrobiæ to samo - powiedzia³, gdy zobaczy³ nasze zaspane gêby wygl¹daj¹ce z szoferki na œwiat.Natychmiast skorzysta³yœmy z okazji i ju¿ po chwili pluska³yœmy siê w najlepsze.Pan kierowca poczêstowa³ nas œniadaniem, a kanapki od Grzegorza zosta³y nam na póŸniej.Bardzo przywi¹za³yœmy siê do naszego pana kierowcy, wiêc we Wroc³awiu, kiedy wy³adowywa³ swój towar grzecznie czeka³yœmy na niego pod jak¹œ firm¹.Mo¿e nie tyle by³yœmy przywi¹zane do samego pana co do jego portfela, z którego wy³uskiwa³ pieni¹¿ki na bu³eczki i konserwy.Zdawa³yœmy sobie sprawê , ¿e nasze zasoby finansowe szybko siê skurcz¹, w zwi¹zku z tym oszczêdza³yœmy ostro.Niestety w Jelczu musia³yœmy po¿egnaæ mi³ego kierowcê i ruszyæ dalej.Ma³a przypomnia³a sobie o siostrze w Bielsku - Bia³ej.- Dlaczego mia³ybyœmy jej nie odwiedziæ ?- Je¿eli tylko nas przyjmie, to jedziemy - zawo³a³am.Tym sposobem kroki nasze skierowa³yœmy na Górny Œl¹sk.Niestety , warszawskie zapasy skoñczy³y siê nam dawno i w Opolu poczu³yœmy wilczy g³ód.Zaszaleæ nie mog³yœmy, wiêc trzeba by³o zadowoliæ siê such¹ bu³k¹ i litrem mleka.Zaczyna³yœmy odczuwaæ zmêczenie, a jak na z³oœæ szczêœcie przesta³o nam dopisywaæ i ¿aden wóz nie chcia³ siê zatrzymaæ.Owszem, zatrzyma³ siê - radiowóz.Panowie milicjanci wylegitymowali nas, sprawdzili, czy nie uciek³yœmy z poprawczaka i puœcili wolno.Odetchnê³yœmy.Nie mia³yœmy przecie¿ osiemnastu lat i liczy³yœmy siê z tym, ¿e jakiœ m¹drzejszy glina odstawi nas przez izbê dziecka do domu.Na szczêœcie dla nas, nic takiego siê nie sta³o i mog³yœmy kontynuowaæ nasz¹ ,,podró¿ za jeden uœmiech".W Bielsku by³yœmy oko³o dwudziestej drugiej.Siostra mojej kole¿anki chwyci³a siê za g³owê widz¹c nas w drzwiach.- Co wy tu robicie? - Zapyta³a ze zgrozê w g³osie.- No, przyjecha³yœmy ciê odwiedziæ - odpowiedzia³a trochê niepewnie Ma³a.Starsza o kilka lat, zamê¿na siostra da³a nam reprymendê, ale da³a te¿ kolacjê.Kaza³a wzi¹æ prysznic i po³o¿y³a do ³ó¿ek.- Nic nie mo¿e równaæ siê z ³ó¿kiem po tak d³ugiej i mêcz¹cej podró¿y.- Powiedzia³am z rozrzewnieniem, zasypiaj¹c.Ma³a ju¿ nie odpowiedzia³a.Rozdzia³ XXVICa³y dzieñ spêdzi³yœmy zwiedzaj¹c miasto, a wieczorem szwagier mojej kole¿anki zawióz³ nas na dworzec, kupi³ bilety i dopilnowa³, abyœmy nie wysiad³y z poci¹gu przed jego odjazdem.- Trudno, wracamy - westchnê³a Ma³a.Nie pisane nam jednak by³o dotrzeæ do domu.Gdy wreszcie wysiad³yœmy w naszym miasteczku okaza³o siê, ¿e strach przed powrotem jest zdecydowanie za silny, aby pozwoli³ nam na spokojne przywitanie siê z rodzicami.Pieniêdzy jednak mia³yœmy jak na lekarstwo.Od czego jednak s¹ przyjaciele? Tym razem uda³o siê nam po¿yczyæ niewielk¹ kwotê i tak zaopatrzone rozwa¿a³yœmy na ³awce w parku co robiæ dalej.- Ja proponujê Gdañsk- rozpromieni³a siê Ma³a , dodaj¹c jakby na swoje usprawiedliwienie.- Nigdy tam nie by³am [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl