[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaczął umierać.- Yenne.- Leeyane odciągnął rękę mężczyzny iA z nim umiera Las i elfy.Jeśli Las zginie, nie będzie przytulił ją do swego policzka.- Jestem przy tobie.Niejuż elfów na Kesrenn.zapominaj o tym.Zawsze będę przy tobie.Wybrałem- Ten.zamek? Mój dom.- głos Yenetha drżał.- ciebie abyś był mym Zwiatłem.Dlatego nigdy już niePrzecież on tu stoi od czterystu lat!!! Na pewno ktoś by będziesz sam.zauważył coś niezwykłego! Yeneth popatrzał na elfa, niewiele z tegoLeeyane pokręcił przecząco głową.Popatrzył ze rozumiejąc.Jednak dotarł do niego główny sens słówsmutkiem.chłopaka: nie był sam.Uśmiechnął się do Leeyane.- Yenne.- Powiesz mi teraz, co to znaczy: "Zwiatło"?- Mam na imię Yeneth.Nie jestem elfem! - - Pokażę ci.Już niedługo.Czy pomożesz mi ocalićzaprzeczyło wiele ostrzej niż zamierzał.Leeyane cofnął Las?rękę i odsunął się.Yeneth skinął lekko głową.- Przepraszam.Yenne bardzo do ciebie pasuje.- Co mam zrobić?mimo że to elfie imię.Myślałem.- potrząsnął głową.Jasne kosmyki włoów Spadły mu na twarz.YenethWRZESIEC 2001 SARA JANIK- Najpierw.- Leeyane zamyślił się głęboko, Urwał, słysząc za sobą jakiś dziwny dzwięk.dotykając palcem czubka nosa.Spojrzał z ukosa na Obejrzał się.Do pomieszczenia weszło pięć elfek oYenetha.- Na początek możesz mnie objąć, a potem.jasnych włosach, ubranych w identyczne błękitneZaśmiał się, gdy Yeneth z'udawanym gniewem stroje.Kapłanki Lasu.Poznał.Hassann, Trissce, Vierestprzewrócił go na podłogę.Obaj śmiali się, zapominając i jeszcze jedną dziewczynę.Ostatnia była mu nieznana.kim są i gdzie się znajdują.Naraz elf spoważniał.Na twarzach dziewcząt widać było zaciętość.Ustawiły- Tak bardzo chciałbym być teraz przy tobie.Jednak się dość szerokim kołem wokół Kamienia i uklękły nana jakiś czas musimy się rozstać.Ale kiedyś.Na pewno ziemi.Leeyane wskazał mu ręką Serce Lasu.znów będziemy razem.Pamiętaj, że mój duch będzie - Sprawdz zatem, czy jest to zwykły kamień.przy tobie bez względu na to, co się stanie.Obiecaj mi, Gwarantuję ci, że nie.że nie będziesz smutny.Yeneth niepewnie podszedł do głazu i położył na- Leeyane?! Co ty zamierzasz?! nim dłoń.Tuż pod skórą wyczuł delikatne, rytmiczne- Po prostu mi to obiecaj, zgoda? uderzenia.Zaskoczony spojrzał na Leeyane.- Obiecuję.- Yeneth przymknął oczy, a potem - On naprawdę żyje.- wyszeptał zdumiony.gwałtownie podniósł się, pomagając wstać elfowi.- Leeyane tylko skinął twierdząco głową.Chodzmy już.Im szybciej to zrobimy, tym lepiej.A - Połóż drugą rękę na Kamieniu - poprosił.- Chcę topotem.- uśmiechnął się obiecująco.mieć jak najszybciej za sobą.Bądz Zwiatłem, któreLeeyane skinął lekko głową.I podszedł do drzwi.wskaże mi właściwą drogę.- Leeyane.- Yeneth zawahał się.- A wartownicy? Yeneth, zaskoczony, posłuchał polecenia.Czy naNie będą próbowali nas zatrzymać? tym miała polegać jego rola? Leeyane natychmiast- Nie.Rzadko kiedy to robię, ale moje polecenia są zbliżył się do niego 4 stojąc naprzeciw, również położyłważniejsze niż rozkazy Tashe.dłonie na głazie.Jasny blask, jakim rozbłysł Kamień,Razem przekroczyli próg.Wartownik przy drzwiach oślepił Yenetha.Nagle znalazł się w zupełnie innymskłonił się głęboko przed Leeyane.Na człowieka nawet świecie stworzonym z świetlistej mgły.Gdzieś z dalanie spojrzał.dobiegł do niego krzyk:Yeneth zamyślony podążał za Leeyane, który - NIE!!! - Czy to głos Tashe? Nie był pewien, leczprowadził go w stronę podziemi.Coś mu się nie nie obchodziło go to zbytnio.Głos pochodził, spozapodobało w zachowaniu elfa.Wyczuł jego lęk pod mgły, więc nie zwrócił na niego zbytniej uwagi.Przedfasadą wesołości.Lęk i wahanie.A jednocześnie oczyma miał łagodnie uśmiechniętego Leeyane.rezygnację.Miał ochotę zatrzymać chłopaka i siłą - Kocham cię.Yenne.- usłyszał jego głos na dniewywiezć go z tego zamku.Gdzieś daleko, gdzie będzie swego umysłu.A potem postać elfa zaczęła się powoliz całą pewnością bezpieczny.Wcale nie chciał mu zamazywać i znikać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl