[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę więc o jeszcze odrobinę cierpliwości.Prosi was również o to prezydent.To wszystko co miałem do powiedzenia.A teraz chciałbym wysłuchać waszego raportu.Wrócił na swoje miejsce.Administrator podziękował Floydowi i skinął szorstko głową Głównemu Koordynatorowi Badań Naukowych.Doktor Michaels wszedł na mównicę.Przygasły światła.Na ekranie pojawiła się fotografia Księżyca.W samym centrum satelity znajdował się jaskrawo biały pierścień krateru, z którego rozchodził się uderzający, promienisty wzór.Wyglądało to tak, jak gdyby ktoś rozsypał worek mąki na tarczy Księżyca; mąki, która rozsypała się we wszystkich kierunkach.— To jest Tycho — rozpoczął Michaels, pokazując na centralnie położony krater.— Na tej pionowo wykonanej fotografii Tycho jest znacznie lepiej widoczny niż z Ziemi.Oglądany z naszej planety znajduje się bliżej krawędzi Księżyca.Gdy spogląda się na niego w dół z wysokości tysiąca mil, można zauważyć, jak dominuje nad całą półkulą.Michaels pozwolił Floydowi nasycić oczy tym niecodziennym widokiem znajomego przecież obiektu i mówił dalej :— Przez ostatni rok prowadziliśmy badania magnetyczne tego regionu przy pomocy niskopułapowego satelity.Badania zakończyły się w zeszłym miesiącu, a ich rezultatem jest ta oto mapa, od której zaczęły się wszystkie kłopoty.Na ekranie pojawił się kolejny obraz.Przypominał mapę konturową, chociaż ukazywał pole natężenia magnetycznego, a nie wysokość nad poziomem morza.Na większej części mapy linie były mniej więcej równoległe w stosunku do siebie.Odległość między nimi była również z grubsza jednakowa.Jednak w jednym z rogów linie nagle zaczęły się nakładać, formując koncentryczne kręgi — jak rysunek słojów wokół sęka na desce.Nawet dla niewprawnego oka musiało być oczywiste, że w tym regionie stało się coś szczególnego z księżycowym polem magnetycznym.Wzdłuż dolnej krawędzi mapy biegł duży napis: ANATOMIA MAGNETYCZNA TYCHO — JEDEN (AMT-1).W górnym prawym rogu znajdowała się pieczęć: TAJNE.— Na początku wydawało nam się, że może to być odłamek skały magnetycznej, ale badania geologiczne nie potwierdziły tego.Żaden, nawet największy meteoryt żelazowo-niklowy nie mógłby wytworzyć pola o takim natężeniu jak to.Postanowiliśmy więc przyjrzeć mu się z bliska.Pierwsza grupa nie odkryła nic, poza normalnie ukształtowanym terenem, przykrytym cienką warstwą pyłu księżycowego.Rozpoczęto odwierty w samym środku pola magnetycznego i pobrano do badań próbki gruntu.Na głębokości dwudziestu stóp wiertło zatrzymało się.Grupa badawcza zaczęła więc kopać, a nie muszę chyba nikogo przekonywać, że nie jest to łatwa praca, szczególnie gdy wykonuje się ją w skafandrach próżniowych.To, co znaleźli, sprawiło, że z pośpiechem wrócili do Bazy.Wysłaliśmy większy zespół zaopatrzony w lepszy sprzęt.Kopali przez dwa tygodnie, a rezultat znacie.Nie oświetlona sala posiedzeń nagle ucichła.Wszyscy z oczekiwaniem wpatrywali się w ekran.I chociaż znali już to zdjęcie na pamięć, każdy pochylił się jak gdyby wypatrując nowych szczegółów.Zarówno na Ziemi, jak i na Księżycu fotografię tę oglądało około stu ludzi.Przedstawiała ona mężczyznę w jaskrawym żółto-czerwonym skafandrze próżniowym, stojącego na dnie wykopu i trzymającego w dłoni geodezyjną łatę z podziałką w dziesiętnych częściach metra.Fotografię zrobiono w nocy, a miejscem jej wykonania mógł być zarówno Księżyc, jak i Mars.Jednak jak do tej pory, żadna z planet nie była świadkiem takiej sceny.Obiektem, przed którym stał ubrany w skafander człowiek, była pionowo stojąca płyta, wykonana z czarnego jak smoła materiału, mierząca dziesięć stóp wysokości i pięć stóp szerokości.Floydowi przypominała olbrzymi, złowieszczy kamień nagrobny.Jej krawędzie były ostro zakończone, całość zaś sprawiała wrażenie niezwykłej symetrii.Płyta była tak czarna, że zdawała się połykać padające na nią światło.Powierzchnia płyty była idealnie gładka.Nie można było stwierdzić, czy wykonano ją z kamienia, metalu czy plastiku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Proszę więc o jeszcze odrobinę cierpliwości.Prosi was również o to prezydent.To wszystko co miałem do powiedzenia.A teraz chciałbym wysłuchać waszego raportu.Wrócił na swoje miejsce.Administrator podziękował Floydowi i skinął szorstko głową Głównemu Koordynatorowi Badań Naukowych.Doktor Michaels wszedł na mównicę.Przygasły światła.Na ekranie pojawiła się fotografia Księżyca.W samym centrum satelity znajdował się jaskrawo biały pierścień krateru, z którego rozchodził się uderzający, promienisty wzór.Wyglądało to tak, jak gdyby ktoś rozsypał worek mąki na tarczy Księżyca; mąki, która rozsypała się we wszystkich kierunkach.— To jest Tycho — rozpoczął Michaels, pokazując na centralnie położony krater.— Na tej pionowo wykonanej fotografii Tycho jest znacznie lepiej widoczny niż z Ziemi.Oglądany z naszej planety znajduje się bliżej krawędzi Księżyca.Gdy spogląda się na niego w dół z wysokości tysiąca mil, można zauważyć, jak dominuje nad całą półkulą.Michaels pozwolił Floydowi nasycić oczy tym niecodziennym widokiem znajomego przecież obiektu i mówił dalej :— Przez ostatni rok prowadziliśmy badania magnetyczne tego regionu przy pomocy niskopułapowego satelity.Badania zakończyły się w zeszłym miesiącu, a ich rezultatem jest ta oto mapa, od której zaczęły się wszystkie kłopoty.Na ekranie pojawił się kolejny obraz.Przypominał mapę konturową, chociaż ukazywał pole natężenia magnetycznego, a nie wysokość nad poziomem morza.Na większej części mapy linie były mniej więcej równoległe w stosunku do siebie.Odległość między nimi była również z grubsza jednakowa.Jednak w jednym z rogów linie nagle zaczęły się nakładać, formując koncentryczne kręgi — jak rysunek słojów wokół sęka na desce.Nawet dla niewprawnego oka musiało być oczywiste, że w tym regionie stało się coś szczególnego z księżycowym polem magnetycznym.Wzdłuż dolnej krawędzi mapy biegł duży napis: ANATOMIA MAGNETYCZNA TYCHO — JEDEN (AMT-1).W górnym prawym rogu znajdowała się pieczęć: TAJNE.— Na początku wydawało nam się, że może to być odłamek skały magnetycznej, ale badania geologiczne nie potwierdziły tego.Żaden, nawet największy meteoryt żelazowo-niklowy nie mógłby wytworzyć pola o takim natężeniu jak to.Postanowiliśmy więc przyjrzeć mu się z bliska.Pierwsza grupa nie odkryła nic, poza normalnie ukształtowanym terenem, przykrytym cienką warstwą pyłu księżycowego.Rozpoczęto odwierty w samym środku pola magnetycznego i pobrano do badań próbki gruntu.Na głębokości dwudziestu stóp wiertło zatrzymało się.Grupa badawcza zaczęła więc kopać, a nie muszę chyba nikogo przekonywać, że nie jest to łatwa praca, szczególnie gdy wykonuje się ją w skafandrach próżniowych.To, co znaleźli, sprawiło, że z pośpiechem wrócili do Bazy.Wysłaliśmy większy zespół zaopatrzony w lepszy sprzęt.Kopali przez dwa tygodnie, a rezultat znacie.Nie oświetlona sala posiedzeń nagle ucichła.Wszyscy z oczekiwaniem wpatrywali się w ekran.I chociaż znali już to zdjęcie na pamięć, każdy pochylił się jak gdyby wypatrując nowych szczegółów.Zarówno na Ziemi, jak i na Księżycu fotografię tę oglądało około stu ludzi.Przedstawiała ona mężczyznę w jaskrawym żółto-czerwonym skafandrze próżniowym, stojącego na dnie wykopu i trzymającego w dłoni geodezyjną łatę z podziałką w dziesiętnych częściach metra.Fotografię zrobiono w nocy, a miejscem jej wykonania mógł być zarówno Księżyc, jak i Mars.Jednak jak do tej pory, żadna z planet nie była świadkiem takiej sceny.Obiektem, przed którym stał ubrany w skafander człowiek, była pionowo stojąca płyta, wykonana z czarnego jak smoła materiału, mierząca dziesięć stóp wysokości i pięć stóp szerokości.Floydowi przypominała olbrzymi, złowieszczy kamień nagrobny.Jej krawędzie były ostro zakończone, całość zaś sprawiała wrażenie niezwykłej symetrii.Płyta była tak czarna, że zdawała się połykać padające na nią światło.Powierzchnia płyty była idealnie gładka.Nie można było stwierdzić, czy wykonano ją z kamienia, metalu czy plastiku [ Pobierz całość w formacie PDF ]