[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale ktoś musi zostać z rodziną i walczyć z Nakamurą nawet wtedy, kiedy ta walka skazana jest na niepowodzenie.Nie możemy poddać się jego tyranii.Od przerwanego ślubu Ellie minęły trzy godziny.Panika ogarnęła całą kolonię.Telewizja poinformowała, że sześć biotów “zwariowało" i zabiło jedenaście czołowych postaci Nowego Edenu.Na szczęście podczas koncertu, który odbywał się w Vegas, biot Kawabata chybił strzelając do lana Macmillana - kandydata na gubernatora - oraz znanego przemysłowca Toshio Nakamury.- To bzdury! - zdenerwował się Richard - przecież na tym właśnie polega ich plan.Był przekonany, że rzekome szaleństwo biotów zostało ukartowane przez Nakamurę.Nie miał żadnych wątpliwości, że zarówno on, jak i Nicole również staną się celem ataku, a gdy łan Macmillan zostanie marionetkowym gubernatorem, Nowy Eden dostanie się pod rządy Nakamury.- Nie pożegnasz się z Patrickiem i Benjym? - spytała Nicole.- Lepiej nie - odparł Richard.- Bardzo ich kocham i obawiam się, że mógłbym się rozmyślić.- Uciekniesz “wyjściem awaryjnym"?Richard skinął głową.- To jedyna droga.Oni nigdy by mnie stąd nie wypuścili.Gdy Richard sprawdzał działanie sprzętu, Nicole weszła do jego pracowni.- W telewizji podano, że ludzie niszczą swoje bioty.Jeden z kolonistów oświadczył przed kamerą, że masowe morderstwa były zaplanowane przez Obcych.- Świetnie - mruknął z przekąsem Richard.- Widzę, że zaczęli już rozkręcać propagandę.Spakował tyle żywności, ile mógł udźwignąć.Był gotów.Nicole przytuliła go do siebie.W oczach mieli łzy.- Wiesz, dokąd pójdziesz?- Mniej więcej - odparł zatrzymując się w drzwiach.- Ale nie powiem ci, żeby nie pogarszać twojej sytuacji.- Rozumiem.Przed domem rozległ się jakiś łoskot.Po chwili Richard zniknął w ogrodzie.Pociąg do Jeziora Szekspira nie kursował.Garcia pełniąca obowiązki maszynisty została zniszczona przez grupę rozwścieczonych kolonistów.Richard ruszył piechotą kierując się do wschodniego brzegu.Wydawało mu się, że jest śledzony.Kątem oka dwukrotnie dojrzał jakąś sylwetkę, ale ilekroć zatrzymywał się, żeby odpocząć, nie widział za sobą nikogo.Po północy dotarł do jeziora.Po raz ostatni spojrzał na światła kolonii i zaczął wkładać strój płetwonurka.Krew zamarła mu w żyłach, gdy nagle zza krzaków wyszła Garcia.Spodziewał się, że zostanie zabity.Po kilku długich sekundach Garcia odezwała się:- Czy nazywasz się Richard Wakefield? Richard nie poruszył się.- Jeżeli tak - ciągnął biot - mam wiadomość od twojej żony.Ona cię kocha i prosi Boga o opiekę nad tobą.Richard odetchnął z ulgą.- Powiedz jej, że także ją kocham - powiedział.PROCES1.W najgłębszej części Jeziora Szekspira znajdowała się śluza; długi korytarz biegł pod Beauvois i prowadził poza granicę modułu mieszkalnego.Podczas projektowania Nowego Edenu Richard wielokrotnie podkreślał, jak ważne jest wyjście awaryjne.- Kiedy chcielibyście skorzystać z takiego wyjścia? - spytał Orzeł.- Nie wiem - odparł Richard - ale w życiu często zachodzą sytuacje, których z góry nie da się przewidzieć.Dobrze zaprojektowany kompleks mieszkalny musi mieć wyjście ewakuacyjne.Richard przepłynął przez tunel, od czasu do czasu zerkając na manometr, by sprawdzić ile pozostało mu tlenu.Przedostawszy się przez kilka śluz znalazł się w suchym korytarzu.Zdjął skafander i pozostawił go przy ścianie.Dotarł do wyjścia, znajdującego się tuż za wschodnią ścianą kolonii i wyjął z plecaka termiczny skafander.Choć zdawał sobie sprawę, że nikt nie zna jego miejsca pobytu, bardzo ostrożnie otworzył właz, będący wyjściem na Równinę Środkową.Po chwili stanął na twardym gruncie.Na razie nieźle, pomyślał z ulgą.A teraz zastosujemy plan B.Przez cztery dni przebywał we wschodniej części równiny.Dzięki znakomitej lornetce z oddali śledził prace przy ośrodku kontrolnym, obserwował region Avalon i przyglądał się wierceniu otworu w drugim module.Zgodnie z przewidywaniami przez kilka dni na równinie pojawiały się szukające go ekipy, ale nie trudno było uniknąć z nimi spotkania.Ściany Ramy odbijały niewiele światła, ale z czasem Richard przyzwyczaił się do wszechobecnego półmroku.Doszedł do wniosku, że źródło światła musi znajdować się w południowej części cylindra, poza granicą drugiego modułu.Żałował, że nie potrafi latać.Gdyby umiał, wzniósłby się w powietrze, przeleciał nam murem i byłby wolny [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Ale ktoś musi zostać z rodziną i walczyć z Nakamurą nawet wtedy, kiedy ta walka skazana jest na niepowodzenie.Nie możemy poddać się jego tyranii.Od przerwanego ślubu Ellie minęły trzy godziny.Panika ogarnęła całą kolonię.Telewizja poinformowała, że sześć biotów “zwariowało" i zabiło jedenaście czołowych postaci Nowego Edenu.Na szczęście podczas koncertu, który odbywał się w Vegas, biot Kawabata chybił strzelając do lana Macmillana - kandydata na gubernatora - oraz znanego przemysłowca Toshio Nakamury.- To bzdury! - zdenerwował się Richard - przecież na tym właśnie polega ich plan.Był przekonany, że rzekome szaleństwo biotów zostało ukartowane przez Nakamurę.Nie miał żadnych wątpliwości, że zarówno on, jak i Nicole również staną się celem ataku, a gdy łan Macmillan zostanie marionetkowym gubernatorem, Nowy Eden dostanie się pod rządy Nakamury.- Nie pożegnasz się z Patrickiem i Benjym? - spytała Nicole.- Lepiej nie - odparł Richard.- Bardzo ich kocham i obawiam się, że mógłbym się rozmyślić.- Uciekniesz “wyjściem awaryjnym"?Richard skinął głową.- To jedyna droga.Oni nigdy by mnie stąd nie wypuścili.Gdy Richard sprawdzał działanie sprzętu, Nicole weszła do jego pracowni.- W telewizji podano, że ludzie niszczą swoje bioty.Jeden z kolonistów oświadczył przed kamerą, że masowe morderstwa były zaplanowane przez Obcych.- Świetnie - mruknął z przekąsem Richard.- Widzę, że zaczęli już rozkręcać propagandę.Spakował tyle żywności, ile mógł udźwignąć.Był gotów.Nicole przytuliła go do siebie.W oczach mieli łzy.- Wiesz, dokąd pójdziesz?- Mniej więcej - odparł zatrzymując się w drzwiach.- Ale nie powiem ci, żeby nie pogarszać twojej sytuacji.- Rozumiem.Przed domem rozległ się jakiś łoskot.Po chwili Richard zniknął w ogrodzie.Pociąg do Jeziora Szekspira nie kursował.Garcia pełniąca obowiązki maszynisty została zniszczona przez grupę rozwścieczonych kolonistów.Richard ruszył piechotą kierując się do wschodniego brzegu.Wydawało mu się, że jest śledzony.Kątem oka dwukrotnie dojrzał jakąś sylwetkę, ale ilekroć zatrzymywał się, żeby odpocząć, nie widział za sobą nikogo.Po północy dotarł do jeziora.Po raz ostatni spojrzał na światła kolonii i zaczął wkładać strój płetwonurka.Krew zamarła mu w żyłach, gdy nagle zza krzaków wyszła Garcia.Spodziewał się, że zostanie zabity.Po kilku długich sekundach Garcia odezwała się:- Czy nazywasz się Richard Wakefield? Richard nie poruszył się.- Jeżeli tak - ciągnął biot - mam wiadomość od twojej żony.Ona cię kocha i prosi Boga o opiekę nad tobą.Richard odetchnął z ulgą.- Powiedz jej, że także ją kocham - powiedział.PROCES1.W najgłębszej części Jeziora Szekspira znajdowała się śluza; długi korytarz biegł pod Beauvois i prowadził poza granicę modułu mieszkalnego.Podczas projektowania Nowego Edenu Richard wielokrotnie podkreślał, jak ważne jest wyjście awaryjne.- Kiedy chcielibyście skorzystać z takiego wyjścia? - spytał Orzeł.- Nie wiem - odparł Richard - ale w życiu często zachodzą sytuacje, których z góry nie da się przewidzieć.Dobrze zaprojektowany kompleks mieszkalny musi mieć wyjście ewakuacyjne.Richard przepłynął przez tunel, od czasu do czasu zerkając na manometr, by sprawdzić ile pozostało mu tlenu.Przedostawszy się przez kilka śluz znalazł się w suchym korytarzu.Zdjął skafander i pozostawił go przy ścianie.Dotarł do wyjścia, znajdującego się tuż za wschodnią ścianą kolonii i wyjął z plecaka termiczny skafander.Choć zdawał sobie sprawę, że nikt nie zna jego miejsca pobytu, bardzo ostrożnie otworzył właz, będący wyjściem na Równinę Środkową.Po chwili stanął na twardym gruncie.Na razie nieźle, pomyślał z ulgą.A teraz zastosujemy plan B.Przez cztery dni przebywał we wschodniej części równiny.Dzięki znakomitej lornetce z oddali śledził prace przy ośrodku kontrolnym, obserwował region Avalon i przyglądał się wierceniu otworu w drugim module.Zgodnie z przewidywaniami przez kilka dni na równinie pojawiały się szukające go ekipy, ale nie trudno było uniknąć z nimi spotkania.Ściany Ramy odbijały niewiele światła, ale z czasem Richard przyzwyczaił się do wszechobecnego półmroku.Doszedł do wniosku, że źródło światła musi znajdować się w południowej części cylindra, poza granicą drugiego modułu.Żałował, że nie potrafi latać.Gdyby umiał, wzniósłby się w powietrze, przeleciał nam murem i byłby wolny [ Pobierz całość w formacie PDF ]