[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była w gabinecie Alicji i wprowadzała do komputera dane Grantu Niebnitza.- Flip zgubiła formularz finansowy doktora O'Reilly'ego -powiedziałam bez wstępów.Nie wiadomo czemu miałam nadzieję, że usłyszę: “A, właśnie, wiem gdzie się podział", ale zamiast tego usłyszałam:- O Boże! - Shirl wyglądała na naprawdę zdenerwowaną.-Jeśli on odejdzie, to.- przerwała.- Mogłabym w czymś pomóc?- Rozejrzeć się po tym laboratorium.Bennett często tu zachodzi.Trzeba też sprawdzić wszystkie zakamarki, gdzie Flip mogła położyć te dokumenty.- Ale termin już minął, prawda?- Tak.- Byłam wściekła, że Shirl formułuje obawy, o których starałam się zapomnieć.Że Dyrekcja, formaliści jeśli chodzi o terminy, odmówiłaby przyjęcia druków, nawet gdybyśmy je wyciągnęli z jakiegoś dziwnego miejsca, posklejane colą.- Będę w klubie personelu - oznajmiłam i poszłam przejrzeć skrytki pocztowe.Formularza nie znalazłam ani tam, ani w stercie starych okólników, ani w piecyku mikrofalowym.Ani w laboratorium Alicji.- Wszystko przejrzałam dokładnie.- Shirl wsadziła głowę przez drzwi.- Kiedy doktor O'Reilly przekazał to Flip?- Nie wiem - powiedziałam.- Trzeba było to oddać w poniedziałek.Potrząsnęła smutno głową.- Tego się właśnie bałam.Śmieciarze przyjeżdżają we wtorki i czwartki.Żałowałam, że ją w to wplątałam.Podeszłam do pojemnika na makulaturę.Bennett prawie cały tkwił w środku, majtał nogami w powietrzu.Wynurzył się z garścią kartek i ogryzkiem.Wzięłam od niego połowę papierów.Przejrzeliśmy wszystko.Formularza nie było.- W porządku.- Usiłowałam zachować optymistyczny ton.- Jeśli nie ma go tutaj, jest w jakimś laboratorium.Od którego zaczniemy? Chemia czy Fizyka?- To nie ma sensu.- Bennett był znużony.- Nie ma go nigdzie, a ja nie zagrzeję tu miejsca.- Czy nie można jakoś kontynuować tego projektu bez finansowania? - spytałam.- Masz pomieszczenia, komputer, kamery, cały sprzęt.Może wykorzystasz zastępczo szczury laboratoryjne lub coś w tym rodzaju?Potrząsnął przecząco głową.- Są zbyt niezależne.Potrzebuję zwierząt z silnym instynktem stadnym.A szczury z Hamelin? - pomyślałam.- I nawet szczury laboratoryjne kosztują - dodał.- Schronisko dla zwierząt! - wykrzyknęłam.- Mają prawdopodobnie koty.Nie, nie koty, psy.Psy wykazują zachowania stadne, a schronisko ma mnóstwo psów.Zrobił zdegustowaną minę, niemal jak Flip.- Myślałem, że jesteś ekspertem od mód i szaleństw.Czy nigdy nie słyszałaś o prawach zwierząt?- Przecież nie zamierzasz im robić nic złego.Chcesz je po prostu obserwować - zaprotestowałam, ale on miał słuszność.Zapomniałam o ruchu obrońców praw zwierząt.Nigdy nie pozwolą nam na wykorzystanie zwierząt ze schroniska.- A inne projekty z Biologicznego? Może uda ci się pożyczyć trochę zwierząt laboratoryjnych.- Doktor Kelly pracuje z nicieniami, a doktor Riez z pła-zińcami.A doktor Turnbull pracuje nad metodą zdobycia Grantu Niebnitza, dopowiedziałam w myśli.- Ponadto nawet gdybym zdobył zwierzęta, nie miałbym czym ich żywić.Nie złożyłem przecież na czas formularza.Wszystko w porządku - rzekł, widząc moją minę.- To da mi szansę powrotu do teorii chaosu.Na którą w ogóle nie ma pieniędzy, nawet jeśli złożysz na czas wszystkie formularze, pomyślałam.- No cóż, zacznę pisać sprawozdanie końcowe.- Wstał.Spojrzał na mnie z powagą.- Dziękuję za pomoc.Naprawdę.Ruszył holem.- Jeszcze nie rezygnuj - powiedziałam.- Coś wymyślę.Mówiła to osoba, która nie potrafiła znaleźć źródeł manii aniołów, nie mówiąc już o manii krótkich fryzur.Potrząsnął głową.- Walczymy z Flip.To żywioł potężniejszy od nas obojga.Listy-łańcuszki (wiosna 1935)Sposób zarabiania pieniędzy.Osoba wysyłała dziesięć centów pod adres na początku listy, dodawała własne nazwisko na końcu i rozsyłała pięć kopii listu do znajomych, których uważała za równie łatwowiernych jak ona sama.Mania ta, spowodowana chciwością i niezrozumieniem statystyki, pojawiła się w Denver.Urząd pocztowy zalewało codziennie prawie sto tysięcy listów.W Denver trwała trzy tygodnie, potem przeniosła się do Springfield, gdzie łańcuszki jedno- i dwudolarowe pączkowały intensywnie przez dwa tygodnie, aż system się załamał.Zmutowała w Złoty Krąg (1978), w którym listy przekazywano osobiście, i w różne schematy piramid.Patrzyłam, jak odchodzi, a potem poszłam do swego laboratorium.Przy komputerze siedziała Flip.- Jak się pisze “cudowny"? - spytała.Powstrzymywałam się, by nie potrząsnąć nią, aż zagrzechocze “n".- Co zrobiłaś z formularzem finansowym doktora O'Reil-ly'ego?Podrzuciła swój zbiór ozdóbek na głowie.- Mówiłam Desideracie, że mnie pani zgnoi, bo ukradłam pani chłopaka.To nie fair.Już ma pani tego faceta od krów.- Owiec - poprawiłam automatycznie, a potem wybałuszy-ła na nią oczy.Owce.- Mówienie funkcjonariuszowi łączności międzywydziało-wej, do kogo może pisać listy, to nękanie - oświadczyła, ale już jej nie słuchałam.Wybierałam numer Billy'ego Raya.- O rany, jak miło słyszeć twój głos - powiedział Billy Ray.- Ostatnio dużo o tobie myślałem.- Czy mogę pożyczyć kilka owiec? - zapytałam, nie słucha-jąc również jego.- Jasne.Po co?- Do eksperymentu z zakresu uczenia się.- Ile potrzebujesz? - Ile musi ich być, żeby funkcjonowały jak stado?- Trzy.Kiedy ci potrzebne? Był naprawdę miłym facetem.- Za parę tygodni.Nie jestem jeszcze pewna.Najpierw sprawdzę kilka rzeczy.Na przykład, jak duże stado zmieści się w naszej zagrodzie.I musiałam namówić Bennetta, by zaakceptował ten pomysł.Dyrekcję również.- Jak się kogoś zakreśli, to jeszcze nie znaczy, że ten ktoś jest nasz - oznajmiła Flip.Pobiegłam z powrotem do Biologicznego.Bennett nie pisał resume.Siedział pośrodku swego gabinetu i wyglądał na ogromnie przygnębionego.- Ben, mam propozycję.Prawie się uśmiechnął.- Dzięki, ale.- Posłuchaj i nie mów “nie", dopóki nie usłyszysz wszystkiego.Połączmy nasze projekty.Nie, poczekaj, wysłuchaj mnie.Poprosiłam o fundusze na komputer z większą pamięcią, ale mogę pracować na twoim.Przy moim i tak stale przesiaduje Flip.A potem możemy kupić żywność i wyposażenie za te pieniądze, które mi przyznali.- To nadal nie rozwiązuje problemu makaków.Chyba że poprosiłaś o strasznie drogi komputer.- Mój przyjaciel ma owczą farmę w Wyoming.- Tak, wiem.- Chętnie pożyczy nam owce.Za darmo, musimy tylko je karmić.- Miałam wrażenie, że już chce odmówić, więc pośpiesznie ciągnęłam dalej: -Wiem, że owce nie mają organizacji społecznej jak makaki, lecz mają bardzo silny instynkt stadny.Gdy jedna z nich coś robi, inne chcą robić to samo.Są wytrzymałe na zimno, więc mogą przebywać na zewnątrz.Patrzył na mnie poważnie przez grube okulary.- Wiem, że nie jest to dokładnie taki eksperyment, jaki chciałeś przeprowadzić, ale to zawsze coś.Nie będziesz musiał opuszczać HiTeku, a prawdopodobnie najdalej za kilka miesięcy Dyrekcja zaproponuje nowy akronim oraz nową procedurę finansowania, i znowu umieścisz swe makaki w planie badawczym.- Nie znam się na owcach.- Możemy zbierać informacje, czekając, aż nasze papiery przejdą obróbkę.- A ty, Sandro, co będziesz z tego miała? O strzyżeniu owiec na krótko decyduje kto inny, nie one.Nie mogłam mu po prostu powiedzieć, że jego odporność na mody może mi podsunąć rozwiązanie zagadki, skąd się one biorą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Była w gabinecie Alicji i wprowadzała do komputera dane Grantu Niebnitza.- Flip zgubiła formularz finansowy doktora O'Reilly'ego -powiedziałam bez wstępów.Nie wiadomo czemu miałam nadzieję, że usłyszę: “A, właśnie, wiem gdzie się podział", ale zamiast tego usłyszałam:- O Boże! - Shirl wyglądała na naprawdę zdenerwowaną.-Jeśli on odejdzie, to.- przerwała.- Mogłabym w czymś pomóc?- Rozejrzeć się po tym laboratorium.Bennett często tu zachodzi.Trzeba też sprawdzić wszystkie zakamarki, gdzie Flip mogła położyć te dokumenty.- Ale termin już minął, prawda?- Tak.- Byłam wściekła, że Shirl formułuje obawy, o których starałam się zapomnieć.Że Dyrekcja, formaliści jeśli chodzi o terminy, odmówiłaby przyjęcia druków, nawet gdybyśmy je wyciągnęli z jakiegoś dziwnego miejsca, posklejane colą.- Będę w klubie personelu - oznajmiłam i poszłam przejrzeć skrytki pocztowe.Formularza nie znalazłam ani tam, ani w stercie starych okólników, ani w piecyku mikrofalowym.Ani w laboratorium Alicji.- Wszystko przejrzałam dokładnie.- Shirl wsadziła głowę przez drzwi.- Kiedy doktor O'Reilly przekazał to Flip?- Nie wiem - powiedziałam.- Trzeba było to oddać w poniedziałek.Potrząsnęła smutno głową.- Tego się właśnie bałam.Śmieciarze przyjeżdżają we wtorki i czwartki.Żałowałam, że ją w to wplątałam.Podeszłam do pojemnika na makulaturę.Bennett prawie cały tkwił w środku, majtał nogami w powietrzu.Wynurzył się z garścią kartek i ogryzkiem.Wzięłam od niego połowę papierów.Przejrzeliśmy wszystko.Formularza nie było.- W porządku.- Usiłowałam zachować optymistyczny ton.- Jeśli nie ma go tutaj, jest w jakimś laboratorium.Od którego zaczniemy? Chemia czy Fizyka?- To nie ma sensu.- Bennett był znużony.- Nie ma go nigdzie, a ja nie zagrzeję tu miejsca.- Czy nie można jakoś kontynuować tego projektu bez finansowania? - spytałam.- Masz pomieszczenia, komputer, kamery, cały sprzęt.Może wykorzystasz zastępczo szczury laboratoryjne lub coś w tym rodzaju?Potrząsnął przecząco głową.- Są zbyt niezależne.Potrzebuję zwierząt z silnym instynktem stadnym.A szczury z Hamelin? - pomyślałam.- I nawet szczury laboratoryjne kosztują - dodał.- Schronisko dla zwierząt! - wykrzyknęłam.- Mają prawdopodobnie koty.Nie, nie koty, psy.Psy wykazują zachowania stadne, a schronisko ma mnóstwo psów.Zrobił zdegustowaną minę, niemal jak Flip.- Myślałem, że jesteś ekspertem od mód i szaleństw.Czy nigdy nie słyszałaś o prawach zwierząt?- Przecież nie zamierzasz im robić nic złego.Chcesz je po prostu obserwować - zaprotestowałam, ale on miał słuszność.Zapomniałam o ruchu obrońców praw zwierząt.Nigdy nie pozwolą nam na wykorzystanie zwierząt ze schroniska.- A inne projekty z Biologicznego? Może uda ci się pożyczyć trochę zwierząt laboratoryjnych.- Doktor Kelly pracuje z nicieniami, a doktor Riez z pła-zińcami.A doktor Turnbull pracuje nad metodą zdobycia Grantu Niebnitza, dopowiedziałam w myśli.- Ponadto nawet gdybym zdobył zwierzęta, nie miałbym czym ich żywić.Nie złożyłem przecież na czas formularza.Wszystko w porządku - rzekł, widząc moją minę.- To da mi szansę powrotu do teorii chaosu.Na którą w ogóle nie ma pieniędzy, nawet jeśli złożysz na czas wszystkie formularze, pomyślałam.- No cóż, zacznę pisać sprawozdanie końcowe.- Wstał.Spojrzał na mnie z powagą.- Dziękuję za pomoc.Naprawdę.Ruszył holem.- Jeszcze nie rezygnuj - powiedziałam.- Coś wymyślę.Mówiła to osoba, która nie potrafiła znaleźć źródeł manii aniołów, nie mówiąc już o manii krótkich fryzur.Potrząsnął głową.- Walczymy z Flip.To żywioł potężniejszy od nas obojga.Listy-łańcuszki (wiosna 1935)Sposób zarabiania pieniędzy.Osoba wysyłała dziesięć centów pod adres na początku listy, dodawała własne nazwisko na końcu i rozsyłała pięć kopii listu do znajomych, których uważała za równie łatwowiernych jak ona sama.Mania ta, spowodowana chciwością i niezrozumieniem statystyki, pojawiła się w Denver.Urząd pocztowy zalewało codziennie prawie sto tysięcy listów.W Denver trwała trzy tygodnie, potem przeniosła się do Springfield, gdzie łańcuszki jedno- i dwudolarowe pączkowały intensywnie przez dwa tygodnie, aż system się załamał.Zmutowała w Złoty Krąg (1978), w którym listy przekazywano osobiście, i w różne schematy piramid.Patrzyłam, jak odchodzi, a potem poszłam do swego laboratorium.Przy komputerze siedziała Flip.- Jak się pisze “cudowny"? - spytała.Powstrzymywałam się, by nie potrząsnąć nią, aż zagrzechocze “n".- Co zrobiłaś z formularzem finansowym doktora O'Reil-ly'ego?Podrzuciła swój zbiór ozdóbek na głowie.- Mówiłam Desideracie, że mnie pani zgnoi, bo ukradłam pani chłopaka.To nie fair.Już ma pani tego faceta od krów.- Owiec - poprawiłam automatycznie, a potem wybałuszy-ła na nią oczy.Owce.- Mówienie funkcjonariuszowi łączności międzywydziało-wej, do kogo może pisać listy, to nękanie - oświadczyła, ale już jej nie słuchałam.Wybierałam numer Billy'ego Raya.- O rany, jak miło słyszeć twój głos - powiedział Billy Ray.- Ostatnio dużo o tobie myślałem.- Czy mogę pożyczyć kilka owiec? - zapytałam, nie słucha-jąc również jego.- Jasne.Po co?- Do eksperymentu z zakresu uczenia się.- Ile potrzebujesz? - Ile musi ich być, żeby funkcjonowały jak stado?- Trzy.Kiedy ci potrzebne? Był naprawdę miłym facetem.- Za parę tygodni.Nie jestem jeszcze pewna.Najpierw sprawdzę kilka rzeczy.Na przykład, jak duże stado zmieści się w naszej zagrodzie.I musiałam namówić Bennetta, by zaakceptował ten pomysł.Dyrekcję również.- Jak się kogoś zakreśli, to jeszcze nie znaczy, że ten ktoś jest nasz - oznajmiła Flip.Pobiegłam z powrotem do Biologicznego.Bennett nie pisał resume.Siedział pośrodku swego gabinetu i wyglądał na ogromnie przygnębionego.- Ben, mam propozycję.Prawie się uśmiechnął.- Dzięki, ale.- Posłuchaj i nie mów “nie", dopóki nie usłyszysz wszystkiego.Połączmy nasze projekty.Nie, poczekaj, wysłuchaj mnie.Poprosiłam o fundusze na komputer z większą pamięcią, ale mogę pracować na twoim.Przy moim i tak stale przesiaduje Flip.A potem możemy kupić żywność i wyposażenie za te pieniądze, które mi przyznali.- To nadal nie rozwiązuje problemu makaków.Chyba że poprosiłaś o strasznie drogi komputer.- Mój przyjaciel ma owczą farmę w Wyoming.- Tak, wiem.- Chętnie pożyczy nam owce.Za darmo, musimy tylko je karmić.- Miałam wrażenie, że już chce odmówić, więc pośpiesznie ciągnęłam dalej: -Wiem, że owce nie mają organizacji społecznej jak makaki, lecz mają bardzo silny instynkt stadny.Gdy jedna z nich coś robi, inne chcą robić to samo.Są wytrzymałe na zimno, więc mogą przebywać na zewnątrz.Patrzył na mnie poważnie przez grube okulary.- Wiem, że nie jest to dokładnie taki eksperyment, jaki chciałeś przeprowadzić, ale to zawsze coś.Nie będziesz musiał opuszczać HiTeku, a prawdopodobnie najdalej za kilka miesięcy Dyrekcja zaproponuje nowy akronim oraz nową procedurę finansowania, i znowu umieścisz swe makaki w planie badawczym.- Nie znam się na owcach.- Możemy zbierać informacje, czekając, aż nasze papiery przejdą obróbkę.- A ty, Sandro, co będziesz z tego miała? O strzyżeniu owiec na krótko decyduje kto inny, nie one.Nie mogłam mu po prostu powiedzieć, że jego odporność na mody może mi podsunąć rozwiązanie zagadki, skąd się one biorą [ Pobierz całość w formacie PDF ]