[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście nie mo\e być mowy o ichukochanych trzech wachtach.I tak trudno będzie wygospodarować po czternaście cali.System trójwachtowy był dosyć humanitarnym sposobem organizacji \ycia na statku.Pozwalał członkom załogiod czasu do czasu spać bez przerwy przez całą noc.W systemie dwuwachtowym mogli oni liczyć najwy\ej nacztery godziny nieprzerwanego snu.Z drugiej strony oznaczało to, i\ połowa ludzi miała do swojej dyspozycjicałą wolną przestrzeń do zawieszania hamaków.Druga połowa pracowała w tym czasie na pokładzie. Osiemnaście i sześć to dwadzieścia cztery" - liczył Jack w duchu.-  Do tego dochodzi pięćdziesięciu lub cośkoło tego.Razem będzie, powiedzmy, siedemdziesięciu pięciu.Ilu ludzi przypadnie teraz na jedną wachtę?"Udało mu się w końcu uzyskać wynik, który musiał pomno\yć przez czternaście.Regulaminowa przestrzeń,przewidziana na ka\dy hamak, wynosiła właśnie czternaście cali.Wydawało się bardzo wątpliwe, by na Sophie" znaleziono taką ilość wolnego miejsca, niezale\nie od oficjalnie przyjętej liczebności załogi.Aubreywcią\ się nad tym zastanawiał, gdy podchorą\y zawołał:  Basta! Wiosła!" i łódz uderzyła delikatnie o nabrze\e.- Niech pan wraca na okręt, panie Ricketts - polecił kapitan.- Nie sądzę, by to długo trwało, a tak zaoszczędzimyparę minut.Opóznienie spowodowane przybyciem łodzi z ludzmi z  Burforda" spowodowało, \e Jack musiał czekać na swąkolej - zdą\yli go wyprzedzić dowódcy kilku innych okrętów.Chodził tam i z powrotem po nabrze\u wtowarzystwie jednego z nich, Middletona, noszącego na ramieniu epolet równie piękny jak jego własny.Towłaśnie Middleton był owym ustosunkowanym kapitanem, który objął dowództwo  Vertueuse", uroczegofrancuskiego statku pirackiego; gdyby na tym świecie istniała sprawiedliwość, dowództwo to przypadłobyJackowi.Gdy obaj panowie wymienili najwa\niejsze \eglarskie i śródziemnomorskie plotki, Aubrey wspomniał,i\ zamierza pobrać z magazynu dwa dwunastofuntowe działa pościgowe.- Myśli pan, \e  Sophie" je uniesie? - zapytał Middleton.- Mam taką nadzieję.Czterofuntówki nie bardzo się nadają.Trochę się obawiam, czy jej kadłub wytrzyma.- No có\, mo\e się panu uda.- Middleton pokręcił głową.- W ka\dym razie wybrał pan najlepszy ku temudzień.Head ma zostać oddany pod komendę Browna.Tak się tym biedak przejął, \e wyprzedaje wszystko zmagazynu jak przekupka ryby pod koniec targu.Jack słyszał ju\ wcześniej o tej zmianie, będącej wynikiem długotrwałej przepychania między artylerią imarynarką wojenną.Chętnie dowiedziałby się czegoś więcej, lecz kapitan Halliwell wyszedł właśnie zrozpromienioną twarzą z biura.Middleton miał chyba wobec Aubreya jakieś słabe ślady wyrzutów sumienia,gdy\ powiedział:- Niech pan idzie przede mną.To potrwa wieki, nim uda mi się wybłagać moje karonady.- Dzień dobry, sir - powiedział Jack, wchodząc.- Kapitan Aubrey z  Sophie".Chciałbym prosić o dwie długiedwunastofuntówki, jeśli pan pozwoli.- Czy wie pan, ile one wa\ą? - zapytał pan Head.Wyraz głębokiej melancholii na jego twarzy nie zmienił sięnawet odrobinę.- Wydaje mi się, \e około trzydziestu trzech cetnarów.- Trzydzieści trzy cetnary, trzy funty i trzy uncje.Tak.Mo\e pan wziąć ich nawet tuzin, kapitanie, jeśli sądzipan, \e pański bryg je uniesie.- Dziękuję, dwie mi w zupełności wystarczą.- Jack spojrzał ostro na swego rozmówcę, chcąc upewnić się, czyten z niego nie \artuje.- Niech je pan bierze.To teraz pański kłopot - powiedział pan Head z głębokim westchnieniem, robiąc jakieś se-kretne znaczki na zniszczonym, zwijającym się kawałku pergaminu.- Proszę to oddać gospodarzowi magazynu.Dostanie pan parę najpiękniejszych dział, o jakich mo\na sobie tylko pomarzyć.Jeśli znajdzie pan miejsce,mogę panu doło\yć jeszcze kilka zgrabnych mozdzierzy.- Jestem bardzo zobowiązany, panie Head - podziękował Jack uradowany.- Chciałbym, aby wszyscy oficerowiepełnili słu\bę tak jak pan.- Słusznie, kapitanie, słusznie - rzekł jego rozmówca, którego twarz niespodziewanie pociemniała z oburzenia.-Są jednak pewni nikczemni, podli i głupi ludzie.Jacyś za przeproszeniem muzycy, rozglądający się wiecznie załapówką.To leniwe psy, które kazałyby panu czekać miesiącami.Ja do nich nie nale\ę.Kapitanie Middleton,czy nie potrzebuje pan karonad?Stojąc w słońcu, Aubrey ponowił swój sygnał.Poprzez gąszcz rej i masztów zobaczył, \e postać na topie masztu Sophie" schyla się, wołając coś w stronę pokładu, i znika, zsuwając się w dół po baksztagu jak kropla rosy popajęczej nitce.23 Pan Head bardzo sprawnie radził sobie z przydziałem uzbrojenia.Gospodarz magazynu na nabrze\uartyleryjskim wyraznie jednak nie lubił pośpiechu.Na dowód swej dobrej woli pokazał w końcu Jackowi dwiedwunastofuntówki.- To najpiękniejsza para dział, jaką mo\na sobie wymarzyć - powiedział, gładząc długie lufy, podczas gdy Jackpodpisywał pokwitowanie.Zaraz potem dobry nastrój gospodarza nieoczekiwanie wyparował: jeszcze kilkukapitanów czeka na realizację zamówień - kolejka obowiązuje jednakowo wszystkich - porządek musi być - trwawłaśnie dostawa dział trzydziestosześciofuntowych, która musi być załatwiona pierwsza - w magazynie takbardzo brakuje ludzi. Sophie" przeholowała ju\ dawno temu, stała równo przy nabrze\u, pod bomami załadunkowymi.Na jejpokładzie panował teraz znacznie większy hałas.Było stanowczo zbyt głośno, nawet biorąc pod uwagędopuszczalne w porcie rozluznienie dyscypliny.Jack był pewien, \e niektórzy członkowie załogi w jakiś sposóbzdołali się upić.Pełne oczekiwania twarze patrzyły z burty, jak ich dowódca spaceruje tam i z powrotem ponabrze\u, spoglądając na przemian to w niebo, to na zegarek.- Bo\e! - wykrzyknął Jack, uderzając się dłonią w czoło.- Co za głupiec ze mnie.Zupełnie zapomniałem o oleju!- Zawrócił w miejscu i poszedł do magazynu, zza którego słychać było donośne skrzypienie, dowód na to, \egospodarz i jego ludzie przesuwali właśnie podobne do sań ło\a karonad Middletona w stronę uło\onych wrównym szeregu luf.- Panie gospodarzu! - zawołał.- Czy mógłby pan przyjść i zerknąć na moje działa? Takbardzo się śpieszyłem.Chyba zapomniałem, \e trzeba je naoliwić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl