[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kapitan straży królewskiej postawił marsa na czole, achudy dygnitarz patrzył na mnie szeroko otwartymi oczyma.- Gordianus.- powtórzył Achillas z grymasem zniecierpliwienia.- Nic mi to niemówi.- Jak mówiłem, panie, widziano go na galerze Pompejusza, kiedy ty sam odpływałeśod niej z tak zwanym Wielkim.- Ja go nie widziałem.Gordianus? Słyszałeś o takim, Potejnosie? - Achillas zwrócił siędo chudzielca.Eunuch złożył dłonie czubkami palców i ściągnął usta.- Być może - odrzekł i klasnął dwa razy.Natychmiast zjawił się skryba, któremu Potejnos szepnął coś do ucha, przyglądając misię w zamyśleniu.Skryba zniknął za kotarą przesłaniającą jedne z drzwi.- A tamci? - spytał Achillas.- To współtowarzysze Rzymianina.Jak wasza wysokość widzi.- Nie do ciebie mówię! - warknął kapitan, piorunując wzrokiem szpiega, który skuliłsię i pochylił jeszcze niżej.Odchrząknąłem i zacząłem mówić.- Ten duży nazywa się Rupa.Urodził się niemy, ale nie głuchy.Był siłaczem w trupiemimów z Aleksandrii, zanim przybył do Rzymu.Przez zobowiązania wobec jego siostryprzyjąłem go do swego domu.Jest teraz wolnym człowiekiem i obywatelem rzymskim.Dwajchłopcy, moi niewolnicy, są braćmi.Nie wiem, czy z całej trójki dałoby się wycisnąć dośćrozumu, by starczyło dla porządnego szpiega.- Panie! - zaprotestowali Mopsus i Androkles piskliwym unisono.Rupa zmarszczył brwi, nie bardzo rozumiejąc treść moich słów.Jego ograniczenieumysłowe ma ten pozytywny skutek, że trudno go obrazić.Achillas chrząknął, tłumiąc śmiech.Twarz eunucha pozostała bez wyrazu, nawet gdywysłany przezeń skryba wrócił ze zwojem papirusu przewiniętym do konkretnego miejsca,które wskazał swemu panu.- Gordianus, zwany Poszukiwaczem - przeczytał Potejnos.- A więc jednak mam cię wswojej księdze imion.Rzymianin, urodzony za konsulatu Spuriusza Postumiusza Abinusa iMarka Minucjusza Rufusa w roku rzymskim sześćset czterdziestym trzecim.czyli maszteraz ile lat? Jakieś sześćdziesiąt dwa? I wyglądasz na swój wiek, trzeba przyznać.Zona:półEgipcjanka, pół%7łydówka o imieniu Bethesda, dawniej jego niewolnica (nabyta wAleksandrii), matka jedynej córki.Dwóch adoptowanych synów, jeden wolno urodzony, Eko,drugi wyzwoleniec, Meto.patrz aneks.Potejnos spojrzał wymownie na skrybę, który spuścił głowę jak skarcony psiak iwybiegł po następny zwój.Eunuch zabierał się do dalszego czytania, gdy nagle zobaczyłkogoś za moimi plecami i natychmiast przybrał uniżoną postawę, z rękami przyciśniętymi doboków i sztywnym skłonieniem głowy.Achillas zrobił to samo.Dzwięki fletów obwieściły nadejście młodego króla.Wszelki ruch w komnaciezamarł.Skrybowie, urzędnicy i oficerowie przerwali swoje zajęcia tak raptownie, jakbywymienili spojrzenia z Meduzą.Jakaś nieznana mi hierarchia pozwalała jednym zachowaćpozycję stojącą, podczas gdy inni klękali, a jeszcze inni padali płasko na podłogę,przyciskając do niej czoła i wyciągając przed siebie ręce.Jeśli miałem jakiekolwiekwątpliwości co do prawidłowej postawy w mojej sytuacji, szpieg rozwiał je natychmiast.- Na kolana, ty rzymski psie, i twarzą na podłogę! - rozkazał, podkreślając to kilkomasolidnymi szturchańcami.Zdążyłem jeszcze kątem oka dostrzec młodego króla w pysznych złotosrebrnychszatach i w koronie z ureusem.Z rękami związanymi na plecach niełatwo było mi oddaćwymagany etykietą pokłon.Pozycja była dla mnie upokarzająca.Z tyłu dobiegł mnie szeptAndroklesa: Patrz, jak pan wystawia tyłek , po którym natychmiast rozległ się cichy okrzykbólu; to szpieg przypomniał mu, że jego tylna część jest równie wyeksponowana, po czymsam zdążył paść na kolana akurat w chwili, gdy król przechodził obok nas.- Achillasie.Potejnosie.- powitał swych dostojników Ptolemeusz.Król był jeszcze chłopcem, ale głos miał już męski, niższy i głębszy, niż sięspodziewałem.- Wasza królewska mość! - odpowiedzieli obydwaj jednocześnie.- Moi wierni poddani mogą wstać i wrócić do swoich zajęć.Potejnos powtórzył polecenie i w komnacie zawrzało, jak gdyby nagle ożyłyzaludniające ją dotąd kamienne posągi.Szpieg podniósł się na nogi.Chciałem zrobić to samo,ale kopnął mnie, sycząc przez zęby: Nie ruszaj się!.Z mojej pozycji niewiele widziałem,ale słyszałem wszystko doskonale.Flecista grał dalej, choć znacznie ciszej.Była to dziwnamelodia, z początku prosta, ale powtarzana w najróżniejszych wariacjach.Czyżby jedna zkompozycji poprzedniego króla? - pomyślałem.Ojciec Ptolemeusza został nazwanyAuletesem, Flecistą, z powodu swej miłości do tego instrumentu.Posługiwanie się takwyraznym odwołaniem do ojcowskiego dziedzictwa mogło być chwytem propagandowym,jakie nieobce są i rzymskim politykom.W walce na śmierć i życie z Kleopatrą Ptolemeuszmusiał wykorzystywać wszelkie dostępne środki, by umocnić swe roszczenia do egipskiegotronu.- Sądziłem, że wasza królewska mość będzie odpoczywać w swoich komnatach potrudach całodniowej podróży - odezwał się Potejnos.Ptolemeusz nie odpowiedział.Podszedł ku mnie tak blisko, że poczułem wońperfumowanej skóry jego sandałów.- Podobno schwytałeś rzymskiego szpiega, Potejnosie? - zapytał.- Być może, panie.A może nie.Próbuję się dogrzebać prawdy w tej sprawie.O,nadchodzi mój skryba z dodatkowymi informacjami.Domyśliłem się, że przyniesiono mu następny papirus.Eunuch czytał go, mrucząc podnosem, a król stał wciąż przede mną.Zająłem się obserwacją żuka z wydatnymi szczękami,który akurat przechodził po posadzce tuż przed moimi oczyma.- I co tam wyczytałeś? - spytał Ptolemeusz.Potejnos odchrząknął.- Ten człowiek to niejaki Gordianus, zwany Poszukiwaczem, panie.Zawodowozajmuje się szukaniem dowodów dla adwokatów w rzymskich sądach.W ten sposób udałomu się z biegiem lat zdobyć zaufanie wielu wpływowych Rzymian: Cycerona, MarkaAntoniusza.- I Pompejusza! - wtrącił stojący za mną szpieg.Zapadła krępująca cisza.Facet się wyrwał nie w porę, pomyślałem i wyobraziłemsobie, jakim piorunującym spojrzeniem poczęstował go eunuch.- Tak, i Pompejusza - potwierdził sucho Potejnos.- Ale według moich zródeł ci dwajostro się pokłócili na samym początku rzymskiej wojny domowej.Jest więc małoprawdopodobne, aby Gordianus był szpiegiem Pompejusza, jak sugeruje ten, co goaresztował [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Kapitan straży królewskiej postawił marsa na czole, achudy dygnitarz patrzył na mnie szeroko otwartymi oczyma.- Gordianus.- powtórzył Achillas z grymasem zniecierpliwienia.- Nic mi to niemówi.- Jak mówiłem, panie, widziano go na galerze Pompejusza, kiedy ty sam odpływałeśod niej z tak zwanym Wielkim.- Ja go nie widziałem.Gordianus? Słyszałeś o takim, Potejnosie? - Achillas zwrócił siędo chudzielca.Eunuch złożył dłonie czubkami palców i ściągnął usta.- Być może - odrzekł i klasnął dwa razy.Natychmiast zjawił się skryba, któremu Potejnos szepnął coś do ucha, przyglądając misię w zamyśleniu.Skryba zniknął za kotarą przesłaniającą jedne z drzwi.- A tamci? - spytał Achillas.- To współtowarzysze Rzymianina.Jak wasza wysokość widzi.- Nie do ciebie mówię! - warknął kapitan, piorunując wzrokiem szpiega, który skuliłsię i pochylił jeszcze niżej.Odchrząknąłem i zacząłem mówić.- Ten duży nazywa się Rupa.Urodził się niemy, ale nie głuchy.Był siłaczem w trupiemimów z Aleksandrii, zanim przybył do Rzymu.Przez zobowiązania wobec jego siostryprzyjąłem go do swego domu.Jest teraz wolnym człowiekiem i obywatelem rzymskim.Dwajchłopcy, moi niewolnicy, są braćmi.Nie wiem, czy z całej trójki dałoby się wycisnąć dośćrozumu, by starczyło dla porządnego szpiega.- Panie! - zaprotestowali Mopsus i Androkles piskliwym unisono.Rupa zmarszczył brwi, nie bardzo rozumiejąc treść moich słów.Jego ograniczenieumysłowe ma ten pozytywny skutek, że trudno go obrazić.Achillas chrząknął, tłumiąc śmiech.Twarz eunucha pozostała bez wyrazu, nawet gdywysłany przezeń skryba wrócił ze zwojem papirusu przewiniętym do konkretnego miejsca,które wskazał swemu panu.- Gordianus, zwany Poszukiwaczem - przeczytał Potejnos.- A więc jednak mam cię wswojej księdze imion.Rzymianin, urodzony za konsulatu Spuriusza Postumiusza Abinusa iMarka Minucjusza Rufusa w roku rzymskim sześćset czterdziestym trzecim.czyli maszteraz ile lat? Jakieś sześćdziesiąt dwa? I wyglądasz na swój wiek, trzeba przyznać.Zona:półEgipcjanka, pół%7łydówka o imieniu Bethesda, dawniej jego niewolnica (nabyta wAleksandrii), matka jedynej córki.Dwóch adoptowanych synów, jeden wolno urodzony, Eko,drugi wyzwoleniec, Meto.patrz aneks.Potejnos spojrzał wymownie na skrybę, który spuścił głowę jak skarcony psiak iwybiegł po następny zwój.Eunuch zabierał się do dalszego czytania, gdy nagle zobaczyłkogoś za moimi plecami i natychmiast przybrał uniżoną postawę, z rękami przyciśniętymi doboków i sztywnym skłonieniem głowy.Achillas zrobił to samo.Dzwięki fletów obwieściły nadejście młodego króla.Wszelki ruch w komnaciezamarł.Skrybowie, urzędnicy i oficerowie przerwali swoje zajęcia tak raptownie, jakbywymienili spojrzenia z Meduzą.Jakaś nieznana mi hierarchia pozwalała jednym zachowaćpozycję stojącą, podczas gdy inni klękali, a jeszcze inni padali płasko na podłogę,przyciskając do niej czoła i wyciągając przed siebie ręce.Jeśli miałem jakiekolwiekwątpliwości co do prawidłowej postawy w mojej sytuacji, szpieg rozwiał je natychmiast.- Na kolana, ty rzymski psie, i twarzą na podłogę! - rozkazał, podkreślając to kilkomasolidnymi szturchańcami.Zdążyłem jeszcze kątem oka dostrzec młodego króla w pysznych złotosrebrnychszatach i w koronie z ureusem.Z rękami związanymi na plecach niełatwo było mi oddaćwymagany etykietą pokłon.Pozycja była dla mnie upokarzająca.Z tyłu dobiegł mnie szeptAndroklesa: Patrz, jak pan wystawia tyłek , po którym natychmiast rozległ się cichy okrzykbólu; to szpieg przypomniał mu, że jego tylna część jest równie wyeksponowana, po czymsam zdążył paść na kolana akurat w chwili, gdy król przechodził obok nas.- Achillasie.Potejnosie.- powitał swych dostojników Ptolemeusz.Król był jeszcze chłopcem, ale głos miał już męski, niższy i głębszy, niż sięspodziewałem.- Wasza królewska mość! - odpowiedzieli obydwaj jednocześnie.- Moi wierni poddani mogą wstać i wrócić do swoich zajęć.Potejnos powtórzył polecenie i w komnacie zawrzało, jak gdyby nagle ożyłyzaludniające ją dotąd kamienne posągi.Szpieg podniósł się na nogi.Chciałem zrobić to samo,ale kopnął mnie, sycząc przez zęby: Nie ruszaj się!.Z mojej pozycji niewiele widziałem,ale słyszałem wszystko doskonale.Flecista grał dalej, choć znacznie ciszej.Była to dziwnamelodia, z początku prosta, ale powtarzana w najróżniejszych wariacjach.Czyżby jedna zkompozycji poprzedniego króla? - pomyślałem.Ojciec Ptolemeusza został nazwanyAuletesem, Flecistą, z powodu swej miłości do tego instrumentu.Posługiwanie się takwyraznym odwołaniem do ojcowskiego dziedzictwa mogło być chwytem propagandowym,jakie nieobce są i rzymskim politykom.W walce na śmierć i życie z Kleopatrą Ptolemeuszmusiał wykorzystywać wszelkie dostępne środki, by umocnić swe roszczenia do egipskiegotronu.- Sądziłem, że wasza królewska mość będzie odpoczywać w swoich komnatach potrudach całodniowej podróży - odezwał się Potejnos.Ptolemeusz nie odpowiedział.Podszedł ku mnie tak blisko, że poczułem wońperfumowanej skóry jego sandałów.- Podobno schwytałeś rzymskiego szpiega, Potejnosie? - zapytał.- Być może, panie.A może nie.Próbuję się dogrzebać prawdy w tej sprawie.O,nadchodzi mój skryba z dodatkowymi informacjami.Domyśliłem się, że przyniesiono mu następny papirus.Eunuch czytał go, mrucząc podnosem, a król stał wciąż przede mną.Zająłem się obserwacją żuka z wydatnymi szczękami,który akurat przechodził po posadzce tuż przed moimi oczyma.- I co tam wyczytałeś? - spytał Ptolemeusz.Potejnos odchrząknął.- Ten człowiek to niejaki Gordianus, zwany Poszukiwaczem, panie.Zawodowozajmuje się szukaniem dowodów dla adwokatów w rzymskich sądach.W ten sposób udałomu się z biegiem lat zdobyć zaufanie wielu wpływowych Rzymian: Cycerona, MarkaAntoniusza.- I Pompejusza! - wtrącił stojący za mną szpieg.Zapadła krępująca cisza.Facet się wyrwał nie w porę, pomyślałem i wyobraziłemsobie, jakim piorunującym spojrzeniem poczęstował go eunuch.- Tak, i Pompejusza - potwierdził sucho Potejnos.- Ale według moich zródeł ci dwajostro się pokłócili na samym początku rzymskiej wojny domowej.Jest więc małoprawdopodobne, aby Gordianus był szpiegiem Pompejusza, jak sugeruje ten, co goaresztował [ Pobierz całość w formacie PDF ]