[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wymyśliłam sobie, że jeśli poczekam parę miesięcy, to pew­nego dnia będę mogła od niechcenia powiedzieć mu o tej niesamowitej okazji, jaka trafiła mi się w sklepie z używanymi rzeczami, który mieści się o przecznicę dalej.Najprzemyślniejsze plany myszy i ludzi.- Jaką kurtkę?- Tę skórzaną.- Wkroczył do pokoju, trzymając ją przed sobą.- Gdzie, do diaska, ją dostałaś? Jest fantastyczna!- Ach! och! Czas niespodzianek.Nie szalej.- Nie szaleć? Cul, nie wzięłaś tego na kredyt, prawda? Kochanie, wiem, że uwielbiasz ciuchy, i jeśli o mnie chodzi, to kiedy mamy pieniądze.- Nie, Danek, poczekaj! Nie płaciłam za nią.Eliot dał mija na urodziny.- Twoje urodziny? To dopiero za dobry miesiąc.Wzruszyłam ramionami.- Mała Panna Niewiniątko.- Tak, dał mi ją wcześniej, Danku.Co mam ci powiedzieć? Wiedzieliśmy, że będziesz jęczał, i dlatego ci nie powiedziałam.Jesteś wściekły?- Cullen, przypuszczam, że „Gianni Versace” oznacza, iż to włoski produkt.Włoskie skórzane kurtki kosztują więcej,niż wynosi dług narodowy.Nie obchodzi mnie, jak bardzo Eliot jest bogaty - to po prostu za drogie.Patrzyłam, jak podchodzi do telefonu, dzwoni do tej mojej wymówki, i prosi go, żeby wpadł do nas na chwilę.- Cześć, moi drodzy! Oj, oboje wyglądacie na wkurzonych.Bijecie się? Mogę popatrzeć?- Eliot, czy naprawdę dałeś Cullen na urodziny tę kurtkę?- Nie.- Jego twarz nic nie wyrażała.- Eliot! - Mój głos był bliski załamania.- Nie kłam! Powiedz prawdę.Przecież dałeś mi ją na urodziny.- Nie, Cullen, to nie było tak.Dałem ci ją, ponieważ cię kocham.Twoje urodziny były tylko dobrą wymówką.Ciśnienie krwi opadło mi o parę kresek, ale Dankowi nie.Wręczył mi kurtkę i usiadł obok, na kanapie, krzywiąc się przez cały czas.- El, nie możesz tego zrobić!- Daniel, stary draniu, tak się składa, że na twoje urodziny też mam coś ekstra.Chcesz, żebym zszedł po to na dół?- Nie, Eliot.Sprawiasz teraz, że czuję się bardzo skrępowa­ny.To nie w porządku; to bardzo miłe z twojej strony, ale cała ta sprawa jest nie do przyjęcia.- To prawda, ale w ten sposób oboje poczujecie się cał­kowicie zobowiązani i jeśli nie będziecie mnie wspaniale traktować, zjedzą was wyrzuty sumienia.- Och, przestań, Danku.Sam też jesteś hojny.Nie psuj Eliotowi humoru z tego powodu, że i on ma tę cechę.Po raz pierwszy w czasie naszej znajomości Eliot wyrzucił ramiona w powietrze.- Nie o to chodzi, Cullen.Nie jestem Ebenezerem Scrooge!- Niech Bóg błogosławi nasze dary! Wszystkie!- Bądź cicho, Eliot.Dobrze wiesz, o czym mówię.- Danku, przecież to ja jestem tutaj ostrożny, mam pra­wo coś powiedzieć.Rodzina Jamesów to jedyni ludzie na obliczu ziemi, dla których zrobiłbym wszystko! I oboje o tym wiecie.Wszystko.Wszyscy pozostali moi znajomi są dowcip­ni, uroczy, a w głowach mają siano.Sam błysk i żadnej tre­ści.Niektórych z nich lubię, większości nie znoszę, i nie ufam nikomu, poza waszą dwójką.Taka jest prawda.Gdyby­ście przestali się ze mną przyjaźnić, umarłbym! A tak na­prawdę, to sześć tygodni temu sporządziłem testament, bo mój prawnik zaczął mnie zanudzać.Spadkobiercą uczyni­łem Mae.Jestem wart nieco ponad czterysta tysięcy dola­rów.Nie zaufałbym w tej sprawie żadnemu z was, złodziejasz­ki, ale moja chrześniaczka, jeśli zechce, będzie się uczyćw Radcliffe.I żadnemu z was nie udzielam prawa do protestów czy ahociażby rozmów na ten temat.Basta! Kropka.Spojrzałam na niego i posłałam mu szachrajski uśmiech.- Oj, Eliot, ty stary.Danek wstał i objął go.Trwali tak przytuleni przez długi czas, a ja przyglądałam się, ściskając w dłoniach zapomnianą, skórzaną kurtkę.Kiedyś sądziłam, że siła charakteru polega na tym, żeby być coraz to twardszym, wyrobić w sobie zawiły system ochronny, który pomaga nam pogodzić się z prawdami życia i uczy, jak nie dręczyć się rzeczywistością.Ale wszystkie metody kształtowa­nia charakteru wylatują przez okno, kiedy odkryjesz, że nie ma już żadnych prawd.a przynajmniej ty żadnych nie do­strzegasz.Po incydencie ze skórzaną kurtką bardzo się bałam powie­dzieć Bankowi o tym, co wydarzyło się pomiędzy mną a Webe-rem Gregstonem, i o nowych przygodach na Rondui.Po raz pierwszy w czasie trwania naszego związku zaczęłam wątpić w mojego męża i szczerze byłam tym zmartwiona.Wątpiłam w niego, ponieważ nie był osobą, której chciałabym się zwie­rzyć.Powiernikiem, jakiego potrzebowałam w tym specyficz­nym okresie mojego życia, był Eliot, z jego zrozumieniem dla powodów, które kierują ludźmi, gdy źle postępują, z jego współczującym uchem i szczerą wiarą w rzeczy tajemnicze.Nie chciałam zamykać się przed moim mężem ani ukrywać przed nim ważnych spraw, ale obawiałam się jego braku zrozumie­nia.W najlepszym wypadku mógł mi współczuć.Eliot wczuwał się i zamiast skłaniać mnie, żebym znowu przebadała się u psy­chiatry, chciał to wszystko przebadać razem ze mną, próbował znaleźć jakiś sens w tym całym bałaganie wydarzeń i mocy.- Och, wielka mi sprawa, Cullen! Więc przerwałaś cią­żę.Każdy miał aborcję, to stare jak świat.Nawet ja miałem aborcję - pozbyłem się mego ostatniego kochanka Sędziego Thompsona.- „Sędziego”? Naprawdę tak miał na imię?- Niestety tak.To był mały, czarny człowieczek w kow­bojskim kapeluszu.Prawdę mówiąc, chciał, żebym mu kupił jakieś ostrogi!- Jak to się dzieje, że nigdy nie mówisz o swoich ko­chankach?- Ponieważ na myśl o nich robię się smutny.Jestem bardzo nieszczęśliwy w miłości.Ale nie chcę o nich teraz dyskutować.Widzisz, jak dobrze trafiłem z wyjaśnieniem twojej Rondui? Każdy rozpracowuje swoje problemy w snach.To taniutka interpretacja, wiesz? Przerwałaś ciążę i od tego czasu czujesz się okropnie.Gdzieś, w swym umyśle, dźwigasz to wielkie wiadro pełne winy, choć ja osobiście uważam, że czyniąc to jesteś szalona.Tak czy inaczej, przy pomocy tych snów o Ron­dui pozbywasz się tego.Wspaniale! Pomóż temu małemu Pepsi odnaleźć Kości Księżyca i jesteś znowu wolna.Ile już zna­leźliście? Trzy?- Tak.Ostatnia była nagrodą za Lojalność.Pepsi uratował życie Felinie, a potem pozwolił Upałowi żyć.- Jakiemu upałowi?- Upałowi, tak to coś miało na imię.Tańczyło na pustyni i próbowało zjeść Felinę.- Felina to wilk?- Tak.A Martio to wielbłąd, Pan Trący - pies.- Który nosi czarny kapelusz?- Tak.Zadzwonił telefon i Eliot wstał, żeby go odebrać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl