[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jest on jedną z tych niewielu osób, które widziały Muła.Chcę go mieć.On może dostarczyć dowodów, których mi potrzeba.Muszę coś mieć.Muszę coś mieć, żeby obudzić Fundację z uśpienia.- To trzeba ją budzić? - przerwała mu ostro Bayta.- Po co? W jakiej roli chce pan wystąpić - w roli demokraty walczącego o poszanowanie praw, czy w roli tajnego agenta i prowokatora?Twarz kapitana stężała.- Kiedy cała Fundacja znajduje się w niebezpieczeństwie, pani rewolucjonistko, przestaje się liczyć konflikt między demokratami i tyranami.Najpierw ochrońmy tyranów przed większym tyranem, a potem przyjdzie kolej na nich.- A kto jest większym tyranem?! - wybuchnęła Bayta.- Muł! Wiem o nim trochę.wystarczająco dużo, żeby ponieść śmierć z jego rozkazu.Na szczęście działałem ostrożnie.Każcie błaznowi stąd wyjść.Musimy teraz pomówić bez świadków.- Magnifico - powiedziała Bayta, wskazując ręką na drzwi i błazen wyszedł bez szemrania.Kapitan zaczął mówić poważnym, sugestywnym głosem, ale tak cicho, że Toran i Bayta musieli się bliżej przysunąć, żeby dobrze słyszeć.- Muł jest inteligentnym politykiem.zbyt inteligentnym, żeby nie wiedzieć o tym, jak korzystny wpływ na rządzonych wywierają osobiste kontakty z przywódcą, jego urok i czar.A więc jeśli nie korzysta z tej możliwości, to musi mieć istotny powód.Na pewno boi się, że kontakty osobiste ujawniłyby coś, czego w żadnym wypadku nie można ujawnić, coś nadzwyczaj ważnego.Bayta i Toran mieli już pytanie na ustach, ale powstrzymał ich ruchem ręki i mówił szybko dalej:- Byłem w jego rodzinnych stronach, żeby się czegoś o tym dowiedzieć i rozmawiałem z ludźmi, którzy długo już nie pożyją, bo za dużo wiedzą.Zresztą niewielu takich zostało.Pamiętają dziecko, które przyszło na świat trzydzieści lat temu.śmierć jego matki.jego dziwne dzieciństwo i młodość.Muł nie jest istotą ludzką!Bayta i Toran odskoczyli przerażeni.Nie pojmowali dokładnie znaczenia jego słów i nie byli w stanie wyobrazić sobie konsekwencji tego, o czym przed chwilą usłyszeli, ale przeniknęła ich niewypowiedziana groza.- To mutant - ciągnął kapitan - i to, jak wskazuje jego kariera, szczególnie uzdolniony.Nie znam jego możliwości i nie wiem w jakim stopniu jest on postacią, którą w komiksach określa się mianem supermana, ale fakt, że w ciągu dwóch lat zdołał z osoby, o której nikt nie słyszał, przeistoczyć się we władcę Kalgana, mówi sam za siebie.Chyba teraz widzicie, jakie grozi nam niebezpieczeństwo, prawda? Czy Seldon mógł wziąć pod uwagę w swoim planie pojawienie się przypadkowej genetycznej kombinacji, wyniku niemożliwych z natury rzeczy do przewidzenia procesów biologicznych?Bayta rzekła z ociąganiem:- Nie wierzę w to.To jakiś podstęp.Jeśli Muł jest supermanem, to dlaczego jego ludzie nie zabili nas, kiedy mogli to zrobić?- Powiedziałem już, że nie znam charakteru ani rozmiaru tej mutacji.Może nie jest jeszcze gotowy, żeby uderzyć na Fundację.W takiej sytuacji unikanie okazji, która mogłaby dać Fundacji pretekst do ataku, jest oznaką jego wielkiej mądrości.Może pozwolicie mi porozmawiać z błaznem?Kapitan zwrócił się do drżącego Magnifica, który najwidoczniej nie dowierzał temu potężnemu surowo nań patrzącemu mężczyźnie.- Widziałeś Muła na własne oczy? - zaczął ostrożnie kapitan.- Aż za bardzo dobrze, wielmożny panie.I poznałem na własnej skórze ciężar jego ręki.- Nie wątpię.Możesz go opisać?- Nogi mi się trzęsą na samo jego wspomnienie, wielmożny panie.To człowiek potężnej budowy.Przy nim nawet pan wyglądałby jak chuchro.Ma jaskrawo szkarłatne włosy i nawet wytężając wszystkie swoje siły nie dałbym rady przesunąć choćby o włos jego wyciągniętej ręki.- Magnifico skurczył się i wyglądał jak bezładna kupa nóg i rąk.- Często, żeby zabawić swoich generałów albo dla własnej przyjemności, podnosił mnie jednym palcem za pasek i trzymał w górze, a ja, szczękając zębami, gadałem wiersze.Puszczał mnie dopiero po dwudziestym wersie, a każdy musiałem improwizować, i wszystkie musiały się dokładnie rymować, bo inaczej zaczynałem od nowa.On jest człowiekiem o niezwykłej sile, wielmożny panie, i bardzo okrutnym.i nikt nie widział jego oczu.- Co? Co to znaczy?- On nosi dziwne okulary, wielmożny panie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Jest on jedną z tych niewielu osób, które widziały Muła.Chcę go mieć.On może dostarczyć dowodów, których mi potrzeba.Muszę coś mieć.Muszę coś mieć, żeby obudzić Fundację z uśpienia.- To trzeba ją budzić? - przerwała mu ostro Bayta.- Po co? W jakiej roli chce pan wystąpić - w roli demokraty walczącego o poszanowanie praw, czy w roli tajnego agenta i prowokatora?Twarz kapitana stężała.- Kiedy cała Fundacja znajduje się w niebezpieczeństwie, pani rewolucjonistko, przestaje się liczyć konflikt między demokratami i tyranami.Najpierw ochrońmy tyranów przed większym tyranem, a potem przyjdzie kolej na nich.- A kto jest większym tyranem?! - wybuchnęła Bayta.- Muł! Wiem o nim trochę.wystarczająco dużo, żeby ponieść śmierć z jego rozkazu.Na szczęście działałem ostrożnie.Każcie błaznowi stąd wyjść.Musimy teraz pomówić bez świadków.- Magnifico - powiedziała Bayta, wskazując ręką na drzwi i błazen wyszedł bez szemrania.Kapitan zaczął mówić poważnym, sugestywnym głosem, ale tak cicho, że Toran i Bayta musieli się bliżej przysunąć, żeby dobrze słyszeć.- Muł jest inteligentnym politykiem.zbyt inteligentnym, żeby nie wiedzieć o tym, jak korzystny wpływ na rządzonych wywierają osobiste kontakty z przywódcą, jego urok i czar.A więc jeśli nie korzysta z tej możliwości, to musi mieć istotny powód.Na pewno boi się, że kontakty osobiste ujawniłyby coś, czego w żadnym wypadku nie można ujawnić, coś nadzwyczaj ważnego.Bayta i Toran mieli już pytanie na ustach, ale powstrzymał ich ruchem ręki i mówił szybko dalej:- Byłem w jego rodzinnych stronach, żeby się czegoś o tym dowiedzieć i rozmawiałem z ludźmi, którzy długo już nie pożyją, bo za dużo wiedzą.Zresztą niewielu takich zostało.Pamiętają dziecko, które przyszło na świat trzydzieści lat temu.śmierć jego matki.jego dziwne dzieciństwo i młodość.Muł nie jest istotą ludzką!Bayta i Toran odskoczyli przerażeni.Nie pojmowali dokładnie znaczenia jego słów i nie byli w stanie wyobrazić sobie konsekwencji tego, o czym przed chwilą usłyszeli, ale przeniknęła ich niewypowiedziana groza.- To mutant - ciągnął kapitan - i to, jak wskazuje jego kariera, szczególnie uzdolniony.Nie znam jego możliwości i nie wiem w jakim stopniu jest on postacią, którą w komiksach określa się mianem supermana, ale fakt, że w ciągu dwóch lat zdołał z osoby, o której nikt nie słyszał, przeistoczyć się we władcę Kalgana, mówi sam za siebie.Chyba teraz widzicie, jakie grozi nam niebezpieczeństwo, prawda? Czy Seldon mógł wziąć pod uwagę w swoim planie pojawienie się przypadkowej genetycznej kombinacji, wyniku niemożliwych z natury rzeczy do przewidzenia procesów biologicznych?Bayta rzekła z ociąganiem:- Nie wierzę w to.To jakiś podstęp.Jeśli Muł jest supermanem, to dlaczego jego ludzie nie zabili nas, kiedy mogli to zrobić?- Powiedziałem już, że nie znam charakteru ani rozmiaru tej mutacji.Może nie jest jeszcze gotowy, żeby uderzyć na Fundację.W takiej sytuacji unikanie okazji, która mogłaby dać Fundacji pretekst do ataku, jest oznaką jego wielkiej mądrości.Może pozwolicie mi porozmawiać z błaznem?Kapitan zwrócił się do drżącego Magnifica, który najwidoczniej nie dowierzał temu potężnemu surowo nań patrzącemu mężczyźnie.- Widziałeś Muła na własne oczy? - zaczął ostrożnie kapitan.- Aż za bardzo dobrze, wielmożny panie.I poznałem na własnej skórze ciężar jego ręki.- Nie wątpię.Możesz go opisać?- Nogi mi się trzęsą na samo jego wspomnienie, wielmożny panie.To człowiek potężnej budowy.Przy nim nawet pan wyglądałby jak chuchro.Ma jaskrawo szkarłatne włosy i nawet wytężając wszystkie swoje siły nie dałbym rady przesunąć choćby o włos jego wyciągniętej ręki.- Magnifico skurczył się i wyglądał jak bezładna kupa nóg i rąk.- Często, żeby zabawić swoich generałów albo dla własnej przyjemności, podnosił mnie jednym palcem za pasek i trzymał w górze, a ja, szczękając zębami, gadałem wiersze.Puszczał mnie dopiero po dwudziestym wersie, a każdy musiałem improwizować, i wszystkie musiały się dokładnie rymować, bo inaczej zaczynałem od nowa.On jest człowiekiem o niezwykłej sile, wielmożny panie, i bardzo okrutnym.i nikt nie widział jego oczu.- Co? Co to znaczy?- On nosi dziwne okulary, wielmożny panie [ Pobierz całość w formacie PDF ]