[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzajemnie się uzupełniali.Allen wspomina: „Zawsze koncentrowałem się na nowych pomysłach i na tworzeniu nowej techniki.Czasami Bill się do tego włączał, ale zawsze bardziej interesował się zarządzaniem.Bardziej zajmowało go prowadzenie interesów”.Na Uniwersytecie Harvarda Gates czytał książki o zarządzaniu tak jak inni studenci czasopismo Playboy.Chciał wiedzieć wszystko o tym, jak się prowadzi przedsiębiorstwo - od kierowania ludźmi do wprowadzania wyrobów na rynek.Wypożyczał nawet książki z zakresu prawa o przedsiębiorstwie.Dobrze wykorzystał w Microsofcie to, czego się nauczył.Nie tylko prowadził negocjacje, ale także pisał projekty kontraktów.Przekonał się o tym Wood, gdy kiedyś spotkał się z Billem Gatesem, by przedyskutować umowę licencyjną z klauzulą nieujawniania na Fortran, do którego napisał kod.Gates szybko przygotował projekt takiej umowy.Zdaniem Wooda, Gates wiedział więcej od prawników.Nie tylko rozumiał co należy zrobić, ale wiele kontraktów pisał sam, oszczędzając w ten sposób na kosztach drogich porad prawniczych.Jeden z programistów opowiada: „Bill robił wszystko.Był akwizytorem, technicznym przywódcą, prawnikiem, człowiekiem interesów.Można by tak wymieniać bez końca”.Przy niektórych dużych kontraktach, zawieranych przez firmę, Gates korzystał z pomocy prawników.Jednym z takich kontraktów była umowa z Tandy Corporation.W okolicy Fortu Worth w Teksasie o firmie tej mówiono, że jest to McDonald’s świata elektroniki.Założono ją w 1927 r.jako przedsiębiorstwo zajmujące się wyrobami ze skóry.Miała sklepy w całym dosłownie kraju.W 1962 r.kupiła sieć o nazwie Radio Shack, składającą się z dziewięciu składów wysyłkowych wyrobów elektronicznych.Do 1975 r.do sieci tej należały setki sklepów w całym kraju.Gdy na rynku pojawił się Altair, Radio Shack zatrudniła kilku inżynierów z zadaniem opracowania mikrokomputera.W sierpniu 1977 r.w hotelu Warwick w Nowym Jorku odbył się debiut TRS-80, zbudowanego na podstawie kostki Z80 firmy Zilog.Komputer ten kosztował 399 dolarów, a jego dystrybucję prowadziły sklepy Radio Shack w całej Ameryce.W ciągu pierwszego miesiąca sprzedano ponad 10 tys.sztuk tego urządzenia.Schodziły z taśmy produkcyjnej Tandy jak hamburgery.Komputer TRS-80, w odróżnieniu od Altaira, nie był zestawem do montażu; był gotowy do podłączenia do sieci.W trakcie negocjacji z Tandy Corporation, dotyczących Basic-u do TRS-80, Gates zetknął się z Johnem Roachem, który był w owym czasie zastępcą naczelnego dyrektora firmy do spraw marketingu.Obaj przypadli sobie do serca.Roach stał się w pewnym stopniu mentorem Gatesa, ucząc swojego młodego i chętnego podopiecznego interesów i strategii rynkowej.Po czterech latach Roach został naczelnym dyrektorem Tandy.Microsoft nie tylko związał się z Tandy w 1977 r., ale sprzedał też licencję na Basic 6502 firmie Apple do jej komputera Apple II.Swoim oprogramowaniem zaczai ustanawiać wzorce dla całego przemysłu komputerowego.A tego właśnie Gates chciał, do tego dążył w trakcie narad ze swoim zespołem programistów.Dewizą firmy w Albuquerque stało się hasło „To my ustanawiamy standardy”.Było ono wyrazem podstawowej filozofii przedsiębiorczej Gatesa.Oczywiście dążenie do tego, by być pierwszym w produkcji nowych programów, stwarzało niekiedy problemy.Aż nazbyt często przy opracowywaniu danego produktu Gates ustalał nierealne cele.Nie dotrzymywano terminów, programy nie zawsze były najlepiej opracowane, trzeba było wprowadzać zmiany do kontraktów ze względu na nieprzewidziane zupełnie przeszkody czy opóźnienia.Wood wspomina: „Bill zawsze dążył do tego, by ustanowić standard, by zdobyć udział na rynku; jeszcze dziś da się to zauważyć na przykład w przypadku Windows.Po prostu nie znosił odrzucania propozycji.Jeśli czasem, żeby zawrzeć umowę, trzeba było obniżyć cenę, to zazwyczaj był za tym.”„Gdy dyskutowaliśmy lub spieraliśmy się o ceny, to ustalaliśmy, ile należy policzyć producentowi pierwotnego wyposażenia.Najpierw pytaliśmy, o co nas proszą i ile zajmie nam to czasu.Oczywiście zawsze zbyt nisko szacowaliśmy potrzebny czas.Potem zastanawialiśmy się, ile będą skłonni nam zapłacić, ile możemy od nich uzyskać i jak bardzo chcemy zdobyć to zamówienie.Bill zawsze był za niższą ceną i za agresywniejszym terminarzem prac.«Ależ możemy to zrobić w trzy miesiące.Policzmy im tylko 50 tys., bo naprawdę zależy nam na tym kontrakcie».Paul argumentował za wyższą ceną mówiąc: «Spróbujmy wyciągnąć od nich więcej».Zazwyczaj ustalaliśmy coś pośrodku”.Chociaż Gates większość czasu poświęcał interesom, to nadal brał udział w niektórych pracach technicznych Microsoftu.Kochał programowanie i współzawodniczył ze swoimi pracownikami, biorąc niekiedy udział w nieoficjalnych zawodach, organizowanych przez mikrochłopców, na napisanie określonego programu o jak najmniejszej liczbie wierszy.W książce Programmers At Work przytoczono wypowiedź Gatesa: „W ciągu czterech pierwszych lat istnienia firmy nie było takiego programu Microsoftu, w pisaniu i projektowaniu którego bym nie uczestniczył.We wszystkich tych początkowych wyrobach - Basic-u, Fortranie, Basic-u 6800 czy Basic-u 6502 - nie było jednego wiersza kodu, którego bym nie sprawdził”.Gates przyznaje, że jego styl pracy denerwował niektórych programistów.„To czasem boli, gdy ktoś inny też pracuje nad projektem.Nigdy nie kodują dokładnie tak, jakby się chciało, żeby to robili.Pamiętam, że kiedy pracowaliśmy nad językiem Basic, to od nowa pisałem niektóre fragmenty kodu zrobione przez innych, nie wprowadzając przy tym zasadniczych ulepszeń.Ludzie irytują się, kiedy coś takiego robisz, ale czasem czujesz, że po prostu musisz to zrobić”.To, że Gates przerabiał kody innych programistów, było już wystarczająco złe.Ale co gorsze, przynajmniej raz jemu właśnie przypisano zasługę za cudzą pracę.Gdy Microsoft opublikował encyklopedie MS-DOS-u, we wstępie do tego ogromnego poradnika technicznego wymieniono Gatesa jako autora autonomicznego Disk Basic-u [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Wzajemnie się uzupełniali.Allen wspomina: „Zawsze koncentrowałem się na nowych pomysłach i na tworzeniu nowej techniki.Czasami Bill się do tego włączał, ale zawsze bardziej interesował się zarządzaniem.Bardziej zajmowało go prowadzenie interesów”.Na Uniwersytecie Harvarda Gates czytał książki o zarządzaniu tak jak inni studenci czasopismo Playboy.Chciał wiedzieć wszystko o tym, jak się prowadzi przedsiębiorstwo - od kierowania ludźmi do wprowadzania wyrobów na rynek.Wypożyczał nawet książki z zakresu prawa o przedsiębiorstwie.Dobrze wykorzystał w Microsofcie to, czego się nauczył.Nie tylko prowadził negocjacje, ale także pisał projekty kontraktów.Przekonał się o tym Wood, gdy kiedyś spotkał się z Billem Gatesem, by przedyskutować umowę licencyjną z klauzulą nieujawniania na Fortran, do którego napisał kod.Gates szybko przygotował projekt takiej umowy.Zdaniem Wooda, Gates wiedział więcej od prawników.Nie tylko rozumiał co należy zrobić, ale wiele kontraktów pisał sam, oszczędzając w ten sposób na kosztach drogich porad prawniczych.Jeden z programistów opowiada: „Bill robił wszystko.Był akwizytorem, technicznym przywódcą, prawnikiem, człowiekiem interesów.Można by tak wymieniać bez końca”.Przy niektórych dużych kontraktach, zawieranych przez firmę, Gates korzystał z pomocy prawników.Jednym z takich kontraktów była umowa z Tandy Corporation.W okolicy Fortu Worth w Teksasie o firmie tej mówiono, że jest to McDonald’s świata elektroniki.Założono ją w 1927 r.jako przedsiębiorstwo zajmujące się wyrobami ze skóry.Miała sklepy w całym dosłownie kraju.W 1962 r.kupiła sieć o nazwie Radio Shack, składającą się z dziewięciu składów wysyłkowych wyrobów elektronicznych.Do 1975 r.do sieci tej należały setki sklepów w całym kraju.Gdy na rynku pojawił się Altair, Radio Shack zatrudniła kilku inżynierów z zadaniem opracowania mikrokomputera.W sierpniu 1977 r.w hotelu Warwick w Nowym Jorku odbył się debiut TRS-80, zbudowanego na podstawie kostki Z80 firmy Zilog.Komputer ten kosztował 399 dolarów, a jego dystrybucję prowadziły sklepy Radio Shack w całej Ameryce.W ciągu pierwszego miesiąca sprzedano ponad 10 tys.sztuk tego urządzenia.Schodziły z taśmy produkcyjnej Tandy jak hamburgery.Komputer TRS-80, w odróżnieniu od Altaira, nie był zestawem do montażu; był gotowy do podłączenia do sieci.W trakcie negocjacji z Tandy Corporation, dotyczących Basic-u do TRS-80, Gates zetknął się z Johnem Roachem, który był w owym czasie zastępcą naczelnego dyrektora firmy do spraw marketingu.Obaj przypadli sobie do serca.Roach stał się w pewnym stopniu mentorem Gatesa, ucząc swojego młodego i chętnego podopiecznego interesów i strategii rynkowej.Po czterech latach Roach został naczelnym dyrektorem Tandy.Microsoft nie tylko związał się z Tandy w 1977 r., ale sprzedał też licencję na Basic 6502 firmie Apple do jej komputera Apple II.Swoim oprogramowaniem zaczai ustanawiać wzorce dla całego przemysłu komputerowego.A tego właśnie Gates chciał, do tego dążył w trakcie narad ze swoim zespołem programistów.Dewizą firmy w Albuquerque stało się hasło „To my ustanawiamy standardy”.Było ono wyrazem podstawowej filozofii przedsiębiorczej Gatesa.Oczywiście dążenie do tego, by być pierwszym w produkcji nowych programów, stwarzało niekiedy problemy.Aż nazbyt często przy opracowywaniu danego produktu Gates ustalał nierealne cele.Nie dotrzymywano terminów, programy nie zawsze były najlepiej opracowane, trzeba było wprowadzać zmiany do kontraktów ze względu na nieprzewidziane zupełnie przeszkody czy opóźnienia.Wood wspomina: „Bill zawsze dążył do tego, by ustanowić standard, by zdobyć udział na rynku; jeszcze dziś da się to zauważyć na przykład w przypadku Windows.Po prostu nie znosił odrzucania propozycji.Jeśli czasem, żeby zawrzeć umowę, trzeba było obniżyć cenę, to zazwyczaj był za tym.”„Gdy dyskutowaliśmy lub spieraliśmy się o ceny, to ustalaliśmy, ile należy policzyć producentowi pierwotnego wyposażenia.Najpierw pytaliśmy, o co nas proszą i ile zajmie nam to czasu.Oczywiście zawsze zbyt nisko szacowaliśmy potrzebny czas.Potem zastanawialiśmy się, ile będą skłonni nam zapłacić, ile możemy od nich uzyskać i jak bardzo chcemy zdobyć to zamówienie.Bill zawsze był za niższą ceną i za agresywniejszym terminarzem prac.«Ależ możemy to zrobić w trzy miesiące.Policzmy im tylko 50 tys., bo naprawdę zależy nam na tym kontrakcie».Paul argumentował za wyższą ceną mówiąc: «Spróbujmy wyciągnąć od nich więcej».Zazwyczaj ustalaliśmy coś pośrodku”.Chociaż Gates większość czasu poświęcał interesom, to nadal brał udział w niektórych pracach technicznych Microsoftu.Kochał programowanie i współzawodniczył ze swoimi pracownikami, biorąc niekiedy udział w nieoficjalnych zawodach, organizowanych przez mikrochłopców, na napisanie określonego programu o jak najmniejszej liczbie wierszy.W książce Programmers At Work przytoczono wypowiedź Gatesa: „W ciągu czterech pierwszych lat istnienia firmy nie było takiego programu Microsoftu, w pisaniu i projektowaniu którego bym nie uczestniczył.We wszystkich tych początkowych wyrobach - Basic-u, Fortranie, Basic-u 6800 czy Basic-u 6502 - nie było jednego wiersza kodu, którego bym nie sprawdził”.Gates przyznaje, że jego styl pracy denerwował niektórych programistów.„To czasem boli, gdy ktoś inny też pracuje nad projektem.Nigdy nie kodują dokładnie tak, jakby się chciało, żeby to robili.Pamiętam, że kiedy pracowaliśmy nad językiem Basic, to od nowa pisałem niektóre fragmenty kodu zrobione przez innych, nie wprowadzając przy tym zasadniczych ulepszeń.Ludzie irytują się, kiedy coś takiego robisz, ale czasem czujesz, że po prostu musisz to zrobić”.To, że Gates przerabiał kody innych programistów, było już wystarczająco złe.Ale co gorsze, przynajmniej raz jemu właśnie przypisano zasługę za cudzą pracę.Gdy Microsoft opublikował encyklopedie MS-DOS-u, we wstępie do tego ogromnego poradnika technicznego wymieniono Gatesa jako autora autonomicznego Disk Basic-u [ Pobierz całość w formacie PDF ]