[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Simonyi odpowiadał za opracowywanie programów użytkowych.McGregor stał na czele nowo utworzonej grupy opracowującej systemy konwersacyjne, w skład której wchodziło trzech pracowników.Był też zespół do prac nad jeżykami oraz grupa zajmująca się systemami operacyjnymi.Każda z grup miała swojego arcykapłana, swojego etatowego geniusza.Po odejściu Paula Allena tworzenie oprogramowania znajdowało się pod bezpośrednią, bieżącą kontrolą Gatesa.MacGregor mówi: „Moim zdaniem Bill nie miał wielkich umiejętności kierowniczych - w każdym razie nie w tamtym okresie.Kierowanie ludźmi nie było jego najmocniejszą stroną.Aby dać sobie radę w tym środowisku, trzeba było mieć określone cechy.Wielu kierowników nie miało wówczas żadnych umiejętności postępowania z ludźmi, zupełnie się nie nadawało do kierowania nimi.Działała «zasada Petera»: ludzie odnoszący duże sukcesy techniczne awansowali na stanowiska kierownicze.Zdarzało się, że trzydziestu pracowników podlegało jednemu człowiekowi, który rozmawiał zaledwie z jedną trzecią członków całej grupy.To było nie do pomyślenia”.MacGregor próbował zainteresować firmę wysyłaniem jej kierowników na krótkie, ale intensywne szkolenia, prowadzone przez Xerox.Spotkał się jednak ze sprzeciwem, a w przypadku Gordona Letwina, odpowiedzialnego za systemy operacyjne, nawet z otwartą wrogością.Letwin był ostatnim z pierwotnej grupy programistów, zatrudnionych w czasie, gdy Microsoft mieścił się jeszcze w Albuquerque.Organizacja zespołu programistów w Microsofcie była z rozmysłu chaotyczna, a Letwinowi bardzo to odpowiadało.Zakładano, że mniej sformalizowana struktura sprzyja bardziej twórczej pracy i powstawaniu nowatorskich wyrobów.Pewien programista z konkurencji, który zwiedzał firmę w 1983 r., nie dostrzegł sformalizowanej struktury zarządzania, przynajmniej w pracach nad oprogramowaniem.Opowiada: „Stosowali model, w którym w ogóle zapominali o wydajności.To nas zdumiało.My pochodziliśmy ze świata dużych komputerów i tu, w Microsofcie, zobaczyliśmy programy użytkowe, które miały współpracować, a które były projektowane przez całkowicie niezależne zespoły, w ogóle ze sobą nie rozmawiające.Nie korzystali nawzajem ze swoich kodów i niczym się nie dzielili.Po latach jednak okazało się, że w świecie PC jest to prawdopodobnie jeden z najskuteczniejszych modeli”.Dzięki doświadczeniu wyniesionemu z Xeroxa MacGregor wydawał się idealnym kandydatem na szefa, który pokierowałby procesem twórczym.O rok młodszy od Gatesa, był rozważnym samodzielnym intelektualistą.Dużo przebywali ze sobą w pierwszych tygodniach 1984 r., kiedy spędzali weekendy w gabinecie jednego albo drugiego, omawiając właściwe kierunki opracowania Windows.MacGregor wspomina: „To ja w znacznym stopniu za to wszystko odpowiadałem, ale często spotykaliśmy się z Billem, żeby omówić projekt programu.Musze przyznać, że szybko rozumiał różne problemy.Jeśli człowiek chciał się zobaczyć z Billem, to było to zupełnie niemożliwe w ciągu tygodnia pracy.Miał bardzo wypełniony kalendarz.Jeśli naprawdę chciało się z nim dłużej porozmawiać, szło się do niego w sobotę lub niedziele.Wtedy można było porozmawiać o czymś przez parę godzin”.Dużo rozmawiali.Jak powinno działać zarządzanie pamięcią? Czy okna na ekranie powinny się nakładać jak w Macintoshu, czy też powinny się stykać jak kafelki w kuchni? Czy system Windows wymaga myszki?MacGregor rozumiał agresywny, wojowniczy sposób argumentowania Gatesa i doceniał jego szybki dokładny sposób pojmowania wszystkich konsekwencji rozmaitych rozwiązań określonego problemu.MacGregor opowiada: „Wielu ludzi nie lubi swojej pracy, bo nie uzyskują żadnych informacji o tym, jak jest oceniana.U nas nie było takiego problemu.Człowiek dokładnie wiedział, co Bill myśli o jego pracy.Dla wielu programistów celem, czynnikiem motywacyjnym, było doprowadzenie do tego, by Bill był zadowolony z wyników ich pracy”.MacGregorowi podobało się też, że Gates nie pozwalał na to, by jego ambicje przeszkadzały w pracy.„Jeśli w coś naprawdę wierzył, to z ogromnym zapałem to popierał, przepychał i mówił każdemu, jakie to wspaniałe.Ale jeśli się okazywało, że jakaś rzecz wcale nie jest tak nadzwyczajna, zostawiał ją i pozwalał, by o niej zapomniano.Wielu ludzi tego nie potrafi.To mu dawało niewiarygodną elastyczność w interesach.Ludzie zwykle walczą do upadłego o coś, co już dawno na to nie zasługuje”.Pod koniec lutego 1984 r., w cztery miesiące po zapowiedzi Windows w Nowym Jorku, około 300 przedstawicieli rozmaitych wydawców oprogramowania oraz producentów komputerów wpłaciło po 300 dolarów za udział w konferencji na temat tego systemu, sponsorowanej przez Microsoft.Reprezentowana była większość firm, które publicznie przyrzekły swoje poparcie dla tego programu.Gdyby system Windows stał się standardem przemysłowym, do czego dążył Gates, to ci właśnie projektanci oprogramowania musieliby pisać do niego programy użytkowe.Utrzymanie więc tego sojuszu było dla Gatesa sprawą podstawowej wagi.Przed konferencją centrala Microsoftu rozpuściła wieści, że system Windows będzie dostępny pod koniec marca.Ci jednak, którzy brali udział w konferencji zorganizowanej przez Microsoft, usłyszeli złą wiadomość.Microsoft nie był jeszcze w stanie dostarczyć narzędzi umożliwiających pisanie programów użytkowych.Termin dostarczenia Windows został przesunięty co najmniej do maja.Wewnątrz firmy narastały problemy między grupą systemów konwersacyj-nych MacGregora a grupą systemów operacyjnych Letwina.Na początku prac nad Windows ustalono, że grupa systemów operacyjnych, zajmująca się nową wersją systemu MS-DOS, obejmie ich prowadzenie i że jej zadaniem będzie pisanie najbardziej złożonych kodów, które następnie będą dostarczane grupie systemów konwersacyjnych i dostosowywane do Windows.W miarę upływu miesięcy okazało się jednak, że terminy nie są dotrzymywane i że kody nie są pisane dostatecznie szybko.MacGregor polecił więc opracowanie części kodu swojej grupie.Letwin był wściekły.Dla wprawnych i ambitnych programistów właściwym miejscem w Micro-sofcie była komórka zajmująca się systemami konwersacyjnymi.Prasa nie pisała o niczym innym tylko o Windows, budząc w ten sposób ogromne zaciekawienie.Wielu programistów z innych grup zwracało się do MacGregora z prośbą, by ich wziął do siebie.To jedynie wzmagało niechęć szefa grupy systemów operacyjnych.Noszący bujną brodę Letwin był cudotwórcą programowania i jednym ze starszych stażem pracowników Microsoftu.Został szefem grupy systemów operacyjnych w taki sam sposób, w jaki awansowała większość ludzi w Microsofcie: dzięki swoim umiejętnościom technicznym, a nie kierowniczym.Kłócił się z podległymi sobie programistami i przez całe dnie, a nawet tygodnie nie odzywał się do nich.Jeden z programistów wspomina: „Tak się właśnie dzieje, kiedy mała firma, koncentrująca się na technice i mająca szefa o wysokich kwalifikacjach technicznych, zaczyna się rozrastać.Wszyscy przyjaciele szefa, zajmujący się pisaniem kodów, zostają członkami naczelnego kierownictwa”.Gates nie interweniował, ani też nikogo nie faworyzował [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Simonyi odpowiadał za opracowywanie programów użytkowych.McGregor stał na czele nowo utworzonej grupy opracowującej systemy konwersacyjne, w skład której wchodziło trzech pracowników.Był też zespół do prac nad jeżykami oraz grupa zajmująca się systemami operacyjnymi.Każda z grup miała swojego arcykapłana, swojego etatowego geniusza.Po odejściu Paula Allena tworzenie oprogramowania znajdowało się pod bezpośrednią, bieżącą kontrolą Gatesa.MacGregor mówi: „Moim zdaniem Bill nie miał wielkich umiejętności kierowniczych - w każdym razie nie w tamtym okresie.Kierowanie ludźmi nie było jego najmocniejszą stroną.Aby dać sobie radę w tym środowisku, trzeba było mieć określone cechy.Wielu kierowników nie miało wówczas żadnych umiejętności postępowania z ludźmi, zupełnie się nie nadawało do kierowania nimi.Działała «zasada Petera»: ludzie odnoszący duże sukcesy techniczne awansowali na stanowiska kierownicze.Zdarzało się, że trzydziestu pracowników podlegało jednemu człowiekowi, który rozmawiał zaledwie z jedną trzecią członków całej grupy.To było nie do pomyślenia”.MacGregor próbował zainteresować firmę wysyłaniem jej kierowników na krótkie, ale intensywne szkolenia, prowadzone przez Xerox.Spotkał się jednak ze sprzeciwem, a w przypadku Gordona Letwina, odpowiedzialnego za systemy operacyjne, nawet z otwartą wrogością.Letwin był ostatnim z pierwotnej grupy programistów, zatrudnionych w czasie, gdy Microsoft mieścił się jeszcze w Albuquerque.Organizacja zespołu programistów w Microsofcie była z rozmysłu chaotyczna, a Letwinowi bardzo to odpowiadało.Zakładano, że mniej sformalizowana struktura sprzyja bardziej twórczej pracy i powstawaniu nowatorskich wyrobów.Pewien programista z konkurencji, który zwiedzał firmę w 1983 r., nie dostrzegł sformalizowanej struktury zarządzania, przynajmniej w pracach nad oprogramowaniem.Opowiada: „Stosowali model, w którym w ogóle zapominali o wydajności.To nas zdumiało.My pochodziliśmy ze świata dużych komputerów i tu, w Microsofcie, zobaczyliśmy programy użytkowe, które miały współpracować, a które były projektowane przez całkowicie niezależne zespoły, w ogóle ze sobą nie rozmawiające.Nie korzystali nawzajem ze swoich kodów i niczym się nie dzielili.Po latach jednak okazało się, że w świecie PC jest to prawdopodobnie jeden z najskuteczniejszych modeli”.Dzięki doświadczeniu wyniesionemu z Xeroxa MacGregor wydawał się idealnym kandydatem na szefa, który pokierowałby procesem twórczym.O rok młodszy od Gatesa, był rozważnym samodzielnym intelektualistą.Dużo przebywali ze sobą w pierwszych tygodniach 1984 r., kiedy spędzali weekendy w gabinecie jednego albo drugiego, omawiając właściwe kierunki opracowania Windows.MacGregor wspomina: „To ja w znacznym stopniu za to wszystko odpowiadałem, ale często spotykaliśmy się z Billem, żeby omówić projekt programu.Musze przyznać, że szybko rozumiał różne problemy.Jeśli człowiek chciał się zobaczyć z Billem, to było to zupełnie niemożliwe w ciągu tygodnia pracy.Miał bardzo wypełniony kalendarz.Jeśli naprawdę chciało się z nim dłużej porozmawiać, szło się do niego w sobotę lub niedziele.Wtedy można było porozmawiać o czymś przez parę godzin”.Dużo rozmawiali.Jak powinno działać zarządzanie pamięcią? Czy okna na ekranie powinny się nakładać jak w Macintoshu, czy też powinny się stykać jak kafelki w kuchni? Czy system Windows wymaga myszki?MacGregor rozumiał agresywny, wojowniczy sposób argumentowania Gatesa i doceniał jego szybki dokładny sposób pojmowania wszystkich konsekwencji rozmaitych rozwiązań określonego problemu.MacGregor opowiada: „Wielu ludzi nie lubi swojej pracy, bo nie uzyskują żadnych informacji o tym, jak jest oceniana.U nas nie było takiego problemu.Człowiek dokładnie wiedział, co Bill myśli o jego pracy.Dla wielu programistów celem, czynnikiem motywacyjnym, było doprowadzenie do tego, by Bill był zadowolony z wyników ich pracy”.MacGregorowi podobało się też, że Gates nie pozwalał na to, by jego ambicje przeszkadzały w pracy.„Jeśli w coś naprawdę wierzył, to z ogromnym zapałem to popierał, przepychał i mówił każdemu, jakie to wspaniałe.Ale jeśli się okazywało, że jakaś rzecz wcale nie jest tak nadzwyczajna, zostawiał ją i pozwalał, by o niej zapomniano.Wielu ludzi tego nie potrafi.To mu dawało niewiarygodną elastyczność w interesach.Ludzie zwykle walczą do upadłego o coś, co już dawno na to nie zasługuje”.Pod koniec lutego 1984 r., w cztery miesiące po zapowiedzi Windows w Nowym Jorku, około 300 przedstawicieli rozmaitych wydawców oprogramowania oraz producentów komputerów wpłaciło po 300 dolarów za udział w konferencji na temat tego systemu, sponsorowanej przez Microsoft.Reprezentowana była większość firm, które publicznie przyrzekły swoje poparcie dla tego programu.Gdyby system Windows stał się standardem przemysłowym, do czego dążył Gates, to ci właśnie projektanci oprogramowania musieliby pisać do niego programy użytkowe.Utrzymanie więc tego sojuszu było dla Gatesa sprawą podstawowej wagi.Przed konferencją centrala Microsoftu rozpuściła wieści, że system Windows będzie dostępny pod koniec marca.Ci jednak, którzy brali udział w konferencji zorganizowanej przez Microsoft, usłyszeli złą wiadomość.Microsoft nie był jeszcze w stanie dostarczyć narzędzi umożliwiających pisanie programów użytkowych.Termin dostarczenia Windows został przesunięty co najmniej do maja.Wewnątrz firmy narastały problemy między grupą systemów konwersacyj-nych MacGregora a grupą systemów operacyjnych Letwina.Na początku prac nad Windows ustalono, że grupa systemów operacyjnych, zajmująca się nową wersją systemu MS-DOS, obejmie ich prowadzenie i że jej zadaniem będzie pisanie najbardziej złożonych kodów, które następnie będą dostarczane grupie systemów konwersacyjnych i dostosowywane do Windows.W miarę upływu miesięcy okazało się jednak, że terminy nie są dotrzymywane i że kody nie są pisane dostatecznie szybko.MacGregor polecił więc opracowanie części kodu swojej grupie.Letwin był wściekły.Dla wprawnych i ambitnych programistów właściwym miejscem w Micro-sofcie była komórka zajmująca się systemami konwersacyjnymi.Prasa nie pisała o niczym innym tylko o Windows, budząc w ten sposób ogromne zaciekawienie.Wielu programistów z innych grup zwracało się do MacGregora z prośbą, by ich wziął do siebie.To jedynie wzmagało niechęć szefa grupy systemów operacyjnych.Noszący bujną brodę Letwin był cudotwórcą programowania i jednym ze starszych stażem pracowników Microsoftu.Został szefem grupy systemów operacyjnych w taki sam sposób, w jaki awansowała większość ludzi w Microsofcie: dzięki swoim umiejętnościom technicznym, a nie kierowniczym.Kłócił się z podległymi sobie programistami i przez całe dnie, a nawet tygodnie nie odzywał się do nich.Jeden z programistów wspomina: „Tak się właśnie dzieje, kiedy mała firma, koncentrująca się na technice i mająca szefa o wysokich kwalifikacjach technicznych, zaczyna się rozrastać.Wszyscy przyjaciele szefa, zajmujący się pisaniem kodów, zostają członkami naczelnego kierownictwa”.Gates nie interweniował, ani też nikogo nie faworyzował [ Pobierz całość w formacie PDF ]