[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ty dawnÄ… powieść i czasy mi owePowracasz, kiedy greckiej PersefoneStracona matka i kwiaty stracone.Jak kiedy plÄ…sy wiodÄ… siÄ™ godowe,Tak ona krÄ…gÅ‚ym stopy poruszeniemOtrÄ…ci kwiaty i sunie ochoczoPo różnobarwnych, co zewszÄ…d siÄ™ tÅ‚oczÄ…,Wstydliwie oka zawodzÄ…c pierÅ›cieniem.Gdy proÅ›bie mojej skÅ‚oniÅ‚a siÄ™ gwoli,Już mógÅ‚bym Å›piewu oceniać sÅ‚odycze.Lecz skoro owdzie, gdzie fala swawoliZ mokrymi kwiaty, stopy jej dziewiczeStanęły  pojrzeć otwarcie raczyÅ‚a.I nie wiem, czyli raniona fortelemWenera ognia tyle wyrzuciÅ‚aZe zrenic, kiedy syn obraÅ‚ jÄ… celem.Ona z uÅ›miechem staÅ‚a na wzniesieniuPrawego brzegu  kwiaty rwÄ…c rÄ™komaZ tej ziemi, która obcÄ… jest nasieniu. I rozdzielaÅ‚a nas fala ruchomaJakoby na trzy kroki  to tak maÅ‚o!Hellespont, dumnym wÄ™dzidÅ‚o pamiÄ™tne,KtórÄ™dy perskie książę siÄ™ wracaÅ‚o,Ani gdzie ramiÄ™ Leandra namiÄ™tneOd Azji k Sestos bÅ‚Ä…dziÅ‚o po fali,Mniej dla nich obu, co szli i wracali,Niż dla mnie trudem przepÅ‚ynąć siÄ™ zdaÅ‚o.320 UAAMKII[ CzyÅ›ciec , XI 94 96]MniemalibyÅ›cie, że sam C i m a b u eMalarstwa pole zajÄ…Å‚, alić G i o t t oUrasta tak  że cieÅ„ tamtego okryÅ‚!.II[ Raj , I 37 42]Nad Å›miertelnymi przez rozliczne ujÅ›ciaZwiatowa jasność wznosi siÄ™: lecz ówdzie,Gdzie cztery koÅ‚a w trzy siÄ™ krzyże Å‚Ä…czÄ…,WnikajÄ…c, hojniej rozsypuje promieÅ„,I miazgÄ™ Å›wiata, coraz czyniÄ…c miÄ™kszÄ…,Urabia wedle przyzwoitszych ksztaÅ‚tów.321 BENVENUTA CELLINIEGO«CAPITOLO FATTO IN PRIGIONE E LODEDI DETTA PRIGIONE» Questo capitolo scrivo a Luca Martini chiamandolo in esso come qui si sente.Vita di Benvenuto Celliniscritta da lui medesimo.Firenze 1846.42 karta, tom drugi322 [WSTP]TÅ‚umaczÄ…c na jÄ™zyk polski Benvenuta Celliniego poema w wiÄ™zieniu Castel  S.Angiolopisane, przychodzi na myÅ›l, iż czytelnikom polskim nazwisko to może być bardzojednostronnie albo wcale nie znane, jakkolwiek jeden z najznakomitszych sztukmistrzów, nietylko z tego wzglÄ™du, ale i jako czÅ‚owiek, a osobliwie jako typ historyczny czasu swego,nieskoÅ„czenie jest interesujÄ…cy.Benvenuto Cellini urodziÅ‚ siÄ™ we Florencji roku 1500 (umarÅ‚1570), z starej a podupadÅ‚ej szlachty toskaÅ„skiej ród swój biorÄ…c; byÅ‚ on nieledwierówiennikiem MichaÅ‚a AnioÅ‚a Buonarroti, z którego mÅ‚odzieÅ„czych jeszcze arcydzieÅ‚ wzoryczerpaÅ‚, współczesny przeto Rafaelowi Urbino i caÅ‚emu onemu najbogatszemu talentówzakwitowi, który dotÄ…d gwiazdÄ… jest wszechsztuki.Rysownik, rzezbiarz, zÅ‚otnik, fortyfikator,mechanik, tak jak każdy artysta dojrzaÅ‚y onego czasu, a czasu zdrowia sztuki, głównie na celumajÄ…cej uksztaÅ‚cenie w czÅ‚owieku siÅ‚y tej ogólnej, którÄ… zowiemy twórczoÅ›ciÄ… iwynalaztwem, a nastÄ™pnie za-aplikowanie tejże wedle widoków najsprawiedliwszego postÄ™pucywilizacji chrzeÅ›cijaÅ„skiej.Taki i tak pracujÄ…cy czÅ‚owiek zwaÅ‚ siÄ™ na on czas virtuoso, i takim byÅ‚ Cellini.%7Å‚e to byÅ‚czas dla PoÅ‚udnia i dla Zachodu Europy niezmiernie podobny temu, który Pasek u nas wswoich opisuje pamiÄ™tnikach  pamiÄ™tniki przeto Celliniego, zwÅ‚aszcza dla umiejÄ…cych jeoceniać wedle tego, co animusz wÅ‚oski nie poczytuje i nie poczytywaÅ‚ sobie czasu swego zaskandal, niewÄ…tpliwie przechodzÄ… najbogatsze romantycznych powieÅ›ciopisarzy dzieÅ‚a.Cellini, tak jak Rafael i MichaÅ‚ An ioÅ‚, kiedy nie przez dÅ‚ugo lub ołówek, to przez piórotÅ‚umaczyÅ‚ siÄ™ nie mniej poetycznie, co nastÄ™pstwem jest jasnym onego to, powyżejwzmiankowanego, sztuki pojÄ™cia ogólnego.%7Å‚e zaÅ› u nas z jednostronnego tylko stanowiska,to jest przez rym jedynie, sztuka jest dotÄ…d popularnÄ…, nie bÄ™dzie wiÄ™c może obojÄ™tnym tenwielkiego artysty poemat, talentu jego odbÅ‚ysk maleÅ„ki wskazujÄ…cy.CaÅ‚e nieledwie życie intrygami pÅ‚askiej zazdroÅ›ci albo niezrozumieniem, albo formalnÄ…powagÄ… wÅ‚adz, czujÄ…cych, iż może być poza nimi bezpoÅ›rednie udarowanie z góry siÅ‚Ä… czynnÄ…i twórczÄ…, albo nareszcie niekonsekwencjami zemst osobistych otoczony, znajduje siÄ™nareszcie Benvenuto Cellini, nie bez udziaÅ‚u wÅ‚asnego (bo na on czas szpada każdemu coÅ› zrzÄ…dowej siÅ‚y zastrzegaÅ‚a), znajduje siÄ™ on uwiÄ™zionym po dwakroć w zamku AnioÅ‚a Zw.wRzymie: raz na szczycie wieży, drugi raz w podziemnym lochu.GorÄ…cy katolik, a na rozkazcywilnej wÅ‚adzy paÅ„stwa rzymskiego uwiÄ™ziony, w ostatecznych organizmu i modlitwyczÄ™stej wysileniach, wzmiankuje on zachwycenia swoje i pocieszenia tajemnicze od chwili, wktórej tak siÄ™ już ugoÅ›ciÅ‚ w lochu swoim, że mu staÅ‚ siÄ™ przestronnym i wygodnym.Z tej todoby datuje nastÄ™pny poemacik59.W dziejach tego czÅ‚owieka nic do prawdziwej nie braknie tragicznoÅ›ci.Geniusz i praca, ipoÅ›wiÄ™cenia dla sztuki wywoÅ‚ujÄ… nieledwie równÄ… ilość zawiÅ›ci, intryg i bezmyÅ›lnych powag;bohaterstwo w obronie ojczyzny wywoÅ‚uje nieledwo równÄ… sumÄ™ osobistych nieszczęść iboleÅ›ci; strażnictwo skarbów powoduje obwinienie o zÅ‚odziejstwo; spowiedz szczera rodzipodejrzenia; samochwalstwo uczniów szkodzi mistrzowi; niezrozumienie i umyÅ›lnenieocenianie popycha aż do oddania sobie samemu sprawiedliwoÅ›ci niesmacznej i szkodliwy59Ciekawa jest i gÅ‚Ä™boka uwaga Celliniego po wyjÅ›ciu z wiÄ™zienia, kiedy opisujÄ…c podróż swojÄ… do Viterbo,mówi, iż przeÅ‚ożonÄ… zakonu mniszek, a siostrÄ™ swÄ…, chciaÅ‚ odwiedzić,  albowiem (son certissimo) jestemprzekonany gÅ‚Ä™boko  mówi on  iż modlitwy ich spowodowaÅ‚y, że w lochu pocieszany byÅ‚em Å‚askÄ… iwidzeniem anielskim Aaski Bożej.Sobie wiÄ™c nic w tym nie przypisuje,owszem, zawsze tam jako grzesznik, oprzebaczenie tylko modliÅ‚ siÄ™.323 nałóg mówienia o sobie rodzÄ…cej; mÄ™stwo i poÅ›wiÄ™cenie siÄ™ w obronie sprawy KoÅ›cioÅ‚a niepomaga w wiÄ™zieniu, okrom, iż spokojem ducha darzy.W tym wszystkim czÅ‚owiek ten bezironii, bez rozpaczy, bez wyczerpniÄ™cia siÄ™  zdawaÅ‚oby siÄ™, że otoczony na wszystkie stronyzwojami wężów  bawi siÄ™, rysujÄ…c dziwaczne ich przewoje do utworzenia z czasem onejgÅ‚owy Meduzy, którÄ… w rÄ™kÄ™ Perseusza potem wÅ‚ożyÅ‚.Z tego to stanowiska czytajÄ…cpamiÄ™tniki Benvenuta, zaiste, pod zabawnoÅ›ciÄ… ich zewnÄ™trznÄ…, niekiedy dla północnego uchapÅ‚askÄ… nawet, czuć tÄ™ wielkÄ… gÅ‚Ä™bokość, którÄ… niektórzy w Don-Quichota przygodach odkryć ipoczuć już nareszcie umieli.324 IKto by chciaÅ‚ wiedzÄ… PaÅ„skie tykać Å‚onoI znać, jak czÅ‚owiek od-modla siÄ™ ziemi,Niechby go pierwej tak, jak mnie, więżono,Z ciężarem myÅ›li  z tÄ™sknotÄ… za swemi,Dalekość których w każdej szersza dobie:Wreszcie  z wspomnieniem także  i.o sobie!IIWiÄ™c  skoro zacne ty poczynasz dzieÅ‚o,Wraz niech ciÄ™ porwÄ… i zamknÄ… zÅ‚oÅ›nicy(Lecz nie wiedz, skÄ…d by siÄ™ ratunku wzięło) [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl