[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mówisz o \onie Swayne 'a?- Nie, ale ona i jej sier\ant wiedzą, kto to był.Muszą wiedzieć! Złap ich i przytrzymaj.Okłamali mnie, więc nasza umowa przestaje obowiązywać.Ten, kto spreparował to samobój-stwo, musiał działać na polecenie Meduzy".Chcę go mieć.Zaprowadzi nas na samą górę.- Niestety, obawiam się, \e nam się wymknął.- Co ty chrzanisz, do cholery?- Podobnie jak sier\ant i jego oblubienica.Obydwoje zniknęli.- Co to za wygłupy? O ile znam świętego Aleksa, a mo\esz mi wierzyć, \e znam godość dobrze, na pewno miał ich pod obserwacją od chwili, jak stąd wyjechali!- Pod obserwacją elektroniczną, ale nie bezpośrednią.Sam się uparłeś, \eby trzymaćCIA i Petera Hollanda z dala od Meduzy".- Co się właściwie stało?- Zaalarmowałem komputery wszystkich międzynarodowych linii lotniczych w kraju.Według informacji z godziny dwudziestej trzydzieści nasza para miała zarezerwowane miej-sca w samolocie Pan Amu startującym o dwudziestej drugiej do Londynu.112- Do Londynu? - nie wytrzymał Jason.- Przecie\ wybierali się w przeciwnym kierunku,na Hawaje!- Prawdopodobnie tam właśnie się udali, bo samolot do Londynu wy startował bez nich.Kto wie, gdzie się podziali.- Ty powinieneś wiedzieć!- Skąd, jeśli wolno zapytać? Dwoje obywateli Stanów Zjednoczonych lecących na Ha-waje nie musi okazywać paszportów, \eby dostać się do naszego pięćdziesiątego stanu.Wy-starczy prawo jazdy albo karta wyborcza.Powiedziałeś, \e przygotowywali się do tego krokuju\ od dawna.Jak myślisz, czy sier\antowi o ponad trzydziestoletnim sta\u w armii zdobyciekilku fałszywych praw jazdy sprawiłoby du\o kłopotu?- Ale po co?- Po to, \eby zmylić tych, którzy będą ich szukać.Na przykład nas, ale mo\e te\ cho-dzić o górę Meduzy".- Kurwa mać!- Czy byłby pan łaskaw wyra\ać się nieco mniej wulgarnie, profesorze?- Zamknij się.Muszę pomyśleć.- W takim razie pomyśl tak\e o tym, \e zamoczyliśmy dupy w Oceanie Lodowatym, niemając pod ręką \adnego piecyka.Nadeszła pora, \eby włączyć Petera Hollanda.Potrzebuje-my go.Potrzebujemy Langley.- Nie, jeszcze nie! Zapomniałeś o czymś, Aleks.Holland zło\ył przysięgę, a sądząc ztego, co o nim wiemy, traktuje ją bardzo powa\nie.Od czasu do czasu z pewnością jest gotównieco naciągnąć przepisy, ale kiedy do wie się o Meduzie" i o setkach milionów dolarów wGenewie, mo\e powiedzieć: Dosyć, chłopcy.Teraz ja się tym zajmę".- Musimy zaryzykować.Naprawdę go potrzebujemy, Davidzie.- Nie jestem \aden David, do cholery, tylko Jason Bourne, wasz twór! Jesteście moimidłu\nikami, moimi i mojej rodziny! Nie ustąpię ani o krok!- I zabijesz mnie, jeśli wystąpię przeciwko tobie.Zapadła cisza.Po długiej chwili przerwał ją Delta Jeden z Sajgonu.- Tak, Aleks.Zabiję cię.Nie dlatego, \e ty chciałeś mnie zabić w Pary\u, ale za to, \eznowu przyjmujesz z zaciśniętymi powiekami pewne zało\enia, które wtedy doprowadziły ciędo podjęcia tej decyzji.Rozumiesz mnie?- Rozumiem - odparł Conklin tak cicho, \e Bourne ledwo go usłyszał.- Arogancja iignorancja to twój ulubiony temat, jeśli chodzi o Waszyngton.W twoich ustach wszystkozawsze brzmi tak orientalnie.Powinieneś jednak w jakiejś wolnej chwili zastanowić się tak-\e nad swoją arogancją.Sami nie damy rady nic więcej zrobić.- Wręcz przeciwnie: pomyśl, ile mo\emy stracić, jeśli nie będziemy sami! Spójrz, jakiuczyniliśmy postęp wciągu zaledwie ilu.siedemdziesięciu dwóch godzin! Daj mi jeszczedwa dni, Aleks proszę cię! Zbli\amy się do sedna sprawy, do sedna tego, czym jest Medu-za"! Jeszcze jeden krok i podsuniemy im znakomity sposób na to, \eby się mnie pozbyć: Sza-kala.- Zrobię, co będę mógł.Czy Kaktus dzwonił?- Tak.Ma się jeszcze odezwać, a potem tu przyjedzie.Pózniej wszystko ci wyjaśnię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- Mówisz o \onie Swayne 'a?- Nie, ale ona i jej sier\ant wiedzą, kto to był.Muszą wiedzieć! Złap ich i przytrzymaj.Okłamali mnie, więc nasza umowa przestaje obowiązywać.Ten, kto spreparował to samobój-stwo, musiał działać na polecenie Meduzy".Chcę go mieć.Zaprowadzi nas na samą górę.- Niestety, obawiam się, \e nam się wymknął.- Co ty chrzanisz, do cholery?- Podobnie jak sier\ant i jego oblubienica.Obydwoje zniknęli.- Co to za wygłupy? O ile znam świętego Aleksa, a mo\esz mi wierzyć, \e znam godość dobrze, na pewno miał ich pod obserwacją od chwili, jak stąd wyjechali!- Pod obserwacją elektroniczną, ale nie bezpośrednią.Sam się uparłeś, \eby trzymaćCIA i Petera Hollanda z dala od Meduzy".- Co się właściwie stało?- Zaalarmowałem komputery wszystkich międzynarodowych linii lotniczych w kraju.Według informacji z godziny dwudziestej trzydzieści nasza para miała zarezerwowane miej-sca w samolocie Pan Amu startującym o dwudziestej drugiej do Londynu.112- Do Londynu? - nie wytrzymał Jason.- Przecie\ wybierali się w przeciwnym kierunku,na Hawaje!- Prawdopodobnie tam właśnie się udali, bo samolot do Londynu wy startował bez nich.Kto wie, gdzie się podziali.- Ty powinieneś wiedzieć!- Skąd, jeśli wolno zapytać? Dwoje obywateli Stanów Zjednoczonych lecących na Ha-waje nie musi okazywać paszportów, \eby dostać się do naszego pięćdziesiątego stanu.Wy-starczy prawo jazdy albo karta wyborcza.Powiedziałeś, \e przygotowywali się do tego krokuju\ od dawna.Jak myślisz, czy sier\antowi o ponad trzydziestoletnim sta\u w armii zdobyciekilku fałszywych praw jazdy sprawiłoby du\o kłopotu?- Ale po co?- Po to, \eby zmylić tych, którzy będą ich szukać.Na przykład nas, ale mo\e te\ cho-dzić o górę Meduzy".- Kurwa mać!- Czy byłby pan łaskaw wyra\ać się nieco mniej wulgarnie, profesorze?- Zamknij się.Muszę pomyśleć.- W takim razie pomyśl tak\e o tym, \e zamoczyliśmy dupy w Oceanie Lodowatym, niemając pod ręką \adnego piecyka.Nadeszła pora, \eby włączyć Petera Hollanda.Potrzebuje-my go.Potrzebujemy Langley.- Nie, jeszcze nie! Zapomniałeś o czymś, Aleks.Holland zło\ył przysięgę, a sądząc ztego, co o nim wiemy, traktuje ją bardzo powa\nie.Od czasu do czasu z pewnością jest gotównieco naciągnąć przepisy, ale kiedy do wie się o Meduzie" i o setkach milionów dolarów wGenewie, mo\e powiedzieć: Dosyć, chłopcy.Teraz ja się tym zajmę".- Musimy zaryzykować.Naprawdę go potrzebujemy, Davidzie.- Nie jestem \aden David, do cholery, tylko Jason Bourne, wasz twór! Jesteście moimidłu\nikami, moimi i mojej rodziny! Nie ustąpię ani o krok!- I zabijesz mnie, jeśli wystąpię przeciwko tobie.Zapadła cisza.Po długiej chwili przerwał ją Delta Jeden z Sajgonu.- Tak, Aleks.Zabiję cię.Nie dlatego, \e ty chciałeś mnie zabić w Pary\u, ale za to, \eznowu przyjmujesz z zaciśniętymi powiekami pewne zało\enia, które wtedy doprowadziły ciędo podjęcia tej decyzji.Rozumiesz mnie?- Rozumiem - odparł Conklin tak cicho, \e Bourne ledwo go usłyszał.- Arogancja iignorancja to twój ulubiony temat, jeśli chodzi o Waszyngton.W twoich ustach wszystkozawsze brzmi tak orientalnie.Powinieneś jednak w jakiejś wolnej chwili zastanowić się tak-\e nad swoją arogancją.Sami nie damy rady nic więcej zrobić.- Wręcz przeciwnie: pomyśl, ile mo\emy stracić, jeśli nie będziemy sami! Spójrz, jakiuczyniliśmy postęp wciągu zaledwie ilu.siedemdziesięciu dwóch godzin! Daj mi jeszczedwa dni, Aleks proszę cię! Zbli\amy się do sedna sprawy, do sedna tego, czym jest Medu-za"! Jeszcze jeden krok i podsuniemy im znakomity sposób na to, \eby się mnie pozbyć: Sza-kala.- Zrobię, co będę mógł.Czy Kaktus dzwonił?- Tak.Ma się jeszcze odezwać, a potem tu przyjedzie.Pózniej wszystko ci wyjaśnię [ Pobierz całość w formacie PDF ]