[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedyś był snajperem w straży Orange County, załatwiał studencia-ków z Cal State Fullerton.Wtedy był niezły, ale teraz nie ma się czym przejmować. Rzeczywiście  przyznała Heather. No dobrze, daj mi powiedzieć jeszcze coś, o czym nie powinienem mieć pojęcia.Pamiętasz Constance Ellar? Tak.To ta beznadziejna gwiazdka podobna do lalki Barbie, tyle że miała za małągłówkę, a jej ciało wyglądało tak, jakby ktoś nadmuchiwał je CO2 i przesadził. Kąci-ki jej warg uniosły się lekko. Była cholernie, kompletnie głupia. Racja  przyznał. Cholernie, kompletnie głupia.To odpowiednie określenie.Pamiętasz, co zrobiliśmy jej podczas mojego programu? Wtedy po raz pierwszy poka-zała się całej planecie, ponieważ musiałem ją wstawić na zasadzie umowy wiązanej.Pa-miętasz, co zrobiliśmy, ty i ja?Cisza.44  W nagrodę za to, że włączyliśmy ją do show, jej agent zgodził się, żeby nakręciłareklamówkę dla jednego z naszych sponsorów.Zainteresowało nas, jaki to będzie pro-dukt, więc przed występem panny Ellar otworzyliśmy papierową torbę i odkryliśmy, żeto krem do depilacji nóg.Boże, Heather, przecież musisz. Słucham  powiedziała Heather. Zabraliśmy tubkę z kremem i włożyliśmy opakowanie dezodorantu razem z tymsamym tekstem, który głosił:  Zademonstrować użycie produktu z zadowolonym wyra-zem twarzy , po czym wynieśliśmy się stamtąd i czekaliśmy. Naprawdę? W końcu panna Ellar pojawiła się, poszła do swojej garderoby, otworzyła torbę,a potem  do dziś pękam ze śmiechu na to wspomnienie  przyszła do mnie i zupeł-nie poważnie powiedziała:  Panie Taverner, przepraszam, że niepokoję, ale żeby zade-monstrować intymny dezodorant kobiecy, będę musiała zdjąć spódniczkę i majtecz-ki przed kamerą telewizyjną. I co z tego?  odpowiedziałem. W czym problem?A panna Ellar na to:  Będzie mi potrzebny stoliczek, na którym położę rzeczy.Nie mogęich po prostu rzucić na podłogę, to nie wyglądałoby dobrze.Będę rozpylała to do po-chwy na oczach sześćdziesięciu milionów widzów, a robiąc coś takiego, nie można roz-rzucać ciuchów po podłodze, to nie byłoby eleganckie.Naprawdę zrobiłaby to przedkamerą, gdyby Al Bliss nie. To niesmaczne. Mimo to uważałaś, że to bardzo śmieszne.Ta cholernie, kompletnie głupia dziew-czyna gotowa była zrobić coś takiego na oczach widzów. Zademonstrować użycie pro-duktu z zadowolonym wyrazem twarzy.Heather odłożyła słuchawkę.Jak sprawić, żeby zrozumiała?  zadawał sobie pytanie, zgrzytając zębami, nie-mal wyłamując srebrną plombę.Nie znosił tego wrażenia  zgrzytu srebrnej plomby.Niszczenie własnego ciała z bezsilnej złości.Czy ona nie rozumie, że moja znajomośćwszystkich szczegółów z jej życia oznacza coś ważnego? Kto wiedziałby o takich spra-wach? Oczywiście tylko ktoś, kto przez jakiś czas pozostawał z nią w bliskich stosun-kach.Nie mogło być innego wyjaśnienia, a jednak ona upierała się przy jakiejś karko-łomnej teorii, której nie mógł obalić.Tymczasem wyjaśnienie miała tuż przed oczami,swoimi szóstaczymi oczami.Jeszcze raz wrzucił monetę i wybrał numer. Witaj znowu  rzekł, kiedy Heather w końcu odebrała telefon. To równieżwiem o tobie: nie możesz słuchać, jak dzwoni telefon, dlatego masz dziesięć prywatnychnumerów, każdy do innego celu. Mam trzy  odparła Heather. Tak więc nie wiesz wszystkiego. Chciałem tylko.45  Ile? Mam już tego dość  rzekł bez ogródek. Nie możesz mnie kupić, ponieważnie tego chcę.Chcę  słuchaj mnie, Heather  chcę dowiedzieć się, dlaczego nikt mnienie zna.Przede wszystkim ty.Ponieważ jesteś szóstaczką, myślałem, że zdołasz to wyja-śnić.Czy zachowałaś o mnie jakiekolwiek wspomnienie? Popatrz na mój obraz na ekra-nie.Patrz!Zerknęła, unosząc jedną brew. Jesteś młody, ale niezbyt młody.Dość przystojny.Mówisz rozkazującym tonemi nie masz oporów przed takim dokuczaniem mi.Wyglądasz, mówisz i zachowujesz siędokładnie tak, jak zboczony fan.I co, jesteś zadowolony? Mam kłopoty  wyznał.Mówiąc to, postąpił irracjonalnie, skoro wcale go nie pa-miętała.Z biegiem lat przywykł opowiadać jej o swoich kłopotach i słuchać jej zwie-rzeń, więc trudno mu było zerwać z tym przyzwyczajeniem.Nawyk zignorował to, coon uznał za rzeczywistość: rządził się własnymi prawami. To okropne  powiedziała Heather. Nikt mnie nie pamięta.Nie mam metryki, nigdy się nie urodziłem, po prostumnie nie ma! Nie mam, oczywiście, żadnych dokumentów oprócz podrobionych, któ-re kupiłem od informatora policyjnego za dwa tysiące dolarów plus tysiąc za kontakt.Mam je przy sobie, chociaż, na Boga, mogą w nich być zaszyte mikronadajniki! Nawetwiedząc o tym, musiałem je zatrzymać; wiesz, dlaczego  nawet ty, na szczycie, nawetty wiesz, jak funkcjonuje to społeczeństwo.Wczoraj miałem trzydzieści milionów wi-dzów, którzy wyliby z wściekłości, gdyby jakiś gliniarz czy żołdak choćby dotknął mniepalcem.Dzisiaj stoi przede mną widmo OP. Co to jest OP? Obóz Pracy  warknął, usiłując przemówić do niej i wreszcie ją przekonać. Tawściekła mała suka, która podrobiła moje papiery, zmusiła mnie, żebym zabrał ją na ko-lację do jakiejś zakazanej, nędznej, makaroniarskiej restauracji, a kiedy tam siedzieliśmy,rozmawiając, nagle rzuciła się na podłogę i zaczęła wrzeszczeć.Psychiczna, sama przy-znała, że uciekła z Morningside.To kosztowało mnie kolejne trzy setki, a teraz, kto wie?Może już napuściła na mnie gliny i wojsko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl