[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Skoro zabrali ci twój pancerz, Iorku, skąd masz ten? Wykułem go sobie w Nowej Zembli z niebiańskiego metalu.Póki tego nie zrobiłem,nie byłem w pełni niedzwiedziem.Więc możecie wykuwać sobie dusze. zadumała się Lyra, uświadamiając sobie, żena świecie jest jeszcze wiele rzeczy, o których nie wie. A kto jest Królem Svalbardu? ciągnęła. Czy niedzwiedzie mają Króla? Nazywa się Iofur Raknison.To nazwisko wywołało w umyśle dziewczynki jakieś dalekie skojarzenie.Z pewnością słyszała je już wcześniej, ale gdzie? Nie wymówił go z pewnością niedzwiedzani żaden z Cyganów.Pamiętała, że głos, który je wymienił, należał do Uczonego, to byłgłos kogoś pedantycznego, dokładnego i wyniosłego, kogoś z Kolegium Jordana.Lyraskupiła się, próbując sobie przypomnieć.Wiedziała, że bardzo dobrze zna tego człowieka.Wreszcie sobie przypomniała: Sala Seniorów, Uczeni słuchający Lorda Asriela, a oIofurze Raknisonie mówił profesor Palmeru.Użył też słowa panserbjorne, którego Lyra nieznała; nie wiedziała też, że Iofur Raknison jest niedzwiedziem.A cóż takiego powiedziałprofesor? %7łe król Svalbardu jest próżny i lubi pochlebstwa.Mówił coś jeszcze, ale co?Gdybyż tylko mogła sobie przypomnieć.Jednak od tej pory tak wiele się zdarzyło. Jeśli twój ojciec jest więzniem svalbardzkich niedzwiedzi przerwał jej rozmyślaniaIorek Byrnison nie ucieknie im.Nie ma tam drewna, by mógł zbudować łódz.Choć jeśli jestpanem wielkiego rodu, z pewnością traktują go dobrze.Na pewno dali mu dom, służącego,jedzenie i opał. Czy niedzwiedzie można pokonać, Iorku? Nie. A można je oszukać?Iorek Byrnison przestał ogryzać kość i popatrzył przenikliwie na dziewczynkę.Potemodparł: Nigdy nie zdołasz pokonać pancernych niedzwiedzi.Widziałaś przecież mójpancerz.Teraz przyjrzyj się mojej broni.Odłożył mięso i wyciągnął łapy, wewnętrzną stroną ku górze.Lyra spojrzała uważnie.Czarne łapy pokryte były zrogowaciałą skórą grubości co najmniej cala; wszystkie pazurymiały długość przynajmniej równą długości dłoni Lyry i były ostre jak nóż.Iorek pozwoliłzdziwionej dziewczynce przebiec po nich palcami. Jedno uderzenie i miażdżę łapą foczą czaszkę dodał łamię ludzki kręgosłup lubodrywam kończynę.Potrafię też gryzć.Gdybyś mnie nie powstrzymała w Trollesundzie,zrobiłbym miazgę z głowy tamtego mężczyzny.Tyle o naszej sile, a co do oszukania nas.Jest to po prostu niemożliwe.Udowodnić ci? Wez kij i udawaj, że ze mną walczysz.Lyrze nie trzeba było dwa razy powtarzać.Z chęcią oderwała gałąz ośnieżonegokrzewu, odcięła wszystkie boczne odroślą i zaczęła nią smagać na boki niczym rapierem.Iorek Byrnison usiadł na pośladkach i, położywszy przednie łapy na udach, czekał na cios.Dziewczynka podeszła, a następnie zamierzyła się na niedzwiedzia, nie miała jednakszczególnej ochoty go atakować, ponieważ siedząc w bezruchu, wyglądał na nastawionegoabsolutnie pokojowo.Wywijała więc tylko kijem, nie chcąc uderzyć niedzwiedzia.Mimo żepozorowała atak wielokrotnie, Iorek ani razu nie poruszył się więcej niż o cal.W końcu zdecydowała się niezbyt mocno go ukłuć.Chciała tylko dotknąć kijem jegobrzucha, jednak niedzwiedz błyskawicznym ruchem wyciągnął przed siebie łapę.Kijnatychmiast wypadł z ręki dziewczynki i poszybował na bok.Zaskoczona Lyra ponowiła próbę, ale rezultat był identyczny, Iorek poruszał sięo wiele szybciej i pewniej niż ona.W końcu postanowiła uderzyć go naprawdę, atakująckijem niczym floretem, kij jednak ani razu nawet się nie otarł o ciało zwierzęcia.Wydawałosię, że niedzwiedz odgaduje jej myśli, nawet zanim sama postanowi, jak postąpić, toteż kiedyusiłowała trafić go w głowę, wielka łapa wyrzucała jej z ręki kij, a kiedy dziewczynka robiłafintę, Iorek wcale się nie poruszał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. Skoro zabrali ci twój pancerz, Iorku, skąd masz ten? Wykułem go sobie w Nowej Zembli z niebiańskiego metalu.Póki tego nie zrobiłem,nie byłem w pełni niedzwiedziem.Więc możecie wykuwać sobie dusze. zadumała się Lyra, uświadamiając sobie, żena świecie jest jeszcze wiele rzeczy, o których nie wie. A kto jest Królem Svalbardu? ciągnęła. Czy niedzwiedzie mają Króla? Nazywa się Iofur Raknison.To nazwisko wywołało w umyśle dziewczynki jakieś dalekie skojarzenie.Z pewnością słyszała je już wcześniej, ale gdzie? Nie wymówił go z pewnością niedzwiedzani żaden z Cyganów.Pamiętała, że głos, który je wymienił, należał do Uczonego, to byłgłos kogoś pedantycznego, dokładnego i wyniosłego, kogoś z Kolegium Jordana.Lyraskupiła się, próbując sobie przypomnieć.Wiedziała, że bardzo dobrze zna tego człowieka.Wreszcie sobie przypomniała: Sala Seniorów, Uczeni słuchający Lorda Asriela, a oIofurze Raknisonie mówił profesor Palmeru.Użył też słowa panserbjorne, którego Lyra nieznała; nie wiedziała też, że Iofur Raknison jest niedzwiedziem.A cóż takiego powiedziałprofesor? %7łe król Svalbardu jest próżny i lubi pochlebstwa.Mówił coś jeszcze, ale co?Gdybyż tylko mogła sobie przypomnieć.Jednak od tej pory tak wiele się zdarzyło. Jeśli twój ojciec jest więzniem svalbardzkich niedzwiedzi przerwał jej rozmyślaniaIorek Byrnison nie ucieknie im.Nie ma tam drewna, by mógł zbudować łódz.Choć jeśli jestpanem wielkiego rodu, z pewnością traktują go dobrze.Na pewno dali mu dom, służącego,jedzenie i opał. Czy niedzwiedzie można pokonać, Iorku? Nie. A można je oszukać?Iorek Byrnison przestał ogryzać kość i popatrzył przenikliwie na dziewczynkę.Potemodparł: Nigdy nie zdołasz pokonać pancernych niedzwiedzi.Widziałaś przecież mójpancerz.Teraz przyjrzyj się mojej broni.Odłożył mięso i wyciągnął łapy, wewnętrzną stroną ku górze.Lyra spojrzała uważnie.Czarne łapy pokryte były zrogowaciałą skórą grubości co najmniej cala; wszystkie pazurymiały długość przynajmniej równą długości dłoni Lyry i były ostre jak nóż.Iorek pozwoliłzdziwionej dziewczynce przebiec po nich palcami. Jedno uderzenie i miażdżę łapą foczą czaszkę dodał łamię ludzki kręgosłup lubodrywam kończynę.Potrafię też gryzć.Gdybyś mnie nie powstrzymała w Trollesundzie,zrobiłbym miazgę z głowy tamtego mężczyzny.Tyle o naszej sile, a co do oszukania nas.Jest to po prostu niemożliwe.Udowodnić ci? Wez kij i udawaj, że ze mną walczysz.Lyrze nie trzeba było dwa razy powtarzać.Z chęcią oderwała gałąz ośnieżonegokrzewu, odcięła wszystkie boczne odroślą i zaczęła nią smagać na boki niczym rapierem.Iorek Byrnison usiadł na pośladkach i, położywszy przednie łapy na udach, czekał na cios.Dziewczynka podeszła, a następnie zamierzyła się na niedzwiedzia, nie miała jednakszczególnej ochoty go atakować, ponieważ siedząc w bezruchu, wyglądał na nastawionegoabsolutnie pokojowo.Wywijała więc tylko kijem, nie chcąc uderzyć niedzwiedzia.Mimo żepozorowała atak wielokrotnie, Iorek ani razu nie poruszył się więcej niż o cal.W końcu zdecydowała się niezbyt mocno go ukłuć.Chciała tylko dotknąć kijem jegobrzucha, jednak niedzwiedz błyskawicznym ruchem wyciągnął przed siebie łapę.Kijnatychmiast wypadł z ręki dziewczynki i poszybował na bok.Zaskoczona Lyra ponowiła próbę, ale rezultat był identyczny, Iorek poruszał sięo wiele szybciej i pewniej niż ona.W końcu postanowiła uderzyć go naprawdę, atakująckijem niczym floretem, kij jednak ani razu nawet się nie otarł o ciało zwierzęcia.Wydawałosię, że niedzwiedz odgaduje jej myśli, nawet zanim sama postanowi, jak postąpić, toteż kiedyusiłowała trafić go w głowę, wielka łapa wyrzucała jej z ręki kij, a kiedy dziewczynka robiłafintę, Iorek wcale się nie poruszał [ Pobierz całość w formacie PDF ]