[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.a on czarne pludryi czarny dublet z białymi wyłogami.Po ceremonii urządzono wielki turniej rycerski. Turniej! Za wszystko zapłacił król Jakub, tak że uroczystości miały należytą oprawę.Ponoć nieustępowały w niczym uroczystościom na naszym dworze, a nawet je przewyższały.Tymczasemkról Jakub i młoda para udali się do monarszej rezydencji myśliwskiej w hrabstwie Fife, zamkuFalkland. Najjaśniejszy pan już o tym wie  stwierdzam oczywistość. Tak.Ja usłyszałam o wszystkim od mego męża, który udał się do Lincolnu,by zwoływać ludzi pod broń przed wojną ze Szkocją, i tam zasięgnął języka u jednegoz królewskich szpiegów.W tej chwili najjaśniejszy pan ze swymi doradcami nakazujeumocnienie zamków na północy Anglii i przygotowania do szkockiej inwazji. Na której czele stanie król Jakub? Krążą słuchy, że wojna wybuchnie już na wiosnę, skoro ksią.skoro młodzik wżenił sięw rodzinę panującą Szkocji.Król Szkotów nie poprzestanie, póki nie osadzi go na tronie Anglii.Wspominam swego brata z czasów, gdy widziałam go po raz ostatni, uroczego małegochłopca lat dziesięciu, o płowych włosach, błyszczących brązowo-zielonych oczachi łobuzerskim uśmiechu.Wspominam drżenie jego dolnej wargi, gdyśmy całowały gona pożegnanie i opatulały ciepło, odsyłając za mury sanktuarium i wsadzając na łódz płynącą w dół rzeki, w nadziei że nasz plan zadziała i że Ryszard dotrze bezpiecznie na dwór księżnejMałgorzaty Burgundzkiej, która zapewni mu schronienie.Próbuję wyobrazić go sobie teraz,dorosłego już mężczyznę, biorącego ślub w czarno-białym stroju.Oczyma wyobrazni widzę gonadal łobuzersko uśmiechniętego, ze śliczną oblubienicą u boku.Przykładam dłoń do brzucha, gdzie rośnie następny Tudor, wróg mego brata, synmężczyzny, który odebrał tron Yorkom. Nic na to nie poradzisz  dodaje Małgorzata, widząc zamierający mi na wargachuśmiech. Nikt z nas nic na to nie poradzi.Musimy wyjść z tego obronną ręką, nie pozwolić,by wina spadła na nas.Potem zobaczymy, co będzie dalej.W lutym, gdy zaczynam się szykować do odosobnienia w komnacie niewieściej, dwórnadal jest pogrążony w żałobie po Jasperze Tudorze i ścichły z niepewności po otrzymanychwiadomościach z młodzieńczego, weselącego się dworu szkockiego, gdzie jak słyszymy, czasspędza się na polowaniach pomimo śniegu i planowaniu inwazji na nasze północne ziemiez chwilą polepszenia się pogody.Henryk wydaje na moją cześć wielką ucztę, w której jako gość honorowy bierze udziałhiszpański wysłannik, Roderigo Gonzalva de Puebla.Jest to mężczyzna nikczemnego wzrostu,śniady i ciemnowłosy, lecz nie odrażający.Kłania mi się nisko i całuje mą dłoń, po czym prostujesię uśmiechnięty od ucha do ucha, jakby sądził, że znajduję go ponętnym. Ambasador ma propozycję ożenku dla księcia Artura  szepcze do mnie Henryk.Chodzi o najmłodszą z hiszpańskich księżniczek, infantkę Catalinę.Spoglądam od pogodnego oblicza męża do pyszałkowatego wysłannika i pojmuję,że powinnam okazać radość. Doskonały pomysł  mówię. Jednakże oboje są jeszcze bardzo młodzi. Na początek tylko zaręczyny dla umocnienia przyjazni między naszymi królestwami rzecze Henryk gładko.Kiwa głową ambasadorowi i prowadzi mnie do wysokiego stołu. Mowanie tylko o stałym i pewnym przymierzu z Hiszpanią przeciwko Francji, lecz także o tym,by dopaść pretendenta.Ferdynand i Izabela obiecują, że jeśli ogłoszę zaręczyny, zwabiąmłodzika do siebie pod pretekstem zawiązania z nim sojuszu.A gdy już stawi się w Granadzie,przekażą go nam. Nigdzie nie pojedzie  stwierdzam z dużą dozą pewności w głosie. Po co miałbyzostawić brzemienną żonę w Szkocji i pojechać do odległej Hiszpanii? Po to, by zyskać poparcie Ferdynanda i Izabeli w sprawie inwazji.Tymczasem onioddadzą rękę infantki Arturowi i pojmą naszego wroga, ażeby mieć pewność, że Catalinawyjdzie za jedynego następcę tronu Anglii.Połączy nas wspólny cel.Sami oboje niedawno doszlido władzy, pamiętają więc, jak to jest walczyć o królestwo.Zaręczając swoją córkę z naszymsynem, wydadzą wyrok śmierci na pretendenta.Będzie im zależeć, aby umarł, nie mniej niż namna tym zależy.Stojący szpalerem dworzanie kłaniają nam się kolejno, a już na podwyższeniu podstoliprzybiega ze złotą misą pełną wody różanej dla obmycia palców.Zanurzam opuszki w ciepłejwodzie i wycieram starannie w serwetę. Ale mężu. zaczynam. Dość o tym na razie  ucina Henryk. Wrócimy do tego tematu, gdy dasz mi kolejnedziecko.Teraz ciesz się względami naszych przyjaciół i myśl tylko o tym, by połóg przebiegłszczęśliwie.Mam nadzieję na jeszcze jednego syna, Elżbieto.Uśmiecham się do niego, jakby właśnie dodał mi pewności siebie, po czym przenoszęwzrok na niżej ustawione stoły.Przy jednym z nich, w otoczeniu wysłanników z innych dworów królewskich, siedzi ambasador de Puebla, którego głowa ledwie wystaje zza dużej solnicy.Zastanawiam się, czy ów człowiek jest aż tak dwulicowy, aż tak zapatrzony we własną karierę,by obiecać przyjazń dwudziestodwulatkowi, a następnie wydać go na pewną śmierć.Kiedypodnosi na mnie spojrzenie i posyła mi uśmiech, w myślach odpowiadam sobie na to pytanie.Tak, ten człowiek jest zdolny do czegoś podobnego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl