[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Różnica między dobrym a złym zarządcą zamyka się mniej więcej w pięciu uderzeniach serca.Dobrzy dokonują natychmiastowego wyboru.- Wyboru do przyjęcia?- Zazwyczaj można wprowadzić go w życie.Zły administrator waha się, kręci, prosi o komitety, o badania i sprawozdania.W końcu działa w sposób, który wywołuje poważne problemy.- Ale czy czasami nie potrzebują po prostu więcej informacji, żeby.- Zły zarządca więcej uwagi przykłada do sprawozdań niż do de­cyzji.Chce pewnych danych, które mógłby okazać jako usprawiedli­wienie swoich błędów.- A dobry?- Och, polega na ustnych poleceniach.Nigdy nie kłamie na temat tego, co zrobił, jeżeli jego polecenia powodują problemy, i otacza się ludźmi zdolnymi do mądrego działania na jedno słowo rozkazu.Czę­sto najważniejszą informacją jest to, iż coś jest nie w porządku.Źli zarządcy ukrywają swoje błędy, dopóki nie jest za późno na dokona­nie poprawek.Leto przyglądał się jej, jak rozmyśla o ludziach, którzy mu służyli - zwłaszcza o Moneu.- Ludzie decyzji - powiedziała.- Jedną z najtrudniejszych do znalezienia rzeczy dla tyrana - od­rzekł - są ludzie, którzy rzeczywiście podejmują decyzje.- Czy twoja znajomość przeszłości nie daje ci jakiejś.- Daje mi trochę zabawy.Większość biurokracji przed moją wy­szukiwała sobie i opierała się na ludziach, którzy unikali decydowa­nia.- Rozumiem.Jak mnie wykorzystasz, Panie?- Wyjdziesz za mnie?Nikły uśmiech dotknął jej ust.- Kobiety również mogą podejmować decyzje.Wyjdę za ciebie.- Zatem idź i poinstruuj Matkę Wielebną.Upewnij się, czy wie, czego szukać.- Mojego pochodzenia - odparła.- Ty i ja znamy już swoje prze­znaczenie.- Które nie zostało oddzielone od mojego źródła - powiedział.Wstała i rzekła:- Panie, czy możesz mylić się co do twojej Złotej Drogi? Czy mo­żliwość niepowodzenia.- Wszystko i wszyscy mogą zawieść - powiedział - ale dzielni, dobrzy przyjaciele - nigdy.Zbiorowiska zawsze ciążą do warunkowania swojego otoczenia na przetrwanie.Kiedy zbaczają z tego celu, można to uznać za oznakę choroby.Jest wiele widocznych jej symptomów.Bardzo mnie zainteresował sposób po­działu żywności.Jest to forma komunikacji, nieunikniona oznaka wzajemnej pomocy, zawierająca również śmier­telny symbol zależności.To ciekawe, że to zazwyczaj mężczyźni dbają teraz o przyrodę.Są mężami-mężczyznami.Kiedyś była to wyłącznie domena ko­biet."Wykradzione dzienniki""Musicie wybaczyć mi niedokładność tego sprawozdania - pisała Matka Wielebna Anteac.- Przypiszcie to konieczności pośpiechu.Ju­tro odlatuję na Ix w celu, który dokładnie przedstawiłam wcześniej.Nasilonemu zainteresowaniu Boga Imperatora Ix nie można zaprze­czyć, wszak muszę tu przede wszystkim wspomnieć o dziwnej wizycie, jaką złożyła mi Ambasadorka Ix, Hwi Noree."Anteac odchyliła się na niewygodnym taborecie, który był jednak najlepszym meblem, jaki udało jej się znaleźć w tych spartańskich kwaterach.Siedziała sama w swej ciasnej izbie, w miejscu, które Pan Leto wciąż odmawiał zamienić na większe, nawet po ostrzeżeniu Bene Gesserit o zdradzie Tleilaxan.Na kolanie Anteac leżał mały, atramentowoczamy prostopadło­ścian o boku około dziesięciu milimetrów i nie mający więcej niż trzy milimetry grubości.Pisała po nim błyszczącą igłą - jedno słowo na drugim, wszystkie po kolei pochłaniane przez sześcian.Skończona wiadomość zostanie odciśnięta w nerwach wzrokowych akolitki-kurierki, ukryta, dopóki nie zostanie odtworzona w Kapitularzu.Hwi Noree stwarzała olbrzymi problem!Anteac znała relacje nauczycielek Bene Gesserit, wysłanych do szkolenia Hwi na Ix, ale rodziły one więcej wątpliwości, niż mówiły.Prowokowały nowe, istotniejsze pytania.Jakich przygód doznałaś, dziecko?Jakie były trudy twej młodości?Anteac wciągnęła powietrze przez nozdrza i spojrzała w dół na czarny prostopadłościan.Podobne myśli przypominały jej o fremeńskiej wierze, iż to miejsce urodzenia czyni człowieka tym, kim jest."Czy na twojej planecie są dziwne zwierzęta?" - zapytałby Fremen.Hwi przyszła z imponującą eskortą Mówiących-do-Ryb, więcej niż piątką wielkich jak niedźwiedzie kobiet; wszystkie uzbrojone po zęby.Anteac rzadko widywała takie bogactwo broni - rusznice lase­rowe, długie noże, srebrne sztylety, granaty ogłuszające.Było to w środku przedpołudnia.Hwi wśliznęła się do środka, po­zostawiając Mówiącym-do-Ryb rozlokowanie się po kwaterach Bene Gesserit, z wyjątkiem tego spartańskiego, wewnętrznego pokoju.Anteac obrzuciła wzrokiem swoje pomieszczenie.Pan Leto chciał coś przekazać przez fakt trzymania ich tutaj.Tak oto zmierzona została wasza wartość dla Boga Imperatora!Z wyjątkiem.teraz wysyłał Matkę Wielebną na Ix i rzeczony cel jej misji mówił wiele o Panu Leto.Być może szykowała się zmiana - nowe honory i więcej melanżu dla zakonu żeńskiego."Wszystko zależy od tego, jak dobrze się spiszę."Hwi weszła do pokoju sama i usiadła zasępiona na łóżku Anteac, chyląc głowę niżej niż Matka Wielebna.Był to miły gest i nieprzypad­kowy.Mówiące-do-Ryb przyjęłyby do wiadomości każdy rodzaj ich wzajemnych stosunków, jakiego by tylko Hwi zechciała.Jej pierwsze wstrząsające słowa nie pozostawiły co do tego wątpliwości:"Na wstępie musisz się dowiedzieć, ze poślubię Pana Leto."Powstrzymanie się przed rozdziawieniem ust ze zdumienia wyma­gało silnej samokontroli.Prawdopoznanie Anteac poświadczyło szczerość słów Hwi, ale cała ich przerażająca wymowa jakoś nie mog­ła dotrzeć do świadomości Bene Gesserit."Pan Leto rozkazuje ci, byś nikomu o tym nie wspominała" - do­dała Hwi."Jaki dylemat - myślała Anteac.- Czy w ogóle mogę donieść o tym siostrom z Kapituły?""Wszyscy dowiedzą się w swoim czasie - powiedziała Hwi.- Ale jeszcze nie teraz.Mówię ci o tym, żebyś uświadomiła sobie ogrom za­ufania Pana Leto.""Zaufania pokładanego w tobie?""W nas obu."To przyprawiło Anteac o ukryty z trudem dreszcz.W tej ufności zawarta była spora moc!"Czy wiesz, dlaczego Ixianie wybrali cię na Ambasadorkę?" - za­pytała Anteac."Tak.Chcieli, bym go oczarowała.""Wydaje mi się, że ci się powiodło.Czy to oznacza, że Ixianie wie­rzą w te historie Tleilaxan o paskudnych nawykach Pana Leto?""Nawet Tleilaxanie w nie nie wierzą.""Mam rozumieć, że potwierdzasz fałszywość tych opowieści?"Hwi przemówiła dziwnie monotonnym głosem, który trudno było poddać prawdopoznaniu i mentackim zdolnościom Anteac:"Rozmawiałaś z nim i obserwowałaś go.Sama sobie odpowiedz na to pytanie."Anteac zdławiła przypływ irytacji.Mimo swej młodości ta Hwi nie była akolitką.i nigdy nie będzie porządną Bene Gesserit.Co za szkoda!"Doniosłaś o tym rządowi Ix?" - zapytała Anteac."Nie.""Dlaczego?""Wkrótce się dowiedzą.Przedwczesne ujawnienie tego wyrządzi­łoby krzywdę Panu Leto.""Jest szczera" - powtórzyła sobie Anteac."Nie jesteś przede wszystkim lojalna wobec Ix?" - zapytała."Przede wszystkim jestem lojalna wobec prawdy - odpowiedziała Hwi, po czym uśmiechnęła się.- Ixianie lepiej tworzą narzędzia, niż myślą.""Czy Ix nie uważa cię za zagrożenie dla Boga Imperatora?""Myślę, że przede wszystkim chodzi im o wiedzę.Przedyskutowa­łam to z Amprem przed wyjazdem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl