[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Czy Pazer może z tobą porozmawiać?-Jeśli ciało medyczne pozwoli.Wezyr był równie wzruszony jak jego żona.-Nie powinieneś był ryzykować życia, Suti.-Sądziłem, że wezyr nie będzie plótł takich bzdur.-Bardzo cierpisz?-Neferet jest nadzwyczajnym lekarzem.Prawie nic nie czuję.-Przerwano nam rozmowę.-Pamiętam.-No, więc jaka to propozycja?-Jakie jest moje najgorętsze pragnienie, twoim zdaniem?-Według tego, co głosisz, prowadzić wystawne życie, kochać, świętować, upijać się każdym wschodem słońca.-A twoje?-Przecież wiesz: zamieszkać z Neferet w mojej wiosce, z dala od tego zgiełku.-Odmieniła mnie pustynia, Pazerze.Jest moją przyszłością i moim królestwem.Nauczyłem się dzielić jej sekrety i żywić się jej tajemnicami.Z dala od niej czuję się ociężały i stary.Gdy tylko moja stopa styka się z piaskiem, staję się młody i nieśmiertelny.Prawdziwe jest tylko prawo pustyni.Chodź ze mną, ty też masz taką naturę.Pojedźmy razem, porzućmy ten świat kompromisów i kłamstw.-Suti, wezyr jest po to, by je zwalczać i wprowadzać rządy prawości.-To ci się udaje?-Każdy dzień ofiarowuje mi swoją cząstkę zwycięstw i przegranych, ale Egiptem rządzi jeszcze Maat.Kiedy panować będzie Bel-Tran, sprawiedliwość opuści tę ziemię.-Nie czekaj na tę chwilę.-Pomóż mi prowadzić tę walkę.Suti odwrócił się na bok, jakby na znak odmowy.-Pozwól mi spać.Jak mógłbym walczyć, skoro brak mi snu?Statek królowej matki zabrał Silkis z portu w Memfisie do Pi-Ramzes.W doskonale wietrzonej kabinie, osłoniętej przed palącym słońcem czerwca, małżonka Bel-Trana korzystała z uważnej opieki gorliwego personelu.Poddano ją masażowi, uperfumowano, podano sok z owoców, świeże ręczniki na czoło i kark, słowem, cała podróż była czarująca.Na przystani czekała do jej dyspozycji lektyka z dwoma parasolami.Droga nie była daleka, bo zaniesiono Silkis nad brzeg jeziora królewskiej rezydencji.Dwaj nosiciele parasoli przeprowadzili ją do pomalowanego na niebiesko czółna.Wioślarze ostrożnie przewieźli ją na wyspę, gdzie w drewnianej altanie Tuja czytała wiersze z czasów Starego Państwa, opiewające niezwykłe piękno egipskich krajobrazów oraz szacunek, jaki ludzie winni żywić wobec bogów.Silkis, której lniana suknia była ostentacyjnie luksusowa, wpadła w panikę.Odwagi nie dodawały jej nawet liczne klejnoty.Czy potrafi stawić czoło najbogatszej i najbardziej wpływowej kobiecie Egiptu?-Usiądź obok mnie, damo Silkis.Ku wielkiemu zdumieniu nowo przybyłej, królowa Tuja bardziej przypominała kobietę z ludu niż matkę Ramzesa Wielkiego.Z rozpuszczonymi włosami, bosa, w prostej białej sukni z ramiączkami, bez naszyjników, bransolet i bez śladu makijażu.Ale jej głos przeszywał duszę.-Musisz cierpieć z powodu upału, moje dziecko.Niezdolna wykrztusić słowa, Silkis usiadła na trawie, nie pomyślawszy o nieuniknionych zielonych plamach, które zbrukają cenny len.-Odpocznij, odpręż się.Jeśli chcesz, możesz się wykąpać.-Ja.nie, ja nie mam na to ochoty, Wasza Wysokość.-Może zimnego piwa?Niemal sparaliżowana, Silkis przyjęła wysokie naczynie, zaopatrzone w metalową rurkę, która pozwalała wchłonąć wyśmienity napój.Wypiła kilka łyków ze spuszczonymi oczyma, niezdolna znieść spojrzenia Tui.-Lubię czerwiec -rzekła królowa matka.-Jego światło jest olśniewająco szczere.Nie lękasz się wielkich upałów?-One.one wysuszają moją skórę.-A nie masz całego arsenału kremów i szminek?-Mam, oczywiście.-Dużo czasu poświęcasz swojej urodzie?-Kilka godzin dziennie.Mój mąż jest bardzo wymagający.-Jak mi mówiono, zrobił niezwykłą karierę.Silkis uniosła nieco głowę.Królowa matka od razu wkroczyła na teren, gdzie jej oczekiwała.Strach ustąpił.Czyż ta robiąca tak wielkie wrażenie kobieta o cienkim i prostym nosie, wystających kościach policzkowych i kwadratowym podbródku nie będzie jej potulną niewolnicą? Poczuła przypływ nienawiści podobny do tego, który kazał jej rozebrać się przed dowódcą straży Sfinksa, by go oszołomić i pozwolić mężowi go zabić.Silkis lubiła uległość wobec Bel-Trana, ale pragnęła też, aby całe otoczenie leżało u jej stóp.Perspektywa poniżenia królowej matki wywołała w niej rodzaj ekstazy.-Tak, Wasza Wysokość, niezwykłą.To właściwe słowo.-Drobny księgowy, który został dostojnikiem królestwa.Tylko w Egipcie możliwa jest taka kariera.Istotne jest tylko, aby sięgając po wielkość, pozbyć się małości, prawda?Silkis zmarszczyła brwi.-Bel-Tran jest uczciwy, pracowity i myśli tylko o dobru społecznym.-Zdobywanie władzy rodzi konflikty, które ja obserwuję z bardzo daleka.Silkis radowała się.Ryba chwyciła przynętę! Żeby dodać sobie odwagi, wypiła trochę zimnego piwa, tak doskonałego, że rozluźniła się całkiem.-W Memfisie szepczą, że król jest cierpiący -rzekła.-Bardzo zmęczony, damo Silkis.Jego brzemię jest przytłaczające.-Chyba niebawem powinien odprawić święto regeneracji?-Tego wymaga święta tradycja.-A.a gdyby nie doszło do magicznego rytuału?-Bogowie daliby w ten sposób znać, że panować powinien nowy faraon.Twarz Silkis rozświetlił pełen okrucieństwa uśmiech.-Tylko od bogów to zależy?-Jesteś bardzo tajemnicza.-Czy Bel-Tran nie ma cech władcy?Tuja w zadumie obserwowała stado dzikich kaczek, płynących po błękitnej wodzie stawu.-Kim jesteśmy, by twierdzić, że unieść możemy zasłonę przyszłości?-Bel-Tran to potrafi, Wasza Wysokość.-Wspaniale.-On i ja liczymy na twoją pomoc, pani.Wszyscy wiedzą, że twoje opinie są bardzo trafne.-Taka jest rola królowej matki: dostrzegać i doradzać.Silkis wygrała.Czuła się lekka jak ptak, szybka jak szakal, niebezpieczna niczym ostrze sztyletu.Egipt należał do niej.-Jak twój mąż zbił swoją fortunę?-Rozwijając fabrykę papirusów.Oczywiście żonglował z rachunkami, jak wszędzie.Nie dorównał mu żaden finansista.-Czyżby dokonał jakichś malwersacji?Silkis stała się rozmowna.-Wasza Wysokość, interesy są tylko interesami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl