[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.BÄ™dzie to zresztÄ… pierwsza rzecz, której siÄ™ ten potężny es-tetyk w życiu swoim nauczy.No  ale i to nie ma nic wspólnego z mojÄ… powieÅ›ciÄ…, a p.Arturjest już na ganku maÅ‚ego i schludnego dworku, nad którym stoi napis:  Apteka BartÅ‚omiejaOdwarnickiego, pod królem Janem Sobieskim.Nowa zdobycz p.Artura nazywaÅ‚a siÄ™ tedypanna Katarzyna Odwarnicka.Jeszcze parÄ™ kroków, a p.Artur byÅ‚ w sieniach, skÄ…d wprowa-dzono go przez drzwi na prawo do dużego dosyć pokoju, w którym staÅ‚ dÅ‚ugi stół, nakrytybiaÅ‚ym obrusem, z dwudziestÄ… przeszÅ‚o nakryciami.Ludno tam byÅ‚o i gwarno, a dym tytoniowy Å›cieliÅ‚ siÄ™ w tak gÄ™stych obÅ‚okach mimootwartych okien, że z poczÄ…tku najbystrzejszy wzrok zaledwie mógÅ‚ dostrzec, co siÄ™ dziaÅ‚o odwa kroki od wchodzÄ…cego.Dopiero po niejakim obyciu siÄ™ z tÄ… atmosferÄ… ujrzaÅ‚ p.Kukiel-ski, że wszedÅ‚ miÄ™dzy towarzystwo zÅ‚ożone z kobiet i mężczyzn i że miÄ™dzy tymi ostatniminajwiÄ™cej byÅ‚o cucyglerów.(TechnicznÄ… nazwÄ…: Zuzügler ochrzciÅ‚y byÅ‚y c.k.wÅ‚adze każde-go, co zdążaÅ‚ do powstania w Królestwie i w Krajach Zabranych  im dalej w gÅ‚Ä…b kraju, tymwiÄ™cej byÅ‚o takich cucyglerów, którzy wiecznie z d Ä… ż a l i do powstania).Na widok p.Artura zbliżyÅ‚ siÄ™ do niego gospodarz domu i powitaÅ‚ go tak serdecznie, żewaleczny major omal nie wyzionÄ…Å‚ ducha w jego objÄ™ciu.NastÄ™pnie przedstawiÅ‚ go obecnymjako pana Laorszad, bo w tej formie nazwisko de la Roche-Chouart utkwiÅ‚o w pamiÄ™ci za-cnemu farmaceucie.Pan Artur skrzywiÅ‚ siÄ™ na to trochÄ™, zwÅ‚aszcza gdy niektórzy cucygleryzaczÄ™li powtarzać po cichu:  Laorszad, Lalimonad itd. Przepraszam pana  wycedziÅ‚ pan major przez nos i przez zÄ™by, z arystokratycznympółuÅ›miechem  pragnÄ™ zachować moje incognito173 i dla t y c h p a n ó w nazywam siÄ™major Jan Wara, ze sztabu IX oddziaÅ‚u.Oto jest kartka od naczelnego wodza. To mówiÄ…cpodaÅ‚ p.Odwarnickiemu swojÄ… legitymacjÄ™, jakoÅ› szczęśliwie przechowanÄ… wÅ›ród przygóddnia tego.ByÅ‚o to jeszcze w lipcu r.1863 i nie przetrzÄ…sano cucyglerów tak starannie jakpózniej.Podczas gdy pan aptekarz z wielkÄ… uwagÄ… odczytywaÅ‚ kartkÄ™, przejmujÄ…c siÄ™ do gÅ‚Ä™bi za-wartymi w niej poleceniami, ogólny szmer niezadowolenia rozszedÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy cucyglerami,którzy nie lubili, by ich traktowano z góry jako  tych panów.Na szczęście, byli to ludzielepiej wychowani i w pokoju p.aptekarza nie byÅ‚o miotÅ‚y z trzonkiem.PotworzyÅ‚y siÄ™ tedytylko grupy, w ten sposób, że po dwóch i po trzech cucyglerów wzięło w posiadanie organasÅ‚uchu każdej panny lub pani obecnej w pokoju, i po cichu rozmawiano o impertynenckiejpowierzchownoÅ›ci nowego przybysza, o jego jak na majora nie dość mohortowskiej posta-wie174 itd.Tu jakiÅ› eks-chÅ‚opoman175 z kijowskiego uniwersytetu Å›wiadczyÅ‚ siÄ™ Janem Jaku-171Dziewica OrleaÅ„ska (1801)  tragedia F.Schillera.W teatrze lwowskim w antraktach dawano muzykÄ™ ta-necznÄ….172Kronikarzem teatralnym »Dziennika Lwowskiego« byÅ‚ Juliusz Starkel.173incognito (z Å‚ac.)  zatajenie swego nazwiska lub stanu, pobyt w charakterze nieoficjalnym.174mohortowska postać  postać rycerska, od nazwiska Mohorta, bohatera utworu W.Pola pod tym tytuÅ‚em.175Lam daje tu i poniżej satyryczne przedstawienie obozów politycznych w okresie powstania styczniowego. Czerwony radykalizm , czyli obóz Czerwonych, Å‚Ä…czÄ…cych hasÅ‚o walki o niepodlegÅ‚ość z hasÅ‚em rewolucyj-nych przemian spoÅ‚ecznych, reprezentuje eks-chÅ‚opoman z Kijowa.RzeczywiÅ›cie spoÅ›ród studentów uniwersy-tetu kijowskiego, z grupy tzw.chÅ‚opomanów, propagujÄ…cych hasÅ‚o agitacji wÅ›ród chÅ‚opów, rekrutowali siÄ™ naj-bardziej radykalni dziaÅ‚acze powstania.Lam przedstawia reprezentanta tej grupy ironicznie, jako doktryneraszukajÄ…cego rozwiÄ…zaÅ„ aktualnych polskich problemów spoÅ‚ecznych w utopijnych hasÅ‚ach wielkiego filozofa ipisarza francuskiego oÅ›wiecenia, Jana Jakuba Rousseau (1712 1778), oraz w powieÅ›ciach Eugeniusza Sue(1804 1857), powieÅ›ciopisarza francuskiego, dalekiego w swych sensacyjnych utworach od realistycznego uka-zania życia, ale wprowadzajÄ…cego jaskrawe obrazy nierównoÅ›ci spoÅ‚ecznych oraz ostre akcenty antyklerykalne idlatego popularnego w koÅ‚ach radykalnej mÅ‚odzieży. Niebieski ultramontanizm spod Wawelu , a wiÄ™c obózBiaÅ‚ych w jego galicyjskim  arystokratycznym i propapieskim wydaniu, reprezentuje mÅ‚odzieniec z Krakowa,55 bem Rousseau, że wszyscy ludzie sÄ… braćmi, cytowaÅ‚ Eugeniusza Sue na dowód, że jezuicizgubili PolskÄ™, i wywoÅ‚ywaÅ‚ różne okropne widma z różnych okropnych historii jako jasneargumenta, że szlachta jest do niczego i że nie bÄ™dzie Polski, póki nie powieszÄ… ostatniegoszlachcica, bo szlachcice paplajÄ… po francusku, traktujÄ… braci demokratów przez nos jako tych panów i jeżeli idÄ… do powstania, to pchajÄ… siÄ™ zaraz do sztabu.Wszystkiemu temuprzeczyÅ‚ znowu mocno jakiÅ› mÅ‚odzieniec z Krakowa, który rozróżniaÅ‚ miÄ™dzy ludzmi bracistarszych i mÅ‚odszych, widziaÅ‚ zbawienie Polski w katolicyzmie i nie byÅ‚ za bezzwÅ‚ocznymwytÄ™pieniem szlachty, ale przyznawaÅ‚, że sÄ… indywidua, które sobie za wiele pozwalajÄ…, przyczym patrzyÅ‚ znaczÄ…co na pana Artura, na którym, jak widzimy krupiÅ‚o siÄ™ wszystko i które-mu czerwony radykalizm wypowiedziaÅ‚ wojnÄ™ zarówno, jak niebieski ultramontanizm spodWawelu.Przy tym, ku wiÄ™kszej jeszcze mortyfikacji176 swojej p.Artur dostrzegÅ‚, że znajomÄ…już pannÄ™ KatarzynÄ™ obstÄ…piÅ‚o w koÅ‚o liczne grono cucyglerów, z którymi rozmawiaÅ‚a takwesoÅ‚o, iż zaledwie uważaÅ‚a na jego wejÅ›cie.P.Artur nie mógÅ‚ sobie tego wytÅ‚umaczyć ina-czej, jak tylko tym, że jeszcze nie dosyć  zadaÅ‚ szyku pannie Katarzynie, i postanowiÅ‚ sobiedopeÅ‚nić tego przy wieczerzy, na którÄ… siÄ™ wÅ‚aÅ›nie zanosiÅ‚o.P.Odwarnicki zadawaÅ‚ sobie tymczasem, jak najwiÄ™cej pracy, by przyjąć godnie  panamajora dobrodzieja w domu swoim.Poczciwy aptekarz byÅ‚ w jednej i tej samej osobie magi-strem farmacji, burmistrzem miasta BÅ‚otniczan i  naczelnikiem tegoż miasta z ramienia RzÄ…-du Narodowego.Na mocy tego ostatniego charakteru swego czuÅ‚ siÄ™ podwójnie obowiÄ…zanymdo grzecznoÅ›ci i uprzejmoÅ›ci wobec p.Artura, ażeby okazać chwalebnÄ… gorliwość i posÅ‚u-szeÅ„stwo dla rozkazów naczelnego wodza, tak wyraznie polecajÄ…cych majora Jana WarÄ™ wÅ‚a-dzom narodowym.Usadowiono tedy pana majora na kanapie, miÄ™dzy paniÄ… aptekarzowÄ… apaniÄ… kasjerowÄ…, podano mu fajkÄ™ na ogromnie dÅ‚ugim cybuchu z kolosalnym bursztynem i p.naczelnik miasta naÅ‚ożyÅ‚ i zapaliÅ‚ mu jÄ… osobiÅ›cie, co wszystko p.Artur przyjÄ…Å‚ avec une aff-abilité aussi gracieuse, que charmante177, jak pisze do mnie w liÅ›cie z dn.30 lipca 1863 [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl