[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieli do dyspozycji pięć lekkich, terenowych jeepów i trzy ciężkie motocykle.Wszystkie pomalowane na czarno, z białymi kołami na drzwiczkach symbolizujących bramę, stały teraz na platformie Projektu.Nie miały tablic rejestracyjnych ani dokumentów - tam, dokąd miały wyruszyć, nic nie było potrzebne.Pluton został pobieżnie zapoznany z przebiegiem wydarzeń w Perchorsku.Pokazano im nawet filmy z przybyszami, które udało się zarejestrować na taśmie.W ich wyszkoleniu szczególny nacisk położono na perfekcję w posługiwaniu się ręcznymi miotaczami ognia, a także trzema większymi, przenoszonymi na wózkach.Ich zadanie wydawało się proste: przejść przez Bramę i zorganizować po jej drugiej stronie bazę.Krótko mówiąc, stanowili oddział zwiadowczy.Każdy z mężczyzn wchodzący w skład plutonu nie miał rodziny.Nie pozostawiali nawet kochanek, jedynie niewielu przyjaciół i tylko dalekich krewnych.Ich serca były równie twarde, jak ich ciała.Z kabiny na szczycie drewnianych schodów Wiktor Łuchow obserwował pokrzykującego na swych komandosów Khuwa.Stali oni na “pierścieniach Saturna”.Łuchow zastanawiał się, czy świat, do którego wyruszą będzie dla nich równie gościnnym miejscem, jak Projekt, a także czym odpowie na ich karabiny i miotacze ognia.Nareszcie zajęcia się skończyły i Khuw przekazał dowództwo najwyższemu stopniem.Mężczyźni otrzymali komendę “spocznij” i mieli opuścić grotę w idealnym porządku.Minęli stojącego na schodach Łuchowa i zniknęli wewnątrz walca.Czyngiz miał zamiar wyjść jako ostatni, ale zauważył dyrektora.- No i jak? - zapytał major KGB, kiedy znalazł się obok Łuchowa.- Co o nich sądzisz?- Słyszałem, co im mówiłeś - odparł Łuchow zimnym tonem.-Jakie to ma znaczenie, co o nich sądzę.Dla mnie są już martwymi ludźmi.Oczy Khuwa błyszczały gorączką jak oczy szaleńca.- Nie - potrząsnął głową energicznie - oni przetrwają.Mają mięśnie ze stali, a muszą walczyć z potworami o miękkich ciałach.Są samowystarczalni i doskonale zgrani.- Spojrzał na świetlistą kulę.- Oni nie tylko przetrwają.W tym prymitywnym i dzikim świecie okażą się prawdziwymi supermanami! Zwyciężą i otworzą nam drogę do nowych bogactw.Kto wie, co tam znajdziemy? Jakie źródła i złoża? Nie rozumiesz? Wszystko to przecież dla dobra i wielkości Związku Radzieckiego!- To żołnierze, majorze, a nie pionierzy, osadnicy.Ich podstawowym zadaniem nigdy nie będzie tworzenie nowego ładu, ale zabijanie i burzenie starego porządku!Entuzjazm Khuwa nie udzielił się opanowanemu naukowcowi.- Nie, ich podstawowe zadanie to samoobrona i zabezpieczenie Bramy.Kiedy ją otworzą, nic nie ma prawa przejść przez nią.Jeśli w nią wejdziemy - Brama będzie miała charakter “jednostronny” w pełnym tego słowa znaczeniu.- A co z nimi? - Głos Łuchowa stał się lodowaty.- Wiedzą, że nie będą mogli wrócić?- Nie, nie wiedzą - Khuw odpowiedział błyskawicznie.-1 nikt nie powinien im o tym powiedzieć.Lepiej przyjmij do wiadomości, że nikt nie ma prawa im tego uświadomić.Obowiązują ciebie w tym względzie specjalne instrukcje.- Instrukcje? - Dyrektor nie ukrywał oburzenia.- Mnie?- Zatwierdzone przez najwyższe władze.Najwyższe, Wiktorze.Jeśli chodzi o tych żołnierzy, tylko ja jestem ich zwierzchnikiem.Z nabożeństwem sięgnął do kieszeni i wręczył Łuchowowi kopertę oznakowaną pieczęcią Kremla.- A co do ich powrotu: jak na razie, to niemożliwe, niestety.Lecz kiedyś.- Kiedyś? - Łuchow spojrzał na kopertę, ale jej nie otworzył.-Myślisz, że wystarczy na to ich życia, człowieku? Bramę mamy w zasięgu ręki od dwóch lat i czego się nauczyliśmy? Niczego! Poza tym, że prowadzi do krainy nieziemskich potworów! A to niezbyt zachęcający punkt wyjścia.Nie potrafimy nawet kontaktować się z drugą stroną.To będzie pierwsze przedsięwzięcie - wtrącił oficer KGB.- Linia telefoniczna.- Słucham?- Wiadomo przynajmniej - wyjaśnił Khuw - że światło i dźwięk rozchodzą się wewnątrz sfery we wszystkich kierunkach.Ludzie mogą się tam komunikować bez przeszkód.Dźwięk, choć zniekształcony, wydostaje się na zewnątrz sfery.Jeśli zawiedzie linia telefoniczna, w regularnych odstępach rozstawione zostaną urządzenia odbiorczo-przekaźnikowe.Dzięki nim dowiemy się, jak tam wygląda.- Wciąż uciekasz od sprawy ich powrotu.- Zgoda! - Czyngiz stracił panowanie nad sobą.- Nie znam właściwej odpowiedzi.Ale, jeśli w ogóle śmieje możliwość rozwiązania tego problemu, poradzimy sobie z nim.Choćby wymagało to wybudowania nowego Perchorska!- Drugiego Perchorska? Łuchow cofnął się zdumiony.Poczuł, że zaschło mu w gardle.- Nigdy nie rozważałem.- Nawet cię o to nie podejrzewałem, dyrektorze.- Khuw skrzywił się.- Zacznij więc o tym myśleć.Przestań się jednak tym wszystkim tak bardzo przejmować.Jeśli już musisz - zacznij się martwić o siebie i swoich ludzi.Znajdziesz w tej kopercie rozkazy na wasz temat.Niedługo po odejściu mojego plutonu podążycie ich śladem!Łuchow musiał chwycić się poręczy, żeby zachować równowagę.To, co usłyszał, odebrało mu wszelkie siły.Khuw nie czekał, aż tamten dojdzie do siebie.Odwrócił się i zaczął wchodzić po schodach wewnątrz stalowego tunelu.Zanim jednak znikł na wyższym poziomie, Łuchow odzyskał głos [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl