[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mój duch,zamknięty sam w sobie, dał przystęp uczuciu wdzięczności, słodyczyczułego współżycia.Drobne wypadki dziecinnych lat twoich i twojejsiostry utrzymywały We mnie ogień najsłodszych wzruszeń.Dzisiaj twoja matka żyje tylko w mym sercu i umysł mój, zwątlonywiekiem, nie może nic dorzucić do skarbca wiedzy ludzkiej; atoli zradością spoglądam, jak ten skarbiec z każdym dniem się powiększa, iścigam myślą postęp tego wzrostu.Zajęcie wiążące mnie z ogólnymruchem umysłowym nie pozwala mi myśleć o niedolężności.smutnejtowarzyszce mego wieku, i dotąd nie doznałem jeszcze nudy w życiu.Widzisz więc, mój synu, że i my mamy nasze radości, a gdybyś byłNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG261został wietrznikiem, jak tego pragnąłem, miałbyś także swoje zmar-twienia.Alvarez, będąc tutaj, mówił mi o moim bracie w sposób wzbudza-jący raczej politowanie niż zazdrość: Książę prawił zna dwór do-skonale, z łatwością rozplątuje wszelkie intrygi; ale ile razy chce się-gnąć po najwyższe zaszczyty, wnet poznaje, że brak mu skrzydeł dolotu.Był ambasadorem i powiadają, że przedstawiał swego króla i panaz wszelką przyzwoitą godnością, ale przy pierwszej trudnej sprawiemusiano go odwołać.Wiesz także, że należał do składu ministerium ipełnił swoje obowiązki nie gorzej od innych, ale pomimo wszelkichstarań jego podwładnych, którzy o ile możności usiłowali oszczędzaćmu pracy, nie mógł sobie dać rady i musiał złożyć urząd.Dziś już niema żadnego znaczenia, ale posiada talent stwarzania mało ważnychokoliczności, które pozwalają mu zbliżać się do monarchy i pozorowaćprzed światem, że jest w łasce.Z tym wszystkim, nuda go pożera; tylema środków uniknięcia jej, a zawsze upada pod żelazną ręką dławiące-go potwora.Wprawdzie unika jej, zajmując się wyłącznie samym sobą,ale to wygórowane samolubstwo uczyniło go tak drażliwym na naj-mniejszą przeciwność, że życie stało mu się ciężarem.Tymczasem czę-ste choroby ostrzegły go, że ten jedyny przedmiot jego troskliwościmoże łatwo z rąk mu się wyśliznąć, i tą jedną myślą zatruły wszystkiejego rozkosze. Oto jest prawie wszystko, co mi o nim mówił Alvarez,i z tego wniosłem, że w moim zaponieniu byłem może szczęśliwszyaniżeli mój brat śród wydartych mi dostatków.Ciebie, kochany synu, mieszkańcy Ceuty uważają za trochę szalo-nego, jest to skutkiem ich ciemnoty; ale jeżeli kiedyś rzucisz się wświat, wtedy dopiero poznasz niesprawiedliwość ludzi i przeciwko tejpowinieneś się uzbroić.Najlepszym może środkiem byłoby stawiaćzniewagę przeciw zniewadze, oszczerstwo przeciw oszczerstwu, czylipotykać się z niesprawiedliwością jej własną bronią: wszelako sztukawalczenia za pomocą niegodziwości nie jest udziałem ludzi naszegorodzaju.Gdy więc ujrzysz się przygnieciony, odsuń się, zamknij sam wsobie, karm twego ducha jego własnymi zapasami, a wtedy jeszcze do-świadczysz szczęścia.Słowa mego ojca sprawiły na mnie żywe wrażenie, odwaga znowuwe mnie wstąpiła i znowu powróciłem do pracy nad moim systemem.Wtedy to zaczynałem już z każdym dniem stawać się coraz bardziejroztargniony.Rzadko kiedy słyszałem, co do mnie mówiono, z wyjąt-kiem ostatnich wyrazów, które głęboko wrażały mi się w pamięć.Od-NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG262powiadałem logicznie, ale prawie zawsze w godzinę lub dwie po zapy-taniu.Często także szedłem nie wiedząc dokąd, tak że miałbym słusz-ność, gdybym jak ślepiec chodził za przewodnikiem.Roztargnienia tejednak trwały dopóty tylko, dopóki jako tako nie uporządkowałem nie-go systemu.Następnie, im mniej zużywałem uwagi na pracę, tymmniej z każdym dniem wpadałem w roztargnienie i dziś śmiało mogępowiedzieć, że prawie zupełnie jestem wyleczony. Wydawało mi się rzekł kabalista że czasami jeszcze wpadaszsenor w roztargnienie, skoro jednak zapewniasz nas, że jesteś już wyle-czony, pozwól, abym ci pierwszy tego powinszował. Szczerze dziękuję odpowiedział Velasquez gdyż zaledwiewykończyłem swój system, aliści nie przewidziany wypadek takązmianę sprawił w moim przeznaczeniu, że teraz trudno mi będzie, niemówię utworzyć system, ale nawet poświęcić nędzne dziesięć lubdwanaście godzin z rzędu jednemu obliczeniu.Krótko mówiąc, niebochciało, abym został księciem Velasquez, grandem hiszpańskim i pa-nem ogromnego majątku. Jak to.książę przerwała Rebeka wspominasz o tym jak o rze-czy ubocznej w twojej historii? Mniemam, że kto inny na twoim miej-scu zacząłby od tej wiadomości. Przyznaję odparł Velasquez że jest to współczynnik, pomna-żający osobiste walory, sądziłem jednak, że nie muszę o nim wspomi-nać, zanim nie doprowadzi mię doń bieg wypadków.Oto, co mi jeszczezostało do powiedzenia:Cztery tygodnie mija, jak Diego Alvarez, syn tamtego Alvareza,przybył do Ceuty z listem od księżnej Blanki do mojego ojca.Pismo tozawierało następujące wyrazy:Senor don Henryku!List ten uwiadomi cię, że Bóg zapewne wkrótce do siebiepowoła twego brata, księcia Velasquez.Prawa szlachtyhiszpańskiej nie pozwalają, ażebyś dziedziczył pomłodszym bracie, majątek zatem i tytuły przejdą na twegosyna.Jestem szczęśliwa, że kończąc czterdziesty rokpokuty, będę w stanie powrócić mu dostatki, którychpłochość moja ciebie pozbawiła.Nie mogę wprawdzieprzywrócić ci sławy, którą zdobyłbyś dzięki swoimzdolnościom, ale dziś oboje jesteśmy już u bram wieczystejchwaty, ziemska nie może nas zajmować.Przebacz wiecNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG263po raz ostatni grzesznej Blance i przyślij nam syna,którym cię niebo obdarzyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Mój duch,zamknięty sam w sobie, dał przystęp uczuciu wdzięczności, słodyczyczułego współżycia.Drobne wypadki dziecinnych lat twoich i twojejsiostry utrzymywały We mnie ogień najsłodszych wzruszeń.Dzisiaj twoja matka żyje tylko w mym sercu i umysł mój, zwątlonywiekiem, nie może nic dorzucić do skarbca wiedzy ludzkiej; atoli zradością spoglądam, jak ten skarbiec z każdym dniem się powiększa, iścigam myślą postęp tego wzrostu.Zajęcie wiążące mnie z ogólnymruchem umysłowym nie pozwala mi myśleć o niedolężności.smutnejtowarzyszce mego wieku, i dotąd nie doznałem jeszcze nudy w życiu.Widzisz więc, mój synu, że i my mamy nasze radości, a gdybyś byłNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG261został wietrznikiem, jak tego pragnąłem, miałbyś także swoje zmar-twienia.Alvarez, będąc tutaj, mówił mi o moim bracie w sposób wzbudza-jący raczej politowanie niż zazdrość: Książę prawił zna dwór do-skonale, z łatwością rozplątuje wszelkie intrygi; ale ile razy chce się-gnąć po najwyższe zaszczyty, wnet poznaje, że brak mu skrzydeł dolotu.Był ambasadorem i powiadają, że przedstawiał swego króla i panaz wszelką przyzwoitą godnością, ale przy pierwszej trudnej sprawiemusiano go odwołać.Wiesz także, że należał do składu ministerium ipełnił swoje obowiązki nie gorzej od innych, ale pomimo wszelkichstarań jego podwładnych, którzy o ile możności usiłowali oszczędzaćmu pracy, nie mógł sobie dać rady i musiał złożyć urząd.Dziś już niema żadnego znaczenia, ale posiada talent stwarzania mało ważnychokoliczności, które pozwalają mu zbliżać się do monarchy i pozorowaćprzed światem, że jest w łasce.Z tym wszystkim, nuda go pożera; tylema środków uniknięcia jej, a zawsze upada pod żelazną ręką dławiące-go potwora.Wprawdzie unika jej, zajmując się wyłącznie samym sobą,ale to wygórowane samolubstwo uczyniło go tak drażliwym na naj-mniejszą przeciwność, że życie stało mu się ciężarem.Tymczasem czę-ste choroby ostrzegły go, że ten jedyny przedmiot jego troskliwościmoże łatwo z rąk mu się wyśliznąć, i tą jedną myślą zatruły wszystkiejego rozkosze. Oto jest prawie wszystko, co mi o nim mówił Alvarez,i z tego wniosłem, że w moim zaponieniu byłem może szczęśliwszyaniżeli mój brat śród wydartych mi dostatków.Ciebie, kochany synu, mieszkańcy Ceuty uważają za trochę szalo-nego, jest to skutkiem ich ciemnoty; ale jeżeli kiedyś rzucisz się wświat, wtedy dopiero poznasz niesprawiedliwość ludzi i przeciwko tejpowinieneś się uzbroić.Najlepszym może środkiem byłoby stawiaćzniewagę przeciw zniewadze, oszczerstwo przeciw oszczerstwu, czylipotykać się z niesprawiedliwością jej własną bronią: wszelako sztukawalczenia za pomocą niegodziwości nie jest udziałem ludzi naszegorodzaju.Gdy więc ujrzysz się przygnieciony, odsuń się, zamknij sam wsobie, karm twego ducha jego własnymi zapasami, a wtedy jeszcze do-świadczysz szczęścia.Słowa mego ojca sprawiły na mnie żywe wrażenie, odwaga znowuwe mnie wstąpiła i znowu powróciłem do pracy nad moim systemem.Wtedy to zaczynałem już z każdym dniem stawać się coraz bardziejroztargniony.Rzadko kiedy słyszałem, co do mnie mówiono, z wyjąt-kiem ostatnich wyrazów, które głęboko wrażały mi się w pamięć.Od-NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG262powiadałem logicznie, ale prawie zawsze w godzinę lub dwie po zapy-taniu.Często także szedłem nie wiedząc dokąd, tak że miałbym słusz-ność, gdybym jak ślepiec chodził za przewodnikiem.Roztargnienia tejednak trwały dopóty tylko, dopóki jako tako nie uporządkowałem nie-go systemu.Następnie, im mniej zużywałem uwagi na pracę, tymmniej z każdym dniem wpadałem w roztargnienie i dziś śmiało mogępowiedzieć, że prawie zupełnie jestem wyleczony. Wydawało mi się rzekł kabalista że czasami jeszcze wpadaszsenor w roztargnienie, skoro jednak zapewniasz nas, że jesteś już wyle-czony, pozwól, abym ci pierwszy tego powinszował. Szczerze dziękuję odpowiedział Velasquez gdyż zaledwiewykończyłem swój system, aliści nie przewidziany wypadek takązmianę sprawił w moim przeznaczeniu, że teraz trudno mi będzie, niemówię utworzyć system, ale nawet poświęcić nędzne dziesięć lubdwanaście godzin z rzędu jednemu obliczeniu.Krótko mówiąc, niebochciało, abym został księciem Velasquez, grandem hiszpańskim i pa-nem ogromnego majątku. Jak to.książę przerwała Rebeka wspominasz o tym jak o rze-czy ubocznej w twojej historii? Mniemam, że kto inny na twoim miej-scu zacząłby od tej wiadomości. Przyznaję odparł Velasquez że jest to współczynnik, pomna-żający osobiste walory, sądziłem jednak, że nie muszę o nim wspomi-nać, zanim nie doprowadzi mię doń bieg wypadków.Oto, co mi jeszczezostało do powiedzenia:Cztery tygodnie mija, jak Diego Alvarez, syn tamtego Alvareza,przybył do Ceuty z listem od księżnej Blanki do mojego ojca.Pismo tozawierało następujące wyrazy:Senor don Henryku!List ten uwiadomi cię, że Bóg zapewne wkrótce do siebiepowoła twego brata, księcia Velasquez.Prawa szlachtyhiszpańskiej nie pozwalają, ażebyś dziedziczył pomłodszym bracie, majątek zatem i tytuły przejdą na twegosyna.Jestem szczęśliwa, że kończąc czterdziesty rokpokuty, będę w stanie powrócić mu dostatki, którychpłochość moja ciebie pozbawiła.Nie mogę wprawdzieprzywrócić ci sławy, którą zdobyłbyś dzięki swoimzdolnościom, ale dziś oboje jesteśmy już u bram wieczystejchwaty, ziemska nie może nas zajmować.Przebacz wiecNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG263po raz ostatni grzesznej Blance i przyślij nam syna,którym cię niebo obdarzyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]