[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pokazano mu uzyskane przez radiofax fotografie ze stoczni jachtowej Pietarsaari w Finlandii przedstawiające model Łabędzia 38.Pilot oświadczył, że właśnie taki jacht widział.Irańczycy nie byli tego tak pewni.Chociaż wydzielili spore siły do patrolowania pól wokół wyspy Halul, zwłaszcza po zmroku, ciągle przeszukiwali wszystkie zatoki i zatoczki na półwyspie Musandam w Zatoce Omańskiej.Obie strony były w pełnej zgodzie co do jednego: służby meteo zapowiadały pomyślną pogodę, dużą widoczność.To dobrze dla myśliwych.- Hardin będzie musiał się kryć - stwierdził Miles Donner, prowadząc ich do konferencyjnego stołu.- Ale gdzie?W odróżnieniu od oficjalnych map morskich Admiralicji brytyjskiej, doskonałych, acz bez polotu kolorystycznego, mapy południowej części Zatoki Perskiej krzyczały barwami.Wielka Perłowa Ławica była upstrzona ostrzeżeniami o mieliznach, płyciznach, wyspach i znanych rafach, zaopatrzonymi w dodatkową informację, że obszar ten nie jest jeszcze w pełni zbadany.Poza Ławicą natomiast cały obszar w obrębie dwudziestu pięciu mil po obu stronach wyspy Halul był kolorową mozaiką komputerowych symboli ostrzegających nawigatorów przed platformami wydobywczymi, wieżami wiertniczymi, bojami oznaczającymi miejsca przyszłych wierceń, kotwicowiskami, podwodnymi rurociągami zakotwiczonymi i pływającymi, trasami barek zaopatrzenia i bojami przeładunkowymi mogącymi stanowić zagrożenie dla jednostek pływających po tym obszarze.- Tutaj! - Wskazał palcem pułkownik saudyjskoarabskiego lotnictwa.Był to gąszcz wież wiertniczych.- Może się ukryć między statkami i barkami.Będzie trudno go wypatrzyć.Zwłaszcza z góry.- Tu się nie skryje - odparł Irańczyk.- Musi się przecież chować także przed załogami statków.- A więc gdzie?- O tu! - Irańczyk bambusową laseczką wskazał Wielką Perłową Ławicę.- Wewnątrz Ławicy i nie dalej niż trzydzieści mil od toru wodnego prowadzącego do Halul.- Dlaczego tu? - spytał Donner.- Z dwu powodów.W obrębie Ławicy jest wiele wysepek niedo­stępnych dla statków patrolowych z powodu raf koralowych.Gdybym ja był na małym jachcie, to zakotwiczyłbym w zatoczce pełnej piaskowych mielizn i przykrył jacht białym żaglem.Musiałby pan stanąć bardzo blisko, aby odróżnić w blasku słońca biały piasek od żagla.- Uśmiechnął się do Saudyjczyka.- A z powietrza nic by pan nie dostrzegł.- A czy pański żagiel zabezpieczyłby mnie przed czujnikami temperatury? - spytał pogardliwie Arab.- Żagiel odbijałby tyle samo ciepła, co piasek - odparł Irańczyk zbyt pochopnie.- Nonsens - odparował Arab.Donner przyglądał się obu.Pytanie dotyczące czujników było sensowne i Irańczyk nie znał na nie odpowiedzi.A nie wolno było sobie pozwolić na luksus czekania na odpowiedź.- No a drugi powód? - spytał.- Dziś po południu osobiście rozmawiałem z kapitanem Lewiatana.On przewidział, że Hardin będzie w Zatoce Perskiej.Tak sądził, nim otrzymaliśmy wiadomość od pilota z Aramco.On po prostu wczuł się w myślenie Hardina.- I czy powiedział, gdzie Hardin się ukryje? - spytał Donner.- Tak.Wymienił Ławicę.Powiedział, żeby szukać między rafami.- Ukrycie się między rafami nie zasłoni przed obserwacją lot­niczą - wtrącił Arab.- Owszem.Wyspy mogą ukryć i rafy też.Przez ile dni szukaliście w zeszłym miesiącu helikoptera, który tam spadł? Cztery dni? Pięć?Arab zaczerwienił się.- Helikopter był częściowo pod wodą.- Zatoka Perska jest wielka - powiedział dyplomatycznie Donner.- Jest bardzo duża.I dlatego, moi przyjaciele, będziemy mieli największe szansę, jeśli połączymy nasze wysiłki i wspólnie przeszukamy cały sektor zarówno z powietrza, jak i z ziemi, to znaczy z morza.- Zatoka jest wielka - zgodził się Arab.- Ogromna jak pustynia.- Szybkość przemieszczania się Hardina jest ograniczona.- To mówiąc Irańczyk rozstawił dwa palce jak cyrkiel i wyznaczył nimi na mapie sześćdziesięciomilowy promień wokół wyspy Halul.- Najwyżej osiem węzłów przy dobrym wietrze, sześć na dieslu.Maksymalnie trzydzieści mil w cztery godziny.Nie może sobie pozwolić czekać zbyt daleko od trasy Lewiatana.Nie może się ukryć na Półwyspie Katarskim.Nie może też zagłębić się ponad trzydzieści mil w Ławicę.- Czy pan się z tym zgadza? - zwrócił się Donner do Saudyjczyka.Pułkownik z ociąganiem potwierdził skinieniem głowy, a potem tak sformułował odpowiedź, aby jego było na wierzchu: - Nasze helikoptery już koncentrują swoją uwagę w tym rejonie.- Być może - zaczął Donner bardzo spokojnie i jakby od niechcenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl